Putin zadrwił z Trumpa i z amerykańskiego planu pokojowego, 15.02.2025

 

Komentarz

Marcin Wyrwał: Putin zadrwił z Trumpa i z amerykańskiego planu pokojowego

Głównym tematem Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium miał być forsowany w iście amerykańskim, czyli skutecznym i dynamicznym stylu, tzw. pokój między Rosją i Ukrainą. Tymczasem pierwszego dnia show skradł Władimir Putin. Wbrew zapowiedziom Trumpa rosyjska delegacja nie pojawiła się w Monachium. Kreml zabrał jednak głos w negocjacjach w najbardziej charakterystyczny dla siebie sposób. Trudno go nazwać inaczej niż drwiną z Trumpa i jego pokojowego planu.

“Mają spotkanie w Monachium. Rosja będzie tam z naszym narodem. Zaproszona jest również Ukraina. Nie jestem pewien, kto będzie tam z innych krajów, ale będą tam ludzie na wysokich stanowiskach z Rosji, Ukrainy i USA” – tak amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział Konferencję Bezpieczeństwa w Monachium podczas przemówienia do dziennikarzy jeszcze w Białym Domu.

Tak, to rosyjska delegacja miała być dla Trumpa clou programu, a Ukraińcy tylko tymi, którzy zostali “również” zaproszeni. Rzeczywistość rozminęła się z planami amerykańskiego prezydenta już pierwszego dnia konferencji. Putin nawet się nie pofatygował, aby osobiście poinformować o nieobecności delegacji z Moskwy. Zrobiła to za niego rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.

To zresztą nie pierwsza w ostatnich dniach dysproporcja w randze pomiędzy oświadczeniami amerykańskiej i rosyjskiej strony.

Wcześniej Trump rozmawiał telefonicznie z Putinem. Wiele wskazuje na to, że do konkretnych porozumień podczas rozmowy nie doszło. Jej efektem była zgrana, nic niemówiąca formułka, że przywódcy zobowiązali się do współpracy na rzecz zakończenia konfliktu między Rosją a Ukrainą. Kiedy jednak o rozmowie Trump informował opinię publiczną osobiście, jego rosyjski odpowiednik posłużył się rzecznikiem Kremla Dmitrijem Pieskowem. W międzynarodowych relacjach takie gesty mają znaczenie.

Gdyby jednak amerykański prezydent gestu nie zrozumiał, Putin postanowił, że użyje czegoś, co jeszcze dobitniej zaznaczy pozycję negocjacyjną Rosji w rozmowach pokojowych. W noc poprzedzającą rozpoczęcie monachijskiej konferencji rosyjskich dron uzbrojony w ładunek wybuchowy o dużej mocy uderzył w sarkofag zbudowany nad nieczynnym reaktorem jądrowym w Czarnobylu, powodując znaczne uszkodzenia.

Wiele zresztą wskazuje, że do realnych negocjacji nie pali się nie tylko Moskwa, ale i Kijów. Już podczas konferencji w Monachium prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził, że spotka się z Putinem tylko pod jednym warunkiem: “Kiedy będziemy mieli wspólny plan z Donaldem Trumpem i Europą. Zdaje się, że do planu droga daleka, bo ukraiński prezydent stwierdził też podczas konferencji prasowej, że jego dotychczasowe rozmowy z Trumpem “zdecydowanie nie wystarczą, aby opracować plan pokojowy”.

Ukraina jest oczywiście w znacznie trudniejszej sytuacji negocjacyjnej. Rosja jest w uderzeniu i każdego dnia zdobywa kolejne obszary Ukrainy. Ukraińcy są niemal całkowicie zdani na pomoc Zachodu, a szczególnie Amerykanów. Częścią rozmów pomiędzy Amerykanami i Ukraińcami podczas monachijskiej konferencji jest omawiany deal, który uzależnia dalszą pomoc USA od dostępu do ukraińskich złóż minerałów ziem rzadkich.

Drwiąca postawa Kremla wobec Waszyngtonu nie wróży dobrze perspektywom umowy pokojowej. Chyba że Amerykanie, w imię sukcesu za wszelką cenę, postawią Kijów pod ścianą. Trudno jednak będzie taką umowę nazwać inaczej niż gotowym przepisem na wznowienie wojny w przewidywalnej przyszłości.

Podczas pierwszego dnia konferencji prawie niewidoczna była Europa. Dzień wcześniej została zbesztana przez sekretarza obrony USA Pete’a Hegsetha. To pokazuje miejsce naszego kontynentu w szeregu. Lata bezmyślnego rozbrajania się i uzależniania się od siły Amerykanów właśnie zaczynają przynosić twarde konsekwencje.

 

https://bsky.app/profile/kleofaswieniawa.bsky.social/post/3li7nz35jbk2x

 

“Kręgosłup europejskiej armii”. Tak UE i Ukraina wciąż mogą zatrzymać tandem Trump-Putin [OPINIA]

Niszczenie kabli na dnie Bałtyku, presja migracyjna na granice Litwy i Polski, ataki cybernetyczne — wszystko to stanowi akty wielowymiarowej rosyjskiej agresji przeciwko UE. Powrót Donalda Trumpa i jego rozmowy z Władimirem Putinem mogą drastycznie zmienić sytuację w Europie. “To połączenie możliwości finansowych UE z doświadczeniem wojskowym Ukrainy jest kluczem” — apeluje ukraiński premier Denys Szmyhal. Wyjaśnia, w jaki sposób Kijów i Bruksela powinny połączyć teraz siły, by się bronić.

UE jest przedmiotem agresji ze strony Rosji.

Słowa te mogą być zaskoczeniem, nie tylko dla samej UE. W końcu na ulicach europejskich miast nie ma czołgów, nie są one otoczone okopami, a syreny alarmowe nie ostrzegają przed zbliżającymi się pociskami balistycznymi lub dronami. Takie jest życie tutaj, w Ukrainie.

Jestem jednak przekonany, że Rosja już rozpętała wojnę przeciwko UE.

To wielowymiarowa wojna, której etapy i metody Kreml doskonalił w Ukrainie przez dziesięciolecia. Reżim prezydenta Rosji Władimira Putina szuka pęknięć w europejskim domu, a kiedy je znajdzie, zalewa je wrzątkiem lub próbuje podważyć łomem.

Według prezydenta Francji Emmanuela Macrona Rosja swoimi działaniami w Ukrainie rozpoczęła nowy rodzaj hybrydowej wojny światowej, wykorzystując informacje, energię i żywność jako instrumenty wojskowe. Ale nie tylko.

Kiedy rosyjskie statki niszczą kotwicami kable internetowe na dnie Morza Bałtyckiego w pobliżu Finlandii, to również akt rosyjskiej agresji. Kiedy pociski manewrujące wkraczają w przestrzeń powietrzną Polski lub Rumunii, to akt rosyjskiej agresji. Kiedy drony krążą nad bazą lotniczą Ramstein w Niemczech, to akt rosyjskiej agresji. Presja migracyjna na granice Litwy i Polski, demarkacja granicy z Estonią, bezpośrednie wsparcie dla separatyzmu i radykalnej polityki, ataki cybernetyczne i informacyjne — wszystko to stanowi akty wielowymiarowej rosyjskiej agresji przeciwko UE i jej krajom członkowskim.

Rosja burzy dotychczasowy porządek

Cel jest dość jasny: Rosja próbuje zasiać panikę, wywołać chaos i sprawić, by obywatele zwątpili w zdolność swoich rządów do ochrony. Jest to dosłownie zburzenie istniejącego porządku. To właśnie Rosja stara się osiągnąć — także poprzez wspieranie radykalnych sił politycznych w UE.

Blok nie stoi już tylko na progu nowych wyzwań związanych z bezpieczeństwem. Stoi bezpośrednio przed nimi. Jest jednak kraj, który nie tylko stawił czoła różnym przejawom rosyjskiej agresji i — co najważniejsze — wie, jak im przeciwdziałać.

Tym krajem jest Ukraina. Dlatego przystąpienie Ukrainy do UE jest nie tylko moralnym obowiązkiem, ale strategicznym krokiem, który jest niezbędny dla samego bloku. To krok, który wzmocniłby militarnie wschodnią flankę i zwiększył geopolityczne znaczenie UE na świecie.

UE potrzebuje Ukrainy, żeby się chronić.

Będę całkowicie szczery. Nikt nie rozumie wojny lepiej niż Ukraińcy. Każdego dnia jej doświadczamy, umieramy, tracimy bliskich, liczymy straty. Ale stajemy się też silniejsi, bardziej zaradni i lepiej przystosowani do trudności życia w czasie wojny.

Kręgosłup europejskiej armii

Żaden inny kraj we wspólnocie europejskiej nie ma tak nowoczesnego doświadczenia wojskowego. To Ukraińcy dokonali niemożliwego, budując niemal od podstaw infrastrukturę do produkcji dronów — “nowej artylerii XXI w.”. Podczas gdy w 2022 r. w Ukrainie wyprodukowano nie więcej niż 5 tys. dronów, pod koniec 2024 r. na samą tylko linię frontu wysłano ponad 1 mln dronów FPV.

To również Ukraińcy zademonstrowali, jak standardy NATO są wdrażane w praktyce. To dość wyjątkowe osiągnięcie, biorąc pod uwagę, że Ukraina nie jest jeszcze członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Oczywiście doceniamy wkład naszych sojuszników i — obiecałem, że będę szczery — Ukraina nie byłaby w stanie sama walczyć z Rosją przez trzy lata. Mamy więcej siły woli i chęci, by bronić naszego kraju, niż zasobów, by to robić.

I to połączenie możliwości finansowych UE z doświadczeniem wojskowym Ukrainy jest kluczem do dalszej współpracy.

Dołączając do UE, Ukraina i jej siły zbrojne mogą stać się kręgosłupem zjednoczonej armii europejskiej, o której mówi się na kontynencie od dziesięcioleci. W końcu, jak stwierdziła włoska premier Giorgia Meloni, zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego, ze strony Rosji lub z innych źródeł, nie ustanie po zakończeniu wojny w Ukrainie — i UE musi być na to przygotowana.

Działania wojenne w UkrainieWolfgang Schwan / AFP
Działania wojenne w Ukrainie

Fundament obrony

Zaprawione w bojach ukraińskie wojsko może stać się alternatywą dla amerykańskiej armii, która obecnie ma ponad 65 tys. żołnierzy w UE, a jej największe oddziały stacjonują w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii. Oprócz praktycznego znaczenia decyzja ta może wzmocnić stosunki z USA, ponieważ Waszyngton coraz częściej kwestionuje potrzebę stacjonowania swoich wojsk za granicą.

Dlatego też, zgadzając się na przystąpienie Ukrainy, kraje UE nie tylko rozszerzyłyby swoje własne granice. Zyskałyby niezawodnych obrońców z dużym doświadczeniem wojskowym, gotowych jako pierwsi przyjąć uderzenie nie tylko ze strony Rosji, ale także innych możliwych grup wojskowych i politycznych na wschodnich granicach Europy.

Nie jesteśmy krajem, który błaga o przystąpienie do UE w celu uzyskania funduszy publicznych, preferencji lub korzyści. Jesteśmy krajem, który zna swoją wartość i jest uczciwy wobec swoich sojuszników. Jesteśmy krajem, który może stać się fundamentem obrony całej Europy — już nim jesteśmy.

Weźmy też pod uwagę te czynniki:

Ukraińskie podglebie zawiera 22 z 30 minerałów wymienionych jako krytyczne dla UE. Ukraina zajmuje pierwsze miejsce w Europie pod względem rezerw rudy uranu, dzięki czemu jest w stanie zaspokoić własne potrzeby energetyczne, a także eksportować uran — zwłaszcza że zapotrzebowanie na energię jądrową w Europie rośnie.

Nie tylko wojsko

Ukraina posiada również największe rezerwy litu w Europie, a jego wykorzystanie na świecie stale rośnie. Podczas gdy w 2021 r. zużyto 460 tys. ton metrycznych węglanu litu, prognozuje się, że do 2030 r. globalny popyt osiągnie 6 mln ton metrycznych. Jesteśmy gotowi do tworzenia wspólnych przedsięwzięć w tym obszarze, co niewątpliwie doprowadziłoby do strategicznej przewagi UE.

Co więcej, Ukraina znajduje się w pierwszej dziesiątce krajów o potwierdzonych zasobach rudy tytanu, a tylko 10 proc. z nich jest obecnie zagospodarowywanych. Moglibyśmy zastąpić rosyjski tytan na rynku europejskim, przyczyniając się do rozwoju zarówno przemysłu cywilnego UE, jak i zaawansowanych technologii wojskowych. Nie wspominając o tym, że w przeciwieństwie do rosyjskiego partnerstwa, które jest zakorzenione w szantażu i oszustwie, można na nas liczyć.

Projekt odbudowy Ukrainy, który został uruchomiony zaraz po tym, jak zostaliśmy zaatakowani przez Rosję, może stać się głównym czynnikiem wzrostu całej europejskiej gospodarki i konsolidacji bloku. Mówimy o setkach miliardów dolarów, w które mogą być zaangażowane europejskie przedsiębiorstwa, a także o tworzeniu produkcji i miejsc pracy zarówno tutaj, jak i w krajach bloku. Każdy, kto widzi swoje perspektywy, chciałby wziąć w tym udział.

UE to nasz świadomy wybór, a nie tymczasowy kaprys. Z bronią w ręku udowadniamy szczerość naszych intencji.

onet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz