Sędzia Igor Tuleya ostrzega dziennikarza Onetu. Zaskakujące słowa
"Wizja dyndających na latarni sędziów nie jest zaskoczeniem"
Sędzia Igor Tuleya był gościem nowego programu Onetu "Kulisy spraw". Odniósł się w nim m.in. do decyzji Andrzeja Dudy o ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza.
— Pan prezydent Duda od zawsze miał takie inklinacje cesarskie. Uważał, że może nominować sędziów bez udziału Krajowej Rady Sądownictwa. Pomimo tego, że konstytucja jasno stwierdza, że owszem, sędziów powołuje prezydent, ale na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Także to zamiłowanie do rządzenia, do bycia królem i wybierania, na kogo zrzuci się tę białą chusteczkę, tak jak to zrobiła Danuśka w Krzyżakach, nie może dziwić — zaznacza.
Sędzia Tuleya komentuje też ostatnie słowa prezydenta odnoszące się do środowiska sędziowskiego, które wywołały ogromne kontrowersje: — Niedawno jeden człowiek powiedział do mnie bardzo brutalnie: "Wie pan, dlaczego w Polsce jest tyle zdrady i warcholstwa bezczelnego? Ponieważ dawno nikogo nie powieszono za zdradę". To straszne, ale w tych słowach jest prawda— stwierdził Andrzej Duda.
— Ta wizja dyndających na latarni sędziów nie jest jakimś zaskoczeniem — ocenia sędzia Tuleya. — Pan prezydent pewnie usiłuje zastraszyć tę niepokorną część środowiska sędziowskiego. Jest to nie tylko podsumowanie jego urzędowania, ale też podsumowanie tego, że władza, która zmierza w stronę dyktatury, która demokrację liberalną ma za nic, po prostu nie lubi być kontrolowana, nie lubi sądów, niezależnych instytucji, czy mediów. To jest smutne — zaznacza.
"Sędziowie będą zawieszani i wyrzucani z zawodu"
— W podobnym tonie wypowiadał się zresztą poseł Czarnek i wielu prominentnych posłów Zjednoczonej Prawicy. Jestem przekonany, że jeżeli za dwa lata ci politycy wrócą do władzy, to może nie będzie tak, że powstanie jakiś ruch wieszania sędziów, ale pewnie będzie inicjowanych wiele nieuczciwych, fikcyjnych procesów. Sędziowie będą zawieszani i wyrzucani z zawodu — wskazuje sędzia Tuleya.
— Tutaj odwołam się do mojego przypadku, kiedy to pod całkowicie absurdalnym zarzutem prokuratury zostałem na przeszło dwa lata odsunięty od służby sędziowskiej. Toczyły się postępowania, żeby mnie zatrzymać, doprowadzić na przesłuchanie itd., więc jestem pewien, że będzie powtórka z tego, co było, tylko że na większą skalę. Bo w przeciwieństwie do aktualnie rządzących mam wrażenie, że ci, którzy rządzili, uczą się na własnych błędach, są bardziej zdeterminowani, nie brakuje im fantazji i takiego czarnego humoru — ocenia.
"Wybór Karola Nawrockiego będzie podważany"
Sędzia Igor Tuleya komentuje też zamieszanie wokół liczenia głosów w wyborach prezydenckich. Zgadza się przy tym z prof. Marcinem Matczakiem, którym powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że Karol Nawrocki będzie prezydentem "podważalnym".
— Myślę, że przez najbliższe lata wybór Karola Nawrockiego na prezydenta będzie podważany, kwestionowany. Będzie mnóstwo wątpliwości, czy te wybory były rzetelne, czy głosy wyborców zostały dobrze policzone. Z pewnością obywatele będą się zastanawiali, czy głową państwa jest prezydent wybrany w uczciwych wyborach — podkreśla.
— Natomiast wydaje mi się, że prof. Bodnar, jako prokurator generalny powinien z większą determinacją i szybciej zareagować w momencie, kiedy pojawiły się sygnały i wątpliwości, czy w komisjach obwodowych te głosy zostały rzetelnie policzone — mówi sędzia.
— Wybory prezydenckie są najprostszymi wyborami. Nie są tak skomplikowane, jak choćby wybory samorządowe. I podejrzewam, że gdyby prokuratura, która jest tym strażnikiem praworządności, zareagowała natychmiast, to zdołałaby w ciągu dwóch, trzech dni dokonać oględzin tych kart do głosowania i zweryfikować te wyniki. Dzisiaj wiedzielibyśmy, który z kandydatów uzyskał ile głosów — przekonuje.
— Oczywiście nie chodzi o to, żeby organy ścigania stwierdzały o ważności wyborów w demokratycznym kraju. Tym się powinien zająć Sąd Najwyższy. No ale przynajmniej jakąś buchalterią ta prokuratura, za przeproszeniem, mogłaby się zająć. Tak się jednak nie stało — wskazuje.
"Al Capone też został wsadzony za podatki"
Sędzia Igor Tuleya przyznaje, że ma też zastrzeżenia do tempa, w jakim prokuratura prowadzi śledztwa dotyczące afer poprzedniego rządu.
— Co się dzieje z tymi postępowaniami opisanymi w zespole kierowanym przez panią prokurator Kwiatkowską? Tak jakby się wszystko gdzieś tam rozchodziło po kościach. Myślę, że to jest błąd, no bo pewne rzeczy są ewidentne. Jeśli dzisiaj prokuratorzy z pewnymi sprawami sobie z jakichś powodów nie radzą, to może powinni zacząć od tych drobniejszych, które może nie są tak żmudne i nie wymagają takich nakładów pracy i takich czynności procesowych — stwierdza.
— Al Capone też podobno został wsadzony za podatki, a nie za to, za co powinien iść siedzieć. Pamiętajmy o tym, że po prostu nierozliczone zło wróci. Tylko znacznie potężniejsze — dodaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz