czwartek, 19 września 2013

Mijają dwa lata od startu Tuskobusa. 4 momenty, które zapamiętaliśmy

6163010233_ec29c6d5a3_b

To był pochmurny, poniedziałkowy poranek w Warszawie, 19 września 2011 roku. Premier Tusk i minister Bieńkowska wcześnie rano przyjechali metrem na stację Młociny, skąd miał wystartować autobus Tuska. Tak przynajmniej brzmiała oficjalna nazwa tego pojazdu (niemieckiej marki Setra, co zresztą stało się później tematem w kampanii), ale wszyscy bardzo szybko zaczęli nazywać go po prostu Tuskobusem. Premier, na konferencji o 8.00 przemawiał na tle wolontariuszy Platformy. Mówił, że będzie rozmawiać z Polakami przede wszystkim o planie wynegocjowania 300 mld złotych środków unijnych i sposobie ich wydawania. Następne kilka tygodni zmieniło oblicze kampanii parlamentarnej i dzięki Tuskobusowi Platforma odzyskała inicjatywę, a później – także w wyniku błędów Jarosława Kaczyńskiego – wygrała wybory. Oto cztery momenty, które wszyscy zapamiętaliśmy.
Premier ociera łzę pani Teresie. 
0141e236b7eaadf235dbccfee9363ce1
Sztabowcy PiS ironicznie zareagowali na start Tuskobusa.
W poniedziałek rano, Tomasz Poręba mówił m.in: „Nigdy - przez ostatnie cztery lata - nie widziałem Donalda Tuska, który by wstał tak wcześnie rano”. Po kilku spotkania premiera z ludźmi w Polsce powstało nawet przekonanie wśród konserwatywnych komentatorów i polityków, że żale wylewane przez zwykłych ludzi premierowi – na żywo w TVN24 – zniszczą kampanię partii rządzącej. To przekonanie podzielali nawet niektórzy politycy PO, obawiając się powtórki z katastrofy, jaką była lipcowa wizyta premiera u Stanisława „Paprykarza” Kowalczyka.
Kluczowym momentem była pobyt Tuska w Kutnie, 21 września 2011, gdzie, otarł łzę pani Teresie, która mówiła mu, że nie ma środków do życia. To miał być dla PiS moment, który ostatecznie pogrąży premiera. Stało się inaczej. To, że Tusk nie unikał bardzo trudnych rozmów, pokazał empatię i zrozumienie, stało się najważniejszym czynnikiem mobilizującym, przede wszystkim dla wyborców PO. To, że Tusk nie unikał takich rozmów, stało się jednym z jego największych atutów.
Premier kontra kibole 
6170210664_a4b081ac83_z
Konfrontacje premiera z kibicami piłkarskimi były nieodłącznym elementem podróży Tuskobusa. Każdy dziennikarz, który przez moment chociaż podróżował z premierem poznał najważniejsze kibicowskie przyśpiewki, m.in. „Donald matole, Twój rząd obalą kibole” i tak dalej. Do jednej z najważniejszych konfrontacji doszło we Wrześni. Premier, kilkanaście minut rozmawiał z kibicami. Później, tego typu „rozmowy” zdarzały się kilkakrotnie. Kibice, starannie filmowani do słynnego wyborczego klipu, bardzo przysłużyli się Platformie. Bez opozycji, bez emocji, których dostarczali, bez atmosfery napięcia, starcia, podroż Tuskobusa nie byłaby tak atrakcyjna dla mediów.
6171878200_7e353fdc75_z
Tusk z hotdogiem na stacji PKN Orlen 
6177531981_fd6dab2c8f_z
Tusk kupujący hotdoga i kawę na stacji PKN Orlen stał się źródłem inspiracji dla niezliczonych memów. Ale nie tylko. Wzmocnił także wizerunek premiera jako zwykłego człowieka, który tak jak inni zatrzymał się na stacji, by kupić kawę i coś do jedzenia.
224435_423171584398493_274246356_n
Tusk i pan Czesław 
94e4227e3ea5c3009133463459b5075e
3 października w Katowicach, po spotkaniu z członkami spółdzielni „Rybka” premier Tusk rozmawiał chwilę z Czesławem Doleckim. Pan Czesław miał wiele pytań i zastrzeżeń do polityki rządu. Premier obiecał, że spotka się z nim kilka dni później na obiedzie, gdy wróci do Katowic. Tego dnia podróż Tuskobusa została przerwana po tym, jak w Zielonej Górze wybuchły starcia kibiców z policją. Tusk odwiedził później Katowice (już nie w Tuskobusie), ale z Czesławem Doleckim się jednak nie spotkał. To sprawiło, że w ostatnich godzinach kampanii wybuchł medialny kryzys pt. „Tusk nie spełnia obietnic”.  Premier ostatecznie spotkał się z Czesławem Doleckim dopiero w grudniu.
korycin2
Ta obietnica została spełniona. Ale w trakcie podróży premier Tusk odwiedził także Korycin. Tam, na spotkaniu,  miejscowi przedsiębiorcy mówili, że ich najważniejsze wyroby – sery korycińskie –  nie  mogą być sprzedawane na terenie całego kraju.  To wymaga zmiany zasad sprzedaży bezpośredniej. Premier obiecał, że zajmie się tą sprawą, ale do dziś te zasady nie uległy modyfikacjom.
fot. platforma.org/hipsterski maoizm na FB/tvn24
Źródło: 300polityka.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz