"Jeżeli nie chcemy karmić teorii spiskowych, to takie przeliczenie powinno się odbyć", 24.06.2025


"Jeżeli nie chcemy karmić teorii spiskowych, to takie przeliczenie powinno się odbyć"

Do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 50 tysięcy protestów wyborczych, ale najpewniej nie wszystkie zostaną rozpatrzone. Do kosza mogą trafić te, których wzór udostępnił w mediach społecznościowych Roman Giertych, bo - zdaniem pierwszej prezes - mają one błędy formalne. Tymczasem eksperci wskazują, że wszystkie wątpliwości trzeba wyjaśnić, bo teorie spiskowe na temat wyborów już powstają. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Ponad 50 tysięcy protestów wyborczych wpłynęło do Sądu Najwyższego - zarejestrowano co piąty z nich, czyli ponad 10 tysięcy. - Indywidualnych protestów jest kilkaset. Ponad 90 procent to są protesty powielane, których wzór został udostępniony w internecie przez posła Romana Giertych – mówi pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska.

Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>

W Sądzie Najwyższym miało zabraknąć teczek na dokumenty, pracy jest dużo. Autorem jednego z protestów jest dr Krzysztof Kontek, specjalista od analiz statystycznych, który na co dzień nie zajmuje się polityką.

Przekonuje, że zbadał wyniki we wszystkich komisjach wyborczych w kraju - wytypował komisje, w których jego zdaniem wyniki były zaskakujące i odbiegające od trendu. - Komisji z anomaliami wyszło od 3500 do 5500 komisji. Komisji, w których wystąpiły przynajmniej dwie to 1482 – wskazuje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Anomalie w komisjach i protesty wyborcze. Co wiemy i co dalej

Podejrzane wyniki wyborów w komisjach

Specjalista anomalie podzielił na kategorie, w których dochodziło do nadmiernego poparcia dla jednego z kandydatów, nienaturalnego przyrostu liczby głosów między turami, odwrócenia wyniku wbrew lokalnym trendom i niewiarygodnego spadku liczby głosów dla kontrkandydata - to wszystko jego zdaniem może przełożyć się na konkretną liczbę głosów.

- Oszacowałem, że to może mieć taki wpływ, że od 315 tysięcy głosów do 457 tysięcy głosów, a to może odwrócić wynik przy różnicy 369 tysięcy – podkreśla dr Krzysztof Kontek.

O przekazanie dokumentów, analiz i danych komisji, w których wyniki były nietypowe do dr Kontka zwróciła się prokuratura. Śledczy do tej pory przyjrzeli się ponad stu protestom wyborczym - część uznali za bezpodstawne. W dwóch przypadkach chcą ponownego liczenia głosów.

Jak do tej pory Sąd Najwyższy zlecił przeliczenie głosów w 13 komisjach wyborczych. Zdaniem OKO.press, w 11 z nich głosy oddane naprawdę na Rafała Trzaskowskiego trafiły na konto Karola Nawrockiego - te komisje wychwycił system dr Kontka.

- Co to za demokratyczne państwo prawne, w którym funkcjonariusze sądowi mówią, że nie będziemy przeliczać, bo nie ma takiego przepisu, czyli zakłada się, że w części stwierdzono błędy, a co do reszty to być może są albo nie, ale nie będziemy się tym zajmować? – pyta były przewodniczący PKW i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński.

 - Jeżeli nie chcemy karmić teorii spiskowych, które na bazie wyników 13 komisji już powstają, to takie przeliczenie powinno się odbyć – mówi prezes Ibris Marcin Duma.

Spór o prawo do rozstrzygania protestów wyborczych

Protesty wyborcze rozpatruje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która według unijnego Trybunału Sprawiedliwości nie jest sądem, bo została powołana wadliwie przez upolitycznią Krajową Radą Sądownictwa. W tej izbie zasiadają sami neosedziowie, ale nawet wśród nich nie ma zgodności, co do rozstrzygania protestów wyborczych, dlatego szef tej Izby odsunął dwóch z nich od orzekania.

- Ci sędziowie odmawiają orzekania – twierdzi rzecznik SN Andrzej Stępkowski. Na argument, że sędziowie mówią, że to działalność Izby jest niezgodna z prawem, mówi: "Jeżeli tym sędziom nie pasują ramy instytucjonalne i ramy prawne, w których funkcjonuje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, to powinni złożyć urząd".

Odsunięci sędziowie mówią, że to wpływanie na linię orzeczniczą i jest niezgodne z prawem, manipulowanie składami sędziowskimi. W założeniu Sąd Najwyższy powinien rozpatrzeć wszystkie protesty wyborcze do 2 lipca, ale termin ten może zostać opóźniony.

tvn24

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz