Amerykański plan pod dyktando Kremla? "Koniec złudzeń o trwałym pokoju w Europie", 13.02.2025

 

Syndrom Rasputina. Musk depcze Trumpa i kieruje MAGA ku katastrofie [OPINIA]

Filary ruchu MAGA, m.in. Steve Bannon i Laura Loomer, alarmują, że Elon Musk zaciera granice między interesami publicznymi a osobistymi celami biznesowymi. Bannon posunął się nawet do nazwania Muska “naprawdę złym człowiekiem”.

Takie opinie są odzwierciedleniem głęboko zakorzenionych obaw Republikanów. Według nowego sondażu przeprowadzonego przez “The Economist”, poparcie członków partii republikańskiej dla wpływu, jaki Musk wywiera na Trumpa, spadło dramatycznie — do zaledwie 26 proc. z ponad 47 proc. odnotowanych w listopadzie ubiegłego roku.

Ostatnie sondaże pokazały, że odsetek osób, u których Musk budzi antypatię, tylko w tym miesiącu wzrósł o 10 p.p. Co więcej, sprzedaż Tesli gwałtownie spada na całym świecie, co pokazuje, że ceny jej akcji były napompowane głównie przez internetową popularność Muska i bańka może pęknąć w każdej chwili.

Uderzające wyniki sondaży sugerują, że ponad 77 mln Amerykanów, którzy głosowali na prezydenta Donalda Trumpa, było zmotywowanych prawdziwymi problemami, takimi jak inflacja czy imigracja. Ci ludzie wcale nie głosowali za tym, aby Musk uzyskał kontrolę nad całym systemem płatności amerykańskiego Skarbu Państwa.

Musk kieruje MAGA ku katastrofie, depcząc Trumpa i rosnąc w siłę. Oto trzy typowe pułapki przywództwa, o których przypomina nam wzrost znaczenia Muska i które doprowadziły do upadku niezliczonych przywódców i ruchów masowych w historii.

1. Przywódcy często są manipulowani przez własnych doradców

Doradcy często dochodzą do władzy, demonstrując swoją niezwykłą lojalność wobec szefa — ale z czasem sytuacja się odwraca, ponieważ lider staje się coraz bardziej zależny od podwładnych, a ci doradcy stają się prawdziwą siłą stojącą za tronem.

Wielu przywódców padło ofiarami podobnych pałacowych intryg. Grigorij Rasputin, niesławny rosyjski mistyk, umiejętnie zjednał sobie cara Mikołaja dzięki swojemu niezwykłemu oddaniu. Leczył jego chorego syna i spędzał godziny na zaprzyjaźnianiu się z całą rodziną, zanim skonsolidował władzę polityczną w swoich rękach, wymuszając od dworzan łapówki i przysługi seksualne. Niepopularność Rasputina doprowadziła do jego własnego zabójstwa i przyczyniła się do upadku cara Mikołaja II.

Bogaty republikański biznesmen Marc Hanna w prasowych karykaturach był często przedstawiany jako lalkarz stojący za powstaniem i krótką karierą prezydenta Williama McKinleya. Pułkownik Edward House był powszechnie postrzegany jako potężna zakulisowa siła kierująca prezydentem Woodrowem Wilsonem, dopóki Wilson nie zdał sobie sprawy, że House podkopuje go w negocjacjach pokojowych w Wersalu w 1919 r.

Ten archetyp złego, żądnego władzy doradcy, który przechytrza swojego szefa został utrwalony u Szekspira w przejmującym portrecie Jago, nikczemnego porucznika Otella, który prowadzi go do zguby.

Podobnie w Biblii, Haman Agagita stał się zaufanym ministrem na dworze perskiego króla Aswerusa dzięki swojej służalczej uległości, jednocześnie nadużywając królewskiego zaufania i żądając uległości od otaczających go osób. Kiedy wuj żydowskiej żony króla Estery odmówił pokłonienia się Hamanowi, ten przekonał króla do wydania dekretu nakazującego eksterminację wszystkich Żydów. Estera dopilnowała jednak, by to Haman skończył na stryczku.

Obecnie Musk robi wszystko, co w jego mocy, aby demonstrować przesadną lojalność wobec Trumpa. Publikuje nawet na X wpisy w rodzaju “Kocham Donalda Trumpa tak bardzo, jak heteroseksualny mężczyzna może kochać innego mężczyznę”. Ale historia uczy nas, że role mogą się w każdej chwili odwrócić.

2. Oszołomione władzą ruchy ludowe posuwają się za daleko i tracą z oczu swoją misję

Historie powstawania i upadku ruchów ludowych pokazują, jak szybko mogą one wymknąć się spod kontroli i zostać pochłonięte przez własne ekscesy. Rewolucja francuska rozpoczęła się jako demokratyczny ruch w kierunku samorządności, zdobyła powszechne uznanie dzięki szczytnemu celowi zastąpienia chwiejących się rządów szlachty republikańskimi przywódcami oddanymi wolności.

Do początkowych entuzjastów rewolucji należeli markiz de Lafayette, Thomas Jefferson i Edmund Burke. Ale ich entuzjazm szybko opadł, gdy władzę przejęli Maximilien Robespierre i Madame de Guillotine. Robespierre w czasie rządu terroru był osobiście odpowiedzialny za egzekucje co najmniej 17 tys. osób, w tym wielu funkcjonariuszy policji. A wszystko to pod pozorem reform.

Niewielu Amerykanów sprzeciwiłoby się deklarowanej misji Muska i DOGE: ograniczaniu marnotrawstwa, oszustw i nadużyć rządowych. Jednak nagłówki prasowe z ostatnich dni sugerują, że DOGE może łatwo zejść na manowce i posunąć się o wiele za daleko.

3. Pod płaszczykiem reform może kryć się żądza zysku i spekulanctwo

W historii możemy znaleźć wiele przykładów na to, jak łatwo samozwańczy “reformatorzy” mogą przejąć instytucje, które pierwotnie miały chwalebną misję. Tacy ludzie nadużywają władzy publicznej dla własnego zysku, wzbogacają się, wykolejając cały ruch.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego powstała nowoczesna Federacja Rosyjska pod rządami prezydenta Borysa Jelcyna. Państwo szybko uległa demontażowi, gdy w zamian za pożyczki na zwiększenie własnych funduszy wyborczych, Jelcyn przekazał prywatną kontrolę nad rosyjskimi zasobami państwowymi oligarchom takim jak Roman Abramowicz, Michaił Fridman, Władimir Potanin i Oleg Deripaska za ułamek ich wartości. Oligarchowie następnie roztrwonili ogromne ilości bogactwa kraju na jachty i dacze dla siebie. Podobnie, republikańskie przywództwo rewolucji francuskiej ugięło wobec dyktatury Napoleona Bonaparte, gdy okazało się, że jej przywódcy tacy jak Paul Barras byli bardziej zainteresowani wzbogaceniem się niż kierowaniem krajem.

Najwyraźniej Amerykanie byli znacznie bardziej zmotywowani ceną jajek — która, nawiasem mówiąc, nadal gwałtownie rośnie — niż impulsywnymi wybrykami Muska. Jeśli historia rzeczywiście lubi się powtarzać, Trump będzie musiał mieć się na baczności, aby nie skończyć z jajkiem na twarzy, pozwalając Muskowi porwać MAGA. Aroganckie, ostentacyjne chwyty demonstracje Rasputina, Robespierre’a, Jafara, Hamana, Jago i innych zakończyły się brutalnymi aktami buntu, które ostatecznie ich pochłonęły — być może jest to lekcja, o której powinien pamiętać Elon Musk.

Tekst opublikowany w amerykańskim “Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji “Newsweek Polska”.

onet.pl

Donald Trump rozmawiał z Władimirem Putinem. “Zgodziliśmy się bardzo blisko współpracować”

12.02.2025

“Odbyłem długą i bardzo owocną rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem” – poinformował Donald Trump. Jak wyliczył, z przywódcą Rosji rozmawiał o Ukrainie, Bliskim Wschodzie czy sztucznej inteligencji. Podkreślił, że Putin w pewnym momencie użył jego hasła z kampanii i zapowiedział szybkie negocjacje dotyczące wojny na Wschodzie. “Zgodziliśmy się współpracować bardzo blisko” – dodał.

Prezydent USA Donald Trump poinformował w środę, że rozmawiał z Władimirem Putinem. “Właśnie odbyłem długą i bardzo owocną rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji” – napisał na swojej platformie Truth Social.

Jak wskazał, dialog obu przywódców dotyczył Ukrainy, ale nie tylko. Wśród tematów miały pojawić się Bliski Wschód, energia, sztuczna inteligencja, siła dolara i “wiele innych” spraw.

“Obaj zastanawialiśmy się nad wspaniałą historią naszych narodów i faktem, że tak skutecznie walczyliśmy razem w II wojnie światowej, pamiętając, że Rosja straciła dziesiątki milionów ludzi, a my również straciliśmy tak wielu” – dodał Trump.

Rozmowa Trump – Putin. “Chcemy powstrzymać miliony ofiar wojny”

Jak zaznaczył przywódca Stanów Zjednoczonych, rozmowa dotyczyła ponadto “mocnych stron naszych narodów i wielkich korzyści, jakie pewnego dnia odniesiemy ze współpracy”. “Ale najpierw, jak obaj się zgodziliśmy, chcemy powstrzymać miliony ofiar wojny z Rosją/Ukrainą” – uściślił (zapis oryginalny).

Trump dodał, iż Putin użył “nawet motta kampanii“, jakiego używał w zeszłym roku. “‘Zdrowy rozsądek’. Oboje bardzo w to wierzymy. Zgodziliśmy się współpracować bardzo blisko, w tym odwiedzając nawzajem swoje narody” – przekazał.

ZOBACZ: Rosja uwolniła obywatela USA. Donald Trump: W zamian Moskwa dostała niewiele

Co więcej, lider USA napisał w sieci, że wśród uzgodnień pojawiła się także kwestia negocjacji mających zakończyć konflikt w Ukrainie. “Nasze (amerykańskie – red.) zespoły natychmiast rozpoczną negocjacje i zaczniemy od zadzwonienia do prezydenta Zełenskiego, aby poinformować go o rozmowie” – zaznaczył Trump, uzupełniając, że “właśnie” dzwoni do przywódcy Ukrainy.

Trump podziękował Putinowi. “Wysiłek doprowadzi do pomyślnego zakończenia”

Trump przekazał, że “poprosił sekretarza stanu Marco Rubio, dyrektora CIA Johna Ratcliffe’a, doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Waltza oraz ambasadora i specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa, aby poprowadzili negocjacje, które, jestem przekonany, zakończą się sukcesem”.

“Miliony ludzi zginęły w wojnie, która nie miałaby miejsca, gdybym był prezydentem, ale tak się stało, więc musi się zakończyć. Nie powinno być więcej ofiar śmiertelnych!” – napisał prezydent USA.

ZOBACZ: Szef Pentagonu nie zostawia złudzeń: Członkostwo Ukrainy w NATO nierealne

Trump podziękował także Putinowi za poświęcony czas. “Wierzę, że ten wysiłek doprowadzi do pomyślnego zakończenia, miejmy nadzieję, że wkrótce!” – zakończył.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził, że rozmowa się odbyła. “To był bardzo długi telefon, trwał prawie półtorej godziny” – przekazał rosyjskiej agencji informacyjnej TASS.

polsatnews.pl

Wołodymyr Zełenski: Donald Trump z pewnością nie ma gotowego planu

Przed środową rozmową z Donaldem Trumpem Wołodymyr Zełenski powiedział “The Economist”, że w dalszym ciągu nie wie, jakie są plany prezydenta USA wobec Ukrainy, choć od jego powrotu do Białego Domu minęły trzy tygodnie. Z pewnością nie ma on gotowego planu pokojowego, skoro nie konsultował go ze stroną ukraińską – ocenił prezydent Ukrainy.

Wołodymyr Zełenski przestrzegł władze USA przed wykluczaniem Ukrainy z grona wtajemniczonych decydentów, bo to — jak zaznaczył — byłoby zgodne z zamiarami Putina. — Jeśli Rosja pozostanie sama z Ameryką, Putin z Trumpem i ich zespoły, będą dostawali manipulujące informacje – powiedział w rozmowie z gazetą.

Zełenski wypowiedział się w ten sposób przed rozmową telefoniczną z Trumpem, której tematem były możliwości osiągnięcia pokoju. Wcześniej tego dnia prezydent USA rozmawiał też z Putinem, po czym oznajmił, że obaj uzgodnili natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych i wymianę wizyt na najwyższym szczeblu.

Złowieszczy nastrój przed Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa

Według “Economista” Zełenski liczy, że rozpoczynająca się w piątek Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa będzie dla administracji Trumpa sygnałem do podjęcia działań w sprawie pomocy Ukrainie. Nastrój jest jednak złowieszczy, biorąc pod uwagę wypowiedzi Trumpa i jego zastępcy, J.D. Vance’a – ocenił tygodnik.

Vance, który będzie kierował amerykańską delegacją w Monachium, powiedział w przeszłości, że “zupełnie nie obchodzi go, co się stanie z Ukrainą”. Zełenski w rozmowie z “Economistem” bagatelizował tę wypowiedź, oceniając, że wiceprezydent USA skupia się na sprawach krajowych. Przyznał jednak, że nie zna prawdziwych intencji nowej administracji USA.

Zełenski: bez Ukrainy Europa znajdzie się pod okupacją

Prezydent Ukrainy jest również zaniepokojony wypowiedziami amerykańskiego sekretarza stanu Marca Rubio, który w styczniu sugerował, że zarówno Kijów, jak i Moskwa, muszą dokonać ustępstw dla pokoju. Ukraina jest gotowa do negocjacji, ale tylko gwarancje bezpieczeństwa mogą powstrzymać Rosję przed kolejną agresją – ocenił Zełenski.

Przestrzegł przed dążeniem do szybkiej umowy, niekorzystnej dla Ukrainy. Jego zdaniem zachodni przywódcy skupiający się wyłącznie na sprawach krajowych cierpią na “urojenia”. — Nikt nie rozumie, czym jest wojna, zanim przyjdzie do jego domu. Nie chcę nikogo straszyć. Ona przyjdzie. Przedstawiam tylko fakty – powiedział.

Zełenski ostrzegł, że Moskwa powiększa swoją armię i w przyszłości może zaatakować również Litwę lub Polskę. Dodał, że Rosja posiada 220 brygad po 3500-5000 żołnierzy, Ukraina ma 110 brygad, a Europa tylko 80. — Rozumiecie, co się dzieje? Bez Ukrainy Europa znajdzie się pod okupacją – ocenił.

onet

“To cyfrowy zamach stanu”. Musk “nie potrzebował czołgów, karabinów, żołnierzy”

Brytyjska dziennikarka śledcza związana z gazetą “Observer” Carole Cadwalladr twierdzi, że w Stanach Zjednoczonych dokonuje się cyfrowy zamach stanu, a dane wywiadu są zagrożone. “Wszystko, przed czym kiedykolwiek ostrzegałam, teraz się dzieje. Tak jest. Tyle że dzieje się szybciej, niż ktokolwiek sobie wyobrażał” – napisała.

“To jest cyfrowy zamach stanu. Zamach na dane. To, czego cyberoddziały [Elona] Muska – najemnicy – dokonały, to przejęcie kontroli nad systemami operacyjnymi rządu federalnego. Ściągnęli lub zebrali wielką ilość danych. To bezprecedensowa skala hakerstwa” – napisała na platformie X Carole Cadwalladr, brytyjska dziennikarka śledcza związana z gazetą “Observer”.

Cadwalladr – która razem z redakcją “New York Times” otrzymała w 2019 r. nagrodę Pulitzera za opisanie nielegalnego pozyskiwania danych z Facebooka, oskarżała wówczas firmy technologiczne o niszczenie demokracji – podkreśliła w swoim najnowszym tekście, że “to jest wojna informacyjna i tak właśnie dziś wygląda zamach stanu”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ – Elon Muska ma przeczesać Pentagon. Trump: znajdziemy tam miliardy

“Musk nie potrzebował czołgów, karabinów, żołnierzy. Miał małą cybergrupę hakerską, którą wysłał do departamentu skarbu (ministerstwa finansów) w miniony weekend. Teraz ma w swoim posiadaniu nieznane ilości najbardziej wrażliwych danych całego narodu amerykańskiego i potencjalnie tylne wejścia do systemu” – dodała dziennikarka, podkreślając, że przedstawiciele departamentu skarbu najpierw zaprzeczali, by Musk miał dostęp do danych, ale potem okazało się, że istotnie taki dostęp uzyskał, a jego grupa informatyków przeczesuje obecnie wszystkie dane i przejmuje nad nimi kontrolę.

“Tak wygląda bezprawny atak na demokrację w epoce cyfrowej” – napisała Cadwalladr, podkreślając, że łupem padły “najcenniejsze i najwrażliwsze zasoby: prywatne dane obywateli”. “Jeśli myślicie, że zwariowałam, pamiętajcie, że nie ja jedna to mówię” – dodała.

W swoim wpisie na X Cadwalladr cytowała m.in. wypowiedzi profesora Timothy Snydera i profesora Roberta Reicha, byłego sekretarza (ministra) pracy za prezydentury Billa Clintona.

Cadwalladr: to zamach stanu

Podkreśliła też, że wielu dziennikarzy opisywało fakty, które tłumaczą obecną sekwencję wydarzeń i skrytykowała wydawców organizacji newsowych za koncentrowanie się na odwracających uwagę historiach takich jak odbudowanie Strefy Gazy jako luksusowego ośrodka wypoczynkowego.

Cadwalladr zacytowała historyczkę z New York University Ruth Ben-Ghiat, specjalizującą się w historii faszyzmu i rządów autorytarnych, która odnosząc się do bieżącej sytuacji wskazała na swoje badania nad państwami autorytarnymi, z których wynika, że “dopiero po zamachu stanu widać takie tempo, taki obsesyjny pośpiech, by dokonać czystki biurokracji tak szybko”.

Protest przeciwko działaniom specjalnego zespołu Elona MuskaJIM LO SCALZO/PAP/EPA

“Nie mam innego określenia na (działania) prywatnej osoby, która wkracza, infiltruje, próbuje użyć rządu dla korzyści własnego biznesu i blokuje dostęp urzędnikom federalnym. To zamach stanu” – napisała.

Cadwalladr przypomniała, że w ubiegłym tygodniu Musk próbował “zwolnić z pracy całe CIA” w zamian za nieprawnie oferowane “pakiety na odchodne”, a w miniony weekend – jak pisał “Washington Post” – nowo mianowane osoby zostały poddane testom na lojalność.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: “Szorstka miłość”, która zrodziła “bardzo niebezpieczny duet”

“Wszystko, przed czym kiedykolwiek ostrzegałam, teraz się dzieje”

Cadwalladr podsumowała, że dochodzi do “koncentracji bogactwa i władzy – bo dane to władza – jakiej świat nie widział”. Ostrzegła jednocześnie, że nieznane są jeszcze skutki działań nowej administracji Białego Domu i Elona Muska dla bezpieczeństwa kraju.

“Five Eyes, sieć dzielenia się informacją wywiadowczą przez USA, Wielką Brytanię, Nową Zelandię, Australię i Kanadę, została prawdopodobnie złamana (…) Ryzyko jest olbrzymie. Międzynarodowy porządek taki, jaki znamy, załamuje się właśnie teraz” – dodała.

“Wszystko, przed czym kiedykolwiek ostrzegałam, teraz się dzieje. Tak jest. Tyle że dzieje się szybciej, niż ktokolwiek sobie wyobrażał” – napisała Cadwalladr, przypominając wypowiedź profesora prawa administracyjnego Davida Supera z Georgetown Law School dla “Washington Post”, który podkreślił, że może chodzić o stworzenie tak dużej liczby faktów dokonanych, że system nie zdąży zareagować na ich nielegalność.

Dodała, że “prawdziwy koszmar” zaczyna się wówczas, gdy rozważyć, co posiadający obecnie dane milionów amerykańskich obywateli, mogą zrobić – nazwała to “następnym poziomem”, po latach prób włamań wrogich państw do systemów informatycznych.

 

tvn24

Amerykański plan pod dyktando Kremla? “Koniec złudzeń o trwałym pokoju w Europie”

Ukraina nie wejdzie do NATO, nie odzyska ziem zagrabionych przez Rosję, zaś “amerykańskiego pokoju” nie będą pilnowali amerykańscy żołnierze. Zarys “pokojowego planu” Trumpa przedstawiony przez sekretarza obrony USA zakłada kapitulację Kijowa.

Donald Trump obiecał, że zakończy wojnę na Ukrainie w jeden dzień. Wygląda na to, że choć sprawa się przedłuża – co zresztą było do przewidzenia – prezydent USA jest rzeczywiście zdeterminowany, by doprowadzić do “pokoju” szybko i co ważniejsze – za wszelką cenę. Tym bardziej że tę cenę zapłacić mieliby Ukraińcy, zrzekając się nie tylko 20 proc. terytorium, ale rezygnując ze swojej europejskiej przyszłości. Trudno mi bowiem sobie wyobrazić pełnowymiarowe członkostwo Ukrainy w UE bez wejścia do NATO. Chyba że Europa zdecyduje się na budowę swej własnej armii, która zapewniłaby bezpieczeństwo członkom Wspólnoty, w co niestety nie wierzę.

“Zakończymy tę niszczącą wojnę i doprowadzimy do trwałego pokoju, tylko gdy połączymy sojuszniczą siłę z realistyczną oceną sytuacji na froncie” – mówił w Brukseli sekretarz obrony Pete Hegseth, przedstawiając na posiedzeniu Grupy Kontaktowej do Spraw Obrony Ukrainy coś, co nazwał “podejściem prezydenta Trumpa do wojny na Ukrainie”. Zgodnie z tym “podejściem” Ukraina nigdy nie wejdzie do NATO. “Stany Zjednoczone nie wierzą, że członkostwo w NATO dla Ukrainy to realistyczny cel porozumienia negocjacyjnego – tłumaczył sekretarz obrony, dodając, że “pogoń za tym iluzorycznym celem tylko przedłuży wojnę i spowoduje więcej cierpienia”.

Czytając te słowa, nie mogłem wyjść ze zdumienia. Takie stawianie sprawy to nie tylko bezwarunkowe przyjęcie jeszcze nawet formalnie nieogłoszonych warunków Rosji, ale przekreślenie ustaleń ze szczytu paktu w Waszyngtonie. W deklaracji z tego jubileuszowego spotkania napisano bowiem, że kraje NATO “będą wspierać Ukrainę na nieodwracalnej drodze do Sojuszu”.

Owszem perspektywa członkostwa Ukrainy w NATO od dawna dzieli sojuszników, ale poza Węgrami i Słowacją żadne z państw członkowskich nie przekreśliło nadziei Ukraińców w tak brutalny sposób, jak robi to teraz państwo będące dotąd filarem Sojuszu. Tak jasne stawianie sprawy przez nowego sekretarza obrony USA oznacza koniec złudzeń, że w Europie zapanuje trwały pokój. Eksperci zgadzają się bowiem, że jedyną gwarancją trwałości porozumienia pokojowego byłoby zaproszenie Ukrainy do NATO. Tego “odwrotu” Ameryki w zasadzie można było się spodziewać, ale do niedawna łudziłem się nadzieją, że Trump będzie chciał się zapisać w historii jako ten, który zakończy wojnę w Ukrainie na warunkach akceptowalnych dla obu stron. Na razie nic na to nie wskazuje. Wygląda to tak, jakby Trump przystał na warunki Putina, by odtrąbić swym fanom ogromny sukces. Kolejny po planie uczynienia ze Strefy Gazy “riwiery Bliskiego Wschodu”…

Na początku grudnia byłem w kwaterze NATO, gdzie próbowałem dowiedzieć się, jak wygląda sprawa ewentualnego zaproszenia Kijowa do Paktu. Ze spotkań z dyplomatami wyszedłem przybity. “W NATO nie zaczęła się nawet jeszcze poważna rozmowa o zaproszeniu Ukrainy do paktu. Jeśli do niej dojdzie, będzie to jedna z najtrudniejszych i najbardziej nieprzewidywalnych dyskusji w sojuszu w ostatnich dekadach. Szanse na rozszerzenie NATO na Wschód maleją” – pisałem wówczas w “Newsweeku”. Swą korespondencję z Brukseli opatrzyłem pesymistycznym tytułem: “Ukraina nie zostanie zaproszona do NATO. Wkrótce rozstrzygnie się, czy »na razie«, czy też »nigdy«“. Niewiele się myliłem – z wypowiedzi Hegsetha wynika jasno, że “nigdy”. Trump najwyraźniej zgadza się w tej kwestii z Putinem. Podobnie jak i w innej nie mniej ważniej sprawie – granic.

Na spotkaniu w Brukseli Pete Hegseth powiedział bowiem, że “powrót do Ukrainy w granicach przed 2014 roku to cel nierealistyczny”. Nawet Ławrow nie ująłby tego lepiej. Owszem Kijów gotów był rozważyć “oddanie” na jakiś czas Rosji zagrabionych ziem, pod warunkiem wejścia do NATO. Takie rozwiązanie zakładało bowiem, że w przyszłości Ukraina będzie mogła w jakiś sposób odzyskać Krym i Donbas. Teraz miałaby się zrzec tych ziem, w zamian za “gwarancje bezpieczeństwa”, które jak ujął sekretarz obrony “muszą być wsparte przez siły europejskie i pozaeuropejskie”.

Otóż trzeci, nie mniej absurdalny jak dwa poprzednie, punkt “podejścia prezydenta Trumpa do wojny na Ukrainie” zakłada bowiem, że Amerykanie nie wyślą wojsk do Ukrainy. “Jeśli żołnierze trafią jako siły pokojowe na Ukrainę, muszą być częścią misji spoza NATO” – mówił Hegseth. Co więcej, siły te nie mogłyby być objęte gwarancjami z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, co oznacza, że sojusz nie przyszedłby im z pomocą, gdyby zostali zaatakowania przez armię rosyjską. Wątpię, czy którykolwiek z krajów zdecyduje się wysłać swych żołnierzy, biorąc pod uwagę imperialne plany Putina. Chyba że amerykańskiego pokoju pilnować będą żołnierze Chińskiej Armii Ludowej, bo ci z Korei Północnej walczą już po stronie Rosji.

“Podejście prezydenta Trumpa do wojny na Ukrainie” – najlepiej podsumował ukraiński komentator i reporter wojenny Illia Ponomarenko: “Mamy więc zrezygnować z naszego terytorium, przysiąc, że nigdy nie wstąpimy do NATO bez względu na to, co zrobi nam Rosja, oraz oddać Donaldowi Trumpowi nasze metale ziem rzadkich? To bardzo interesująca umowa z agresorem i partnerem, który miał wspierać nasze bezpieczeństwo w zamian za to, że zrezygnowaliśmy z naszej broni nuklearnej, uzbrojenia rakietowego i floty bombowców strategicznych” – napisał na portalu “X” Ponomarenko. Do tego błyskotliwego wywody dodałbym jeszcze jedno znacznie: “Najlepiej, żeby rozejm podpisano 9 maja, w największe święto putinowskiej Rosji”.

Podsumowując, wątpię, aby Ukraina zgodziła się na taki rozejm. Europejscy sojusznicy USA w NATO też nie będą nim zachwyceni. Mam nadzieję, że wystąpienie Hegsetha to tylko balon próbny, o którym świat jak najszybciej zapomni. Jeśli nie, to najwyższy czas zaopatrzyć się w plecak ewakuacyjny, radio na baterię i zapas wody.

newsweek

 

“Cios dla Kijowa”. Tak światowe media reagują na rozmowę Trumpa z Putinem

Donald Trump przeprowadził rozmowy telefoniczne z Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim. Światowe media szeroko komentują to wydarzenie, pisząc o “ciosie dla Kijowa” oraz możliwym terminie i miejscu spotkania przywódcy Rosji z 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Donald Trump w środę 12 lutego poinformował, że odbył rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem. Dyskusja między przywódcami miała trwać 90 minut, a jej tematem była wojna w Ukrainie i możliwość jej zakończenia. Po tym telefonie prezydent USA skontaktował się także z Wołodymyrem Zełenskim, aby przedstawić mu podjęte z rosyjskim dyktatorem ustalenia.

Trump ogłosił, że negocjacje pokojowe mają rozpocząć się od razu, jednocześnie potwierdzając w rozmowie z dziennikarzami, że Ukraina nie ma co liczyć na wejście do NATO oraz przywrócenie granic sprzed 2014 roku.

“Negocjacje w sprawie zakończenia wojny rozpoczynają się natychmiast” – informuje CNN, cytując Trumpa po rozmowie z Putinem.

Ustalenia Trumpa z Putinem w sprawie Ukrainy. Światowe media komentują

Niemiecki “Tagesschau” ocenia rozmowę przywódców jako niespodziewaną. Podkreśla, że Zełenski w rozmowie z Trumpem jeszcze raz potwierdził stanowisko Ukrainy dotyczące sprawiedliwego pokoju.

BBC zwraca uwagę na wypowiedzi Pete’a Hegseth’a, sekretarza obrony USA, który uznał członkostwo Ukrainy w NATO za nierealne. “To cios dla Kijowa” – komentuje korespondent stacji.

Francuskojęzyczny “Le Devoir” zauważa zmianę tonu USA wobec Ukrainy. Podkreśla, że Trump nie używał określeń potępiających agresję Rosji, co odróżnia go od Joe Bidena.

“La Repubblica” pisze o możliwym punkcie zwrotnym dla Trumpa. Gazeta zauważa, że rehabilitowanie Putina znacząco zmienia układ sił na arenie międzynarodowej. I może mieć nieodwracalne konsekwencje.

Hiszpański “El Pais” podkreśla radykalną zmianę polityki USA wobec wojny w Ukrainie. Dziennikarze informują, że Trump zgodził się na propozycję Moskwy dotyczącą spotkania, które może odbyć się w Arabii Saudyjskiej.

Planowane spotkanie Trumpa z Putinem

Trump, w czasie spotkania z mediami w Gabinecie Owalnym poinformował, że “ostatecznie spodziewa się spotkania” z Władimirem Putinem. – Spodziewamy się, że przyjedzie tu (do USA), a ja pojadę tam (do Rosji) i spotkamy się też, prawdopodobnie, po raz pierwszy w Arabii Saudyjskiej – zadeklarował 47. prezydent USA.

Zastrzegł również, że data spotkania z Putinem w Arabii Saudyjskiej “nie została jeszcze ustalona”, ale – jak dodał – wydarzy się to “w niezbyt odległej przyszłości”. W spotkaniu miałby wziąć udział także następca tronu Arabii Saudyjskiej książę Muhammad ibn Salman.

– Obaj (z Putinem) znamy następcę tronu, sądzę, że (Arabia Saudyjska) będzie bardzo dobrym miejscem na spotkanie – podkreślił prezydent USA.

nT

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz