Kulisy Rady Gabinetowej. "Nie wiem, po co Nawrocki to zrobił"
W rządzie panuje przekonanie, że prezydent Karol Nawrocki raczej nie będzie spieszył się ze zwołaniem kolejnego posiedzenia Rady Gabinetowej – wynika z naszych nieoficjalnych rozmów z ministrami. Nasi rozmówcy są przekonani, że gabinet Donalda Tuska wygrał starcie z głową państwa. Odsłaniają też kulisy tego, co działo się za zamkniętymi drzwiami.
Dwie narady
Jedno jest pewne – rząd intensywnie przygotowywał się do spotkania z Karolem Nawrockim. Z informacji Onetu wynika, że posiedzenia Rady Gabinetowej poprzedziły dwie narady poświęcone tylko tej sprawie.
— Wiedzieliśmy, jaka jest agenda rady. Nie daliśmy się zaskoczyć. Mieliśmy przygotowane odpowiedzi w najdrobniejszych szczegółach – przekonuje nas jeden z ministrów.
Z pewnością zaskoczony mógł być gospodarz spotkania, czyli prezydent. Po jego wprowadzającym wystąpieniu głos zabrał premier Donald Tusk, którego przemowa trwała dłużej niż mówił Karol Nawrocki. Ten wyraźnie zirytował się wtedy, kiedy szef rządu zaczął mówić o ustawie wiatrakowej, którą niedawno prezydent zawetował. Tusk zapowiedział, że weto nie będzie skuteczne, a pozaustawowe rozwiązania omijające sprzeciw głowy państwa już zostały znalezione.
W wystąpieniach obu polityków sporo było wzajemnych szpileczek i złośliwości. Ta część trwała dłużej niż zakładano, bo ok. pół godziny. Potem dziennikarze zostali wyproszeni, a drzwi Sali Kolumnowej w Pałacu Prezydenckim zostały zamknięte.
Scysja z doradcami
Jak się dowiadujemy, emocji w trakcie nieoficjalnej części posiedzenia Rady Gabinetowej było nieco mniej, choć zdarzały się scysje. Jedna była związana z wystąpieniami ekspertów, których zaprosił Karol Nawrocki. Grono było dość specyficzne. Wśród nich była np. posłanka koła poselskiego Razem Paulina Matysiak, która od lat aktywnie włącza się w dyskusję na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Obok niej siedział poseł PiS Marcin Horała, który za rządów Prawa i Sprawiedliwości odpowiadał za ten projekt. Za stołem siedział również doradca prezydenta Jacek Saryusz-Wolski, były europoseł Platformy, a w ostatnich latach PiS. W tym gronie była również Wanda Buk, od niedawna doradczyni prezydenta ds. deregulacji i energetyki, która jeszcze kilka miesięcy temu jako członkini zespołu Rafała Brzoski domagała się liberalizacji przepisów dotyczących budowy instalacji OZE.
Tymczasem w poniedziałek Karol Nawrocki zawetował ustawę, która w dużej mierze wypełniała te postulaty. Z naszych informacji wynika jednak, że za zamkniętymi drzwiami Buk mówiła raczej o atomie.
Jak się dowiadujemy, niektórzy eksperci próbowali bezpośrednio odpytywać ministrów, co od razu ukrócił premier.
— Doradcy najczęściej opowiadali bzdury. Snuli swoje teorie i byli kompletnie zdezorientowani, kiedy zderzaliśmy ich z czystymi faktami. My mieliśmy konkrety, oni mieli swoje opinie – słyszymy od jednego z uczestników spotkania z ramienia rządu.
Minister: — Mam bardzo mieszane uczucia po tej radzie. Ewidentnie pan prezydent był słabo przygotowany do spotkania. Mówił równoważnikami zdań. Dało się odczuć, że czuje się niepewnie, a jego zaplecze wcale nie ułatwia mu roboty. W porównaniu z posiedzeniami Rady Gabinetowej za kadencji Andrzeja Dudy to ostatnie było bardzo mało merytoryczne, biorąc pod uwagę przygotowanie ze strony Kancelarii Prezydenta. Szczerze mówiąc, nie wiem, po co Karol Nawrocki to zrobił.
Nasi rozmówcy z rządu są przekonani, że prezydent raczej nie będzie spieszył się ze zwołaniem kolejnego posiedzenia rady. Z Pałacu Prezydenckiego słychać jednak, że głowa państwa będzie chciała częściej niż było to w przypadku jej poprzedników korzystać z tego narzędzia – być może nawet raz na kwartał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz