Jak dokładnie wyglądała ucieczka Marcina Romanowskiego na Węgry, 01.01.2025

 

Jak dokładnie wyglądała ucieczka Marcina Romanowskiego na Węgry. Polityk zdradza szczegóły

Ścigany europejskim nakazem aresztowania poseł PiS Marcin Romanowski po raz pierwszy opowiedział o szczegółach swojej ucieczki na Węgry. W długim wywiadzie opowiada m.in. o życiu w Budapeszcie, przyczynach wyjazdu z Polski i politycznych planach na przyszłość. — Nie pamiętam dokładnie, kiedy przyjechałem do Budapesztu. Natomiast wniosek o azyl złożyłem przy okazji wcześniejszej wizyty w odpowiednim urzędzie do spraw cudzoziemców — wyznaje w rozmowie z „Super Expressem”.

 

  • Marcin Romanowski otrzymał azyl polityczny na Węgrzech. 19 grudnia, Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował o wydaniu wobec polityka europejskiego nakazu aresztowania
  • Wobec posła PiS prokuratura planuje ogłoszenie nowych zarzutów
  • — Wyjechałem już w weekend, przed decyzją aresztową, która zapadła w poniedziałek, 9 grudnia, więc to nie była żadna ucieczka — mówi polityk w najnowszym wywiadzie
Polityk twierdzi, że nie zamierza zrzekać się polskiego obywatelstwa, bo „jest obywatelem Polski i posłem do polskiego parlamentu”. Mówi, że cały czas działa dla swojego regionu, czyli dla wschodniej Lubelszczyzny. — Moje biura są otwarte, jestem w kontakcie z moimi współpracownikami, ludzie tam przychodzą, pytają. Organizujemy też spotkania, różnego rodzaju interwencje, działania — zaznacza.

Czym teraz zajmuje się Marcin Romanowski?

Czym dokładnie zajmuje się Romanowski? — Działam jako polski poseł, bo to jest pewne zobowiązanie na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej. Teraz głównie zajmuję się odpowiadaniem na różnego rodzaju brutalne i ordynarne ataki ze strony różnych polityków koalicji 13 grudnia, ale też będę działał na arenie międzynarodowej na rzecz Polski — mówi polityk w rozmowie z „Super Expressem”.
Polityk komentuje także słowa Viktora Orbana, który stwierdził, że „przypadek Romanowskiego na pewno nie będzie ostatni”, jeśli chodzi o otrzymanie azylu politycznego na Węgrzech. — Co do kolejnych osób, które mogłyby uzyskać — podobnie jak ja — ochronę prawną na Węgrzech, to rzeczywiście patrząc na to, co się dzieje w Polsce, należy mieć obawy, że kolejne osoby będą prześladowane — mówi.

Jak wyglądała ucieczka na Węgry?

W poniedziałek, 9 grudnia, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zadecydował, że Romanowski ma trafić na trzy miesiące do aresztu. W czwartek, 12 grudnia, prokurator kierujący śledztwem wystawił za politykiem list gończy. Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak podał wówczas, że poseł PiS od 6 grudnia nie logował się do sieci i nie posługiwał się żadnym numerem zarejestrowanym na jego dane osobowe.
19 grudnia 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wobec Marcina Romanowskiego europejski nakaz aresztowania. Tego samego dnia adwokat Romanowskiego i rząd Węgier poinformowali, że polityk PiS otrzymał azyl polityczny na Węgrzech.
— Wyjechałem już w weekend, przed decyzją aresztową, która zapadła w poniedziałek, 9 grudnia, więc to nie była żadna ucieczka. Nie pamiętam dokładnie, kiedy przyjechałem do Budapesztu. Natomiast wniosek o azyl złożyłem przy okazji wcześniejszej wizyty w odpowiednim urzędzie do spraw cudzoziemców — relacjonuje Romanowski w rozmowie z „SE”.

Romanowski otrzymał prośbę od Węgrów. „Nie jest to nic zdrożnego”

— To było 40 stron, po angielsku, z uzasadnieniem, które przedstawiało zarówno przykłady naruszeń prawa, wręcz przestępczości wręcz rządowej, która dzieje się w Polsce od grudnia 2023 r., aż po opis mojej sprawy: bezpodstawność 11 zarzutów, które mi postawiono i wiele naruszeń prawa, łącznie z bezprawnym pozbawieniem wolności — dodaje.
Jak dokładnie wyglądała podróż? — Można się poruszać w ramach Schengen bez żadnego problemu. Podróż na Węgry trwa kilka godzin, więc normalnie przekroczyłem granicę. Nie będę może opisywał szczegółów, jakim samochodem i gdzie, bo po co ułatwiać przestępcom robotę. Niech się trochę postarają — mówi.
Romanowski tłumaczy także, jak przygotowywał się do wyjazdu: — Byłem poproszony przez Węgrów, żeby nie używać telefonu, żeby nie odpowiadać na różnego rodzaju ataki i żeby nie informować o tym, dokąd zmierzam. Nie jest to — jak mi się wydaje — nic zdrożnego czy zaskakującego, że strona węgierska chciała jako pierwsza zakomunikować swoją decyzję ws. mojego azylu, żeby uniknąć odkrywania kart, czy by uniknąć nawet konieczności kłamania — dodaje.

O co chodzi w sprawie Marcina Romanowskiego?

Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 r. To postępowanie obejmujące kilkanaście wątków, m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu. W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.
Przestępstwa Romanowskiego miały polegać m.in. „na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości”. Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia łącznie ponad 107 mln zł i usiłowania przywłaszczenia ponad 58 mln zł.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz