Sędziowie oburzeni słowami Dudy. "Ten człowiek nie panuje nad swoją psychiką"
10 lipca 2025
— Jak to usłyszałem, to myślałem, że jest to jakaś prowokacja ze sztuczną inteligencją, bo nie wyobrażałem sobie, że prezydent RP może coś takiego powiedzieć. Tu jest i groźba karalna, i ten ton wypowiedzi, po prostu skandaliczny – mówi Onetowi prof. Andrzej Zoll, były rzecznik praw obywatelskich i były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Tak reaguje na słowa Andrzeja Dudy, który w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że część sędziów należy wyrzucić ze stanu sędziowskiego. Zasugerował też, że kara śmierci — konkretnie: wieszanie — jest dobrą metodą na "zdradę i bezczelne warcholstwo".
Prezydent w środę w wywiadzie dla Otwartej Konserwy, Nowego Ładu i Klubu Jagiellońskiego ostro skrytykował środowisko sędziowskie. — Powiem tak: jeżeli to środowisko nie opamięta się i nie zrobi samo resetu, to skończy się na tym, że trzeba będzie wszystkich tych ludzi wyrzucić ze stanu sędziowskiego, bez prawa do stanu spoczynku. Podkreślam to. Być może przyjdzie wreszcie taki dzień, że trzeba będzie po prostu to zrobić — zapowiedział w emocjach Andrzej Duda.
— Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: "Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę". To straszne, ale w tych słowach jest prawda. [...] Kara ma również walor odstraszający — mówił dalej prezydent.
Sędziowie reagują. "To są groźby"
— Zacznę od tego, że poziom tej wypowiedzi nie jest tym, na jakim ja chciałbym podejmować jakąś polemikę. Natomiast na pewno trzeba te słowa potraktować jako wezwanie do hejtu i agresji pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi — mówi Onetowi prof. Marek Safjan, były sędzia unijnego Trybunału Sprawiedliwości, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
— Przy tak głębokich podziałach społecznych, jakie mamy, takie wypowiedzi są po prostu niebezpieczne, groźne, zwłaszcza jeśli pochodzą od głowy państwa — podkreśla były sędzia TSUE. — To słowa niegodne funkcji, jaką Andrzej Duda sprawuje. I to nie jest dobry sygnał do podejmowania w przyszłości jakichś działań, które mogłoby służyć porozumieniu – zaznacza sędzia Safjan.
— Jak to usłyszałem, to myślałem, że jest to jakaś prowokacja ze sztuczną inteligencją, bo nie wyobrażałem sobie, że prezydent RP może coś takiego powiedzieć. Tu jest i groźba karalna, i ten ton wypowiedzi, po prostu skandaliczny – mówi Onetowi prof. Andrzej Zoll, były rzecznik praw obywatelskich i były prezes TK. — Stwierdzenie, że sędziowie, którzy chcą bronić praworządności, nadają się tylko do wyrzucenia i najlepiej by było, żeby ich powiesić, pokazuje, że dzieje się coś niedobrego. Nie wiem, czy pan prezydent nie przeżywa jakiegoś bardzo trudnego okresu w związku z końcem urzędowania — wskazuje sędzia Zoll.
"Żenująca wypowiedź, poczułem się wręcz zawstydzony"
— Są to groźby. Żenująca wypowiedź, pokazująca brak panowania nad emocjami. Gdy tego słuchałem, poczułem się wręcz zawstydzony tym, że prezydent państwa, które nie jest republiką bananową, pozwala sobie na takie komentarze. To nie najlepiej świadczy o tym państwie i mocno deprecjonuje urząd – zaznacza w rozmowie z Onetem sędzia Włodzimierz Wróbel z Sądu Najwyższego.
— To, co uprawia pan prezydent, to jest mowa nienawiści, która ma konkretne skutki społeczne. Wczoraj prezydent Zamościa poinformował, że goście, artyści występujący na festiwalu kultur etnicznych, idąc ulicami Zamościa, usłyszeli: "wypier....ć czarnuchy do Afryki". To jest przestępstwo ścigane z urzędu i ja czekam na reakcję prokuratury. Ale zmierzam do tego, że takie zachowania mają swoje źródło właśnie w mowie nienawiści, którą zaprezentował całej Polsce jej prezydent — podsumowuje sędzia Wróbel.
"Ten człowiek nie panuje nad swoją psychiką"
— Ja wciąż nie jestem w stanie uwierzyć, to jest coś nieprawdopodobnego, że urzędujący prezydent może takie słowa wypowiedzieć. Mam wrażenie, że Andrzej Duda pod koniec kadencji jest tak głęboko zaniepokojony tym, co się z nim będzie działo, a nie ma żadnych realnych propozycji, że wyrzuca z siebie tony nienawiści — mówi Onetowi sędzia Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
— To, co mówił o wieszaniu zdrajców, to jest według mnie klasyczna groźba karalna. Za to jest sankcja, a kadencja Andrzeja Dudy za chwilę się kończy. On powinien stanąć przed Trybunałem Stanu za wielokrotne łamanie konstytucji, ale to, co wyrzucił z siebie teraz, to jest sprawa odrębna, nie wiem, czy nie gorsza — zaznacza.
— Jego słowa, miny, mowa ciała, wszystko to świadczy o tym, że ten człowiek nie panuje nad swoją psychiką, nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. On się nie kontroluje i wymaga głębokiej terapii — mówi sędzia Stępień. — Temu człowiekowi zrobiono krzywdę, zgłaszając go na prezydenta, a on uwierzył, że to nie przerasta jego kompetencji. Przerosło, co widać na każdym kroku, a on jest teraz głęboko sfrustrowany — podkreśla.
— Te słowa najpewniej wywołają kolejną falę hejtu wobec środowiska sędziowskiego, one są groźne dla państwa. Bo wielu może zbyt łatwo zapomnieć, że bez silnych i niezależnych sądów żadne demokratyczne państwo nie może funkcjonować. A model sędziów na polityczne zlecenie przerabialiśmy przez osiem lat, za rządów PiS, w wielkim stopniu za sprawą decyzji Andrzeja Dudy — podsumowuje były prezes TK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz