Lider ,,Solidarności" zapowiedział w czwartek, że będzie gotowy do rozmów w Komisji Trójstronnej. Ale nie w piątek i nie na dotychczasowych zasadach.
Czwartkowe oświadczenie przewodniczącego "Solidarności" może stanowić przełom w bojkotowaniu Komisji Trójstronnej. Przypomnijmy, od czerwca Komisja jest martwym tworem. Związkowcy wyszli ze spotkania z pracodawcami i premierem Donaldem Tuskiem. Powód? Wbrew ustaleniom z kwietnia nie zwołano w maju posiedzenia, na którym omawiane miały być zmiany w kodeksie pracy, tzw. elastyczny czas pracy.
A czerwcowe posiedzenie odbyło się już po głosowaniu w Sejmie. Związkowcy od czerwca bojkotują posiedzenia TK. Po protestach sprzed tygodnia także potwierdzili dalsze trwanie bojkotu. Stało się tak pomimo zaproszeń kierowanych pod ich kierunkiem przez rząd i pracodawców. Liderzy OPZZ, FZZ i ,,Solidarności" uzależnili dalsze rozmowy od wycofania przepisów o elastycznym czasie pracy i odwołania ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza.
A czerwcowe posiedzenie odbyło się już po głosowaniu w Sejmie. Związkowcy od czerwca bojkotują posiedzenia TK. Po protestach sprzed tygodnia także potwierdzili dalsze trwanie bojkotu. Stało się tak pomimo zaproszeń kierowanych pod ich kierunkiem przez rząd i pracodawców. Liderzy OPZZ, FZZ i ,,Solidarności" uzależnili dalsze rozmowy od wycofania przepisów o elastycznym czasie pracy i odwołania ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Jednak prowadzenie bojkotu nie wszystkim organizacjom związkowym się podobało. Do kierownictwa OPZZ oficjalnie zwrócili się nauczyciele ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Chcą, aby reprezentacja związków powróciła do rozmów w KT . Na wystąpienie nauczycieli natychmiast zareagował... Piotr Duda, lider "Solidarności". Potwierdził bojkot piątkowego spotkania, ale jednocześnie zapowiedział powrót do prac w komisji. Tylko, że zreformowanej.
- Dziś nie wystarczy już żadna kreska: ani gruba, ani czarna! Zaufanie, które jest podstawą dialogu, to wynik doświadczeń, a te niestety są złe - napisał Duda w oświadczeniu. - Aby dialog społeczny wypełniał konstytucyjnie przypisaną mu rolę, musi zostać na nowo zdefiniowany.
Nie sprecyzował, jakie zmiany musiałyby zostać wprowadzone, ograniczył się do stwierdzenia, że rządzący muszą realnie rozmawiać, a nie tylko informować o planowanych zmianach, ignorując pozostałych uczestników dialogu społecznego.
Duda potwierdził, że postulaty związków pozostają w mocy, ale nie domagał się ponownie odwołania ministra pracy.
Jednocześnie wykonał gest w stronę przedsiębiorców pisząc... o ich problemach.
"Rażącym przejawem takiej polityki jest utrzymywanie w niezmienionym od lat kształcie prawa zamówień publicznych. Stosowanie jako podstawowego, kryterium najniższej ceny doprowadza do sytuacji niskiej opłacalności prowadzenia działalności gospodarczej, promuje w realizacji zamówień publicznych przedsiębiorców bazujących na pracownikach z "szarej strefy" lub zatrudnianych na tzw. umowach śmieciowych, którzy uchylają się od przestrzegania prawa pracy oraz norm jej bezpieczeństwa" - napisał Duda. Takich samych argumentów od lat używają przedsiębiorcy, skarżąc się na nieuczciwą konkurencję firm wbrew prawu zaniżających swoje koszty.
Duda przypomniał także, że tworzą coraz większe obszary biedy i wykluczenia. Z kolei brak stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa, szczególnie ludzi młodych, przekłada się na niespotykaną dotąd zapaść demograficzną. "Nie wolno też zapominać o tak bulwersujących zjawiskach jak niedożywienie dzieci, rosnące rozwarstwienie społeczne, ubóstwo pracujących" - napisał lider "S".
Źródło: Wyborcza.pl
Rozłam wśród związków? Celiński: "Dla Dudy to próba sił z rządem, dla ZNP - poważna sprawa"
- Związki nauczycielskie nie mogą dopuścić do sytuacji, w której władza zarzuci im brak gotowości do rozmów. Oni są w szczególnej sytuacji - tak Andrzej Celiński komentuje zamieszanie wokół Komisji Trójstronnej. ZNP zadeklarowało gotowość do rozmów z rządem.
Związkowcy z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność" deklarują gotowość do rozmów, ale domagają się zmiany formy i przewodniczącego Komisji Trójstronnej. Natomiast Związek Nauczycielstwa Polskiego, mimo członkostwa w OPZZ, zdecydował się na udział w obradach komisji i w liście do przewodniczącego Jana Guza domaga się ich powrotu do stołu rozmów.
Celiński uważa, że nie da się jednoznacznie ocenić ich decyzji o udziale w Komisji Trójstronnej. - Rozumiem, że są w szczególnej sytuacji, bo w oświacie są duże redukcje. One są uzasadnione ekonomicznie, ale nieuzasadnione, jeśli chodzi o jakość serwisów edukacyjnych. Rozumiem, że związki nauczycielskie nie mogą dopuścić do sytuacji, w której władza zarzuci im brak gotowości do rozmów. To jest poważniejsza sprawa. Tworzy się okazja, żeby w sposób zasadniczy podnieść jakość usług edukacyjnych, więc ZNP chce rozmawiać - mówił polityk.
Celiński uważa, że nie da się jednoznacznie ocenić ich decyzji o udziale w Komisji Trójstronnej. - Rozumiem, że są w szczególnej sytuacji, bo w oświacie są duże redukcje. One są uzasadnione ekonomicznie, ale nieuzasadnione, jeśli chodzi o jakość serwisów edukacyjnych. Rozumiem, że związki nauczycielskie nie mogą dopuścić do sytuacji, w której władza zarzuci im brak gotowości do rozmów. To jest poważniejsza sprawa. Tworzy się okazja, żeby w sposób zasadniczy podnieść jakość usług edukacyjnych, więc ZNP chce rozmawiać - mówił polityk.
"Duda ma silne karty"
- Tu nie chodzi o Kosiniak-Kamysza, którego zmiany domaga się Duda. To jest próba sił. Duda domaga się tego, bo nie chce rozmawiać - stwierdził w rozmowie z nami Celiński. Według niego gdyby Donald Tusk uległ tym naciskom, okazałby swoją słabość. Kosiniak-Kamysz jest odpowiedzialny w rządzie za rozmowy ze związkowcami w Komisji Trójstronnej. - Duda ma bardzo silne karty. Tusk nie rozliczył się ze swoich decyzji. Nie można w polityce gospodarczej zadłużać się na koszt przyszłych pokoleń, a Tusk zbyt często to robi - mówił Celiński.
"Guz wykorzystał swój moment"
Były minister mówił też o konkurencji między Janem Guzem i Piotrem Dudą, o której mówi się, że może podzielić związkowców. - Guz wykorzystał swój moment, ale to nie zmienia w radykalny sposób jego pozycji. To jest dobry organizator, ma w swojej centrali dobrze zorganizowane związki. Ważne jest to, że pokazał swoją decyzję o uczestnictwie w działaniach strajkowych - podkreślał. Celiński. Uważa on jednak, że warto odnotować sam fakt dopuszczenia Guza do głosu. - Guz w rzeczywistości przed 1980 rokiem był drobnym działaczem związkowym. Nie miał wysokiej pozycji politycznej. Przełamuje się więc ten anachroniczny podział na korzenie tkwiące w PRL-u - zauważył.
Źródło: TOK FM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz