Fakt, że na polskie terytorium wleciał nie jeden, dwa czy trzy, ale około 20 rosyjskich dronów oznacza, że co prawda przesadą byłoby mówić, że doszło do zbrojnego ataku na nasz kraj, ale na pewno można powiedzieć, że mamy do czynienia ze zbrojną prowokacją. Na szczęście od co najmniej 20 lat wiemy, jak na rosyjskie prowokacje odpowiadać.
Kilka lat później, tak jak on, o Rosji myślał prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan. W efekcie, gdy rosyjski myśliwiec bombardujący naruszył turecką przestrzeń powietrzną, został natychmiast zestrzelony. Rosjanie turecki przekaz zrozumieli, bo Turcy przemówili do nich jedynym znanym im językiem. Jedyny znany Rosjanom język to — wyjaśnijmy — język siły, odwetu, zemsty i przemocy.To będzie kluczowe w odpowiedzi Polski
Trzeba więc do nich mówić językiem właśnie siły, odwetu, zemsty i przemocy. Scenariuszy naszej odpowiedzi jest przy tym wiele. Można swoją drogą uczyć się od Rosjan, którzy od lat stosowali wyrażenie: "niesymetryczna odpowiedź".
Być może więc polski dron powinien spaść w obwodzie kaliningradzkim na pole bądź element rosyjskiej infrastruktury. Można też wykorzystać działania Rosjan jako pretekst do wprowadzenia dodatkowych sankcji ekonomicznych. To, jak dokładnie odpowiemy, nie jest tak naprawdę istotne. Chodzi o to, żeby Rosjan zabolało bardziej niż nas — tylko wówczas bowiem możemy mieć nadzieję, że nie dojdzie do dalszej eskalacji.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, byśmy — zanim odpowiemy Rosjanom — sami sobie odpowiedzieli na pytanie, jak osiągnąć właśnie wymienione przed chwilą, podstawowe założenie. Nasza odpowiedź ma boleć ich, nie nas. Na rosyjską prowokację wobec nas i szerzej całego Zachodu musimy niestety też odpowiadać. Rzecz w tym, by nasza odpowiedź była, nie tak jak to często w Polsce bywa, gorąca i bezmyślna, a zimna, wyrachowana, cyniczna i z aptekarską dokładnością wymierzona.
Nie chodzi więc o to, by odpowiedzieć spektakularnie, albo w sposób, który da nam satysfakcję.
Rosjanie z całą pewnością obserwują naszą polsko–polską zimną wojnę domową. Dziś rano w telewizji Republika były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zdążył dosłownie w pierwszych sekundach swojej wypowiedzi odpowiedzialnością za to, co się stało, obarczyć obecny rząd.
Widząc to, Rosjanie mogą liczyć na to, że rząd działając pod presją ludzi tak skrajnie małostkowych, jak Macierewicz, zareaguje nerwowo, pośpiesznie i nieodpowiedzialnie. Nieodpowiedzialnym, wyjaśnijmy, nie będzie nawet najtwardsza — być może nawet kinetyczna — odpowiedź.
Nieodpowiedzialną będzie każda odpowiedź, której nie ustalimy z naszymi sojusznikami i która w efekcie osłabi nas w NATO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz