Człowiek, który wie, o czym mówi, nie potrzebuje PowerPointa
"Ekonomiści studiujący dług publiczny ustalili, że gdy przekroczy poziom 90 proc. PKB, hamuje rozwój" - powiedział w 2011 roku republikański polityk Paul Ryan w Kongresie, proponując budżet "zaciskania pasa" (który wprowadzono w życie).
Liczby do swojego przemówienia Ryan zaczerpnął z pracy Kennetha Rogoffa i Carmen Reinhart "Wzrost w czasach zadłużenia" z roku 2010. Dziś wiemy, że pojawiający się w niej próg 90 proc. to bzdura. Wziął się po prostu z prymitywnego błędu w przeliczaniu danych w arkuszu kalkulacyjnym Excel.
To był chyba najbardziej wpływowy błąd w historii informatyki. Ustalenia Rogoffa i Reinhart wielu polityków przyjęło za prawdę objawioną. Kto się będzie spierał z czymś, co powiedział komputer?
Na tę publikację powoływał się komisarz europejski Olli Rehn i doradca brytyjskiego ministra skarbu lord Lamont. Kierowali się nią politycy w USA i w Europie, wpędzając gospodarki swoich krajów w recesje budżetowym zaciskaniem pasa.
Ba, nasz polski happening z "zegarem długu publicznego" też był inspirowany tą publikacją. Do dzisiaj na stronie http://www.dlugpubliczny.org.pl artykuł Rogoffa i Reinhart wisi w polskim streszczeniu w zakładce "polecane": "C.M. Reinhart i K.S. Rogoff przedstawiają przekrojową analizę wpływu długu finansów publicznych, w tym długu zagranicznego, na tempo wzrostu gospodarczego i poziom inflacji dla 44 krajów z okresu ostatnich dwóch stuleci. Ich badanie pokazuje, że wysoki dług publiczny hamuje tempo wzrostu gospodarczego, przy czym zależność ta staje się silna, gdy zadłużenie finansów publicznych przekracza 90 proc. PKB. Wówczas przeciętne roczne tempo wzrostu gospodarczego zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się obniża się o ponad 1 pkt proc." - napisali organizatorzy akcji.
Do dzisiaj na tej stronie nie pojawił się uaktualniający dopisek - że to nieprawda i nie ma żadnego "progu 90 proc. PKB". Jak wyszło na jaw w kwietniu 2013 roku, wyliczenia były błędne. Błąd był niesłychanie banalny. Badacze po prostu źle ułożyli tabelkę w Excelu. W ogniu krytyki przyznali się do błędu, ale jednocześnie oświadczyli, że podtrzymują tezę artykułu, że nadmierne zadłużenie nie sprzyja rozwojowi. To teza oczywista na poziomie tautologii, bo takie zadłużenie, które hamuje rozwój, z definicji jest nadmierne.
Pozostaje tylko pytanie o jego próg. Rogoff i Reinhart wprowadzili cały świat w błąd, sugerując, że udało im się ten próg wyliczyć.
Afera pokazała naszą skłonność do bezkrytycznej wiary w to, co nam mówi komputer. Komputery są nieomylne - uważamy. Zapominamy o zasadzie sformułowanej przez informatyków już pół wieku temu: komputer zrobi dokładnie to, co mu kazałeś zrobić, a nie to, co chciałeś, żeby zrobił.
Błędne ułożenie excelowej tabelki może się zdarzyć każdemu. Prawdopodobnie zresztą naprawdę zdarza się każdemu, kto ma regularną styczność z tym programem.
Profesor Ray Panko zajmujący się stykiem zarządzania i informatyki na Uniwersytecie Hawajskim szacował w 2008 roku odsetek błędnych dokumentów Excela krążących w świecie biznesu aż na 90 proc. Innymi słowy, błędy są regułą, a nie wyjątkiem.
Cały tekst przeczytasz w "Magazynie Świątecznym".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz