Jak dokładnie wyglądała ucieczka Marcina Romanowskiego na Węgry. Polityk zdradza szczegóły
Ścigany europejskim nakazem aresztowania poseł PiS Marcin Romanowski po raz pierwszy opowiedział o szczegółach swojej ucieczki na Węgry. W długim wywiadzie opowiada m.in. o życiu w Budapeszcie, przyczynach wyjazdu z Polski i politycznych planach na przyszłość. — Nie pamiętam dokładnie, kiedy przyjechałem do Budapesztu. Natomiast wniosek o azyl złożyłem przy okazji wcześniejszej wizyty w odpowiednim urzędzie do spraw cudzoziemców — wyznaje w rozmowie z „Super Expressem”.
- Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. 19 grudnia, Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu wobec polityka europejskiego nakazu aresztowania
- Wobec posła PiS prokuratura planuje ogłoszenie nowych zarzutów
- — Wyjechałem już w weekend, przed decyzją aresztową, która zapadła w poniedziałek, 9 grudnia, więc to nie była żadna ucieczka — mówi polityk w najnowszym wywiadzie
Polityk twierdzi, że nie zamierza zrzekać się polskiego obywatelstwa, bo „jest obywatelem Polski i posłem do polskiego parlamentu”. Mówi, że cały czas działa dla swojego regionu, czyli dla wschodniej Lubelszczyzny. — Moje biura są otwarte, jestem w kontakcie z moimi współpracownikami, ludzie tam przychodzą, pytają. Organizujemy też spotkania, różnego rodzaju interwencje, działania — zaznacza.
Czym teraz zajmuje się Marcin Romanowski?
Czym dokładnie zajmuje się Romanowski? — Działam jako polski poseł, bo to jest pewne zobowiązanie na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej. Teraz głównie zajmuję się odpowiadaniem na różnego rodzaju brutalne i ordynarne ataki ze strony różnych polityków koalicji 13 grudnia, ale też będę działał na arenie międzynarodowej na rzecz Polski — mówi polityk w rozmowie z „Super Expressem”.
Polityk komentuje także słowa Viktora Orbana, który stwierdził, że „przypadek Romanowskiego na pewno nie będzie ostatni”, jeśli chodzi o otrzymanie azylu politycznego na Węgrzech. — Co do kolejnych osób, które mogłyby uzyskać — podobnie jak ja — ochronę prawną na Węgrzech, to rzeczywiście patrząc na to, co się dzieje w Polsce, należy mieć obawy, że kolejne osoby będą prześladowane — mówi.
- Przeczytaj: Piotr Maciej Kaczyński: Kto zapłaci za azyl dla Marcina Romanowskiego? Najprawdopodobniej Viktor Orban
Jak wyglądała ucieczka na Węgry?
W poniedziałek, 9 grudnia, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zadecydował, że Romanowski ma trafić na trzy miesiące do aresztu. W czwartek, 12 grudnia, prokurator kierujący śledztwem wystawił za politykiem list gończy. Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak podał wówczas, że poseł PiS od 6 grudnia nie logował się do sieci i nie posługiwał się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe.
19 grudnia 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wobec Marcina Romanowskiego europejski nakaz aresztowania. Tego samego dnia adwokat Romanowskiego i rząd Węgier poinformowali, że polityk PiS otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.
— Wyjechałem już w weekend, przed decyzją aresztową, która zapadła w poniedziałek, 9 grudnia, więc to nie była żadna ucieczka. Nie pamiętam dokładnie, kiedy przyjechałem do Budapesztu. Natomiast wniosek o azyl złożyłem przy okazji wcześniejszej wizyty w odpowiednim urzędzie do spraw cudzoziemców — relacjonuje Romanowski w rozmowie z „SE”.
Romanowski otrzymał prośbę od Węgrów. „Nie jest to nic zdrożnego”
— To było 40 stron, po angielsku, z uzasadnieniem, które przedstawiało zarówno przykłady naruszeń prawa, wręcz przestępczości wręcz rządowej, która dzieje się w Polsce od grudnia 2023 r., aż po opis mojej sprawy: bezpodstawność 11 zarzutów, które mi postawiono i wiele naruszeń prawa, łącznie z bezprawnym pozbawieniem wolności — dodaje.
Jak dokładnie wyglądała podróż? — Można się poruszać w ramach Schengen bez żadnego problemu. Podróż na Węgry trwa kilka godzin, więc normalnie przekroczyłem granicę. Nie będę może opisywał szczegółów, jakim samochodem i gdzie, bo po co ułatwiać przestępcom robotę. Niech się trochę postarają — mówi.
Romanowski tłumaczy także, jak przygotowywał się do wyjazdu: — Byłem poproszony przez Węgrów, żeby nie używać telefonu, żeby nie odpowiadać na różnego rodzaju ataki i żeby nie informować o tym, dokąd zmierzam. Nie jest to — jak mi się wydaje — nic zdrożnego czy zaskakującego, że strona węgierska chciała jako pierwsza zakomunikować swoją decyzję ws. mojego azylu, żeby uniknąć odkrywania kart, czy by uniknąć nawet konieczności kłamania — dodaje.
O co chodzi w sprawie Marcina Romanowskiego?
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 r. To postępowanie obejmujące kilkanaście wątków, m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu. W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.
Przestępstwa Romanowskiego miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości”. Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia łącznie ponad 107 mln zł i usiłowania przywłaszczenia ponad 58 mln zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz