Zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o przejęcie mieszkania weteranki przez Martę Morawiecką, 15.07.2025


Zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o przejęcie mieszkania weteranki przez Martę Morawiecką

15 lipca 2025 

Krewny powstanki warszawskiej Teresy Gaj złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie możliwego doprowadzenia seniorki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości. Chodzi o czteropokojowe mieszkanie w centrum Wrocławia, którego 3/4 udziałów w zamian za dożywotnią opiekę przejęła Marta Morawiecka. Odwiedziliśmy 99-letnią powstankę, którą faktycznie opiekuje się opłacana przez Morawiecką kobieta. Tyle że weteranka twierdzi, iż nie przepisywała swojego mieszkania na siostrę byłego premiera. Niejasności w tej sprawie jest jednak więcej. Bratanica pani Teresy mówi, że nie zna krewnego, który złożył zawiadomienie.

Marta Morawiecka to jedna z trzech starszych sióstr byłego szefa rządu. Z wykształcenia, tak jak on, jest historykiem, wykonuje jednak zawód przedstawiciela handlowego. Jest także wykładowczynią Powszechnego Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego, którego misją jest "rozwijanie dzieła Świętego Jana Pawła II" i "formowanie Animatorów Myśli Chrześcijańsko-Społecznej".

W przeszłości, podobnie jak brat i reszta rodzeństwa, zaangażowana była w działalność utworzonej przez jej ojca Kornela Morawieckiego "Solidarności Walczącej".

"Narzeczona »Zapory«", jej mieszkanie i siostra byłego premiera

Od kilku lat Marta Morawiecka opiekuje się rodziną zaprzyjaźnionej z jej matką Teresy Gaj — 99-letniej uczestniczki Powstania Warszawskiego osiadłej w stolicy Dolnego Śląska. Wśród osób zainteresowanych historią żołnierzy wyklętych pani Teresa znana jest jako narzeczona Hieronima Dekutowskiego, pseud. "Zapora". Spotykała się z nim w połowie lat 40.

Później przez lata była żoną nieżyjącego już Jerzego Gaja, z którym ma 71-letniego syna Marka, od 50 lat sparaliżowanego po wypadku.

Teresa Gaj "Kotwica"
Teresa Gaj "Kotwica"

Pan Marek jest osobą ubezwłasnowolnioną. Do roku 2020 jego opiekunką prawną pozostawała matka. Od października tamtego roku rolę tę przejęła Marta Morawiecka.

W czerwcu 2021 r. została również pełnomocniczką prawną Teresy Gaj — ma prawo do reprezentowania jej w sądach, uzyskiwania informacji o stanie zdrowia, ale również do "zawierania w imieniu Mocodawczyni dowolnych umów cywilno-prawnych", dysponowania rachunkiem bankowym oraz składania w imieniu Teresy Gaj oświadczeń woli.

Mieszkanie we Wrocławiu, notariusz z Kątów i niczego nieświadoma pani Teresa

12 kwietnia 2024 r. Marta Morawiecka stawia się w kancelarii notarialnej w Kątach Wrocławskich i zawiera z nią umowę dożywocia: w zamian za opiekowanie się Teresą Gaj do śmierci, zostaje właścicielką 3/4 udziałów w zamieszkiwanym przez Teresę i Marka Gajów 77-metrowym mieszkaniu przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu. Nie ma pewności, czy w kancelarii stawiła się wraz z panią Teresą, czy tylko zaopatrzona w wystawione przez nią pełnomocnictwo do zawierania umów w jej imieniu.

Tego typu lokal, z czterema osobnymi pokojami, zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie kilku uczelni i akademików może być dziś warty nawet milion złotych.

Kamienica przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu, w którym mieszka Teresa Gaj z synem Markiem
Kamienica przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu, w którym mieszka Teresa Gaj z synem Markiem

Właścicielem pozostałej 1/4 udziałów wciąż jest ubezwłasnowolniony Marek Gaj, który jest również właścicielem należącego od lat do rodziny domku letniskowego w podwrocławskim Osolinie.

We wrześniu 2024 r. Morawiecka, jako prawna opiekunka pana Marka, składa w sądzie wniosek o wyrażenie zgody na zawarcie z nim podobnej, jak z panią Teresą, umowy dożywocia: w zamian za opiekę nad nim stałaby się właścicielką nie tylko pozostałych udziałów w mieszkaniu przy ul. Grunwaldzkiej, ale i domku w Osolinie.

Decyzja w tej sprawie nie została jednak ostatecznie wydana, bo siostra byłego premiera nie stawiła się na rozprawie, w związku z czym postępowanie zostało umorzone.

Gdy odwiedzam Teresę i Marka Gajów pod koniec czerwca, drzwi otwiera mi Swietłana, na oko 50-letnia Ukrainka, którą — jak twierdzi — opłaca Marta Morawiecka.

W mieszkaniu jest skromnie i czysto. Staruszka, która od kilku lat nie wstaje już sama z łóżka, wydaje się zaopiekowana. Twierdzi, że niczego jej nie brakuje. Jest świadoma mojej obecności i rozmawia składnie.

Przyznaje, że opiekuje się nią Marta Morawiecka, choć sama raczej rzadko ją odwiedza.

— Znamy się, bo znałam jej matkę Jadwigę — tłumaczy mi.

Gdy pytam jednak o mieszkanie i czy ma świadomość tego, że rok temu właścicielką jej udziałów została jej opiekunka, Teresa Gaj reaguje ze zdziwieniem: — A gdzie tam! To jakieś urojenia! — mówi.

Teresa Gaj na spotkaniu z Jadwigą Morawiecką
Teresa Gaj na spotkaniu z Jadwigą Morawiecką

W tym momencie do rozmowy wtrąca się Swietłana: — Pani Tereska, pan pyta, czy pani zrobiła opiekunką pani Marta — zwraca się do pani Teresy, zaciągając na wschodnią modłę.

— Zrobiłam opiekunką, ale nie zrobiłam jej spadkobiercą — prostuje Teresa Gaj.

Ukrainka dalej: — Przecież pani mówiła, że zrobiła ją opiekunką i przepisała...

— Nie pamiętam niczego takiego... — kiwa głową pani Teresa.

Pytam o to jeszcze kilka razy. Teresa Gaj zaprzecza jednak, by komukolwiek przepisywała swoje mieszkanie.

"Przyjechała po ciocię, wzięła do notariusza i przepisała mieszkanie"

Podczas wizyty w mieszkaniu przy Grunwaldzkiej spotykam Alicję Gaj, bratanicę pani Teresy, która przyjechała odwiedzić ciotkę z Jeleniej Góry.

— Od poprzedniej opiekunki cioci, też Ukrainki, słyszałam, że Marta przyjechała po ciocię, wzięła ją do notariusza i przepisała to mieszkanie w zamian za opiekę — opowiada.

Znów pytam panią Teresę, czy tak było. Ta jednak nie przypomina sobie, by w ogóle była u jakiegokolwiek notariusza.

A już tym bardziej w oddalonych o 30 km Kątach Wrocławskich.

Marta Morawiecka
Marta Morawiecka

Postępowanie w sprawie możliwego doprowadzenia Teresy Gaj do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości w postaci lokalu mieszkalnego prowadzi obecnie prokuratura.

— Śledztwo zostało wszczęte 12 czerwca 2025 r. i zainicjowane zostało zawiadomieniem złożonym przez krewnego pokrzywdzonej — informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Karolina Stocka-Mycek.

Udaje mi się dotrzeć do owego krewnego. To Patryk Majewski (nazwisko na prośbę mężczyzny zmienione — przyp. red.), daleki krewny Teresy Gaj.

Mężczyzna twierdzi, że od lat utrzymywał kontakt z ciocią, ale w pewnym momencie przestał być do niej dopuszczany. To jednak tylko jego wersja. Bratanica pani Teresy twierdzi, że go nie zna.

— Od kiedy pani Morawiecka podjęła się opieki nad moją ciocią, zatrudniając do jej sprawowania obywatelkę Ukrainy, wpłynęła na nią i doprowadziła do tego, że ciocia nie chce mnie widzieć. Narzuca jej się, co ma mówić, ze smutkiem wzruszała przy nas ramionami, że nie ma na nic wpływu — przekonuje mężczyzna, podkreślając, że nigdy nie miał zamiaru przejęcia mieszkania po Teresie Gaj.

— Nie aspirujemy do tego lokalu, chcieliśmy po prostu mieć kontakt z ciocią, móc ją odwiedzać z uwagi na jej wiek i pogarszający się jej stan zdrowia. Pani Marta Morawiecka skutecznie nam to jednak uniemożliwia — dodaje.

Gdy o Patryka Majewskiego pytam Teresę Gaj, jest skonfundowana. Raz mówi, że chciałaby, by ją odwiedzał, innym, że nie życzy sobie jego obecności.

Daleki krewny walczy z Morawiecką o dostęp do pani Teresy, czy o mieszkanie?

W prokuraturze jest jeszcze jedno śledztwo zainicjowane przez Majewskiego, o ewentualne znęcanie się przez Martę Morawiecką i Swietłanę nad Teresą Gaj.

"W zawiadomieniu tym wskazano, iż ma dochodzić do znęcania się psychicznego nad Teresą G. i Markiem G. przez Martę M., która działać ma wspólnie i w porozumieniu z osobą o imieniu Swietłana" — przyznaje w korespondencji ze mną rzeczniczka prokuratury.

To śledztwo 11 czerwca zostało jednak umorzone — "wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego".

Patryk Majewski odwołał się jednak od tej decyzji.

Pełnomocnictwo do dysponowania majątkiem udzielone Marcie Morawieckiej przez Teresę Gaj
Pełnomocnictwo do dysponowania majątkiem udzielone Marcie Morawieckiej przez Teresę Gaj

— Nie wiem, skąd w życiu cioci wzięła się pani Morawiecka. Nigdy wcześniej jej u cioci nie widywaliśmy. Całkowitym zaś zaskoczeniem okazała się dla nas informacja, że ciocia przepisała na nią swoje udziały w mieszkaniu. Obawiam się, że może tu chodzić o przejęcie zarówno mieszkania przy ul. Grunwaldzkiej, jak i należącego do syna cioci Marka Gaja domku letniskowego pod Wrocławiem — opowiada mężczyzna.

Kilkukrotnie w rozmowach ze mną podkreśla, że jego działania i próby dotarcia do Teresy Gaj nie są powodowane chęcią przejęcia jej mieszkania. — Nigdy do tego nie aspirowałem. Chcę tylko móc odwiedzać swoją ciocię, aby czuła, że ma rodzinę, która interesuje się jej potrzebami życiowymi i zawsze jest gotowa do udzielania pomocy, a pani Morawiecka mi to uniemożliwia.

Marta Morawiecka o opiece sprawowanej nad Teresą Gaj i okolicznościach przepisania na nią jej udziałów w mieszkaniu rozmawiać ze mną nie chce.

Gdy przed weekendem skontaktowałem się z nią telefonicznie, zaraz po tym, jak przedstawiłem się jako dziennikarz i poprosiłem o spotkanie i rozmowę o Teresie Gaj, która nie przypomina sobie, by przepisywała na nią swoje mieszkanie, siostra byłego premiera przerwała połączenie.

Wypis z księgi wieczystej nieruchomości przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu
Wypis z księgi wieczystej nieruchomości przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu

— Nie dawałam panu mojego numeru telefonu i nie będę z panem rozmawiać — powiedziała tylko, zanim rzuciła słuchawką.

Na wysłaną jej prośbę o rozmowę w wiadomości SMS nie zareagowała. Przestała też odbierać ode mnie połączenia.

Morawiecka: nie zawierałam żadnych umów na podstawie pełnomocnictwa

Udało mi się jednak dotrzeć do zeznań Marty Morawieckiej z rozprawy o ustalenie kurateli nad Teresą Gaj z kwietnia br.

Kobieta opowiadała w nich o wieloletniej przyjaźni łączącej chorą z jej matką Jadwigą. Twierdzi, że opiekę nad panią Teresą sprawuje od wielu lat, a odwiedzała ją jeszcze, gdy żył jej mąż (pan Jerzy zmarł w 2014 r.).

O pełnomocnictwie i przepisaniu na nią mieszkania mówiła tak: "Nie zawierałam żadnych umów na podstawie pełnomocnictwa. Wszystkie potrzebne czynności wynikające z pełnomocnictwa wykonywałam. Akt notarialny został sporządzony w Kątach Wrocławskich, żeby notariusz dostosował się do moich potrzeb i zakresu pełnomocnictwa. Ja przywiozłam panią Teresę do pełnomocnictwa".

Fragment zeznań Marty Morawieckiej z rozprawy o ustalenie kurateli nad Teresą Gaj
Fragment zeznań Marty Morawieckiej z rozprawy o ustalenie kurateli nad Teresą Gaj

Dzwonię po raz kolejny do Marty Morawieckiej, by zapytać o to, a także, dlaczego chorą staruszkę trzeba było wieźć do notariusza aż do oddalonych od Wrocławia o 30 km Kątów Wrocławskich, zamiast znaleźć jakiegoś blisko jej domu.

Nie odebrała. Nie odpowiedziała także na SMS-y z pytaniami o tę sprawę.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz