Precedensowy ruch BBN-u. Pierwszy raz w historii biuro prezydenta zażądało takiego dostępu, 15.08.2025


Precedensowy ruch BBN-u. Pierwszy raz w historii biuro prezydenta zażądało takiego dostępu

15 sierpnia 2025 

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego pod kierownictwem Sławomira Cenckiewicza, mianowanego na ten urząd przez prezydenta Karola Nawrockiego, zażądało od resortu obrony dostępu do systemu ewidencji żołnierzy Wojska Polskiego — dowiedział się Onet. To prośba bez precedensu. Nigdy dotąd prezydenckie biuro nie miało dostępu do tego systemu i teczek personalnych wszystkich żołnierzy. — Nigdy o to nie występowaliśmy, ponieważ taki dostęp nie był nam potrzebny — mówi były urzędnik BBN-u.


Dotychczasowa praktyka wyglądała tak, że jeśli szef BBN-u chciał zajrzeć do teczki danego oficera, zwracał się o nią do Departamentu Kadr MON i ją dostawał. Częściowy wgląd do akt żołnierzy był pracownikom prezydenckiego biura potrzebny do oceny kandydatów, którzy mieli być awansowani na stopnie generalskie, czy wyznaczani na ważne stanowiska w armii. Innych powodów do oglądania żołnierskich teczek nie mieli. Dlaczego teraz to się zmieniło?

— Ponieważ szefem BBN-u został Sławomir Cenckiewicz, który zawsze grał teczkami. Przeglądał akta Wojskowych Służb Informacyjnych, kiedy był ich likwidatorem. Potem, jako szef Wojskowego Biura Historycznego miał dostęp do archiwów armii. Teraz też chce mieć wgląd w personalia żołnierzy, które są zgromadzone w systemie ewidencyjnym — mówi wysoki rangą oficer związany z wojskowymi służbami.

Inny wojskowy dodaje: — Kiedy Antoni Macierewicz został ministrem obrony, zażądał teczek personalnych generałów, pułkowników i podpułkowników. Kiedyś wszedłem do jego gabinetu, a wszędzie tam leżały stosy tych teczek i jakieś osoby je przeglądały. Przy prezydencie Nawrockim są teraz ludzie Macierewicza, trudno się więc dziwić, że też będą grać teczkami. To ich stare, sprawdzone metody. Bardzo zresztą niebezpieczne — zaznacza.

Problemy Sławomira Cenckiewicza. W tle dostęp do informacji niejawnych

Za sprawy związane z wojskiem i bezpieczeństwem narodowym przy prezydencie odpowiada właśnie BBN. Karol Nawrocki na jego czele postawił Sławomira Cenckiewicza, historyka, który jest uważany za człowieka Antoniego Macierewicza. W dodatku ciągnął się za nim problemy z dostępem do informacji niejawnych i zarzuty prokuratorskie za współudział w ujawnieniu ściśle tajnych planów obronnych kraju o kryptonimie "Warta". To jednak prezydentowi Nawrockiemu nie przeszkadzało w wyznaczeniu kontrowersyjnego historyka na newralgiczne z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego stanowisko.

Świadczy to o tym, że wbrew zapewnieniom prezydenta, iż wokół armii zapanuje konsensus polityczny, będzie dokładnie odwrotnie. Wojskowi, z którymi rozmawiał Onet, nie mają wątpliwości, że wojsko stanie się areną przepychanek i tragów. Widać to było już podczas czwartkowych awansów generalskich. Szef BBN-u uzależnił awanse dla oficerów wskazanych przez resort obrony od tego, czy MON zgodzi się na awans generalski dla gen. Adama Rzeczkowskiego, który kilka dni temu został dyrektorem Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN. Zresztą gen. Rzeczkowski, podobnie jak Cenckiewicz też jest uważany za człowieka Macierewicza.

Adam RzeczkowskiReporter/Jacek Domiński / East News
Adam Rzeczkowski

Jak dowiedział się Onet, negocjacje z Cenckiewiczem w tej sprawie prowadził sam wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, choć wcześniej takie rozmowy odbywały się na poziomie wiceministrów i dyrektorów departamentów. — Minister Kosiniak-Kamysz wkroczył w ten proces osobiście, ponieważ nie chciał, by sprawa awansów generalskich przerodziła się w otwarty spór między rządem a Pałacem Prezydenckim — mówi nasz rozmówca z resortu obrony. Jego zdaniem taki konflikt jednak wisi w powietrzu.

Władysław Kosiniak-Kamysz, Karol NawrockiWojciech Olkusnik/East News / East News
Władysław Kosiniak-Kamysz, Karol Nawrocki

Gen. Bryś ma wykorzystywać każde potknięcie resortu obrony

Niewątpliwie ludzie z otoczenia Cenckiewicza będą wykorzystywać każde potknięcie MON-u i rządu wokół armii i będą je ostro punktować. Za te sprawy w BBN-ie już bardzo detalicznie będzie odpowiadał gen. Mirosław Bryś. Oficer ten karierę wojskową zawdzięcza z kolei byłemu ministrowi obrony z PiS, Mariuszowi Błaszczakowi. Dzięki niemu ze stanowiska dowódcy jednej z brygad WOT przeskoczył na szefa Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji. Tam nadzorował główny projekt Błaszczaka, czyli budowę 300 tys. armii.

Mirosław BryśWojciech Olkusnik/East News / East News
Mirosław Bryś

Trzeba też przyznać, że gen. Bryś gorliwie zabrał się za wykonanie tego zadania. Tak poluzowano wówczas kryteria przyjęć do wojska, że w szeregi armii trafiali ludzie z problemami psychologicznymi, zdrowotnymi, czy z uzależnieniami. Aby słupki się zgadzały, propozycje założenia munduru dostawali pracownicy cywilni wojska m.in. wiekowe kucharki, księgowe, czy kadrowe. Dowódcy, którzy nie wypełniali limitu przyjęć, byli zwalniani.

Gen. Bryś zasłynął też organizacją przedwyborczych pikników z udziałem wojska. To był główny powód, dla którego został przez ministra Kosiniaka-Kamysza zwolniony ze stanowiska i przeniesiony do rezerwy kadrowej, a następnie musiał odejść do cywila. Dziś ten generał będzie z kolei oceniał działania Ministerstwa Obrony Narodowej, a to wróży same kłopoty.

Konflikt na linii BBN-MON

Prawdziwa wojna między ośrodkiem prezydenckim a MON może rozpocząć się za rok, kiedy to kadencje na stanowisku zakończy szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, gen. Wiesław Kukuła i Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. Maciej Klisz. Prezydent w tym zakresie ma bardzo dużo do powiedzenia. To on wyznacza najważniejszych dowódców. Robi to jednak na wniosek ministra obrony i przy kontrasygnacie premiera. Trudno sobie jednak wyobrazić, by te trzy ośrodki doszły do porozumienia i wskazały tych samych kandydatów.

Wiesław KukułaAnita Walczewska/East News / East News
Wiesław Kukuła

Z kolei służby specjalne, zarówno wojskowe, jak i cywilne weźmie na widelec, gen. Andrzej Kowalski, kolejny człowiek Antoniego Macierewicza w BBN. Gdy Macierewicz za czasów pierwszych rządów PiS-u był wiceministrem obrony, gen. Kowalski został pełniącym obowiązki szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW).

"Ekipa, która ma powody mścić się na obecnie rządzących"

Z kolei, gdy jesienią 2015 r. Macierewicz został ministrem obrony, generał objął stanowisko szefa Służby Wywiadu Wojskowego (SWW). W ostatnich dwóch latach dał się poznać jako ostry krytyk obecnych szefów służb specjalnych, zwłaszcza wojskowych. Nasi rozmówcy związani ze specsłużbami twierdzą, że gen. Kowalski będzie patrzył uważnie na to, co robi zwłaszcza gen. Jarosław Stróżyk, który doprowadził do odebrania certyfikatu dostępu do informacji niejawnych Sławomirowi Cenckiewiczowi.

Antoni MacierewiczWojciech Olkusnik/East News / East News
Antoni Macierewicz

— Prezydent Nawrocki w BBN zebrał ekipę, która ma powody mścić się na obecnie rządzących i będzie to robić. Co do tego nie mam złudzeń. Na tej wojnie straci jednak armia — mówi doświadczony oficer wojsk lądowych.

Onet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz