"Zachowuje się jak boss mafii". Gwiazda politologii Francis Fukuyama: Donald Trump podziwia Putina i Xi Jinpinga, 27.07.2025


"Zachowuje się jak boss mafii". Gwiazda politologii Francis Fukuyama: Donald Trump podziwia Putina i Xi Jinpinga

W latach 90. profesor Uniwersytetu Stanforda zasłynął swoją diagnozą nowego porządku świata. Znany amerykański politolog Francis Fukuyama ostrzega teraz przed autorytarnymi tendencjami Trumpa i związanym z nimi zagrożeniem dla amerykańskiej demokracji. — Poparcie dla Trumpa znacznie spadło od czasu jego inauguracji. Zakładam, że sytuacja gospodarcza (w USA) będzie się nadal pogarszać i na jaw wyjdą kolejne skandale, na przykład związane z Jeffreyem Epsteinem — mówi w wywiadzie Fukuyama.

27 lipca 2025 

"Blick": Twierdzi pan, że Donald Trump działa według pewnego wzoru. Jak należy to rozumieć?

Francis Fukuyama: Trump wiele nauczył się podczas swojej pierwszej kadencji i przez cztery lata przygotowywał się do powrotu [do władzy]. Obecna administracja krok po kroku realizuje swoją strategię. Najwyraźniej zakłada, że w nadchodzących wyborach uzupełniających straci większość w Izbie Reprezentantów. Dlatego stara się w krótkim czasie przeforsować swój program, wykorzystując w tym celu przede wszystkim dekrety prezydenckie.

Niektóre środki, takie jak zaostrzenie polityki imigracyjnej czy zamknięcie południowej granicy, zostały rzeczywiście zapowiedziane. Wielu nie dostrzegło jednak autorytarnej agendy, którą realizuje Trump — próbuje on skoncentrować władzę prezydenta w bezprecedensowy sposób, często z pominięciem obowiązujących przepisów.

Opiera się przy tym na Sądzie Najwyższym. Przypomina to innych populistycznych przywódców, takich jak Viktor Orban, którzy podważają system kontroli i równowagi.

Czy zatem nazwałby pan Trumpa autorytarnym przywódcą?

Wykazuje on wyraźne tendencje autorytarne. Chociaż hamują go jeszcze istniejące instytucje, w duchu podziwia przywódców takich jak Putin czy Xi Jinping.

Otwarcie powiedział, jak bardzo ceni sobie to, że Xi rządzi Chinami żelazną ręką. Jego działania wobec mediów, kancelarii prawnych i uniwersytetów również mają charakter autorytarny — wykorzystuje środki państwowe jako narzędzie nacisku, zachowując się jak boss mafii.

"Obawiam się, że świat nie powróci już do stanu sprzed 2016 r."

Co mogłoby ograniczyć władzę Trumpa?

Największą szansę na zmianę widzę w przyszłorocznych wyborach uzupełniających. Poparcie dla Trumpa znacznie spadło od czasu jego inauguracji. Zakładam, że sytuacja gospodarcza (w USA) będzie się nadal pogarszać i na jaw wyjdą kolejne skandale, na przykład związane z Jeffreyem Epsteinem.

Od lewej: Donald Trump i jego dziewczyna (przyszła żona), była modelka Melania Knauss, finansista (przyszły skazany przestępca seksualny) Jeffrey Epstein oraz jego partnerka Ghislaine Maxwell w klubie Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, 12 lutego 2000 r.Davidoff Studios Photography / Contributor / Getty Images
Od lewej: Donald Trump i jego dziewczyna (przyszła żona), była modelka Melania Knauss, finansista (przyszły skazany przestępca seksualny) Jeffrey Epstein oraz jego partnerka Ghislaine Maxwell w klubie Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, 12 lutego 2000 r.

Wyborcy muszą zdać sobie sprawę z powagi obecnych wydarzeń — na przykład rozbudowy służby granicznej, która stanowi fundament państwa policyjnego. W pewnym momencie ludzie zrozumieją, co dzieje się w ich kraju.

Czy przyszłoroczne wybory uzupełniające w ogóle się odbędą?

Tak, ponieważ federalizm amerykański jest bardzo silny. Trump próbował na przykład wywrzeć wpływ na stany takie jak Kalifornia i Nowy Jork, ale nie jest to takie proste. Dlatego uważam, że zbyt wcześnie jest, aby już teraz skreślać istniejące instytucje.

Stany Zjednoczone przez długi czas były uważane za lidera wolnego świata. Czy nadal nim są? A może przeżywamy przełom?

Obawiam się, że świat nie powróci już do stanu sprzed 2016 r. — czyli momentu, gdy Trump został po raz pierwszy wybrany na prezydenta.

"Trump jest całkowicie wyjątkowy"

Co ma pan przez to na myśli?

Nie tylko Trump, ale cała Partia Republikańska zmierza w kierunku nacjonalizmu i izolacjonizmu. Jedna trzecia wyborców zdecydowanie popiera Trumpa. Jest wielu naśladowców i ambitnych polityków, którzy chcą budować na jego dziedzictwie.

Demokraci nie znaleźli jeszcze strategii, aby temu przeciwdziałać — wręcz przeciwnie, mają tendencję do przesuwania się dalej w lewo, co ich osłabia. Moim zdaniem właściwą strategią byłoby przesunięcie się bardziej do centrum.

Dlaczego pan tak uważa?

Dla stabilnych demokracji lepiej jest, gdy partie centrolewicowe i centroprawicowe przejmują władzę na zmianę. Skrajne ugrupowania polityczne coraz bardziej oddalają się od zasad liberalnej demokracji. Skrajna prawica w USA otwarcie atakuje instytucje demokratyczne i praworządność.

Jednocześnie postępowa lewica boryka się z problemami takimi jak brak wolności słowa i nietolerancja wobec odmiennych poglądów. Obie strony stoją w sprzeczności z podstawowymi wartościami liberalnego społeczeństwa.

Czy pańskim zdaniem Trump jest prekursorem tej tendencji? A może podąża śladami poprzedników?

Nie. Trump jest całkowicie wyjątkowy. Pod wieloma względami jest genialnym politykiem. Poza wieloletnim poparciem dla protekcjonistycznych ceł nie wyznaje żadnej spójnej ideologii. Zasadniczo robi to, co służy jego krótkoterminowym interesom.

Jego administracja jest najbardziej skorumpowana w historii Stanów Zjednoczonych. Ale oczywiście nikt w kampanii wyborczej nie mówi: chcę się wzbogacić, więc powinniście na mnie głosować.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz