Mateusz Morawiecki zabrał głos po przesłuchaniu. "Chłopaki, boicie się?"
Były premier Mateusz Morawiecki skrytykował we wtorek wypowiedzi rzecznika Najwyższej Izby Kontroli Marcina Marjańskiego i prezesa tej instytucji Mariana Banasia. Zdaniem wiceszefa PiS rozmowy dotyczyły czego innego, niż przekazali przedstawiciele NIK. — Macie zero wiarygodności — podkreślił Mateusz Morawiecki. Były premier nazwał także prezesa NIK "hotelarzem". "Chłopaki, boicie się równej walki? Dawajcie!" — napisał.
— Panie rzeczniku Najwyższej Izby Kontroli, panie prezesie NIK, przestańcie Polaków oszukiwać. Doskonale wiecie, że przesłuchania dotyczyły kompletnie czego innego niż to, co podajecie w mediach. Macie zero wiarygodności — mówił w czwartek na nagraniu na portalu społecznościowym X Mateusz Morawiecki, komentując swoje przesłuchanie przez Najwyższą Izbę Kontroli.
— Były premier został przesłuchany w trzech sprawach: Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, Polskiej Fundacji Rozwoju, a także KNF i GetBacku — poinformował na czwartkowej konferencji prasowej rzecznik Najwyższej Izby Kontroli Marcin Marjański. Wcześniej Mateusz Morawiecki zapewniał, że wezwanie miało nie dotyczyć GetBacku.
- Przeczytaj także: Mateusz Morawiecki wezwany przez NIK. Chodzi o aferę w RARS
Mateusz Morawiecki uderza w NIK. "Chłopaki, boicie się?"
Wcześniej Mateusz Morawiecki uderzył także w prezesa NIK. "Krakowski »hotelarz«, pełniący funkcję prezesa Najwyższej Izby Kontroli, wezwanie na przesłuchanie w sprawie GetBack, zamiast na mój adres, wysłał do gazet. Kiedy zorientowano się, że to przesada, oryginał wręczono mi dziś w korytarzu przy Filtrowej. Wszystko na życzenie »kierownika«. Chłopaki, boicie się równej walki? Dawajcie!" — mówił były premier.
Mateusz Morawiecki przesłuchany przez NIK
W czwartek były premier Mateusz Morawiecki został wezwany przez Najwyższą Izbę Kontroli. Po godz. 8 przyszedł zeznawać w charakterze świadka. Przesłuchanie zakończyło się po godz. 12.
Marcin Marjański przekazał w rozmowie z mediami, że nie był obecny przy przesłuchaniu byłego premiera, dlatego nie jest w stanie powiedzieć, czy Mateusz Morawiecki odniósł się do zeznań Pawła Szopy. Jak jednak powiedział, zeznania twórcy marki Red is Bad były brane pod uwagę w tej sprawie. — Miało to związek z naszą kontrolą oraz tym, co pan Szopa zeznał. Z pewnością tak, jego zeznania były brane pod uwagę — mówił.
Rzecznik NIK na uwagę, że prokuratura prowadzi już sprawę dotyczącą nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, przekazał, że Izba ma wątki, których prokuratura może nie mieć. — Ja nie wiem, które wątki podjęła już prokuratura. Jeżeli uzna, po przekazaniu prokuraturze wniosków z NIK-u, że są to tożsame sprawy, to je połączy, jeżeli nie, to może być ich więcej — wyjaśnił.
Rzecznik NIK potwierdził, że Mateusz Morawiecki współpracował z kontrolerami. — Tak, absolutnie mogę powiedzieć, że była pełna współpraca. Nie było kluczenia, były odpowiedzi na konkretne pytania — mówił. — Całe postępowanie jest objęte tajemnicą kontrolerską — podkreślał rzecznik Najwyższej Izby Kontroli.
- Przeczytaj także: Rzecznik NIK zabrał głos po przesłuchaniu Mateusza Morawieckiego. "Była pełna współpraca"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz