"Smacznego!". Donald Tusk wrzucił zdjęcie po wygranej Igi Świątek. Oto co ma na talerzu, 12.07.2025


"Smacznego!". Donald Tusk wrzucił zdjęcie po wygranej Igi Świątek. Oto co ma na talerzu

Iga Świątek jako pierwsza polska tenisistka w historii triumfowała w wielkoszlemowym turnieju tenisowym Wimbledon. 24-latka pokonała w trwającym ledwie 57 minut finale Amerykankę Amandę Anisimovą 6:0, 6:0. Swoich emocji nie krył premier Donald Tusk.

12 lipca 2025 

Kilka minut po zakończeniu finału Iga Świątek - Amanda Anisimova zareagował premier Donald Tusk. "Smacznego!" — napisał na platformie X [dawniej Twitter], załączając zdjęcie... makaronu z truskawkami.

Przypomnijmy: szerokim echem, zwłaszcza w zagranicznych mediach, odbiło się wyznanie Igi Świątek, która niedawno otwarcie przyznała, że jej ulubionym daniem jest makaron z truskawkami.

— Jest danie, które teraz często jem. Zajadałam się nim jako dziecko. To makaron z truskawkami — powiedziała polska tenisistka po wygranym meczu z Danielle Collins.

Wypowiedź szybko stała się hitem sieci. Wiele portali zamieściło w swoich kulinarnych rubrykach przepisy na ulubione danie Świątek, w tym "The New York Times".

Chcielibyście zrobić tę potrawę w domu? Przepis w rozmowie z Plejadą zdradza Ewa Wachowicz.

Onet

Komentarz

Księżna Walii biła brawo królowej Wimbledonu. Tenis czekał na to 114 lat


Przykre sceny w finale Wimbledonu. Rywalka Igi Świątek na to nie zasłużyła

Po tak fantastycznym turnieju Amanda Anisimova nie zasłużyła na to, by finał zakończył się dla niej tak bolesną porażką. W istocie Amerykanka nie grała też na tyle źle, by nie doczekać się ani jednego gema na swoim koncie. W pewnym momencie, na początku drugiego seta, po kolejnym błędzie oznaczającym kolejne przełamanie Anisimova wrzasnęła tuż pod królewską lożą. Wiedziała, że jej wielkie święto zamieniło się w istny koszmar.

Ale dziś powinniśmy oddać królowej, co królewskie. Już na treningu, który Iga Świątek rozpoczęła wczesnym popołudniem, widać było jedno. Polka była w pełni skupiona na osiągnięciu sukcesu w sobotnim finale. Doskonałą formę widać było nawet na rozgrzewce, gdy ćwiczyła returny po mocnych serwisach Tomasza Moczka.

Oglądając tę rozgrzewkę na korcie numer 9, trudno było liczyć na to, że Iga Świątek może spisać się w finale jeszcze lepiej. A dokładnie tak się stało.

Co ciekawe, miażdżącą przewagę Igi Świątek pokazuje najważniejsza ze statystyk, czyli końcowy wynik, ale Polka wcale nie zasypywała swojej przeciwniczki kolejnymi winnerami, po których trudno w ogóle myśleć o skutecznej defensywie. Wiele na korcie zależało od całej lawiny niewymuszonych błędów Amerykanki, ale Świątek wygrała ten mecz dzięki niebywale stabilnej formie przez 57 minut. Bo właśnie tyle trwał sobotni finał.

Wimbledon nie widział takiego wyniku w kobiecym finale od 114 lat. To wtedy Dorothea Douglass Chambers zwyciężyła nad Dorą Boothby 6:0, 6:0 w wielkim finale. Wystarczy jednak zobaczyć to zdjęcie, by zrozumieć, że tego wyniku nie da się porównywać z tamtym. Osiągnięcie tak zdecydowanej wygranej w finale wielkoszlemowym zdarzyło się tylko raz w całej erze open.

W 1988 r. Steffi Graf rozbiła Nataszę Zwieriewą 6:0, 6:0 w finale Rolanda Garrosa. Dziś taki wynik w finale wielkiego szlema przytrafił się dopiero drugi raz w erze open. Nie udało się ani Serenie Williams, ani Venus Williams, ani Marii Szarapowej, ani innej z legendarnych tenisistek. Nawet Idze Świątek nie udało się to na mączce, lecz dopiero na trawie. Która miała być na Wimbledonie dla Polki "przeklęta".

Iga, legendo, dziękujemy.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz