Z najbliższego kręgu Kaczyńskiego znikają ludzie. "Za dużo tam osób, są przecieki", 24.11.2025


 

Z najbliższego kręgu Kaczyńskiego znikają ludzie. "Za dużo tam osób, są przecieki"

Objazd posłów po kraju ma być sposobem na wyjście PiS z sondażowego korkociągu. Jarosław Kaczyński ogranicza krąg osób, które podejmują w partii najważniejsze decyzje.

To nie są żadne szachy 5D. To tylko ględzenie prezesa. Tym razem o Andrzeju Lepperze — kręci głową jeden z rozmówców z PiS. Według Jarosława Kaczyńskiego lider Samoobrony został zamordowany przez ludzi ze swojego środowiska, bo jakoby chciał przejść na stronę PO.

Jak do tej pory to najmocniej wybrzmiało z objazdu kraju przez polityków PiS pod hasłem: "Czas Polski. Program Polaków".

Jeden z posłów PiS tłumaczy szefa: — Część elektoratu ma sentyment do Leppera i lepiej go mieć po swojej stronie. Ale jeśliby Lepper padł ofiarą mordu politycznego, to dlaczego nic z tym nie zrobiono w czasie rządów PiS?

Objazd może trwać aż do Wielkanocy przyszłego roku. Prezes PiS wybrał 30 apostołów partii i rozesłał ich w powiatową Polskę (powiatów jest prawie 400). Szeregowi parlamentarzyści mają odwiedzić z kolei wszystkie gminy (prawie 2,5 tys.). Sam też już jeździ.

Dowcipy o płciach

Na spotkaniach ludzie głośno mu klaszczą i spijają słowa z ust. Albo ktoś rozjuszy go pytaniem z pretensjami. Jarosław Kaczyński czasami czuje się bardzo swobodnie na takich spotkaniach. W partii dobrze pamiętają, że czasami aż za bardzo.

— Był problem z Jarosławem przed wyborami w 2023 r. Wtedy jeździł i czuł się na spotkaniach jak wujek przy rodzinnym stole. Nasi przeciwnicy to wykorzystywali — słyszymy od jednego z byłych ministrów w rządach PiS. Wówczas prezes mówił np. o kobietach, że ścigają się z mężczyznami w piciu alkoholu i przez to, że młode kobiety "dają w szyję", jest mało dzieci. Regularnie też żartował, że ktoś jest do godziny 17 mężczyzną, a potem już kobietą — dziś mówi o dwóch płciach, a na aż tak rubaszne dowcipy sobie nie pozwala. W partii mają nadzieję, że limit wpadek wyczerpie jeszcze przed kampanią parlamentarną 2027 r.

Trwoga sondażowa

PiS szuka sposobu na wygrzebanie się z dołka. Sondaże pokazują, że od tygodni partia jest na fali opadającej. Na spotkaniu "PKP" (w żargonie partyjnym to skrót od Prezydium Komitetu Politycznego PiS — spotkania najważniejszych polityków PiS i innych dopraszanych przez prezesa) w połowie miesiąca Kaczyński mówił głównie o tym objeździe. Nie narzekał na złe wyniki w sondażach, ale dzielił zadania.

Anna Krupka (od niedawna wiceprezes partii) ma być odpowiedzialna za młodzież, a europoseł Tobiasz Bocheński ma się zająć organizowaniem spotkań na kampusach uniwersyteckich. Podjęto też decyzję, aby szefową partyjnej młodzieżówki (Forum Młodych PiS) została Małgorzata Żuk — ona często jest konferansjerką na konwencjach PiS, pracuje dla partii od 10 lat, jest radną w stolicy. To drobne ruchy, by odpaździerzać partię i uciekać do przodu.

A jest skąd uciekać, bo PiS znalazło się w ciemnej dolinie. — Donald Tusk skutecznie odebrał nam tlen — martwi się jeden z rozmówców bliskich Nowogrodzkiej. A gdy słupki są coraz niższe, a wybory coraz bliższe, to w szeregi wkrada się niepokój o własny los.

Poseł PiS: — Musimy jakoś wydostać się z tej trudnej sytuacji. Nie ma katastrofy, ale nie jest optymistycznie. Objazd jest jednym z elementów wygrzebywania się z dołka.

Gorzej jest w dalszych szeregach partii. — Teraz tematem w PiS staje się to, kto przy tym poparciu w sondażach zniknie z Sejmu. Ludzie ze "starego PiS", czyli "zakonu PC", dostaną miejsca biorące, więc mają spokój, ale inni się martwią, że nie będą mieć roboty za dwa lata i za co będą żyć po wyborach — mówi polityk PiS. A gdyby dzisiejsze słupki przełożyć na mandaty, to byłoby ich nawet o 50 mniej.

— Ta działka dla CPK nas kompletnie wybiła z rytmu — przyznaje poseł od paru kadencji. Wirtualna Polska opisała, jak w ostatnich dniach rządów PiS sprzedano potentatowi z branży rolno-spożywczej działkę, przez którą miała przebiegać linia kolejowa do CPK.

Prezes wysyła apostołów

Jarosław Kaczyński skierował się na znane tory — niedawna konferencja programowa w Katowicach i objazd to sposoby sprawdzone wcześniej. W PiS jego decyzje są komentowane różnie.

Człowiek z PiS: — W przeciwieństwie do objazdu konwencje programowe mają sens. Pozwalają na weekend zawładnąć narracją. Inny oponuje: — Były już partie, które konferencjami w Warszawie i charyzmą lidera chciały zdobywać władzę, i dziś nikt o nich nie pamięta albo są przedmiotem żartów.

Posłowie PiS mogą finansować wynajem sal z pieniędzy na swoje biura. A samorządy mogą też użyczać je parlamentarzystom za darmo, bo pozwala na to ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora. PiS chce zorganizować objazd po kraju jak najtaniej.

— Objazdy Polski przez działaczy partii wynikają z sentymentu Jarosława Kaczyńskiego do lat 90. Przecież na te spotkania w powiatach przychodzi głównie lokalny aktyw PiS. To działania pozorne. One mają mobilizować działaczy. Ale głównie chodzi o sentyment do czasów, kiedy nie było social mediów, media były zupełnie inne. Kaczyński postrzega takie spotkania jako wysyłanie apostołów PiS do powiatów i gmin. Kiedyś spotkać posła to było coś, a dziś to żadna atrakcja — kręci głową rozmówca z PiS.

Ale dodaje, że lepiej, jak objazd jest, niż jak go nie ma. Bo — jak mówi — przynajmniej działacze zejdą z kanap.

Nie wszyscy muszą klaskać

Inny rozmówca z tej partii oponuje: — Jeśli coś jest z lat 90., to nie znaczy, że od razu jest złe. Wysyłanie posłów w teren nam się do tej pory sprawdzało. Nie tylko nam zresztą. Donald Tusk przed wyborami też gonił swoich ludzi do pracy w terenie, tak że nawet nam narzekali, że mają pozajmowane weekendy.

Człowiek bliski Nowogrodzkiej: — Generalnie objazd Polski jest korzystny, a na pewno nie zaszkodzi. Gdzieś docieramy, wyrywamy posłów z marazmu.

Sam prezes PiS na inauguracji objazdu przywołał wspomnienia z czasów, gdy miał 40 lat. I opisał efekt motyla, który — według niego — zmienił Polskę.

— Myśmy już kiedyś taki objazd zrobili, w jednych miejscach się udawało, w innych nie, bo było niewiele osób. Tylko dwa razy się zdarzyło, że nie było nikogo. Jedno z najważniejszych spotkań, może najważniejsze moje spotkanie w życiu, było tu, koło Kwidzyna, na jesieni 1989 r. Tam przyszły dwie osoby, ale powiedziały mi tyle ciekawych i mądrych rzeczy, że z tego powstał program przyspieszenia, z którego powstało Porozumienie Centrum, a z PC powstało PiS. Tak że warto się spotykać, nawet jeśli przychodzi niewiele osób, ale mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej — mówił prezes w Kwidzynie.

To, co dla jednych jest powodem do załamywania rąk, dla innych jest powodem do dumy. Poseł z prowincji podkreśla: — Bywają spotkania na parę osób, a potem są z nich dziesiątki głosów w wyborach.

Inny, też spoza Warszawy: — O dziwo jest zainteresowanie tymi spotkaniami. Często jest aktyw, ale nie tylko. Jak się nie robi otwartych spotkań, to partia zanika. W 2023 r. zabrakło nam tego, żeby ludzie się wyżalili, powiedzieli, czego od nas chcą.

Już na pierwszych spotkaniach z Kaczyńskim przychodzili ludzie z pretensjami, osobistymi sprawami — np. żalili się na wysokość własnej emerytury.

Poseł PiS: — Jak ktoś chce robić awanturę, to niech przychodzi i robi. Nie wszyscy muszą klaskać.

Kolejny: — Przychodzi teraz po 20, czasami nawet 50 osób. Wygląda to słabo.

Nie pojawia się nikt nowy, tylko baza. Jest problem, bo PiS stało się monotematyczne i ciągle jest o Ziobrze. W Telewizji Republika i wPolsce24 powariowali. Zaraz zaczną informować, co Ziobro zjadł na śniadanie. Tylko odpychają od nas normalsów. Nie neguję objazdu Polski, bo to trzeba robić, tylko nie teraz.

Program 2026

— Celem objazdu jest pisanie programu z ludem? — pytam, nawiązując do hasła "Czas Polski. Program Polaków".

— Nie, no bądźmy poważni — odparowuje polityk PiS.

— Tak mówi prezes i takie jest hasło — oponuję.

— Jaki program pan napisze z ludem? Z ulicy ma ktoś przyjść i powiedzieć, co PiS ma mieć w programie? Jak ktoś miał genialne pomysły, to konwencja programowa była miejscem, żeby się nimi podzielić. Albo niech wyśle e-mailem do partii — mówi.

Oprócz objazdu powiatów i gmin PiS planuje kilkadziesiąt małych konferencji eksperckich, a potem jeszcze duży kongres programowy.

Połowa 2026 r. to pierwszy możliwy termin na napisanie nowego programu PiS, ale nie jest to twardo postanowione. Człowiek wysoko usadowiony w partyjnej hierarchii: — Do Wielkanocy wszystkie spotkania w powiatach i gminach już powinny być za nami. Jakaś duża konferencja na podsumowanie powinna być. Potem pisanie programu. Program na połowę roku jest możliwy.

Inny poseł PiS się niecierpliwi: — My szybko potrzebujemy programu, a nie tuż przed wyborami. W pierwszej połowie przyszłego roku.

Kto go będzie pisał? Naturalnym kandydatem jest prof. Piotr Gliński. Jednak Kaczyński utyskiwał, że konferencja programowa w Katowicach była nieudana, a organizował ją właśnie Gliński. Poseł PiS: — Gdyby sam Gliński pisał program, toby była klęska. Nikt by tego nie przeczytał.

W PiS była nadzieja, że wraz z wyborami władz PSL i Polski 2050 koalicja rządząca się zachwieje. Ale okazało się to mrzonką: PSL wybrało ponownie Władysława Kosiniaka-Kamysza na prezesa, a szefem Rady Naczelnej (organu, który w każdym momencie może odwołać prezesa) został wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. W partii Szymona Hołowni kilka osób chce walczyć o fotel szefa, ale nie na noże. Koalicja 15 października jest — uważają w PiS — nadspodziewanie stabilna.

Krąg się zacieśnia

Na Nowogrodzkiej tymczasem obyczaje się zmieniają. W zeszłym roku prezes rozszerzył krąg wiceprezesów partii. Jest ich jedenastu.

Opisuje człowiek bliski Nowogrodzkiej: — To za dużo osób, są przecieki, zbyt szerokie grono jest niedecyzyjne. Teraz zaczęło działać prezydium prezydium. Tam Jarosław zaprasza ludzi z węższego kręgu.

Kogo? Mariusza Błaszczaka, Jacka Sasina, Mateusza Morawieckiego, Elżbietę Witek, Patryka Jakiego, Adama Bielana. — A tacy jak Zbigniew Hoffmann czy prof. Zbigniew Rau znikają, choć wcześniej stale bywali na "PKP". Człowiek z PiS: — Za dużo już było tego klubu dyskusyjnego.

Onet

Poniżej streszczenie artykułu:

  • Jarosław Kaczyński ogranicza liczbę osób podejmujących kluczowe decyzje w partii, co ma zmniejszyć przecieki i zwiększyć efektywność działań PiS.
  • Partia organizuje szeroko zakrojony objazd po kraju, by mobilizować działaczy i odzyskać poparcie w sondażach, które są w spadku.
  • Kaczyński zmienia styl na spotkaniach, rezygnując z kontrowersyjnych dowcipów, co było problemem przed wyborami w 2023 roku.
  • Są obawy w partii o miejsca w Sejmie ze względu na malejące poparcie, co skłania niektórych z członków do refleksji nad przyszłością.
  • Pomysł objazdu Polski ma przywrócić dawne metody zdobywania poparcia, mimo zmieniającego się świata mediów i polityki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz