Ostatnie przymiarki do Pałacu Prezydenckiego. "To nie będzie skład, jaki sobie wymarzył Kaczyński"
W przyszłym tygodniu prezydent elekt Karol Nawrocki ma publicznie ogłosić skład swoich współpracowników. Obok nazwisk szefa gabinetu czy kancelarii, które już krążą w mediach, mamy poznać także osoby, które będą doradzały głowie państwa oraz odpowiadały za codzienne funkcjonowanie Pałacu Prezydenckiego. Jak ustalił Onet, ciekawa rola ma przypaść Karolowi Rabendzie, który tuż po wyborach typowany był nawet na szefa Kancelarii Prezydenta. Nieoficjalnie słyszymy także o jednym z polityków Konfederacji.
17 lipca 2025
— To nie będzie taki skład, jaki sobie wymarzył prezes Kaczyński, ale Karol Nawrocki musiał zachować jakieś proporcje — słyszymy od polityka PiS, który zna kulisy meblowania Pałacu Prezydenckiego przez prezydenta elekta.
Według informacji Onetu na początku tygodnia Karol Nawrocki chce publicznie przedstawić to, o czym spekuluje się od półtora miesiąca.
Trzy filary współpracy w Pałacu Prezydenckim
Sam prezydent elekt już jakiś czas temu ujawnił, że szefem jego gabinetu będzie Paweł Szefernaker. Tę nominację komentowano w PiS jako naturalną kolej rzeczy. Szefernaker miał dostać pracę w Pałacu za poprowadzenie kampanii wyborczej, która pozwoliła Karolowi Nawrockiemu pokonać Rafała Trzaskowskiego.
Ale wzięcie do Pałacu polityka PiS było także odczytane jako zapowiedź tworzenia obozu prezydenckiego z ludzi Jarosława Kaczyńskiego. A także jako spłacanie politycznego długu wobec partii, która Nawrockiego wystawiła w wyścigu prezydenckim.
Co prawda wówczas poznaliśmy także nazwisko zastępcy Szefernakera, który politykiem nie jest. To Jarosław Dębowski, którego prezydent elekt ściąga do siebie z Instytutu Pamięci Narodowej. Od początku było wiadomo, że Karol Nawrocki zbuduje swoje zaplecze z ludzi wywodzących się z trzech środowisk: spośród polityków PiS, pracowników IPN-u oraz spośród swoich gdańskich znajomych. W najbliższym otoczeniu mają być te najbardziej zaufane osoby.
Rzecznikiem prezydenta będzie dotychczasowy rzecznik IPN-u - Rafał Leśkiewicz.
Dwa dni po wyborach w Onecie pisaliśmy, że w otoczeniu Karola Nawrockiego krąży jeszcze jedno nazwisko osoby, która może objąć stanowisko szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Pisaliśmy wówczas o historyku Sławomirze Cenckiewiczu, a informację tę prezydent elekt potwierdził oficjalnie 3 lipca. Nominacja ta wzbudziła olbrzymie kontrowersje, ale nie mniejsze emocje budził także temat tego, kto pokieruje Kancelarią Prezydenta.
Gra o kierowanie Kancelarią Prezydenta. "Kierownictwo już pracuje"
Tuż po wyborach spekulowano, że mógłby to być Karol Rabenda. Radny PiS z Gdańska, a w przeszłości wiceminister aktywów państwowych to bliski znajomy rodziny Nawrockich. Towarzyszył kandydatowi PiS w kampanii oraz podczas wieczorów wyborczych.
Ale jego kandydatura upadła, gdy na horyzoncie pojawił się pomysł wysłania do Kancelarii Przemysława Czarnka. Ostatecznie, co ujawniliśmy w Onecie, wiceprezes PiS i Karol Nawrocki się nie dogadali. Wszystko rozbiło się o ultimatum, jakie prezydent elekt postawił PiS-owi. Nie chciał, by szef Kancelarii miał partyjną legitymację, z kolei Czarnek nie tylko nie myśli partyjnej kariery zawieszać, ale planuje odegrać w niej znaczącą rolę.
— Ja widzę siebie wysoko w polityce, ale jakie to będzie miejsce, to się okaże — mówił Onetowi Przemysław Czarnek, pytany o to, czy jego szanse na miejsce w kancelarii są już pogrzebane.
Szefem Kancelarii Prezydenta zostanie najpewniej więc inny polityk PiS należący do sztabu wyborczego Nawrockiego – Zbigniew Bogucki. Najpewniej – bo jak słyszymy, ta kwestia także jest w trakcie ostatecznych ustaleń. Kierownictwo kancelarii Nawrockiego pracuje już zresztą od kilku tygodni, tyle że na razie bez jej szefa. Nieoficjalnie wiadomo, że wiceszefem kancelarii będzie także poseł partii Jarosława Kaczyńskiego Adam Andruszkiewicz, który w kampanii przez kolegów był wychwalany za to, jaką pracę wykonuje w mediach społecznościowych.
Sztabowcy z propozycją pracy w pałacu. Dwóch miało odmówić
Wiadomo, że spośród sztabowców z nowym prezydentem przynajmniej w randze ministra czy doradcy nie będą współpracować Andrzej Śliwka, Jan Kanthak, Marcin Horała ani Mateusz Kurzejewski.
Ci dwaj ostatni – jak słyszymy w PiS – mieli prezydentowi odmówić. Dla posłów odejście do Pałacu Prezydenckiego oznaczałoby konieczność porzucenia mandatu poselskiego. Wybranie takiej kariery to bilet w jedną stronę, bo żeby wrócić do parlamentu, trzeba czekać do następnych wyborów. I liczyć, że prezes będzie o takim polityku pamiętał przy układaniu list.
Takim scenariuszem zdaje się nie przejmować poseł PiS Marcin Przydacz, który — już oficjalnie — będzie w Pałacu Prezydenckim odpowiadał za politykę międzynarodową. W podobnej roli pracował już w 2023 r. z prezydentem Andrzejem Dudą, ale tylko przez 10 miesięcy. W partyjnych kuluarach słychać, że Przydacz pracę dla Nawrockiego ma traktować jako trampolinę do objęcia funkcji szefa MSZ, gdyby w 2027 r. PiS wygrało wybory.
Mniejszy zaciąg z PiS niż planował prezes Kaczyński
Ostatecznie – jak słyszymy w PiS – do grona najbliższych współpracowników Karola Nawrockiego trafi mniej ludzi z partii Jarosława Kaczyńskiego, niż wcześniej spekulowano. Ale prezydent elekt jest też w bieżącym kontakcie z prezesem PiS, o czym może świadczyć ich środowe spotkanie w tymczasowym gabinecie Karola Nawrockiego przy ul. Wiejskiej.
— Prezydent elekt spotyka się, co naturalne, z liderami ugrupowań parlamentarnych. Prezydent Karol Nawrocki sam decyduje o obsadzie personalnej kierownictwa Kancelarii Prezydenta RP. O personaliach pan prezydent będzie informował opinię publiczną w ciągu najbliższych dni — komentował tę wizytę w rozmowie z "Faktem" Rafał Leśkiewicz, rzecznik Karola Nawrockiego.
— Karol Nawrocki musiał tak poukładać gabinet i kancelarię, żeby było po jego myśli, a nie po myśli prezesa. To nie znaczy, że nie będzie ciekawie. Prezydent elekt jest świeży w polityce, więc, kto tylko zwęszy jakiś interes, będzie biegał do niego i namawiał do różnych ruchów. Pewnie tak, jak wokół Dudy potworzą się małe obozy, które mogą zacząć walkę o wpływy — wieści jeden z polityków PiS.
Na ostatniej prostej miała wyklarować się także rola, jaką w dużym pałacu będzie odgrywał Karol Rabenda. Jak słyszymy, będzie on odpowiedzialny za pracę gabinetu Pierwszej Damy Marty Nawrockiej.
Polityk Konfederacji doradcą prezydenta?
W drugiej turze wyborów prezydenckich Karol Nawrocki nie otrzymał otwartego poparcia ze strony kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena. Ale nie było tajemnicą, że większość polityków tego ugrupowania, a także ich wyborców skłaniała się do głosowania na Nawrockiego. O współpracy PiS i Konfederacji jest głośno także po wyborach. Notowania koalicji rządzącej spadają, czemu sprzyja zafundowana wyborcom opera mydlana pod tytułem: rekonstrukcja.
Umacnia się za to prawica, która do politycznej walki mocno zaprzęgła temat migracji. O przesunięciu się nastrojów społecznych na prawą stronę mówią już głośno socjologowie, dlatego coraz częściej jako polityczny scenariusz na rok 2027 przedstawia się rząd PiS-u i Konfederacji.
Jak dowiedział się Onet, ta współpraca ma mieć już teraz swój prezydencki sznyt. Do grona doradców Karola Nawrockiego ma dołączyć bowiem Marcin Możdżonek. To jeden z najświeższych nabytków Konfederacji. Były reprezentant Polski w siatkówce mocno wspierał w kampanii Sławomira Mentzena, by po wyborach wejść w szeregi jego partii Nowa Nadzieja. Od 2023 r. jest prezesem Naczelnej Rady Łowieckiej. W rozmowie z Onetem Możdżonek stwierdził, że z komentarzem w tej sprawie "musi się wstrzymać do przyszłego tygodnia". — Na razie nie zaprzeczam i nie potwierdzam — uciął polityk.
W otoczeniu prezydenta elekta słyszymy, że grono doradców, które ma się składać z około 20 osób, jest jeszcze w trakcie ustaleń. — Mamy zaplanowanych jeszcze kilka spotkań. Wciąż prowadzimy rozmowy z osobami, które będą się wywodziły z różnych opcji politycznych, nie tylko z PiS-u i Konfederacji — mówi nam jeden ze współpracowników Karola Nawrockiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz