Ludzie prezydenta mają plan przejęcia władzy przez prawicę. Myślą o zemście, 30.03.2025

 

Ludzie prezydenta mają plan przejęcia władzy przez prawicę. Myślą o zemście

 

Od dawna jest między nami pakt obliczony na przyszłe rządy – słyszę od ludzi z pałacu prezydenckiego i partii Mentzena. Andrzej Duda chciałby być ojcem chrzestnym koalicji PiS i Konfederacji.

Myślą o zemście, choć sami woleliby to nazwać sprawiedliwością. Prezydent Andrzej Duda chce się zemścić na Donaldzie Tusku. Szef jego gabinetu Marcin Mastalerek – w pierwszej kolejności na Jarosławie Kaczyńskim. Jak? Wzmacniając Sławomira Mentzena oraz Konfederację, która w przyszłości miałaby wejść w koalicję z Prawem i Sprawiedliwością, i nawet wymuszając odejście prezesa Kaczyńskiego.

A koalicja PiS i Konfederacji jest w przyszłości bardzo realna.

Jeden z sondaży (Opinia24 dla TVN24) premier Donald Tusk przywitał wyznaniem miłości do wyborców Koalicji Obywatelskiej. KO miała w nim 34,8 proc. poparcia, PiS – 27 proc., a Konfederacja – 18,5 proc. Cała reszta znalazła się pod progiem wyborczym.

Dr Maciej Onasz z Uniwersytetu Łódzkiego, specjalista od sondaży, patrzy na wszystkie badania i mówi: – Wajcha cała w prawo. Patrząc na te dwie partie i ich sondaże, to czeka nas potworny przechył w prawo. Konfederacja w koalicji z PiS będzie mogła bardzo wysoko licytować, może nawet tekę premiera. Scenariusz przeraża, ale jest najbardziej prawdopodobny.

Gdyby PiS i Konfederacja dowiozły swoje dzisiejsze wyniki sondażowe do kolejnych wyborów, to te dwie partie miałyby przytłaczającą większość w parlamencie, choć bez możliwości odrzucania weta prezydenta. – Premier Tusk cieszy się z wysokich ostatnio sondaży KO, ale to jest radość z oddawania władzy PiS i Konfederacji – mówi dr Onasz.

Takiemu ultraprawicowemu rządowi chciałby patronować obecny prezydent. – Andrzej Duda może być mężem opatrznościowym takiego układu – dodaje politolog.

Przy dogorywającej Trzeciej Drodze i zanikającej Nowej Lewicy obozowi rządzącemu pozostanie tylko jedno rozwiązanie, by marzyć o utrzymaniu władzy: jedna lista całej koalicji 15 października, jeszcze z partią Razem. – Gdyby na pół roku przed wyborami w 2027 r. były takie sondaże jak teraz, to jedyną możliwością, aby ta ultraprawicowa koalicja nie przejęła władzy, byłaby jedna lista. Chcąc w ogóle przetrwać, lewica, PSL i Polska 2050 pewnie by się na to zgodziły – uważa politolog. Ale jedna lista i tak nie da żadnej gwarancji.

Między pałacem prezydenckim a Konfederacją obowiązuje nieformalny pakt o przyjaznym sąsiedztwie. Nawet nie o nieagresji, ale o przyjaźni.

Ludzie z obu środowisk zgodnie potwierdzają: – Od dawna jest między nami pakt obliczony na przyszłe rządy.

Pakt o nieagresji obowiązuje także między PiS a Konfederacją – Karol Nawrocki i Sławomir Mentzen nie atakują się wzajemnie w czasie kampanii prezydenckiej.

Jednak w wielu sprawach prezydent i Konfederacja się różnią. Ugrupowanie Mentzena uważa np. Dudę za największego mięczaka wobec Kijowa, mimo to złego słowa o nim nie powie. – Dużo to nas kosztuje, ale gryziemy się w język – śmieje się jeden z konfederatów. Inny dodaje: – O tym Mentzen z Dudą nawet nie rozmawia – śmieje się kolejny. Wszystko po to, aby nie wywołać spięcia.

To ciepełko podsycają współpracownicy głowy państwa. Zwłaszcza dwie osoby: Marcin Mastalerek i doradca prezydenta Łukasz Rzepecki. Chcą przeczekać czas rządów Donalda Tuska i nie wypaść z polityki. To głównie „wiceprezydent” Mastalerek jest animatorem kontaktów Dudy z Mentzenem.

Jaki ma w tym interes? Politycy skrajnej prawicy są pewni: Mastalerek i Rzepecki chcą mieć opcję powrotu do Sejmu w wyborach w 2027 r.

Konfederacja nie ma swoich posłów w Łodzi, skąd kiedyś Mastalerek był posłem PiS, ani z Sieradza, który był okręgiem Rzepeckiego. – Mentzen może im za dwa lata zaoferować jedynki w tych okręgach na liście Konfederacji – mówi konfederata. Jednak Mastalerek ma o wiele większe ambicje niż bycie szeregowym posłem. Pisaliśmy już w „Newsweeku”, że sam mówił miesiące temu w zaufanym gronie współpracowników w pałacu, że ma chrapkę na start w wyborach prezydenckich, gdyby Duda go poparł (ale nie poparł). Na Nowogrodzkiej w obawie przed jego kandydaturą zlecano nawet badania sondażowe, na ile byłby groźny dla kandydata PiS.

Krążą pogłoski, że Andrzej Duda mógłby być premierem koalicji PiS i Konfederacji. Problemem jest jednak to, że charakterologicznie nie nadaje się na takie stanowisko – ma trudności z podejmowaniem prostych decyzji, potrafi zwlekać miesiącami. W obozie Konfederacji to dyskusje teoretyczne, a nie na serio. Konfederata: – Można Dudę przymierzać do teki premiera, bo jest znany i popularny. Ale na poważnie nikt o tym teraz nie rozmawia.

Sam Mastalerek, publicznie pytany o „premiera Dudę”, odparł: – Prezydent w ogóle o tym teraz nie myśli.

Inni jednak myślą. I to nie o Dudzie, ale o ambicjach szefa jego gabinetu. – To Mastalerek chciałby być premierem. Jeśli publicznie jest mowa o tym, że Duda mógłby być szefem rządu, to po to, aby w którymś momencie Duda powiedział: „Ja to nie, ale jest taki bardzo zdolny polityk Marcin Mastalerek i on się nadaje na to stanowisko” – przekonuje rozmówca dobrze zorientowany w pałacowych grach.

– W rozmowach w pałacu sam Andrzej Duda czasami mówił, że Mastalerek to by mógł kiedyś zostać premierem – przekonuje jedna z osób z pałacu. Ale takie wizje w Konfederacji wkładają między bajki.

Teraz najważniejszy jest wynik w nadchodzących wyborach prezydenckich. Pałac i sam Andrzej Duda pracują na sukces Mentzena.

18 marca prezydent drugi raz spotkał się z liderem Konfederacji (pierwsze spotkanie było w grudniu 2024 r.). Tym razem w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Zdjęcia poszły w świat. Rozmawiać mieli o bezpieczeństwie i kampanii wyborczej. Oficjalny powód spotkania? Rozmowa o pomyśle Dudy, by wpisać do konstytucji minimum 4 proc. PKB na armię.

Człowiek bliski pałacowi: – Aż się prosiło o spotkanie z prezydentem, gdy Andrzej Duda rzucił pomysł tych 4 proc. PKB na armię. Mentzen wykorzystał moment. Poprosił o spotkanie. Pokazał się razem z Dudą.

Mentzen liczył na więcej. Jednak pożarł się z posłem Przemysławem Wiplerem, który jest przyjacielem Mastalerka i pośredniczył w umawianiu spotkań z Dudą. Wipler chciał być szefem klubu parlamentarnego Konfederacji, a Mentzen tego nie załatwił.

Człowiek z pałacu: – Kluczowa jest opinia Mastalerka. Jeśli nie powie Dudzie, że konfederaci chcieliby spotkania z prezydentem, to nie ma żadnych spotkań. Sam Mentzen z Dudą nie ma żadnych relacji.

W zeszłym roku – w czasie pierwszego spotkania – Duda z Mentzenem rozmawiali o pomyśle Konfederacji na referendum w sprawie resetu konstytucyjnego w wymiarze sprawiedliwości. Konfederata: – Ale ten pomysł zdechł. Jasne się stało, że nie będzie na to zgody w Senacie ani w Sejmie. No i jest też za mało czasu.

Ważny polityk prawicy: – Duda spotyka się z Mentzenem także w interesie swoich ludzi. Chce zabezpieczyć dobrą współpracę w przyszłym układzie władzy w Polsce. Uważa, że Konfederacja to jest przyszłość i bez niej prawica nie zdobędzie władzy.

Duda dba jednak o to, aby równocześnie mieć dobre relacje z Karolem Nawrockim. Prezydent poleciał 24 marca do Torunia razem z prezesem IPN na obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Nawrocki pochwalił się wspólnym zdjęciem. Współpracownicy Dudy publicznie mówią, że prezydent kibicuje kandydatowi PiS. Prezydencki minister, najwierniejszy z wiernych, Wojciech Kolarski (szef Biura Polityki Międzynarodowej) stwierdził: – Prezydent wielokrotnie powtarzał, że Karol Nawrocki jest tym kandydatem, z którym w sensie ideowym łączy go naj— więcej.

Jednocześnie pałac ustami dwóch najważniejszych ministrów – Mastalerka i Kolarskiego – krytykuje kampanię kandydata jako nieudolną. Chodzi o to, by nikt nie winił prezydenta za nędzny wynik Nawrockiego czy ewentualną mijankę Nawrockiego i Mentzena. Elektorat PiS nie wybaczyłby Dudzie, że przyczynił się do klęski kandydata PiS.

Polityk Konfederacji: – Moim zdaniem Mentzenowi zabraknie kilku procent, by wejść do drugiej tury. Nie nastąpi mijanka – nie braliśmy tego pod uwagę. Musiałaby się pojawić kula śniegowa emocji w kampanii i przepływy takie jak od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w 2020 r.

Wizyta Dudy i Nawrockiego w Toruniu to też punkt w kampanii. – Witam prezesa IPN, niezmordowanego pana Karola Nawrockiego – powiedział o. Tadeusz Rydzyk, spotykając się z kandydatem. A prezes IPN odwdzięczał się, obiecując walkę z „apostołami amnezji” – czyli rządami Donalda Tuska. I dodawał: – Ojcze dyrektorze, jako prezes IPN łączę się w batalii o naszą prawdę.

Na sympatię redemptorysty liczą też sztabowcy Mentzena. Chcą się przebić do wyborców PiS i podkraść ich Nawrockiemu, nie atakując go.

Wymuskany konfederata już zaczął przebijać pokoleniowy sufit. Jeszcze rok temu kojarzyli go w zasadzie jedynie ludzie poniżej czterdziestki. Ale to się zmieniło. Teraz – wedle najnowszego sondażu zaufania IBRiS dla Onetu – nie zna go zaledwie 1,2 proc. badanych. Zatem nawet mocno starsi wiedzą, że jest taki bohater z TikToka. Mentzen poszedł też do Telewizji Republika na wywiad prowadzony przez Danutę Holecką. Po tej rozmowie otwierano w Konfederacji szampany. A za taki wrogi wobec Karola Nawrockiego ruch Republiki byli na Nowogrodzkiej wściekli.

Mentzen zaczął dużo mówić o cenach prądu, które dotykają zwłaszcza seniorów – wyborców PiS. – Emeryci boją się, że przez Zielony Ład będą musieli remontować swoje domy, a ich na to nie stać, i jeszcze płacić więcej za energię. To naprawdę mocno rezonuje wśród emerytów – mówi konfederata. – Dziadek płacze Szymonowi Hołowni, że wydał górę pieniędzy na pompę ciepła i ma przez to o wiele droższy prąd i ogrzewanie. To są właśnie nasi nowi wyborcy – dodaje.

Mentzen mówi też o emeryturach bez podatku. Kiedyś był to postulat PSL, dziś na sztandary wziął go kandydat Konfederacji. – Powiedzcie swoim babciom i dziadkom, że jak na mnie zagłosują i wygram te wybory, to doprowadzę do zdjęcia podatku z emerytur, że uda się to zrobić – zapowiadał na jednym z niedawnych wieców. Mimo że Mentzen jest doktorem i zajmuje się podatkami, to do dziś w Konfederacji z niego żartują, że nawet Ryszard Petru dwa lata temu zdołał go rozłożyć na łopatki w starciu na temat gospodarki.

Mentzen marzy o czymś jeszcze – chciałby się wbić na wywiad do Tadeusza Rydzyka. – To by był gamechanger. Występ Mentzena w Radiu Maryja – wzdycha jeden ze sztabowców Konfederacji. Do tej pory o. Rydzyk sekował Mentzena, bo Konfederacja była kojarzona bardziej z Januszem Korwin-Mikkem, a ten nie krył się z propedofilskimi poglądami, a także z Grzegorzem Braunem, który jest zbyt skrajny nawet dla redemptorysty.

W Konfederacji się obawiają, że nawet jeśli Mentzen uzyska w wyborach dobry wynik – kilkanaście procent – to i tak pozostanie wrażenie klapy, skoro narobiono apetytu na drugą turę. – Wtedy nikt nie doceni dobrego wyniku. Teraz oczekiwania są takie, by Mentzen wszedł do drugiej tury – mówi z żalem mój rozmówca z Konfederacji.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz