Radio ZET ujawnia: Muzeum II Wojny Światowej wydało fortunę na edukację Karola Nawrockiego, 28.04.2025

 

Radio ZET ujawnia: Muzeum II Wojny Światowej wydało fortunę na edukację Karola Nawrockiego


28.04.2025

Blisko 37 tysięcy złotych na naukę języka angielskiego i 23 tysiące złotych na studia MBA na Politechnice Gdańskiej. Tyle Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wydało na edukację Karola Nawrockiego. Radio ZET dotarło do wydatków, jakie poniosła instytucja na rzecz jej byłego dyrektora, a obecnie popieranego przez PiS kandydata na prezydenta. 


Muzeum II wojny światowej w Gdańsku opłaciło edukację Nawrockiego

Karol Nawrocki jest doktorem nauk humanistycznych i absolwentem historii na Uniwersytecie Gdańskim. W 2023 roku do jego curriculum vitae dołączył dyplom studiów podyplomowych International MBA in Strategy, Programme and Project Management na Politechnice Gdańskiej.

Jak ustaliło Radio ZET, polityk co najmniej za część tych studiów nie zapłacił z własnej kieszeni. Zrobiło to Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, którego był wtedy dyrektorem. Obecne władze Muzeum II Wojny Światowej przekazały Radiu ZET, że instytucja wydała na ten cel 23 tysiące złotych (pierwsza faktura datowana jest na 4 grudnia 2020 roku, a ostatnia na 16 kwietnia 2021 roku). To jednak tylko część czesnego za te studia, ponieważ w 2021 roku Nawrocki odszedł z muzeum, bo został wybrany na prezesa  Instytutu Pamięci Narodowej. Obecnie roczne czesne za studia MBA na Politechnice Gdańskiej wynosi 59 tysięcy złotych, jednak w 2020 roku, gdy Nawrocki zaczynał studia, było to nieco ponad 40 tysięcy złotych.

Okazuje się jednak, że studia MBA to nie jedyne świadczenie edukacyjne, z jakiego Karol Nawrocki skorzystał dzięki pieniądzom z Muzeum II Wojny Światowej. Intensywnie uczył się bowiem tam języka angielskiego przez niemal cały okres dyrektorowania instytucji. Były to zajęcia w formule jeden na jeden, z osobistym nauczycielem. Kurs obejmował różne poziomy, między innymi biznesowy.

- Kurs językowy zaczął się w 2017 roku i był kontynuowany przez następne lata - mówi Radiu ZET wicedyrektor Janusz Marszalec. Zaznacza, że ze względu na luki w dokumentacji precyzyjna kwota, jaka została wydana na ten kurs, jest trudna do odtworzenia. Przybliżony koszt nauki angielskiego przez Nawrockiego - według wyliczeń muzeum - wyniósł 36.941,6 złotych.

"Resort zwolnił Nawrockiego z obowiązku zwrotu kosztów kształcenia"

Obecne władze Muzeum II Wojny Światowej podkreślają, że instytucja opłacała naukę języków obcych wielu pracownikom. W większości przypadków koszty takich kursów oscylowały jednak wokół kilku tysięcy złotych. Z kolei studia podyplomowe sfinansowano 11 osobom za kwotę 77 tysięcy złotych, a 5 osób skorzystało z dopłaty do studiów MBA. Wśród nich były dwie pracownice, które odeszły wraz z Karolem Nawrockim do Instytutu Pamięci Narodowej. Obie wcześniej jednak skorzystały z dofinansowania studiów przez muzeum w wysokości 23 tysięcy złotych.

Co istotne Karol Nawrocki oraz jego podwładni odeszli do IPN jeszcze w trakcie odbywania opłaconych przez muzeum studiów. Tymczasem umowa szkoleniowa, jaką podpisywały osoby podejmujące naukę za pieniądze muzeum, przewidywała konieczność przepracowania 36 miesięcy w instytucji po otrzymanym dofinansowaniu (w przeciwnym wypadku pieniądze trzeba było zwrócić).

Jednak istniał w niej zapis o tym, że od tej zasady można odstąpić w szczególnych przypadkach. Karol Nawrocki powołał się na ten zapis, występując do swojego następcy, prof. Grzegorza Berendta z prośbą o odstąpienie od konieczności zwrotu środków.- Dyrektor Berendt fakt objęcia stanowiska w IPN potraktował jako "szczególny przypadek" i zwolnił p. Karola Nawrockiego z obowiązku zwrotu kosztów kształcenia - przekazała Radiu ZET obecna dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej.

Podobnie było w przypadku dwóch innych osób, które odeszły z Muzeum II Wojny Światowej przed zakończeniem studiów (mowa o dwóch bliskich współpracowniczkach Karola Nawrockiego, które przeszły wraz z nim do Instytutu Pamięci Narodowej). Jednak w ich wypadku wniosek o odstąpienie od ściągania opłaty został uzasadniony po prostu "zakończeniem pracy w muzeum". - Trudno, w mojej opinii, uznać to za "szczególny wypadek" - mówi obecny wicedyrektor muzeum dr Janusz Marszalec. Jednak również w przypadku obu pracownic wniosek został zaakceptowany.

Źródło: Radio ZET

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz