PiS zabezpieczyło się na taką możliwość. Bramkarze Kaczyńskiego już pokazali lojalność, 21.06.2025

 

PiS zabezpieczyło się na taką możliwość. Bramkarze Kaczyńskiego już pokazali lojalność

Ważne jest nie tylko to, kto liczy głosy. Niemniej ważne jest to, kto zatwierdza wybory. A zatwierdzą je bramkarze Kaczyńskiego.

Nie przypadkiem Jarosław Kaczyński za rządów PiS nakazał utworzyć w Sądzie Najwyższym jego wymarzoną w snach Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To speckomórka do orzekania w sprawach politycznych, ostatnia instancja w sprawach gardłowych z punktu widzenia interesu PiS.

Kaczyński tak ją zaprojektował, że zajmuje się m.in. wygaszaniem mandatów poselskich, ważnymi dla Kościoła decyzjami Państwowej Komisji ds. Pedofilii, emocjonującymi prezesa decyzjami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dotyczącymi mediów oraz wyrokami komisji ds. rosyjskich wpływów, która powstała za rządów PiS po to, by skazać Tuska i jego najbliższych współpracowników.

To także ta izba zdecyduje o tym, czy głosy w wyborach prezydenckich będą liczone powtórnie i czy wynik głosowania jest poprawny.

Ponowne liczenie głosów?

Izba Kontroli składa się wyłącznie z tzw. neosędziów, czyli prawników wyselekcjonowanych przez Krajową Radę Sądownictwa kontrolowaną przez PiS. To bramkarze Kaczyńskiego – ludzie, którzy mają w Sądzie Najwyższym pilnować wyroków zgodnych z interesem PiS. W dodatku podejmując decyzję o zatwierdzeniu wyniku wyborów, członkowie Izby Kontroli będą neosędziami we własnej neosprawie. Jest bowiem oczywiste, że w razie wygranej Trzaskowski rozwiązałby wszystkie izby SN stworzone przez PiS, a zasiadających w nich neosędziów odesłał na poprzednie miejsca pracy, czyli zdegradował. Za to Nawrocki będzie chronił i Izbę Kontroli, i wszystkich neosędziów w SN, bo to narzędzia kontroli PiS nad wymiarem sprawiedliwości.

Wedle każdej logiki – nie tylko prawnej – cała Izba Kontroli powinna się wyłączyć z orzekania w sprawie ważności wyborów. Ale tego nie zrobi – wszak powstała, by wspierać PiS w takich podbramkowych sytuacjach.

Członkowie Izby Kontroli już dwukrotnie za tej władzy pokazali swą lojalność. Na początku 2024 r. próbowali uchylić decyzję marszałka Sejmu Szymona Hołowni o wygaszeniu mandatów posłów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy trafili do więzienia za przekroczenie uprawnień w czasach, gdy kierowali CBA. Hołownia się tym uchyleniem nie przejął, ale sprawa rozeszła się po kościach, bo prezydent ułaskawił skazańców, a Kaczyński dał im lukratywne posady europosłów.

Drugi test Izba Kontroli zdała w styczniu tego roku, gdy uchyliła decyzję Państwowej Komisji Wyborczej odbierającą PiS dużą część budżetowych subwencji, co było karą za pokątne wykorzystywanie pieniędzy publicznych podczas kampanii parlamentarnej w 2023 r. Zabawne jest to, że przed wydaniem orzeczenia w sprawie kasy PiS neosędzia Marek Dobrowolski chciał się wyłączyć z orzekania ze względu na wieloletnią zażyłość z jednym z polityków PiS. Koledzy neosędziowie mu na to nie pozwolili, co więcej – to on musiał przygotować projekt orzeczenia o przywróceniu kasy dla PiS.

Rozwikłajmy tę tajemnicę – Dobrowolski to kumpel Przemysława Czarnka, obaj są profesorami prawa konstytucyjnego na KUL.

Ku chwale Kaczyńskiego

Idźmy dalej. Już w kampanii nagle z kierowania Izbą Kontroli zrezygnowała Joanna Lemańska, koleżanka prezydenta z Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tak się składa, że Lemańska parę razy bryknęła PiS – choćby w 2020 r., gdy wysłała na Nowogrodzką sygnał, że nie zalegalizuje wyborów kopertowych. Szefem Izby Kontroli w jej miejsce został całkowicie lojalny Krzysztof Wiak, który za rządów PiS pisał dla ziobrystów prawnicze podkładki, by mogli pompować pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości do wybranych parafii. Ale jeszcze ważniejsze jest to, że Wiak to także profesor na KUL i kumpel Czarnka.

Jednocześnie to Czarnek koordynował pisowski Ruch Kontroli Wyborów, który wprowadził swych ludzi do komisji wyborczych. Prezes RKW Marcin Dybowski uważa, że wybory w Polsce fałszuje obóz liberalno-lewicowy i Niemcy. Takie myślenie mogło zrodzić pokusy – i to powinna zbadać Izba Kontroli, gdyby była niezależna.

Od wielu miesięcy było wiadomo, że będzie problem z Izbą Kontroli, której instytucje europejskie nie uznają za niezależny sąd. Marszałek Hołownia przedstawił nawet projekt ustawy, wedle której ważność wyborów zatwierdzić miała grupa 15 najstarszych stażem sędziów SN. Andrzej Duda ją zawetował.

Dlatego też nie będzie powtórnego przeliczenia oddanych w wyborach głosów. Dlatego wybory zostaną uznane za ważne. I dlatego 6 sierpnia AD 2025 r. Karol Nawrocki zostanie nowym prezydentem RP. Ku chwale Kaczyńskiego, przynajmniej początkowo.

newsweek

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz