Destrukcyjna siła do walki z rządem Tuska. Ludzie Kaczyńskiego są gotowi, 14.06.2025

 

Destrukcyjna siła do walki z rządem Tuska. Ludzie Kaczyńskiego są gotowi

Adam Glapiński, Bogdan Święczkowski, Małgorzata Manowska, Maciej Świrski, Dagmara Pawełczyk-Woicka – pisowcy działający na tyłach rządu mogą pokazać Donaldowi Tuskowi wała.

Wybory prezydenckie były rozgrywką znacznie poważniejszą niż tylko współzawodnictwo kandydata Tuska z kandydatem Kaczyńskiego. Były wojną o to, czy Kaczyński utrzyma destrukcyjną siłę do walki z rządem.

Oddając w bólach władzę pod koniec 2023 r., zostawił Tuskowi w spadku specyficzny desant – grupę swych absolutnie zaufanych ludzi, których za rządów PiS postawił na czele kluczowych instytucji państwa. Zarządem NBP kieruje Adam Glapiński, z którym współtworzyli w latach 90. Porozumienie Centrum. Koleżanka Andrzeja Dudy Małgorzata Manowska to szefowa Sądu Najwyższego. Związany z Piotrem Glińskim Maciej Świrski – który sam się zwie pisowskim talibem – jest przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Kumpel Zbigniewa Ziobry Bogdan Święczkowski jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego, zaś Ziobrowa kumpela Dagmara Pawełczyk-Woicka kieruje Krajową Radą Sądownictwa.

Wszyscy oni przez ostatnie półtora roku mniej lub bardziej otwarcie walczyli z rządem, a rząd walczył z nimi. Ale premier nic nie mógł zrobić, by się ich pozbyć – chronią ich kadencje, których nie można skrócić bez zgody prezydenta. I tak Tusk poszedł po bandzie, bo korzystając z kruczków prawnych, odwołał prokuratora krajowego Dariusza Barskiego, świadka na ślubie Ziobry.

Taka paleta desantowców PiS chronionych przez Dudę uniemożliwiała rządowi przeprowadzenie zmian w Trybunale, KRS i Sądzie Najwyższym, czyli kluczowych instytucjach wymiaru sprawiedliwości. Nie było też mowy o unormowaniu sytuacji w mediach publicznych, które formalnie znajdują się w stanie likwidacji, bo tylko likwidacją można było z nich przepędzić propagandystów Kurskiego.

Koalicja liczyła, że po Dudzie prezydentem będzie Trzaskowski. Plan zakładał pozbycie się wtedy wszystkich pisowców kierujących kluczowymi instytucjami w państwie, czyli uwolnienie się z uścisku „Kaczora”. Ale, jak się okazało, był to plan naiwny, bo nie przewidywał wygranej Karola Nawrockiego.

A Nawrocki nie pozwoli tknąć żadnego z ludzi PiS, zatem uścisk „Kaczora” nie zelżeje.

W praktyce znaczy to tyle, że nie ma już mowy o zmianach w sądownictwie, w tym weryfikacji neosędziów – wszak zostaje Manowska, która sama jest neosędzią i swych neokolegów broni jak lwica. Co więcej, selekcjonująca kandydatów na sędziów Krajowa Rada Sądownictwa będzie wciąż działać, a jedyne, co może zrobić rząd, to nadal wstrzymać konkursy na stanowiska sędziowskie, by ziobryści z KRS nie mogli ich obsadzić neosędziami. Tyle że to strzelanie sobie w stopę, bo wakatów jest już ponad 1000, a zatem tylu sędziów brakuje w terenie, przez co procesy się przedłużają. A zatem – prędzej czy później – rząd będzie musiał jakoś tych neosędziów przełknąć.

Niewiele się zmieni w prokuraturze. Rządowi kruczków prawnych wystarczyło, by usunąć Barskiego, ale w prokuraturze pozostaną chronieni najpierw przez Dudę, a teraz przez Nawrockiego jego współpracownicy. To twardzi ziobryści, w tym zastępca prokuratora generalnego Michał Ostrowski, ten sam, który wszczął śledztwo z doniesienia Święczkowskiego w sprawie rzekomego zamachu stanu, który w Polsce prowadzi Tusk.

Nie ma też mowy o postawieniu przed Trybunałem Stanu Glapińskiego i Świrskiego, mimo że procedury w sprawie ich procesów ruszyły jeszcze przed wyborami. Trybunałem Stanu, czyli sądem dla polityków, kieruje z mocy prawa I prezes Sądu Najwyższego, czyli Manowska. A ponieważ Manowska nie zostanie usunięta, to koło się zamyka.

No i rzecz jasna nie ma mowy o sanacji Trybunału Konstytucyjnego, a jedyne, co władza może zrobić, to nie wybierać do TK swych nominatów w miejsce przechodzących w stan spoczynku sędziów i dublerów. Inna rzecz, że jeśli PiS wróci do władzy, to skwapliwie to wykorzysta, z rozkoszą obsadzając wszelkie wolne miejsca w TK, co znów da Kaczyńskiemu – jak za poprzednich rządów PiS – pełną kontrolę nad decyzjami dotyczącymi tego, co jest zgodne z konstytucją, a co nie.

Dywersanci z trudem kryją entuzjazm. Uniknęli Tuskowego topora, więc teraz otwarcie pokazują premierowi wała i nie ma złudzeń, po której stronie będą stać w konflikcie rząd kontra prezydent.

Wała dzięki porażce Trzaskowskiego mogą Tuskowi pokazać także politycy PiS, którzy mają zarzuty i grożą im wyroki, m.in. Morawiecki, Błaszczak, Romanowski, Matecki, Szczucki, Woś, Karski, Czarnecki czy Cenckiewicz. Nie ma wątpliwości, że Nawrocki ich hurtowo ułaskawi.

Bo wybierając Nawrockiego na prezydenta, Polacy – świadomie czy też nie – wszelkie rozliczenia uczynili niemożliwymi.

newsweek


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz