"Już nikt nie potrzebuje Szymona". Hołownia ma jeszcze jedną misję
Mógł być prezydentem, dziś jest krok od marnego końca w polityce.
Tak, wiem. Mnie też w to trudno uwierzyć – Szymon Hołownia do końca wierzył, że to on wejdzie do drugiej tury. Że talent, jaki pokazał jako pierwszy postpisowski marszałek Sejmu, musi zaprocentować udziałem w prezydenckim finale.
Faktem jest, że po porażce wyborczej PiS w 2023 r. to Hołownia był pierwszym przedstawicielem nowej władzy, który czyścił pisowskie złogi. Został wybrany na marszałka przez nową większość 13 listopada, podczas gdy rząd Donalda Tuska powstał dopiero miesiąc później, bo prezydent pod rękę z odchodzącym premierem Morawieckim przedłużali rządy PiS, ile tylko mogli.
W tym czasie Hołownia robił w Sejmie show ze stawiania do szeregu rozbrykanych przez osiem lat swych rządów pisowców, na czele z Kaczyńskim. W tym sensie stał się twarzą zmiany oczekiwanej przez miliony ludzi, którzy tłumnie poszli wówczas na wybory, by dać PiS czerwoną kartkę. Sejmflix był masowo oglądany, a świat leżał u stóp Hołowni.
Tyle że kłopoty przyszły szybciej, niż sądził. Pod koniec grudnia 2023 r. posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik usłyszeli wyroki więzienia w toczącej się latami sprawie, która dotyczyła przekroczenia uprawnień, gdy byli szefami CBA.
Marszałek musiał sobie politycznie pobrudzić ręce i wygasił ich mandaty ku wściekłości polityków PiS. Zagrał dokładnie tak, jak chciał Tusk – odwołania Kamińskiego i Wąsika wysłał do Izby Pracy, a nie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej w Sądzie Najwyższym. Tłumaczył wówczas – za Tuskiem – że Izba Kontroli nie jest uznawana przez instytucje europejskie. Cała ta operacja na zawsze zamknęła Hołowni możliwość flirtowania z elektoratem PiS.
Od tego momentu skazał się na Tuska. Szybko Trzecia Droga – koalicja Polski 2050 z PSL – zaczęła dostawać zadyszki. W wyborach samorządowych wiosną 2024 r. było jeszcze dobrze – dostała ponad 14 proc., czyli tyle, ile w wyborach do Sejmu. W kolejnych, europejskich, było już źle: niespełna 7 proc. Wybory prezydenckie, w których Hołownia startował jako kandydat całej Trzeciej Drogi, skończyły się katastrofą: 4,99 proc.
Prezydentura była jego marzeniem. Dla niej porzucił posadę telewizyjnego wodzireja i świeckiego kaznodziei. W 2020 r. wystartował jako kandydat niezależny. Gdy okazało się, że kandydatka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska dołuje w sondażach, zgłosił się do liderów PO z ofertą przystąpienia do partii w zamian za wycofanie MKB i poparcie dla niego. Gdyby takie poparcie dostał, miałby szansę na pokonanie Andrzeja Dudy. Z jednej strony zagłosowałby na niego elektorat wrogi PiS, a z drugiej – ci, którzy szukali kandydata świeżego i spoza układów.
Dobrze to czuł Rafał Trzaskowski i uznał to za zagrożenie. Dlatego wystartował zamiast Kidawy, choć pierwotnie planował swój prezydencki start dopiero po zakończeniu drugiej kadencji Dudy. W efekcie Hołownia był trzeci w stawce i nie poparł otwarcie Trzaskowskiego przed drugą turą. Hołownia uważa, że wtedy właśnie przez Trzaskowskiego stracił realne szanse na prezydenturę – i nigdy mu tego nie zapomni.
Te emocje wróciły w niedawnej kampanii – Hołownia ostro atakował w niej Trzaskowskiego. To on zadał kilka kluczowych ciosów – m.in. rozbił debatę w Końskich, na którą Trzaskowski wyzwał kandydata PiS Karola Nawrockiego. Od tej debaty, na którą Hołownia wparował w towarzystwie kilku mniejszych kandydatów, zaczął się kryzys w kampanii Trzaskowskiego. W efekcie znów – jak w 2020 r. – obaj przegrali. Elektorat Trzaskowskiego mu to zapamięta.
Prezydencka katastrofa Hołowni wywołała lawinę. Rozpadła się Trzecia Droga, zaś Lewica zaczęła się domagać, by zgodnie z umową koalicyjną w połowie kadencji oddał fotel marszałka. Z tak marnym poparciem nie ma argumentów, by odmówić. W dodatku rozpada mu się partia, bo spora część jej posłów ciąży ku Koalicji Obywatelskiej.
Tak, Szymon Hołownia ma przekonanie, że politycznie upadł przez koalicję z Tuskiem. Dlatego też nie chce wejść do rządu, mimo że czeka na niego stanowisko wicepremiera.
Ma jeszcze jedną misję – chce zorganizować zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta, mimo nacisków swego dawnego sojusznika Romana Giertycha i innych polityków Platformy, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane. Chce uznać decyzję Izby Kontroli Nadzwyczajnej o ważności wyborów, mimo że sam status tej izby kwestionował.
Ostatnio zaproponował Nawrockiemu, że będzie jego łącznikiem z obozem władzy i najszerzej się do niego uśmiechał podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nawrocki odpowiedział tylko na uśmiech.
Już nikt nie potrzebuje Szymona.
Onet
Jaka przyszłość czeka Szymona Hołownię? Polacy nie mają dla niego dobrych wieści [SONDAŻ]
Szymon Hołownia może mieć trudności z utrzymaniem się w politycznej pierwszej lidze. Po słabym wyniku w wyborach prezydenckich i zakończeniu współpracy z PSL w ramach Trzeciej Drogi większość Polaków ocenia, że marszałek Sejmu może już nie odegrać istotnej roli w przyszłości. Na spore kłopoty Hołowni wskazuje sondaż SW Research przeprowadzony na zlecenie Onetu.
Szymon Hołownia i jego Polska 2050 dostały się do Sejmu w październiku 2023 r., a nowowybrany marszałek Sejmu w pierwszych miesiącach sprawowania swojej funkcji zyskał dużą popularność. Z czasem jego notowania osłabły, czego zwieńczeniem był kiepski wynik w wyborach prezydenckich — dostał zaledwie 4,99 proc. głosów.
Po wyborach zakończyła się współpraca Polski 2050 z PSL w ramach Trzeciej Drogi, a ostatni sondaż dla Onetu pokazał, że partia Hołowni może już nie przekroczyć progu wyborczego. W koalicji pojawiają się również tarcia o fotel marszałka Sejmu. W drugiej połowie kadencji Hołownię miał zastąpić Włodzimierz Czarzasty z Lewicy. Jak jednak informowaliśmy, Hołownia robi wszystko, by pozbawić Czarzastego funkcji drugiej osoby w państwie lub poważnie osłabić Lewicę w rządzie.
Co czeka w przyszłości Hołownię? Mamy wynik sondażu
W związku z tym SW Research w sondażu dla Onetu zadał ankietowanym pytanie: Czy uważasz, że Szymon Hołownia po zakończeniu kadencji marszałka Sejmu odegra jeszcze w przyszłości istotną rolę w polityce?
Odpowiedzi "tak" udzieliło 29,3 proc. wszystkich badanych. Na odpowiedź "nie" wskazało aż 54,3 proc. Zdania nie ma w tej sprawie 16,5 proc. uczestników sondażu.
Wśród kobiet 30,6 proc. uważa, że Hołownia odegra jeszcze jakąś rolę w polityce, 52 proc. jest przeciwnego zdania, a swojej opinii nie potrafiło wskazać 17,4 proc. Podobnie jest wśród mężczyzn — odpowiedź "tak" wybrało 27,6 proc., "nie" 56,9 proc., a zdania nie miało 15,4 proc.
Jeśli chodzi o grupy wiekowe, to najmniej wierzą w przyszłość Hołowni osoby w wieku 35-49 lat. Tam odpowiedzi "tak" udzieliło jedynie 23,4 proc., a "nie" — aż 60,3 proc. Najlepiej Hołownia wypadł wśród najmłodszych ankietowanych do 24 lat. Wśród uczestników sondażu w tej grupie wiekowej w zaistnienie marszałka Sejmu w przyszłości wierzy 39,2 proc. Odwrotną opinię ma jednak 45,9 proc.
Dosyć zgodni co do przyszłości Hołowni są również ankietowani bez względu na swoje wykształcenie czy miejsce zamieszkania. Na przykład wśród osób mieszkających na wsi 51,1 proc. badanych nie wierzy w odegranie przez polityka istotnej roli w przyszłości. W miejscowościach do 20 tys. mieszkańców jest to aż 61,9 proc. Także wśród mieszkańców większych miast liczba pesymistów za każdym razem przekracza 50 proc. W największych metropoliach, powyżej 500 tys. ludzi, taką opinię miało na przykład 51,7 proc. badanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz