Mocne słowa Giertycha. „Przebierańcy i uzurpatorzy”
2025-07-01
Decyzja Sądu Najwyższego o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Karol Nawrocki, wywołała burzę.
Mecenas Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej, nie kryje oburzenia, nazywając sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych „przebierańcami i uzurpatorami”. W jego ocenie, ich decyzja to nie orzeczenie, lecz „oświadczenie” pozbawione mocy prawnej, które lekceważy konstytucję i wolę obywateli.
Giertych od tygodni alarmuje, że wybory zostały sfałszowane. Powołuje się na analizę dr. Krzysztofa Kontka, która pozostaje dowodem na manipulacje. „Przebierańcy i uzurpatorzy z pogardą do obywateli i lekceważąc przepisy Konstytucji wydali oświadczenie, że wybory były ważne. To oświadczenie nie jest orzeczeniem SN i nie może być podstawą jakichkolwiek działań, a już w szczególności działań Marszałka Sejmu” – napisał Giertych na platformie X. Te ostre słowa to nie tylko atak na sędziów, ale także wezwanie do działania, skierowane do marszałka Szymona Hołowni, by ten nie zwoływał Zgromadzenia Narodowego, zaplanowanego na 6 sierpnia, na którym Nawrocki ma złożyć przysięgę.
Stanowisko Giertycha zasługuje na uwagę, bo porusza fundamentalne kwestie dotyczące praworządności. Izba Kontroli Nadzwyczajnej, której skład budzi kontrowersje od czasu reform sądownictwa przeprowadzonych przez PiS, jest w oczach wielu prawników i opozycyjnych polityków symbolem upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości. Giertych, jako doświadczony adwokat, zdaje sobie sprawę, że decyzje tej izby mogą być kwestionowane z punktu widzenia zgodności z konstytucją. Jego zarzut, że SN działa wbrew zasadom prawnym, znajduje oparcie w orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE, który wielokrotnie krytykował zmiany w polskim sądownictwie. W tym kontekście nazywanie sędziów „uzurpatorami” to nie tylko retoryczny chwyt, ale wyraz realnych obaw o niezależność sądownictwa.
Giertych nie poprzestaje na krytyce sędziów. Sugeruje, że decyzja SN to element szerszego planu, który ma umożliwić Nawrockiemu, wspieranemu przez Jarosława Kaczyńskiego, przejęcie pełni władzy. „To oświadczenie nie może być podstawą działań Marszałka Sejmu” – podkreśla, wskazując, że Hołownia powinien zablokować procedurę zaprzysiężenia. To odważne stanowisko, które stawia marszałka w trudnej sytuacji. Hołownia, deklarujący przywiązanie do zasad demokratycznych, musi teraz zważyć, czy uznać decyzję SN, czy też podjąć ryzyko eskalacji kryzysu konstytucyjnego, idąc za apelem Giertycha.
Giertych pozostaje wierny swojej misji obrony demokracji. Jego wezwanie do marszałka Hołowni to nie tylko wyraz sprzeciwu wobec Nawrockiego, ale także apel o ochronę zasad konstytucyjnych. W sytuacji, gdy prezydent elekt jest oskarżany przez Radosława Sikorskiego o bycie „narzędziem Kaczyńskiego”, postawa Giertycha wydaje się konsekwentna. Jeśli Nawrocki ma realizować partyjne cele PiS, jak sugeruje Sikorski, to powstrzymanie jego zaprzysiężenia staje się moralnym obowiązkiem. Giertych, stając na czele tej walki, ryzykuje wiele, ale pokazuje, że nie boi się stawiać trudnych pytań o przyszłość polskiej demokracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz