Pobór wraca do Europy? Francja szykuje się na trudne czasy, 02.12.2025


Pobór wraca do Europy? Francja szykuje się na trudne czasy

Młodzi Francuzi i Niemcy znów będą wzywani pod broń. Podobnie jak ich rówieśnicy z kilkunastu innych krajów Europy. Inaczej Rosji powstrzymać się nie da.

Publikacja: 02.12.2025 

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego Francja zdecydowała się na powrót do poboru?
  • Jakie są reakcje społeczne i polityczne na przywrócenie poboru we Francji?
  • Jak wygląda plan powrotu do poboru w Niemczech?
  • Dlaczego Finlandia nigdy nie zrezygnowała z poboru i jaką ma opinię na ten temat?
  • Jakie inne europejskie kraje również przywracają lub utrzymują pobór wojskowy?
  • Jakie państwa w Europie nadal nie planują przywrócenia poboru?

Fort de Souville, system umocnień w północnej Francji, to była ostatnia przeszkoda przed zdobyciem przez Niemców Verdun. W 1916 r., przez blisko dziesięć miesięcy zażartych walk, zginęło tu i zostało rannych łącznie około 700 tysięcy żołnierzy. Ale wróg dalej się już nie posunął. Dziś w tym miejscu stoi pomnik. Widać na nim leżącego lwa. Jest zupełnie wyczerpany, stracił kły. Tak Francuzi chcieli przedstawić symbol Bawarii, skąd przybyła większość Niemców, z którymi walczyli na tym odcinku. Monument stoi przy lokalnej drodze. Czasami przemknie tędy samochód, jeszcze rzadziej ktoś na chwilę się zatrzyma.

Czytaj więcej

Obecnie w polskim wojsku służą tylko żołnierze zawodowi i ochotnicy. Czy to powinno się zmienić?
Sondaż: Czy przywrócić pobór do wojska? Najmłodsi Polacy są przeciw

A jednak to właśnie wspomnienie Verdun od przeszło stu lat prześladuje Francję. Zdziesiątkowane w pierwszej wojnie pokolenie młodych mężczyzn spowodowało, że kraj nie chciał znowu angażować się w konflikt zbrojny. Być może najlepiej odzwierciedlało ten stan ducha zadane w maju 1939 r. pytanie socjalistycznego działacza Marcela Déata, który potem wszedł do kolaborującego z Hitlerem rządu Vichy: pourquoi mourir pour Dantzig? (po co umierać za Gdańsk?). I faktycznie, parę miesięcy później Francuzi za Gdańsk nie polegli, łamiąc zobowiązania wobec polskiego sojusznika. Zapłacili za to jednak wiosną następnego roku wysoką cenę, ponosząc całkowitą klęskę w starciu z Wehrmachtem. 

Bezrobocie wśród młodych Francuzów jest wysokie. Oferta armii jest atrakcyjna

Tej tragedii Francja powtórzyć nie chce. Dlatego zaczęła szykować na trudne czasy społeczeństwo. 18 listopada szef Sztabu Generalnego francuskich sił zbrojnych Fabien Mandon w trakcie spotkania z merami oświadczył, że Francja musi znowu być gotowa „stracić swoje dzieci”. Inaczej czeka ją egzystencjalne zagrożenie ze Wschodu.


Czytaj więcej

Żołnierze szwedzkiego pułku piechoty morskiej podczas pokazu dla mediów na wyspie Korsö
Szwecja stawia na obronę totalną. Stanie się to modelem dla całej Europy?

Opinia publiczna była w szoku, lew z Souville się przebudził. Ale po tygodniu Emmanuel Macron nie tylko nie zganił Mandona, ale udzielił mu poparcia. – Rosja stanowi egzystencjalne zagrożenie dla Europejczyków. Nasz naród nie ma prawa bać się. Musi pozostać zjednoczony. Strach nigdy nie zapobiega niebezpieczeństwu. Jedynym sposobem, aby mu zapobiec, to przygotować się na zagrożenie – oświadczył prezydent. 

W 1997 r. Jacques Chirac zniósł pobór. Teraz wraca. Od lata przyszłego roku zostaną nim objęci na zasadzie dobrowolnej chłopcy i dziewczęta w wieku 18-19 lat. Szkolenie będzie trwało 10 miesięcy i zostanie przeprowadzone wyłącznie na terenie Francji. Armia, która cieszy się niezwykłym zaufaniem narodu (80 proc. pozytywnych opinii) ma dzięki temu początkowo zwiększyć swoje szeregi o 3 tysiące mundurowych.

Do 2035 r. ten wzrost powinien jednak osiągnąć 50 tys. W czasie szkolenia żołd ma być skromny: 800 euro miesięcznie. Ale dla tych, którzy zdecydują się na wstąpienie na stałe w szeregi armii, czeka od razu 2,6 tys. euro miesięcznie (plus pokrycie większości kosztów życia). 

W kraju, gdzie bezrobocie wśród młodych do 24. r. życia zbliża się do 20 proc., to nie są złe pieniądze. Chodzi jednak przede wszystkim o przybliżenie społeczeństwu, czym są siły zbrojne. W Paryżu, podobnie jak w wielu innych stolicach Europy, ocenia się, że przez najbliższe trzy do pięciu lat zagrożenie ze strony Rosji pozostanie szczególnie duże. Dodatkowe wydatki na obronę dopiero po tym okresie przełożą się na zwielokrotniony potencjał ogniowy. Kreml zaś dysponuje nim już teraz.

Czytaj więcej

Emmanuel Macron
Emmanuel Macron zapewnia: Nie będę wysyłał młodych Francuzów na Ukrainę

Dlatego powrót do poboru nie jest dziś francuską specjalnością. Raczej regułą wśród europejskich aliantów. W połowie listopada CDU/CSU i SPD uzgodniły plan w tej sprawie, który jeszcze przed końcem roku ma zatwierdzić Bundestag. Zakłada on, że już od przyszłego roku wszyscy osiemnastolatkowie, tak kobiety, jak i mężczyźni, wypełnią obowiązkowy kwestionariusz określający ich potencjalną przydatność dla sił zbrojnych oraz wolę służenia w nich. Rok później zostaną też wprowadzone obowiązkowe badania lekarskie.

Dzięki temu Bundeswehra będzie miała rozeznanie, którzy ze zgłaszających się do niej ochotników są najbardziej przydatni. Armia chce w ten sposób zwiększyć liczbę mundurowych o 20 tys. w przyszłym roku, a w perspektywie 10 lat o 255-260 tys. Ma też zbudować pulę 200 tys. rezerwistów. To część planu Friedricha Merza wyposażenia Republiki Federalnej w najsilniejszą armię konwencjonalną Europy. Jeśli wierzyć waszyngtońskiemu Międzynarodowemu Instytutowi Studiów Strategicznych (IISS), Niemcy wydają już najwięcej (86 mld dol. rocznie) na obronę na świecie poza USA, Chinami i Rosją. 

Finlandia jest gotowa do odparcia Rosji

Finowie mimo końca zimnej wojny nigdy nie zrezygnowali z poboru. W lutym 2024 r., w trakcie wywiadu dla „Rzeczpospolitej”, spytałem premiera Finlandii, czy reszta Europy powinna pójść tym śladem. Petteri Orpo odpowiedział: „taka byłaby moja rada, choć oczywiście każde państwo podejmuje decyzje samodzielnie. Jestem bardzo dumny z tego, że 80 proc. Finów jest gotowych do obrony swojego kraju z bronią w ręku. Nasz model obrony jest więc powszechnie oceniany niezwykle wysoko”. I dalej: „Mamy jedną z najsilniejszych armii w NATO, bardzo poważne siły rezerwy. To 800 tys. ludzi, których jesteśmy w stanie szybko postawić pod bronią. Mówimy więc o bardzo skutecznej sile odstraszania. Nie spodziewamy się natychmiastowego ataku ze strony Rosji, ale jesteśmy gotowi!”.

Czytaj więcej

Żołnierze Bundeswehry
Niemcy chcą zbudować najsilniejszą armię Europy. Zrobiono pierwszy krok

Radę Finów od dłuższego czasu brali sobie do serca Skandynawowie. Dania wydłużyła w zeszłym roku z 4 do 11 miesięcy służbę wojskową, a od lipca tego roku obowiązuje ona także kobiety. Młodzi w drodze losowania idą do armii zależnie od jej potrzeb. W Norwegii 12-miesięczny pobór jest obowiązkowy już dwunasty rok i w imię równości płci obejmuje tak kobiety, jak i mężczyzn. W jego ramach w wojsku służy około 15 proc. każdego z roczników, choć ten współczynnik może w każdej chwili pójść w górę, jeśli Oslo uzna, że zagrożenie ze strony Rosji wzrosło.

W Estonii pobór (8-11 miesięcy) stał się obowiązkowy dla mężczyzn i dobrowolny dla kobiet. Podobnie jest w tej chwili w Grecji. Na Cyprze ten obowiązek jest nawet dłuższy: 14 miesięcy. Austria i Szwajcaria, choć utrzymują neutralność, też mają obowiązkowy pobór. Trwa on od 6 do 9 miesięcy.

Szwecja przywróciła pobór od 2017 r., ale przynajmniej na razie do wojska trafia tak naprawdę tylko parę tysięcy młodych. Na Łotwie 11-miesięczna służba w wojsku jest natomiast obowiązkowa dla mężczyzn i dobrowolna dla kobiet. Pobór został w tym kraju zlikwidowany w 2006 r. 

Belgia, państwo, które od lat pozostaje w ogonie zestawień NATO pod względem wielkości wydatków na obronę, też uznała, że coś trzeba zmienić. Od przyszłego roku ma tu obowiązywać dobrowolna służba wojskowa tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Władze liczą, że dzięki temu uda im się stopniowo pozyskać dodatkowo tysiąc żołnierzy. Także w Rumunii w 2026 r. zacznie obowiązywać dobrowolna służba wojskowa. Będzie trwała 4 miesiące. 

O przywróceniu po 65 latach poboru w Zjednoczonym Królestwie myślał konserwatywny rząd Rishiego Sunaka. Laburzysta Keir Starmer, który doszedł do władzy po wyborach latem 2024 r., z tego jednak zrezygnował. Na razie o poborze nie chce też myśleć Hiszpania, która go zlikwidowała w 2021 r. Podobnie jak Holandia, gdzie nie ma go od 1997 r. Oraz Włochy (2005 r.), a także Czechy (2004 r.) i Węgry (2004 r.). 

rp


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz