wtorek, 17 września 2013

Grzeszne bajki, naprotechnologia i Męka Pańska, czyli czym się zajmują posłowie

Negatywne skutki zmiany czasu z letniego na zimowy; propozycja, by każdy dzień w szkole rozpoczynał się odśpiewaniem hymnu narodowego; sugestia, by przyjrzeć się tylko "pozornie niewinnym" bajkom - to tylko niektóre sprawy poruszane w interpelacjach poselskich. Pod względem ilości bezkonkurencyjna okazuje się posłanka PiS Anna Sobecka, która do wakacji złożyła 1467 interpelacji.
Z badań CBOS wynika, że o działalności parlamentu Polacy mają coraz gorsze zdanie. W sierpniu źle pracę Sejmu oceniało już 71 proc. badanych. Tymczasem gdyby mierzyć aktywność posłów liczbą przygotowanych interpelacji, posłowie tej kadencji wydają się najpracowitszymi parlamentarzystami po 1989 r. Przez dwa lata zdążyli złożyć ich już ponad 20 tys. To imponujący wynik, bo w ciągu całej poprzedniej kadencji podobnych pisemnych zapytań wystosowano 24 tys. 435.

Na takie osiągnięcie złożyła się jednak nie intensywna praca wszystkich posłów, ale wyjątkowe poświęcenie zaledwie garstki.

"Należne miejsce TV Trwam w pozbawionej demokracji Polsce"

Bezkonkurencyjna okazuje się posłanka PiS Anna Sobecka, która do wakacji złożyła 1467 interpelacji. Czego chciała się dowiedzieć? W listopadzie 2011 r. tak zaniepokoiły ją pogłoski, że z dyplomów magisterskich może zostać usunięty orzeł w koronie, że zapytała minister nauki i szkolnictwa wyższego: "w jakim kierunku zmierza Polska?".

Nieobecność religii na maturze, to jej zdaniem dowód na to, że "Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zdało egzaminu dojrzałości z szacunku dla wolności".

W marcu 2012 r. zwróciła uwagę ministrowi sprawiedliwości na znieważenie wizerunku papieża Jana Pawła II na stronach telegazety. Posłance chodziło o komentarz, w którym - jak sugerowała - papieża "określono złotym cielcem" oraz "porównano rzeźbę z jego wizerunkiem do podobizny Włodzimierza Lenina".

Sobeckiej bliski jest też los o. Tadeusza Rydzyka. W kwietniu 2013 r. zapytała premiera, dlaczego CBA nie objęło "parasolem antykorupcyjnym" rozpisanego przez KRRiT konkursu na ostatnie miejsca na multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej. Zresztą w tej sprawie interweniowała już wcześniej. W styczniu sugerowała, że "jeżeli Telewizja Trwam nie dostanie tego miejsca na multipleksie, to władze te jednocześnie potwierdzą, że nie ma żadnej demokracji". Nie miała wątpliwości, że prowadzona jest "kampania nienawiści przeciw o. dyr. Tadeuszowi Rydzykowi".

Nie tak niewinne bajki

Do walki o TV Trwam przyłączył się również kolejny rekordzista - Jan Warzecha (PiS), który złożył 653 interpelacje. Poseł wyraził także zaniepokojenie, czy wprowadzenie przepisów o karaniu za tzw. mowę nienawiści pod adresem osób homo- i transseksualnych "nie ograniczy wolności słowa i poglądów osób o katolickim i konserwatywnym światopoglądzie".

Parlamentarzysta ma jednak o wiele szersze pole zainteresowań. Od ministra rolnictwa i rozwoju wsi próbował się dowiedzieć, czy "rekordowy wzrost cen jaj spożywczych" "ma charakter okresowy" i czym został spowodowany, a od ministra zdrowia - czy resort planuje wprowadzenie opłat za świadczenia zdrowotne udzielane osobom nietrzeźwym.

Kolejne interpelacje? Choćby w sprawie możliwości wystąpienia na terenie Polski afrykańskiego pomoru świń czy masowego wymierania pszczół. Wiele z nich Warzecha złożył wraz z partyjnym kolegą Bogdanem Rzońcą - innym rekordzistą (605 interpelacji).

Pokaźną liczbą interpelacji (646) może pochwalić się również Kazimierz Moskal (PiS). W jednej z nich pyta premiera, co ten zamierza zrobić ze zbyt dużą liczbą nietrzeźwych pasażerów przebywających na lotniskach i pokładach samolotów, a w skierowanej do minister edukacji narodowej utyskuje na nieodpowiednie - "pozornie niewinne", ale "powodujące zaburzenia w zachowaniu dziecka" - bajki dla dzieci emitowane w Telewizji Polskiej.

Niebezpieczne cuda i okrucieństwo lekcji religii

Nie w bajkach, ale w cudach upatruje niebezpieczeństwa autor 713 interpelacji Piotr Chmielowski (SLD, wcześniej w Ruchu Palikota). W skierowanej do minister edukacji interpelacji wskazywał na zagrożenia płynące z nauczania na lekcjach religii o cudzie rozmnożenia chleba. Zdaniem posła "wskazuje młodzieży inny sposób zaspokojenia swoich potrzeb niż odpowiedzialna praca i uczciwy zarobek".

Chmielowskiemu niebezpieczne wydało się również nauczanie o Jezusie chodzącym po wodzie. "Czy znane są ministerstwu przypadki utonięć bądź spowodowania zagrożeń życia i zdrowia przez dzieci i młodzież z powodu podjęcia prób naśladownictwa Jezusa?" - pytał w lutym. Poseł postanowił również dociec, czy nauczanie o zamianie przez Jezusa wody w wino i nazywanie tego cudem nie jest odbierane "jako przyzwolenie na konsumpcję dużej ilości alkoholu".

W grudniu 2012 r. złożył interpelację w sprawie "propagowania okrucieństwa na lekcjach religii" poprzez nauczanie o Męce Pańskiej. Wymienił niestosowne dla ośmioletnich dzieci jej elementy: niesprawiedliwe osądzenie, biczowanie, kradzież szat, dręczenie, sprawianie fizycznego bólu koroną cierniową, poniżanie, nakaz wykonania ciężkiej pracy, jaką jest niesienie krzyża, "ukrzyżowanie żywcem przez przybicie kończyn do krzyża".

"Kto wyleczy dzieci-inwalidów z in vitro?"

Nieco bardziej przyziemnymi sprawami zaprzątają sobie głowy inni, mający na swoim koncie ponad 400 interpelacji posłowie. Anna Nemś (PO) opowiedziała się m.in. za zakwalifikowaniem spamu jako przestępstwa, a wraz z innym rekordzistą i swoim klubowym kolegą Józefem Lassotą - za podniesieniem stawek za pobyt w izbie wytrzeźwień. Razem z Lidią Gądek, we trójkę, postulowali zaostrzenie kar za prostytucję. W interpelacji zwracali uwagę, że choć w przeszłości zjawisko to spełniało różne funkcje - obrzędowe, religijne, świeckie - obecnie ma charakter jedynie zarobkowy.

Żeby już od najmłodszych lat pokazać, co jest dobre, a co złe, Zbigniew Girzyński (PiS) zaproponował, by wprowadzić do szkół obowiązek rozpoczynania każdego dnia nauki od odśpiewania hymnu narodowego.

Ministra zdrowia pytał z kolei, czy "planuje walczyć z ukrywaniem dowodów naukowych i zaprzeczaniem przez różnego typu instytucje, media, że życie zaczyna się od poczęcia, tak jak ma to miejsce w przypadku walczenia z używaniem określenia polskie obozy koncentracyjne".


U szefa tego resortu dociekał również, "jakie będą następstwa narodzin dzieci-inwalidów poczętych metodą in vitro" i "skąd ministerstwo przewiduje pozyskać środki pieniężne na leczenie osób poczętych tą metodą, opiekę nad nimi, skoro nie radzi sobie z obecnymi zobowiązaniami", a ministra sprawiedliwości - czy jego resort "przewiduje wprowadzenie zakazu stosowania tej metody".

Partyjne koleżanki Girzyńskiego interesuje naprotechnologia - metoda, która stawia nacisk na naukę umiejętności rozpoznawania własnej płodności przez małżonków starających się o potomstwo. Aprobuje ją Kościół katolicki, ale z powodu braku dowodów na jej skuteczność nie rekomenduje ani Polskie Towarzystwo Ginekologiczne, ani Polskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu.


Barbara Bartuś przekonywała ministra zdrowia, że jest ona "rzeczywistą alternatywą" dla "drogiej i wątpliwej moralnie" metody in vitro, w której ludzie "arbitralną decyzją innego człowieka zostaną albo zabici, albo zamrożeni".

Krystyna Pawłowicz, która też pytała o naprotechnologię, martwiła się, "czy ministerstwo prowadzi jakiekolwiek działania mające na celu pomoc i wsparcie dla osób chcących wyjść z problemu homoseksualizmu". Pisała o zachowaniach homoseksualnych znajdujących swe podłoże w "urazach z dzieciństwa" czy "dawnych emocjach, uczuciach, ranach, które nigdy nie zostały uleczone".

"Drwiny i prowokacje wobec katolików i Polaków"

Poseł PiS znana jest z niechęci do Unii Europejskiej. Trzech ministrów i premiera Pawłowicz zapytała, dlaczego w podległych im placówkach obok flagi polskiej wywieszana jest flaga UE, i wskazywała, że taki "służalczy (...) sposób prezentowania polskiej flagi państwowej (...) wielu Polakom sprawia przykrość i narusza ich patriotyczne uczucia".

Problem z flagą - tyle że niemiecką, wiszącą podczas Euro 2012 na budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Trawnikach - miał również Patryk Jaki (Solidarna Polska). Jego wzburzenie było tym większe, że umieszczono ją nad polską, która "dodatkowo była mniejszych rozmiarów niż flaga niemiecka".

Innych przejawów uwłaczania Polsce doszukał się Stanisław Pięta (PiS). Pytał minister sportu, dlaczego pozwala "na drwiny i prowokacje wobec katolików i Polaków", wyrażając zgodę, by 1 sierpnia odbył się koncert Madonny. Przekonywał, że "wybór dat koncertów w Polsce jest nieprzypadkowy i jest elementem antyreligijnej i antynarodowej prowokacji". Bo "w czasie powstania codziennością był widok kapliczek i ołtarzy na podwórzach warszawskich kamienic, krzyżyków i medalików na szyjach walczących Polek i Polaków".

Również konserwatywny John Godson (do niedawna PO) interesował się z kolei negatywnymi skutkami zmiany czasu na letni lub zimowy oraz sprzedażą alkoholu na stokach narciarskich (bo alkohol może być "czynnikiem konfliktogennym", a "w przypadku stłuczki nierzadko przyczynia się do powstawania konfliktów lub bójek pomiędzy narciarzami lub innymi użytkownikami stoku").

O tym, jak poważnie posłowie traktują interpelacje, niech świadczy oburzenie posła Henryka Kmiecika (Ruch Palikota), który w jednej z nich utyskiwał na "żenująco niski poziom udzielanych odpowiedzi, które prezentowane są przez pana Pawła Grasia [rzecznika rządu]", i za konieczne uznał "powstrzymanie go przed tego rodzaju wyczynami". 

Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz