W koalicji trzeszczy coraz głośniej. Temat rozmów jest tylko jeden: "czy to koniec?" Burza w koalicji po nocnym spotkaniu Szymona Hołowni. Ekspertka: nikt mu już nie zaufa, 08.07.2025


W koalicji trzeszczy coraz głośniej. Temat rozmów jest tylko jeden: "czy to koniec?"

Sytuacja w koalicji i bez tajnych spotkań Szymona Hołowni była trudna. Teraz jeszcze się skomplikowała. Marszałek Hołownia zapewnia, że nie ma mowy o zmianie układu sił w Sejmie ani o żadnej koalicji z PiS-em. Ale koalicyjni partnerzy powtarzają jak mantrę: "wiarygodność Szymona jest zerowa".

Od piątku we wszystkich partiach koalicji trwają narady, spotkania, nerwowe rozmowy telefoniczne i wymiany wiadomości na zamkniętych whatsappowych grupach. Temat jest tylko jeden: "czy to koniec". Nie ma co ukrywać, że bez Polski 2050 koalicja nie istnieje, ale po trzech dniach do Szymona Hołowni też dotarła brutalna prawda, że on nie ma zaplanowanego bezpiecznego lądowania, nie ma nawet policzonych własnych szabel i zaraz może zostać na lodzie. Widać to po nagłej zmianie narracji.

Pierwsze oświadczenie mówiło o "wzmożeniu i ekscytacji związanej z moim [...] spotkaniem", która nie była "ani uzasadniona, ani wskazana". Marszałek tłumaczył, że "to był jego jedyny tego dnia »slot« na spotkanie i rozmowę. Koniec wyjaśnienia". Za to kolejne oświadczenie było utrzymane już w innym tonie. "Przyznaję — miejsce spotkania, które zaakceptowałem, było błędem. Następnym razem miejsca spotkań, które odbywam, będę wybierał bardziej starannie. Ale powtarzam: nie sam fakt rozmowy. Rozmowa — również z przedstawicielami opozycji — ma prawo i powinna się odbywać".

Co z tego wynika? Najwyraźniej ktoś marszałkowi doradził, żeby trochę zmienił ton, bo przegrywa rozgrywkę o opinię publiczną. Tyle że dwa dni – przez które Szymon Hołownia szedł w zaparte, a jego ludzie pokrzykiwali na wszystkich – zrobiły swoje. W dodatku politycy PiS dolewają oliwy do ognia. Wychwalają rozsądek Hołowni i przekonują, że jeśli jest poważnym politykiem i poważnie myśli o przyszłości (tu uderzają w tony patetyczne) Polski to powinien porzucić Tuska i zrozumieć, że Koalicja 15 Października się skończyła.

KO: Szymon Hołownia powinien powściągnąć apetyt

Problem polega na tym, że wkurzeni na działania marszałka Sejmu są i koalicjanci, i partyjni działacze i wyborcy. To tylko komplikuje sytuację w koalicji i tak do tej pory niełatwą.

– Ja się nie założę, że w przyszłym tygodniu dojdzie do rekonstrukcji, bo układ sił kompletnie się zmienił – mówi polityk Platformy. Z KO słychać, że Hołownia musi dostać wyraźny sygnał, że nikt nie będzie się z nim cackał, bo nikt mu nie ufa.

Szymon Hołownia chciał negocjować z Tuskiem pozostanie na stanowisku marszałka Sejmu i jednocześnie dostać dla Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz stanowisko wicepremiera.

– Chyba powinien powściągnąć apetyt, bo teraz to on jest na musiku. Ma taki bałagan w partii, że powinien się mocno zainteresować czy w ogóle klub utrzyma – złośliwie komentują koalicjanci.

Z rozmów z politykami Polski 2050 wynika, że mniej więcej połowa klubu nie rozumie postępowania swojego lidera i zaczyna mieć dość tego kombinowania. Rada Krajowa Polski 2050 musiała przyjąć uchwałę potwierdzającą przywództwo Hołowni, a to nigdy nie jest dobry znak dla polityka, tylko typowe chwytanie się brzytwy. Jeśli połowa klubu Polski 2050 pożegnałaby Szymona Hołownię i zapukała do drzwi KO, to marszałek Sejmu po prostu zostanie z niczym. Nie będzie miał ani kart, ani żetonów, żeby grać dalej.

Donald Tusk w trudnej sytuacji. W koalicji rządowej rośnie napięcie

Ale Donald Tusk też nie jest w dobrej sytuacji. Ma w swoim otoczeniu człowieka, który spotkał się na kolacji w mieszkaniu Adama Bielana (każdy, kto śledzi najnowszą historię polityczną Polski wie, że Bielan jest "załatwiaczem" prezesa) z Jarosławem Kaczyńskim. I premier nic właściwie z tym człowiekiem nie może zrobić, bo bez Polski 2050 koalicja nie ma większości.

– Teraz chyba ten wpis sprzed kilku dni jest jaśniejszy, prawda? – mówi polityk z okolic Alej Ujazdowskich. Chodzi o wpis premiera z 26 czerwca, który był wyjątkowo tajemniczy.

"Przed liderami Koalicji 15X poważna próba. Wiem, trudno znaleźć legalne i skuteczne sposoby działania w tym ustrojowym bałaganie, jaki odziedziczyliśmy po PiS. Jeśli nie wiecie, jak się zachować, to na wszelki wypadek zachowajcie się przyzwoicie. I nie dajcie się podzielić" – pisał szef rządu.

Nasi rozmówcy przekonują, że premier nie miał pojęcia o spotkaniach marszałka Sejmu, chociaż plotki docierały do Platformy przez ostatnie kilka tygodni. Premier mimo wyraźnego zaniepokojenia rozmowami Hołowni i tym, co marszałek mógł ustalić z PiS-em, musi próbować utrzymać jedność koalicji.

"Jak widzicie, utrzymanie koalicji jest trudne, ale możliwe, podobnie jak przebudowa rządu i uzgodnienie strategii, która pozwoli przejść do ofensywy po przegranej w wyborach prezydenckich. Wymaga oczywiście odwagi i lojalności. Mimo znanych Wam trudności, zrealizuję to zadanie" – napisał w kolejnym poście na portalu x.

Co może się zdarzyć teraz? Koalicja prawdopodobnie przetrwa, bo Szymon Hołownia nie zdążył niczego dogadać z PiS-em. Ale w tej sytuacji lewica na pewno nie ustąpi w sprawie marszałka. Hołownia będzie musiał też mocno się napocić, żeby przekonać koalicjantów, że w czasie rekonstrukcji nie musi niczego oddawać, a wręcz przeciwnie powinien dostać. Najbliższe tygodnie będą w koalicji gorące.

 Onet

Burza w koalicji po nocnym spotkaniu Szymona Hołowni. Ekspertka: nikt mu już nie zaufa

— Donald Tusk tego nie zapomni. W polityce zemsta jest odroczona, ale nic nie ginie. Szymon Hołownia wprowadził całą koalicję w tak duże tarapaty, że niezależnie od braku wyrazistej reakcji premiera teraz, to czas rozliczeń za straty nadejdzie — uważa prof. Agnieszka Kasińska-Metryka. Politolożka w rozmowie z Onetem podkreśla, że losy koalicji 15 października stoją pod wielkim znakiem zapytania, bo ona "płynie od kryzysu do kryzysu i niczego już nie proponuje".


Szymon Hołownia co najmniej dwa razy w ostatnich tygodniach spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim — ujawnił Onet. Spotkanie marszałka Sejmu z prezesem PiS wywołało powszechne oburzenie w koalicji. Premier Donald Tusk na razie milczy i wprost nie zajął stanowiska w tej sprawie.

— Wszystko, co dziś powie premier zostanie wykorzystane przeciwko niemu, więc jego dzisiejsze milczenie nie wynika ze słabości, tylko jest milczeniem strategicznym. Ale on Hołowni niczego nie zapomni – mówi Onetowi prof. Agnieszka Kasińska-Metryka, politolożka i ekspertka od marketingu politycznego.

— W polityce zemsta i pamięć jest odroczona, ale nic nie ginie. Donald Tusk wielokrotnie dał tego przykład. Obecnie Szymon Hołownia wprowadził całą koalicję w tak duże tarapaty, że niezależnie od braku wyrazistej reakcji premiera teraz, to czas rozliczeń za straty nadejdzie. Także straty wizerunkowe, których głównym, jeśli nie jedynym winnym jest marszałek Sejmu — uważa ekspertka.

"Koalicja płynie od kryzysu do kryzysu"

Zdaniem prof. Kasińskiej-Metryki przyszłość koalicji stanęła pod ogromnym znakiem zapytania. — Z dnia na dzień sytuacja jest coraz gorsza. Ta koalicja niczego już nie proponuje, a tylko płynie od kryzysu do kryzysu. Co gorsza, nie radzi sobie kompletnie z zarządzaniem kryzysowym i wszystko to widać już w wynikach badań. Polacy są coraz bardziej przekonani, że następne wybory wygra PiS — mówi.

Pytamy, czy w takiej sytuacji planowana rekonstrukcja rządu w ogóle na sens. — Jak najbardziej, także ze względów wizerunkowych — odpowiada prof. Kasińska-Metryka. — To była konkretna zapowiedź, więc Tusk może przy rekonstrukcji pokazać swoją sprawczość, choć sama reforma w łonie rządu nie będzie żadną rewolucją, a zmiany będą kosmetyczne. Jednak, co istotne, dyskusja na temat rekonstrukcji przykryje na krótko tzw. bieżączkę polityczną, która jest dla koalicji wyjątkowo niekorzystna — dodaje politolożka.

Szymon Hołownia skończony w polityce? "Licytował, aż przelicytował. Nikt mu nie zaufa"

— Szymon Hołownia chciał tymi nocnymi rozmowami pokazać Donaldowi Tuskowi swoją siłę i sprawczość, ale to obróci się przeciwko niemu. Licytował, aż przelicytował, bo brak mu doświadczenia w polityce. Nikt mu teraz nie będzie w stanie zaufać — uważa prof. Kasińska-Metryka.

— Jeśli zaś chodzi o wicemarszałka Michała Kamińskiego, to kto go słuchał od jakichś paru miesięcy, to wielokrotnie pewnie zadawał sobie pytanie, w której drużynie on gra. Bo zajmował się głównie krytykowaniem premiera i jasne stawało się, że ten neofita obozu demokratycznego ponownie "nawrócił się" na PiS — podsumowuje prof. Kasińska-Metryka.

Koalicja Obywatelska oczekuje, że Polskie Stronnictwo Ludowe wycofa rekomendację klubu dla Kamińskiego, co oznaczałoby odwołanie go ze stanowiska wicemarszałka tej izby. Z ustaleń Onetu wynika, że jego miejsce miałby zająć Jan Filip Libicki.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz