Rafał Trzaskowski po wizycie u Sławomira Mentzena z pewnością nie zyskał przychylności większości wyborców Konfederacji. Wydaje się jednak, że nie o to chodziło prezydentowi Warszawy. Włodarz stolicy wybrał zupełnie inną metodę w rozmowie z Mentzenem niż Karol Nawrocki, który wielokrotnie zaprzeczał polityce PiS, które wybrało go na swojego kandydata. A na końcu Trzaskowski i Mentzen spotkali się na piwie w pubie tego drugiego.
Mentzen perfekcyjnie stara się dyskontować swój sukces w wyborach prezydenckich. Nie wszedł do drugiej tury, choć przez chwilę ten scenariusz był realny, ale teraz skupia się na budowaniu swojej pozycji na kolejną polityczną perspektywę – wybory parlamentarne, które najprawdopodobniej (jeśli nie będzie przedterminowych wyborów) odbędą się w 2027 r.
Jest jasne, że los prezydentury rozstrzygnie się m.in. wśród wyborców, którzy kilka dni temu wywindowali lidera Konfederacji na trzecią pozycję w wyścigu o najważniejszy fotel w państwie. Prawie 3 mln ludzi ma przed sobą wybór: za tydzień zostać w domu, poprzeć Karola Nawrockiego, zagłosować na Rafała Trzaskowskiego.
Od początku było jasne, że będzie to zupełnie inna rozmowa niż ta, którą w czwartek Sławomir Mentzen odbył z Karolem Nawrockim.
Jaka była strategia Rafała Trzaskowskiego
Kandydat Prawa i Sprawiedliwości przyjechał wówczas do Torunia, gdzie Sławomir Mentzen zbudował swoje studio wideo, w roli petenta. Zgodził się praktycznie ze wszystkimi postulatami Mentzena, odciął się od polityki rządu Mateusza Morawieckiego m.in. w sprawie prawodawstwa covidowego, a także Zielonego Ładu, który został przyjęty przy braku sprzeciwu byłego szefa rządu z czasów PiS.
Jednym słowem Nawrocki chciał zrobić wszystko, by większość wyborców lidera Konfederacji 1 czerwca poszła do urn i zagłosowała właśnie na niego. Zupełnie inną strategię przyjął Rafał Trzaskowski. Pojechał do Torunia podobnie jak kandydat PiS, ale nie miał zamiaru podpisywać się pod kluczowymi postulatami Sławomita Mentzena. Poparł kilka z nich.
Jednak widać było wyraźnie, że włodarz stolicy przemawia raczej do wyborców Koalicji Obywatelskiej i pozostałych partii tworzących koalicję 15 października. Tych, którzy w pierwszej turze wyborów prezydenckich oddali głos na kandydatów lewicy i Trzeciej Drogi, a także tych, którzy 18 maja nie poszli na głosowanie.
Z danych wynika, że Rafał Trzaskowski zdobył o ćwierć mln głosów więcej niż w pierwszej turze wyborów pięć lat temu. Miał wyraźnie lepsze wyniki w bastionach PiS, czyli na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i na Podlasiu. Zdobył tam więcej głosów niż Koalicja Obywatelska jesienią 2023 r., wtedy jednak frekwencja była wyższa niż w niedzielę.
Zawiodła jednak mobilizacja w bastionach KO w zachodnich regionach Polski. Co najmniej pół mln wyborców w kilku województwach, które dały Koalicji Obywatelskiej władzę półtora roku temu, zostało w domach. Według osób odpowiedzialnych za kampanię prezydenta Warszawy ich zmobilizowanie na drugą turę jest jak najbardziej realne.
Bez inwektyw i bez zgody
Rozmowa Mentzena z Trzaskowskim była spokojna, bez inwektyw i ostrych wzajemnych ataków. Ewidentnie jednak nie było chemii pomiędzy interlokutorami. Kilka razy doszło do dłuższych spięć i wymian zdań. Nie było zgody między panami ws. ustawy o mowie nienawiści. Mentzen konsekwentnie uważa, że to ograniczenie wolności słowa. Trzaskowski przekonuje, że to prawo chroniące słabszych.
Prawicowy polityk chciał też wiedzieć, czy Trzaskowski zaakceptowałby ustawę ratyfikującą akcesję Ukrainy do NATO. Kandydat KO odpowiedział, że dziś nie ma warunków, by nasz wschodni sąsiad stał się członkiem paktu, ale jednocześnie stwierdził, że to leży w strategicznym interesie Polski.
Według prezydenta Warszawy nie ma też potrzeby liberalizacji prawa do posiadania broni, co postuluje Konfederacja. Sławomir Mentzen mocno przyciskał Trzaskowskiego również ws. praw osób LGBT. Chyba pierwszy raz w tej kampanii kandydat KO tak mocno stanął w obronie tych ludzi, co z pewnością może mieć znaczenie dla lewicowych wyborców, choć nie spodobało się to Mentzenowi.
W większości spraw panowie mogliby podpisać protokół rozbieżności. Polityk KO w przeciwieństwie do Karola Nawrockiego nie podpisał ośmiopunktowej deklaracji programowej Sławomira Mentzena. Złożył podpis na egzemplarzu swojej biografii.
Zaskakujące spotkanie po rozmowie
A później politycy spotkali się w toruńskim pubie lidera Konfederacji, gdzie czekał na nich szef MSZ Radosław Sikorski. I było to zupełnie niespodziewane zakończenie sobotniego wieczora.
Z informacji Onetu wynika, że spotkanie trwało kilkadziesiąt minut, a wspólne piwo było uzgodnione pomiędzy Rafałem Trzaskowskim i Sławomirem Mentzenem. Szef MSZ pojawił się w toruńskim lokalu dość niespodziewanie nawet dla otoczenia prezydenta Warszawy.
— To było bardzo miłe i spontaniczne. Radek zachował się super — słyszymy od osoby ze sztabu kandydata Koalicji Obywatelskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz