Co, jeżeli Donald Tusk nie uzyska wotum zaufania? Ekspert: wtedy wybierze Andrzej Duda, 11.06.2025


Co, jeżeli Donald Tusk nie uzyska wotum zaufania? Ekspert: wtedy wybierze Andrzej Duda

Konstytucjonalista dr Maciej Pach wyjaśnia w rozmowie z Onetem, co stanie się, jeśli premier Tusk nie uzyska w Sejmie wotum zaufania. Konstytucja jest tu jednoznaczna. — Perspektywa to rząd, który wybierze Andrzej Duda. Taka jest stawka środowego głosowania — podkreśla.

 Środa upłynie pod znakiem rządu i premiera, którzy walczą w Sejmie o uzyskanie wotum zaufania. Donald Tusk zdecydował się na taki krok po porażce wyborczej Rafała Trzaskowskiego, co ogłosił w powyborczy poniedziałek, 2 czerwca. Tusk chce w ten sposób zdyscyplinować mniejszych koalicjantów i pokazać im, jaką realną siłą w parlamencie dysponuje. Chce także dać sobie i Platformie oddech po wyborczej porażce, utwierdzając partyjne "doły" w poczuciu sprawczości.

Sytuacja, w której urzędujący premier występuje z wnioskiem o wotum zaufania dla swojego rządu, w III RP miała miejsce sześć razy. W dwóch przypadkach — w 2012 r. i 2014 r. — składał je Donald Tusk. Oba głosowania zakończyły się wówczas sukcesem dla jego Rady Ministrów.

W teorii wszystko wskazuje na to, że mając w Sejmie stabilną większość, Tusk nie powinien obawiać się niespodzianek. Bez tych jednak, co oczywiste, polityka się nie obejdzie, a to, jaka jest stawka środowego głosowania, pokazuje choćby przypadek Aleksandry Uznańskiej-Wiśniewskiej. Posłanka PO specjalnie po to, by być obecną w Sejmie, musiała wracać do kraju z Florydy, gdzie jej mąż astronauta przygotowuje się do startu w kosmos, zaplanowanego także na środę z przylądka Canaveral.

Jak jest stawka? "Premier wskazany przez prezydenta"

Jeśli w środę wszystko pójdzie po myśli premiera, Tusk będzie mógł przez jakiś czas zarządzać sytuacją w rządzie według własnego uznania. W tym przeprowadzić zaplanowaną na sierpień rekonstrukcję, być może pozbywając się ministrów, którzy nie spełniają oczekiwań.

Wystarczy jednak, że cokolwiek pójdzie źle, a premier przegra środowe głosowanie, aby w polskiej polityce rozpętał się prawdziwy chaos.

— Nieuzyskanie w Sejmie wotum zaufania jest to jedna z trzech sytuacji, po zaistnieniu których powstaje obowiązek złożenia przez premiera dymisji rządu, a zarazem prezydent ma obowiązek dymisję przyjąć — mówi Onetowi konstytucjonalista dr Maciej Pach z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

— Odmowa udzielenia wotum zaufania w trybie art. 160 konstytucji prowadzi do uzyskania przez głowę państwa pierwszeństwa w zakresie wskazania kandydata na nowego prezesa Rady Ministrów — mówi dr Pach. — W takiej sytuacji rozpoczyna się bowiem tzw. procedura zasadnicza powoływania rządu. W tej procedurze to prezydent stanowi organ inicjujący proces powoływania Rady Ministrów. Sejm dopiero reaguje na jego działania, głosując w sprawie wotum zaufania dla gabinetu, który wybrałby, w naszych realiach, Andrzej Duda — wyjaśnia prawnik.

— Jeżeli zatem rząd Donalda Tuska nie uzyska w środowym głosowaniu w sprawie wotum zaufania poparcia co najmniej tzw. większości zwykłej, czyli większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, gabinet premiera Tuska rozpada się i to bez możliwości manewru. Ruch należy bowiem do prezydenta Dudy — mówi konstytucjonalista.

Łatwo domyślić się, na kogo padłby wybór Andrzeja Dudy, gdyby ten wybierał nową Radę Ministrów. Próbkę już mieliśmy po tym, jak w 2023 r. PiS nominalnie wybory wygrał, ale nie uzyskał większości i nie miał żadnych perspektyw na objęcie władzy i uzyskanie większości w Sejmie, bo nikt nie chciał wejść z partią Jarosława Kaczyńskiego w koalicję.

Mimo to prezydent Duda w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym powołał wtedy dwutygodniowy zaledwie rząd Mateusza Morawieckiego, który nie miał żadnych szans na uzyskanie wotum zaufania. Gabinet istniał od końcówki listopada do 11 grudnia 2023 r. 13 grudnia nowym premierem został Donald Tusk.

Onet


Wotum zaufania dla Donalda Tuska. Co, jeśli przegra? Oto prawne scenariusze

W środę Sejm zagłosuje nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. To reakcja premiera na wynik wyborów prezydenckich, w których Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, przegrał z Karolem Nawrockim, popieranym przez PiS. Donald Tusk chce w ten sposób potwierdzić polityczne zaplecze swojego gabinetu. Koalicjanci zapewniają, że poprą rząd. Co jednak, jeśli zabraknie głosów? Może skończyć się wcześniejszymi wyborami, ale do tego jeszcze daleka droga.

Z prawnego i matematycznego punktu widzenia sytuacja jest prosta. Zgodnie z art. 160 Konstytucji prezes Rady Ministrów może zwrócić się do Sejmu o wyrażenie wotum zaufania. Udzielenie go następuje zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Skoro koalicja ma 242 posłów, wszystko powinno się udać, ale nie musi, przed czym ostrzega między innymi Krzysztof Bosak, lider Konfederacji. Co wtedy? Komu prezydent zleci misję tworzenia rządu?

Zobacz też: Adam Bodnar nie czuje się winny porażki Rafała Trzaskowskiego. "Wykorzystałem każdy dzień" [TYLKO U NAS]

Liczy się większość bezwzględna

Aby uzyskać wotum zaufania, za rządem premiera Donalda Tuska na sali musi zasiąść minimum 230 posłów. Głosów "za" musi być więcej niż "przeciw", przy czym głosy wstrzymujących się nie są liczone. To tzw. zwykła większość.

Koalicja rządowa ma w sumie 242 posłów, więc z matematycznego punktu widzenia premier Donald Tusk idzie po pewną wygraną.

PiS (189 posłów), Konfederacja (16 posłów) i Razem (pięciu posłów), które zapowiedziały, że podczas głosowania nad wotum zaufania nie poprą rządu, w sumie mają tylko 210 posłów. Jak widać, przewaga jest po stronie koalicji, nawet jak dodamy siedmiu posłów z kół poselskich i jednego niezrzeszonego.

Mimo deklaracji ze strony koalicji, że uda się utrzymać większość, pojawiają się jednak wątpliwości i spekulacje dotyczące przyszłości jego gabinetu. Tak uważa na przykład wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

— W tym głosowaniu nikt z nas do końca nie wie, co się wydarzy. Widać, że w koalicji jest wysoki poziom napięcia. Politycy mniejszych partii czują się źle traktowani przez premiera, dowiadują się o różnych rzeczach z mediów, ich projekty są blokowane — stwierdził Bosak w Radiu Zet.

O tym, że każdy głos się liczy, może świadczyć fakt, że Aleksandra Uznańska-Wiśniewska wróci z USA i nie zobaczy na żywo startu męża w kosmos. Co jednak w sytuacji, gdy plan Donalda Tuska się nie powiedzie i nie otrzyma wotum zaufania? Oto trzy scenariusze.

Zobacz też: Czy rząd Donalda Tuska przetrwa? Zaskakujący sondaż

Prezydent powierzy misję tworzenia rządu

Zgodnie z art. 162 konstytucji w przypadku nieudzielenia przez Sejm wotum zaufania, premier składa dymisję. Prezydent, przyjmując ją, powierza dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów. — I zaczyna się tworzenie nowego rządu — mówi prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zgodnie z art. 154 Konstytucji prezydent desygnuje premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. Następnie prezydent powołuje rząd w ciągu 14 dni od dnia przyjęcia dymisji. Następnie premier ma 14 dni na przedstawienie Sejmowi program działania rządu z wnioskiem o wotum zaufania. W tej sytuacji wotum Sejm uchwala bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Warto wiedzieć, że większość bezwzględna jest wtedy, gdy głosów "za" jest więcej niż łącznie "przeciw" i wstrzymujących się. W tym głosowaniu trzeba więc mieć więcej szabel niż przy dzisiejszym głosowaniu.

Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich Przemysław Wipler, poseł Konfederacji, zauważył, że piłka jest przy nodze polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego.

— Jeżeli PSL chce przetrwać, powinno wystawić swojego kandydata na premiera technicznego, poparlibyśmy taki rząd mniejszościowy — dodał.

Tu warto zaznaczyć, że konstytucja nie reguluje, kogo prezydent wskazuje na premiera.

Jak jednak zauważył na portalu X Leszek Miller, były premier, "nietrudno zgadnąć, że będzie to ktoś z kręgu Prawa i Sprawiedliwości. Nawet jeśli taki rząd przetrwa tylko 14 dni do głosowania w Sejmie nad votum zaufania — to będzie rząd PiS. Z nominacjami, zaprzysiężeniem, dostępem do dokumentów, amboną komunikacyjną i nieformalną siłą oddziaływania."

Dwa scenariusze awaryjne i wybory

Jeśli nowy rząd nie uzyska wotum zaufania, to Sejm powołuje rząd. Musi to zrobić w ciągu 14 dni od upływu terminu na powołanie rządu przez prezydenta lub udzielenia wotum zaufania. Tu też jest wymagana bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W skrócie: znowu trzeba mieć 231 szabel za sobą, jeśli na sali będzie 460 posłów. Tak wybrany rząd powołuje prezydent. Tu nie ma innego wyjścia, ma bowiem konstytucyjny obowiązek odebrać przysięgę od członków nowej Rady Ministrów.

Jeśli Sejmowi nie uda się wybrać rządu, do gry wchodzi rezerwowy tryb powoływania rządu, który określa art. 155 konstytucji. Zgodnie z nim to znowu prezydent powołuje w ciągu 14 dni premiera i na jego wniosek ministrów. Następnie Sejm ma 14 dni na udzielenie wotum zaufania większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W tym scenariuszu wystarczy więc zwykła większość. Na sali musi być co najmniej 230 posłów, ale wystarczy, że "za" zagłosuje więcej niż "przeciw". Tu głosy wstrzymujących się nie mają znaczenia.

Jeśli trzeci scenariusz skończy się fiaskiem, konstytucja daje już tylko jedno, ostatnie rozwiązanie. Prezydent Rzeczypospolitej skraca kadencję Sejmu i zarządza wybory.

onet

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz