Nietypowy gest Karola Nawrockiego. Wiemy, co zażył podczas debaty
Karol Nawrocki został zapytany o niecodzienny ruch wykonany podczas piątkowej debaty telewizyjnej z Rafałem Trzaskowskim. W pewnym momencie jedną ręką zasłonił sobie twarz, a drugą przybliżył do ust. W mediach społecznościowych wybuchły w tej sprawie spekulacje. — Gumę brałem, gumę — powiedział dziennikarzom po wyjściu ze studia. Szef sztabu Karola Nawrockiego Paweł Szefernaker wyjaśnił, że w rzeczywistości kandydat PiS zażył saszetkę nikotynową.
23 maja 2025
Nawrocki przyznał się, że wziął gumę do żucia, gdy o sprawę dopytywał go na gorąco reporter TVN24. Wychodząc ze studia, kandydat PiS nie chciał odpowiadać na kolejne pytania w tej kwestii.
— Co to było? Bo to bardzo rozgrzało internet — dopytywał dalej dziennikarz.
— To cieszę się, to bardzo dobrze — odpowiedział kandydat na prezydenta.
Szef sztabu kandydata PiS dodaje: to był snus
Według serwisu wPolityce.pl szef IPN sięgnął po nikotynę. Tymczasem szef jego sztabu Paweł Szefernaker przekazał, że był to snus, który sam Karol Nawrocki ma nazywać gumą nikotynową. "A tych, którzy mają jakieś niezdrowe sugestie, zapraszamy na otwarte testy wydolnościowe i zdrowotne" — dodał.
Czym jest snus? To rodzaj bezdymnego tytoniu, który pochodzi ze Szwecji i jest tam bardzo popularny. W przeciwieństwie do tradycyjnych papierosów czy cygar snus nie jest palony — używa się go poprzez umieszczenie małej saszetki (lub luźnego tytoniu) pod górną wargą. Tam powoli uwalnia nikotynę i inne substancje. W Unii Europejskiej, poza Szwecją, obrót snusem z tytoniem jest zakazany. Jednak jako snus określa się czasem także saszetki nikotynowe bez tytoniu — a one są w Polsce legalne.
Karol Nawrocki po debacie: zapewniła mi zwycięstwo w wyborach
W dalszej części rozmowy Nawrocki wspomniał, że po debacie "czuje się wygrany" i pokazał gest uniesionego do góry kciuka. Dodał, że debata zapewni mu zwycięstwo w najbliższych wyborach prezydenckich. — Wszystko było zgodnie z planem i scenariuszem — przekonywał.
Dziennikarze dopytywali go jeszcze, czy długo przygotowywał się do debaty. — Niezbyt długo. Cykl kampanii wyborczej jest taki, że nigdy nie ma dużo czasu na przygotowanie. Ja zawsze mówię z serca, więc dla mnie przygotowanie do takiej debaty jest raczej rodzajem analizy, co chce przekazać Polakom — dodał.
Ekspert ocenia debatę prezydencką. Zwraca uwagę na nieoczywisty aspekt
— Ta debata dlatego jeszcze była ważna, że widzieliśmy po gestach i mimice kandydatów, że Trzaskowski chce reprezentować uśmiechniętą Polskę. A uśmiech Nawrockiego? To był uśmiech chłopaka z blokowiska, takiego, jak tysiące z nas. Po Nawrockim bardziej było widać, że jest mocno przejęty i zdenerwowany — mówi Onetowi dr Bartosz Rydliński, politolog. Ekspert zwrócił też uwagę na zaskakującą rolę Sławomira Mentzena.
24 maja 2025
To była zdecydowanie najlepsza debata w tej kampanii. Obaj kandydaci byli w formie, nie odstawiali nogi i wymierzali celne ciosy. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że Rafał Trzaskowski wróci do lewicowej agendy, a Karol Nawrocki de facto potwierdzi swój udział w kibolskich ustawkach. Choć ciężko nazwać tę debatę przełomową, to były momenty, które mogą mieć niebagatelny wpływ na ostateczny wynik wyborów.
Z tej debaty mogą być zadowoleni przede wszystkim sztabowcy Rafała Trzaskowskiego. Bynajmniej nie dlatego, że kandydat KO ją wygrał. Po prostu wypadł zdecydowanie lepiej niż w trakcie wszystkich poprzednich. Był energiczny, zdecydowany, pewny siebie. Być może sytuacja, w której musiał się mierzyć z atakami tylko jednego kandydata, a nie wszystkich naraz, sprawiła że na koniec transmisji nie wyglądał jak bokser po ciężkiej walce.
To nie oznacza jednak, że Karol Nawrocki wylądował w jakimś momencie na deskach. Szef IPN-u utrzymał formę z poprzednich debat, konsekwentnie forsował swoją narrację i sprawiał wrażenie polityka, na którym kampanijne trudny nie robią żadnego wrażenia. Co prawda, niespecjalnie miał do zaproponowania coś nowego, ale też nie zszedł poniżej solidnego poziomu.
Jeśli chodzi natomiast o kwestie merytoryczne, to początkowo wydawało się, że usłyszymy tylko przeboje znane nam doskonale z dyskografii obu kandydatów. Okazała się jednak, że zarówno Trzaskowski, jak i Nawrocki mieli do zaproponowania kilka nowych utworów (a przynajmniej ich odświeżone wersje), które mogą wybrzmieć wyjątkowo mocno na ostatniej prostej kampanii.
Sklejanie Nawrockiego z PiS-em
Widać wyraźnie, że Rafał Trzaskowski postawił na kilka kluczowych elementów. Po pierwsze, starał się wyraźnie skleić Karola Nawrockiego z PiS-em. Prezes IPN-u – zwłaszcza w trakcie czwartkowej rozmowy ze Sławomirem Mentezem – usilnie podkreślał swoją niezależność i wprost krytykował wiele decyzji rządu Mateusza Morawieckiego. Zdawał sobie bowiem sprawę z tego, że tylko w ten sposób może zachęcić sporą grupę wyborców Konfederacji, aby oddali na niego głos.
Trzaskowski robił więc wszystko, aby tak się nie stało. Kilkukrotnie przypominał, że w sztabie Nawrockiego są czołowi politycy PiS-u, jego kampania jest wspierana finansowo przez tę formację, a on sam nazwał siebie "decyzją Jarosława Kaczyńskiego". Z punktu widzenia politycznej strategii była to słuszna decyzja, bo szef IPN-u nie za bardzo potrafił na te argumenty odpowiedzieć.
Drugie założenie Rafała Trzaskowskiego na tę debatę to: mobilizacja własnego elektoratu przede wszystkim. Kandydat KO ewidentnie wyszedł z założenia, że nie może liczyć na znaczącą ilość głosów od wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna (a w szczególności tego drugiego). Uznał natomiast, że wśród wyborców koalicji 15 października są na tyle duże rezerwy, że tylko ich uaktywnienie może dać mu wygraną w tych wyborach.
Dlatego właśnie Trzaskowski po raz pierwszy tak mocno wstawił się za mniejszościami seksualnymi, mówił dużo o tolerancji, wspieraniu Ukrainy w obliczu wojny z Rosją, jedności w Europie, a przy tym wyciągał historie, które budzą wyjątkowo silne emocje u przeciwników PiS, czyli m.in. kwestie wielomilionowych dotacji dla o. Tadeusza Rydzyka, sprawę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, temat niewypłacenia pieniędzy z KPO, czy aferę wizową.
Trzecim elementem strategii Trzaskowskiego była próba demobilizacji tych wyborców, którzy nie stanowią twardego elektoratu PiS-u. Prezydent Warszawy wielokrotnie podnosił kwestię afery mieszkaniowej, znajomości Karola Nawrockiego z gangsterami, a nawet wprost zapytał swojego kontrkandydata o udział w tak zwanych ustawkach pseudokibiców.
Przekaz Trzaskowskiego w tym względzie był jasny: jeśli nie chcecie głosować na mnie, to już lepiej zostańcie w domach, bo chyba nie chcecie oddać głosu na faceta z tak mroczną przeszłością i życiorysem, którego w pełni nie znamy.
Straszenie Tuskiem
Taktyka Karola Nawrockiego również opierała się na trzech filarach.
Pierwszy to standardowe straszenie Tuskiem, czyli przekonywanie, że obecny premier do spółki ze "swoim" prezydentem będą podnosić podatki, prywatyzować szpitale, obcinać świadczenia socjalne, podnosić wiek emerytalny i sprzyjać mafiom VAT-owskim. Oczywiście w interesie Niemiec i Sorosa.
W zasadzie jedynym nowym temat była próba sklejenia Trzaskowskiego z Ostatnim Pokoleniem – ze względu na fakt, że jego członkowie wynajmują lokal od miasta Warszawy. Całkiem zgrabne, biorąc pod uwagę fakt, że protesty Ostatniego Pokolenia budzą irytację u bardzo wielu osób (zwłaszcza tych, którzy z tymi protestami zetknęli się bezpośrednio)
Drugi filar to przymilanie się do wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Tutaj Karol Nawrocki też postawił na znaną strategię, czyli: podsycanie antyukraińskich i antyimigranckich nastrojów, uderzanie w Unię Europejską, krytykowanie ustawy o mowie nienawiści, czy obciążanie obecnego rządu wprowadzaniem Zielonego Ładu.
Ostatni filar, to próba przedstawienia swojej przeszłości w taki sposób, aby nie była ona kulą u nogi. Nawrocki nie zaprzeczył kolejny raz, że brał udział w kibolskich ustawkach. Znów porównywał to do honorowej rywalizacji sportowej. Tym razem jednak poszedł dalej, ponieważ uczynił z tego atut. Coś, co ma świadczyć o jego sile charakteru i tym, że jest twardym facetem, który w polityce krajowej i zagranicznej będzie równie nieustraszony, co w trakcie walk na ringu i w lesie.
Kluczowa frekwencja
Który z kandydatów okazał się bardziej przekonujący? Trudno powiedzieć, bo całe starcie można ocenić na remis. Obaj kandydaci mieli celne strzały, ale żaden nie trafił w środek tarczy. Było dynamicznie, ciekawie, ale bez przełomowych momentów. W dodatku wydaje się, że Nawrocki i Trzaskowski mówili już do zupełnie różnych elektoratów. A to oznacza tyle, że w tych wyborach znów kluczowa będzie frekwencja, a nie przekonanie nieprzekonanych.
Sławomir Mentzen komentuje debatę. Wbił szpilkę kandydatom
W trakcie debaty prezydenckiej między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim, głos zabrał lider Konfederacji Sławomir Mentzen. Na platformie X (dawniej Twitter) zamieścił krótki, ale wymowny komentarz. Następnie na jego profilu pojawiła się grafika.
Rafał Trzaskowski kilkukrotnie zwracał uwagę Karolowi Nawrockiemu na jego deklaracje z czwartkowej rozmowy ze Sławomirem Mentzenem. Tak było m.in. wtedy, gdy kandydat PiS pytał o kwestię podnoszenia podatków. Kandydat KO odpowiedział, że jego rywal podczas rozmowy z politykiem Konfederacji deklarował, że nie podpisze żadnej ustawy, która doprowadzi do podniesienia podatków. Później kluczył w sprawie wprowadzenia podatku katastralnego.
"Trzaskowski już dziewięć razy się na mnie powołał :) Więcej razy niż Nawrocki wyparł się wczoraj Kaczyńskiego" — napisał Sławomir Mentzen. "Już 11 razy" — dodał polityk kilka minut później.
"Moja najlepsza debata ;)" — podsumował Mentzen dyskusję zamieszczając także grafikę, że jest zwycięzcą piątkowej debaty Trzaskowski — Nawrocki.
Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki spotkali się w czwartek przed kamerami w specjalnym programie w internetowym kanale tego pierwszego. Polityk Konfederacji przepytywał kandydata PiS, zaznaczając, że chce w ten sposób ułatwić swoim wyborcom podjęcie decyzji w drugiej turze.
Ciekawie zrobiło się już w pierwszych minutach. Mentzen zadawał Nawrockiemu krótkie pytania, na które ten miał odpowiadać "tak" lub "nie". Wszystkie z nich dotyczyły działań Prawa i Sprawiedliwości z lat rządów tej partii.
Rozmowa Mentzena z Trzaskowskim odbędzie się w sobotę o godz. 19.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz