Sztab PiS sprowadził gwiazdę. "Zadzwonić do Marty musiał Jarosław", 10.03.2025

 

Sztab PiS sprowadził gwiazdę. “Zadzwonić do Marty musiał Jarosław”

To prezes prosił Martę Kaczyńską, by wsparła Karola Nawrockiego. Ale sam w kampanii ma pozostać w półcieniu. Chyba że będzie sondażowy kryzys.

Prezes w kampanii nie będzie jeździł ani z żywym, ani z tekturowym Karolem Nawrockim. Ale jeździł będzie, by dać przykład wszystkim posłom PiS, że mają mu robić kampanię – mówi polityk tej partii bliski Nowogrodzkiej.

Kaczyński osobiście nakazał wszystkim posłom PiS, by zrobili spotkania w każdej gminie w Polsce – a tych jest 2477 – i namawiali do głosowania na Nawrockiego. Sam prezes nie może więc zostać w domu, ale w kampanii chce uczestniczyć ostrożnie, by nie zmobilizować swoją osobą wyborców liberalnych. Sztab będzie więc limitować jego obecność w kampanii.

– Nie może przyćmić samego kandydata – mówi sztabowiec.

Inny dodaje: – Kaczyński nie jeździł z Andrzejem Dudą w 2015 r. i teraz też nie będzie jeździł z Nawrockim.

Taka myśl przyświecała PiS w czasie największej i najdroższej konwencji Karola Nawrockiego – w Szeligach pod Warszawą. Ludzie z PiS mówili, że będzie skromnie, ale nie było. Impreza mogła kosztować do miliona złotych.

Zmartwieniem było zdrowie papieża. Człowiek z PiS mówi absolutnie na serio: – Wszyscy się ucieszyli, że Franciszek nie zmarł tego dnia.

88-letni papież przechodził obustronne zapalenie płuc i – jak informował Watykan – miał momenty niewydolności oddechowej. Ponadto wiadomo, że ze zdrowiem papieży zawsze jest gorzej, niż przekonują oficjalne komunikaty Watykanu.

 

Sztab PiS planował efektowny początek kolejnego etapu kampanii. I sprowadził gwiazdę. Człowiek bliski sztabowi: – Pierwszy telefon do Marty Kaczyńskiej musiał wykonać Jarosław.

Centrali Prawa i Sprawiedliwości zależy raczej na sklejeniu Nawrockiego z Lechem Kaczyńskim, a nie z Jarosławem. Polityk bliski Nowogrodzkiej: – To Marta Kaczyńska ma być nośnikiem nazwiska Lecha Kaczyńskiego.

To jest misja Marty – córki zmarłej pary prezydenckiej – która na co dzień trzyma się z dala od polityki. Pisze co prawda felietony do tygodnika “Sieci”, ale czasami na bardzo egzotyczne tematy. I nie potrafi publicznie przemawiać.

O tym, że prezydencka córka będzie wciągnięta w kampanię, wiedziało dosłownie kilka osób. Była wunderwaffe sztabu Karola Nawrockiego. Ale – jak słyszymy w okolicach sztabu PiS – jej zaangażowanie ma być punktowe. Nie będzie stale obecna w kampanii, a jedynie w krytycznych momentach.

Wedle szacunków Nowogrodzkiej pozostało jeszcze 10 proc. elektoratu PiS, który wciąż nie wie, że Nawrocki istnieje i jest kandydatem PiS. Marta Kaczyńska ma być magnesem na tych wyborców. – Ona wygłosiła mowę poruszającą, a nie polityczną – mówi człowiek z PiS.

Paraliżowały ją nerwy i wzruszenie, ale wezwała – najprościej, jak to możliwe – do głosowania na Karola Nawrockiego – kogoś, kto z Lechem Kaczyńskim nie miał nic wspólnego.

– Sama dla siebie, dla moich najbliższych, dla moich dzieci, w przyszłości dla moich wnuków i dla nas wszystkich chciałabym, aby Polska trwała jako dumny, wolny, niepodległy, suwerenny i piękny kraj. Dlatego w najbliższych wyborach prezydenckich oddam swój głos właśnie na pana dr. Karola Nawrockiego – mówiła.

Dopingowała też żonę Karola Nawrockiego. Sama Marta Kaczyńska ma skomplikowaną prywatną historię – z rozwodami, z pozwem o zaprzeczenie ojcostwa wobec byłego męża – ale może być ważna w kampanii.

– Powstaje wrażenie, że i Marta, i Lech, i Jarosław popierają Nawrockiego – mówi poseł PiS. A Lech Kaczyński to w elektoracie konserwatywnym synonim prezydenta. Nie Andrzej Duda, po co więc poparcie podróbki – twierdzą radykałowie z Nowogrodzkiej – skoro jest błogosławieństwo córki Lecha. Poza tym Duda ze swoją proukraińską postawą mógłby być wręcz kłopotem dla Nawrockiego, który jest szczerze antyukraiński, zgodnie z rosnącym sceptycyzmem społeczeństwa wobec przybyszów z Ukrainy.

Sztab PiS zlecał badania sondażowe, z których wniosek był taki: 70 proc. Polaków uznaje Ukraińców za roszczeniowych, niewdzięcznych.

W czasie kampanii prezes PiS oddaje się w ręce sztabu wyborczego, którym kieruje poseł PiS Paweł Szefernaker – Kaczyński jest wtedy jak z plasteliny.

Celem podstawowym jest zdobycie przez Karola Nawrockiego całego poparcia, które ma PiS. A do tego brakuje kilku punktów procentowych. Według wewnętrznych badań Nowogrodzkiej Nawrocki ma 28 proc. i jest niezagrożony na drugiej pozycji za Rafałem Trzaskowskim z 36 proc. Wedle badań publikowanych w mediach poparcie dla kandydata PiS jest nieco niższe: 23-25 proc. Kaczyński jednak w takie wyniki nie wierzy – na zamkniętym spotkaniu klubu PiS z Karolem Nawrockim prezes PiS mówił, że “sondaże się kupuje”, a właściwie ich wyniki.

 

Człowiek bliski kampanii PiS: – Jarosław Kaczyński to nasz zasób na najczarniejszą godzinę.

A więc na czas, kiedy Nawrocki zacząłby tracić głosy w żelaznym elektoracie PiS i oddalałaby się szansa na wejście do drugiej tury. Jednak na razie Nowogrodzka ocenia, że nie ma ryzyka odpadnięcia kandydata w pierwszej turze. Jak informują bywalcy centrali PiS, Kaczyński ma przekonanie, że dobrze wybrał, stawiając na Nawrockiego.

Poseł PiS: – Dawno nie było takiego zadowolenia w tej kampanii i takich zasięgów w social mediach. I lud pisowski jest zadowolony, i sztab, i Jarosław.

Przemówienie Nawrockiego na konwencji – wygłaszane z głowy i bez wielkiego stresu – trwało dwie godziny i pokazało, że kandydat PiS się uczy. Co ważne dla partii, mówi twardym prawicowym językiem do mocno prawicowych wyborców.

W PiS panuje przekonanie, że dziennikarze z niesprzyjających partii mediów to “szarańcza, która tylko chce zeżreć owoce kampanii Nawrockiego”. – Nasz największy problem to ciągłe powtarzanie w mediach, że jest jakaś katastrofa z Nawrockim – mówi człowiek z PiS.

Narzekania na media to kalka z kampanii Donalda Trumpa i sposób na mobilizowanie własnych działaczy i sympatyków. Jednocześnie współautorzy kampanii przyznają, że przed konwencją Nawrockiego kampania siadała.

Katastrofy może nie ma, ale jest bieda. Nowogrodzka wciąż nie ma pieniędzy na kampanię z wielkim rozmachem. I to jest ważny element zaangażowania Kaczyńskiego: zbieranie pieniędzy. Już po konwencji w Szeligach prezes zachwalał, że była ona piękna. Ale zaraz dodawał, że to było “możliwe dzięki społecznej ­ofiarności”.

– Mamy w planie inne tego rodzaju przedsięwzięcia, poza tym ta zwykła, codzienna kampania też coś kosztuje, a tych środków jest ciągle zdecydowanie zbyt mało – apelował Kaczyński. Prezes PiS cały czas kwestuje na kampanię. Pieniądze chętnie daje żelazny elektorat, a to właśnie do niego najłatwiej dotrzeć ­Kaczyńskiemu.

Na razie nie udało się osiągnąć tego, na czym bardzo zależy Nowogrodzkiej: ponad 30 proc. dla Nawrockiego.

– Z kampanii 2015 r., gdy kandydował Andrzej Duda, teraz pamięta się tylko końcówkę, a jego poparcie w sondażach też było słabe – tłumaczy człowiek z PiS. A ważny polityk partii dodaje: – Teraz jest słabo, ale w drugiej turze ludzie będą przecież wybierać mniejsze zło.

O ile do czasu konwencji w szeregach PiS pojawiały się głosy, czy nie warto jednak wymienić Nawrockiego na kogoś innego, o tyle teraz tej kwestii już nie ma. Jarosław Kaczyński przeciął takie szepty – specjalnie wdrapał się na scenę na sam koniec, by powiedzieć, że to jest kandydat PiS i innego nie będzie.

Teraz podstawą kampanii ma być mrówcza praca w terenie. Działacz PiS: – Na razie to była partyzantka. Ludzie nie mieli instrukcji, co mają robić.

Poseł PiS się śmieje: – Większość posłów tylko pozoruje pracę w terenie.

To ma się zmienić. Mają jeździć i liderzy PiS, i szeregowi posłowie. Po to Kaczyński zbierał już szefów okręgów partyjnych i dwa razy cały klub PiS na Nowogrodzkiej, by ich mobilizować, a niektórych przymuszać do pracy w terenie. Na zamkniętym spotkaniu klubu PiS z Nawrockim prezes wracał pamięcią do 1989 r., gdy sam miał spotkania wręcz z pojedynczymi ludźmi. Teraz też nakazał spotykanie się z wyborcami, choćby miały przyjść tylko dwie osoby.

Prezes ma być obecny w kampanii głównie na konferencjach prasowych, ma też wciąż apelować o darowizny. Ważny polityk PiS: – Nie ma planu, aby Kaczyński robił jakiś wielki objazd kraju w kampanii prezydenckiej.

Kolejny: – Pan chce napisać, że Kaczyński będzie schowany, prawda?

– Chcę napisać prawdę.

– No więc Jarosław będzie supportem, wsparciem, ale to jest kampania Nawrockiego i on ma być na pierwszym planie.

Ważny polityk PiS: – Ludzie oczekują odmłodzenia partii. Starszy garnitur jest wręcz zbędny.

Choć są w PiS i głosy, że Kaczyńskiego należałoby zaangażować w bastionach PiS, w których w poprzednich wyborach frekwencja była słaba wśród dotychczasowego elektoratu partii. W okręgach na Podkarpaciu, w Małopolsce czy na Podlasiu PiS straciło wtedy nawet po kilkanaście procent.

– Sam się zastanawiam, czy obecność Kaczyńskiego na wschodzie Polski, gdzie nasi wyborcy zostawali w domach, mogłaby się przysłużyć Nawrockiemu. Marta Kaczyńska tam przecież nie pojedzie – mówi znany poseł PiS.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz