Były szef Agencji Wywiadu po awanturze w Białym Domu: Zełenski popełnił błąd
— To, co stało się w Gabinecie Owalnym w stosunku do Zełenskiego, jest godne ubolewania. Prezydent Ukrainy został publicznie upokorzony na oczach całego świata. Dla takiego polityka to jest po prostu katastrofa, która może zakończyć jego karierę polityczną. […] Zełenski popełnił błąd i musi zdawać sobie sprawę z tego, że prezydent USA go nie znosi — mówi w rozmowie z Onetem płk Andrzej Derlatka. O co chodzi w geopolitycznej grze Donaldowi Trumpowi? Według byłego szefa Agencji Wywiadu wszystko sprowadza się do rywalizacji Stanów Zjednoczonych z innym mocarstwem.
Wołodymyr Zełenski przybył w piątek do Białego Domu, gdzie razem z Donaldem Trumpem miał podpisać umowę dotyczącą wydobycia ukraińskich metali ziem rzadkich. Umowa nie doszła jednak do skutku po tym, jak podczas konferencji w Gabinecie Owalnym doszło do awantury i ostrej wymiany zdań między Trumpem i wiceprezydentem USA J.D. Vance’em a Wołodymyrem Zełenskim.
Płk Andrzej Derlatka przyznaje w rozmowie z Onetem, że ta sytuacja może budzić ogromny niepokój, ale jednocześnie jest charakterystyczna dla stylu polityki prowadzonej przez obecnego prezydenta USA.
Były szef Agencji Wywiadu: warto zwrócić uwagę na to, co Trump zrobił podczas spotkania ze Starmerem
— To oczywiście szokujące wydarzenie, ale mieszczące się w ramach polityki, którą realizuje obecnie Donald Trump. Stany Zjednoczone zaczynają bowiem w sposób jednoznaczny rozgrywać swoją pozycję w ramach koncertu mocarstw i określać swoją strefę wpływów. Ukraina do tej strefy wpływów mogła wejść, ale na razie tego nie zrobiła, bo to oznaczałoby całkowite podporządkowanie się Ameryce – wyjaśnia.
— Żeby zrozumieć postawę Trumpa, to warto zwrócić uwagę na to, co wydarzyło się w Gabinecie Owalnym w trakcie spotkania z Keirem Starmerem. Premier Wielkiej Brytanii podkreślał, jak ważna jest współpraca obu krajów, a na to Trump przerwał mu obcesowo i zapytał, czy Wielka Brytania jest w stanie samodzielnie przeciwstawić się Rosji. To pokazuje, jak Ameryka dzisiaj traktuje swoją własną strefę wpływów – wskazuje.
— Trump uważa, że powinien mieć decydujący głos we wszystkich sprawach tej strefy dotyczących. Wykorzystuje przy tym realia, które są takie, że Europa bez Stanów Zjednoczonych nie jest w stanie się sama bronić. Winni temu są liczni politycy, którzy od końca Zimnej Wojny rozbrajali Europę. Dlatego, jeśli myślimy o odgrywaniu aktywnej roli politycznej, to musimy mieć swoje atuty. A głównym atutem w czasach koncertu mocarstw jest siła – zarówno ekonomiczna, jak i militarna – podkreśla.
— Proszę sobie przypomnieć, że Emmanuel Macron po sześciogodzinnej rozmowie z Donaldem Trumpem powiedział, że nadchodzą trudne czasy dla Europy i te czasy Europa musi odpowiednio wykorzystać. Co to w praktyce oznacza? Przede wszystkim to, że Europa musi wzmocnić swoją pozycję, rozbudować przemysł obrony, zwiększyć armię i zacząć odgrywać samodzielną rolę polityczną. Innego wyjścia nie ma. To jest sprawa w tej chwili zasadnicza – zaznacza ekspert.
- PRZECZYTAJ: Awantura w Waszyngtonie. Człowiek z otoczenia prezydenta Dudy: sytuacja się skomplikowała
“Zełenski popełnił błąd”
— Oczywiście to, co się stało w Gabinecie Owalnym w stosunku do Zełenskiego, jest godne ubolewania. Prezydent Ukrainy został publicznie upokorzony na oczach całego świata. Dla takiego polityka to jest po prostu katastrofa, która w zasadzie może zakończyć jego karierę polityczną. A Trump dał kolejny dowód na to, że rozgrywa swoją partię brutalnie, bezwzględnie i jednoznacznie – mówi były szef Agencji Wywiadu.
— W tym kontekście warto sobie przypomnieć pierwszy projekt umowy surowcowej. To było postawienie Ukrainy w roli wasala. Absolutnie upokarzające. Natomiast Trump ocenia, że Ukraina nie ma innego wyjścia, bo Europa nie jest w stanie jej pomóc i że to on decyduje o losie Ukraińców – tłumaczy.
— Zełenski popełnił błąd i musi zdawać sobie sprawę z tego, że prezydent USA go nie znosi, co ma swoje źródła również w polityce wewnętrznej. Trump chciał dopaść Bidena, atakując jego syna, a Zełenski rzucił Bidenowi koło ratunkowe. W trakcie spotkania wytknięto też Zełenskiemu, że w kampanii wyborczej wsparł Kamalę Harris, a przynajmniej tak to odebrali Republikanie – przekonuje.
— To wszystko powoduje, że nie jest dziś w Białym Domu mile widzianym gościem i dlatego też powinien to wszystko inaczej rozgrywać. Dał się ponieść emocjom, a powinien zachować zimną krew i rozgrywać to wszystko, jak pokerzysta – ocenia.
“Ukraińcy muszą się zreflektować”
Zdaniem płk. Andrzeja Derlatki sprawa nie jest jeszcze definitywnie zakończona i wciąż istnieje szansa na to, że Ukraińcy siądą do ponownych rozmów z Amerykanami. Aby do tego doszło, musi jednak zostać spełnionych kilka warunków.
— Oczywiście, prowadzenie rozmów jest jeszcze możliwe, ale niekoniecznie osobiście przez Zełenskiego, bo Trump ma do niego uraz i będzie trudno to przezwyciężyć. Natomiast są tu pewne opcje na stole – wyjaśnia.
— Jeśli na przykład Zełenski poda się do dymisji, to jego rolę przejmuje przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy. Niewykluczone, że to on wejdzie do gry, a Zełenski dalej będzie prowadził ukraińską politykę, tylko z tylnego fotela – dodaje.
— Ukraińcy muszą się zreflektować, ponieważ inwestycje amerykańskie na Ukrainie są też gwarancją bezpieczeństwa. Rosjanie nie odważą się zaatakować instalacji przemysłowych Stanów Zjednoczonych, tak jak nie ważą się atakować na przykład elektrowni jądrowych na Ukrainie. Wiem, że to nie do końca jest ten czynnik stabilizujący, o który chodzi Ukraińcom, ale jeśli nie ma innego, to co mają zrobić? – przekonuje.
— Trzeba też widzieć, że Trump prowadzi swoją grę w charakterze globalnym i Ukraina jest tylko jej małym fragmentem. Ważnym, ale wciąż fragmentem tej wielkiej gry, którą prowadzi w tej chwili z Rosją – podkreśla.
“W interesie Europy jest wspieranie Ukrainy”
O co chodzi w tej geopolitycznej grze Donaldowi Trumpowi? Według byłego szefa Agencji Wywiadu wszystko sprowadza się do rywalizacji Stanów Zjednoczonych z Chinami.
— To Chiny stanowią dzisiaj największe zagrożenie dla amerykańskich interesów gospodarczych, społecznych i politycznych. Chińczycy od lat niepowstrzymanie idą do przodu i zwiększają swój potencjał militarny oraz gospodarczy. Ameryka nie nadąża i musi się skoncentrować na tym głównym zagrożeniu – argumentuje.
— No i Trump zapewne uważa, że uda mu się wyrwać Rosję z tego wasalizmu, w który popadła w stosunku do Chin. Natomiast obawiam się, że jest już na to za późno. Pewną alternatywą jest gra mocarstw, która będzie polegała na tym, że trzy główne mocarstwa na świecie będą rozgrywały między sobą swoje interesy. Póki co jednak, Trump wciąż kieruje się ideą Rosji jako pewnej przeciwwagi dla Chin. Wszystkie inne sprawy podporządkowuje temu tematowi – wyjaśnia były szef Agencji Wywiadu.
— Myślę natomiast, że kwestia wojny na Ukrainie jednoczy Europę i jest jednym z czynników, które zmusi państwa europejskie do zwiększenia wysiłków obronnych. A jeśli ktoś jest za obroną Europy, to musi popierać Ukrainę. W interesie Europy jest wspieranie Ukrainy tak długo, jak to będzie możliwe – konkluduje płk Andrzej Derlatka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po awanturze w Białym Domu. Źródło w polskim rządzie: państwa bałtyckie są przerażone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz