sobota, 28 września 2013

Tropikalny raj księży pedofilów

W całym Juncalito nie ma chyba nikogo,kto nie kochałby księdza Alberta

- Kto z was nie kochał księdza Alberta, niech podniesie rękę - głos mu się łamie, ręce drżą. Nazywa się Ramón Alceda Peralta. Ma 55 lat, jest stolarzem, coraz częściej brakuje mu pracy. W maju dowiedział się, że jego najmłodszego syna molestował ksiądz. Chłopiec chciał się zabić.

Ludzie z Juncalito patrzą na Ramóna, kiwają głowami. Bo w całym Juncalito nie ma chyba nikogo, kto nie kochałby księdza Alberta.

- Nikt nie ufał mu tak jak ja. Przez pięć lat za darmo pracowałem dla parafii jako kierowca - mówi Pedro Thomas Espinal, były burmistrz Juncalito.

- Uwielbialiśmy go - dodaje Roberto Rodriguez, przewodniczący rady miejskiej. - Rodzice zostawiali z nim dzieci, nikomu nie przyszło na myśl, że dzieje się coś złego.

O tym, co robił z dziećmi ksiądz Gil, dowiedzieli się w maju. W sierpniu w telewizji usłyszeli, że po drugiej stronie wyspy, w stolicy - Santo Domingo - dzieci wykorzystywał inny polski duchowny, nuncjusz papieski.

Tam też ludzie ciągle nie mogą w to uwierzyć. Przecież - mówią Dominikańczycy - jeszcze niedawno nuncjusz pisał do Watykanu skargi na Roberta Gonzáleza Nievesa, arcybiskupa San Juan z Portoryko. Zarzucał mu m.in. ukrywanie księży pedofilów.

Dowody

Prokuratura w Santiago de los Treinta Caballeros: ksiądz Wojciech Gil przechowywał w swoim komputerze 87 tys. zdjęć dzieci, w tym rozebranych i wykonanych przez siebie, a także kilkadziesiąt nagrań wideo z udziałem nieletnich. Ksiądz masturbował ministrantów w wieku od 7 do 12 lat i kazał im masturbować siebie. Zakładał prezerwatywę na palce i wkładał chłopcom do odbytu. Gwałcił ich analnie.

Prokuratura w Santo Domingo: biskup Józef Wesołowski, nuncjusz papieski, płacił nieletnim chłopcom za masturbowanie się, nagrywał ich telefonem komórkowym. Ekstra płacił za seks oralny. Prokuratura twierdzi, że dowodów jest wystarczająco dużo, by przedstawić je w Watykanie. Podkreśla, że w ich zebraniu pomagał Kościół katolicki w Dominikanie.

Materiał dominikańskiej telewizji o nuncjuszu Wesołowskim

Sodoma i Gomora

Najgłośniejszy i najbardziej przerażający przypadek pedofilii wśród dominikańskich duchownych ujawniono 10 lat temu. W katolickim sierocińcu św. Franciszka Ksawerego w San Rafael del Yuma, niedaleko turystycznego raju Punta Cana, diakon Rigoberto de Jesus González Padial zarządzał prawdziwą Sodomą i Gomorą. Sprawę w piśmie ''El Caribe'' opisała dziennikarka Edith Febles.

- Zastałam tam dzieci w wieku od trzech do kilkunastu lat - opowiada. - Sieroty, maltretowane lub opuszczone przez rodziców. Ucierpiało przynajmniej kilkanaście dziewczynek. W sierocińcu zmuszano je do oglądania filmów pornograficznych i uprawiania seksu oralnego (między sobą i z dorosłymi). Dzieci opowiadały nawet o rytualnym zamordowaniu niemowlęcia i ciężarnej kobiety, a także o seksie sado-maso i ze zwierzętami. Pięcioletnia dziewczynka opowiadała, że jeden z księży budził ją w nocy i gwałcił, nawet jeśli ociekała krwią. Napisałam pięć tekstów, sierociniec zamknięto, ale do dzisiaj nikt nie został ukarany - mówi Febles.

Biskup diecezji Higuey Nicanor Pena stwierdził, że diakon Padial nie ponosi winy, bo są na świecie rzeczy, które wymykają się spod kontroli ludzi. Diakon zmarł w 2006 r., a podejrzani księża Cirilo Antonio Nunez i Ramón Antonio Betances do dziś są na wolności i odprawiają msze.

Gustavo Olivo Pena, wiceszef poczytnego portalu Acento od lat wypomina przestępstwa seksualne duchownym. Oto najgłośniejsze:

- W 2009 r. za gwałcenie niespełna 14-letniej dziewczynki skazano na 15 lat więzienia i grzywnę w wysokości 100 tys. peso (ok. 7,5 tys. zł) księdza Domingo Espinala. Odsiedział tylko dwa lata.

- Rok temu zatrzymano księdza Alberto Zacariasa Cordero Liriano, 40-latka, który zgwałcił kilkunastoletnią dziewczynkę w Bonao w środkowej Dominikanie. Duchowny próbował zamknąć usta jej rodzicom, proponując im 3 mln peso (ok. 220 tys. zł), ale nie chcieli pieniędzy. Sprawa jest w sądzie.

- W sierpniu grupa mieszkańców Constanzy w górzystej prowincji La Vega zawiadomiła prokuraturę, że ksiądz Juan Manuel Mota de Jesus, zwany ojcem Johnnym, proboszcz w katedrze św. Piotra, gwałcił nastoletnie dziewczynki. "Ojciec Johnny" nie przyznaje się do winy.
Kochanek

Przez Edith Febles, dziennikarkę, która opisała sprawę sierocińca w San Rafael del Yuma, trafiam do Alicii Ortegi. To gwiazda dziennikarstwa śledczego. Kilka dni wcześniej dostała pismo z diecezji Nuestra Senora de la Altagracia Higüey (tej samej, gdzie działał sierociniec w San Rafael) z tajemniczą informacją, że miejscowego diakona Francisco Javiera Occi Reyesa wiąże się z zarzutami stawianymi nuncjuszowi apostolskiemu. Diecezja deklarowała chęć współpracy z organami ścigania i prosiła o modlitwę za odkrycie prawdy. - Diecezja zapomniała dodać, że Reyes od trzech miesięcy jest aresztowany. Zatrzymano go, ponieważ 24 czerwca napastował seksualnie 15-latka. Wydarzyło się to przy pomniku Montesinosa. Tyn samym, wokół którego kręcił się Wesołowski - opowiada Ortega.

Kilka dni później wszyscy już wiedzą, że diakon zeznał w prokuraturze, "że jest kochankiem Wesołowskiego" i że uprawiał z nuncjuszem seks, najczęściej po alkoholu. Zazwyczaj w budynku nuncjatury. Oprócz tego wyszukiwał i dostarczał mu młodych chłopców. Kiedy go aresztowano za napastowanie nastolatka, nuncjusz czekał na "łup" w zaparkowanym nieopodal samochodzie.

Polski ksiądz

Pięć godzin drogi z Santo Domingo, w zielonych górach Kordyliery Centralnej, leży Juncalito. W 2009 r. proboszczem został tam ksiądz Wojciech Gil. Droga z Santiago pnie się stromo, a w porze deszczowej spływa błotem, najlepiej jechać terenówką. Auto pnie się z mozołem, najwyżej 20 km/godz.

Pueblo ma 150 lat i kilka tysięcy mieszkańców.

Do maja wszyscy uważali księdza Wojciecha za chodzący ideał.

Mimo że lubił wypić: piwo Bohemia i wódkę. Mimo że czasem spacerował po Juncalito z bronią (Roberto Rodriguez, przewodniczący rady miejskiej: - Bo to był typ macho, duży, silny, lubił wszystko mieć w garści, nawet policję).

Mimo że sadzał chłopców na kolanach, jeździł z nimi toyotą hilux po miejscowych wyboistych drogach (Espinal: - Brał nawet dziesięciu do samochodu. Uczył ich prowadzić).

Dzieci go uwielbiały, dorośli podziwiali. Potrafił zorganizować wszystko. Armię 180 ministrantów (z początku było ośmiu). Górski sprzęt ratowniczy z Polski. Obozy dla polskich dzieci w Dominikanie i dla dominikańskich w Polsce (ludzie nie wiedzą, skąd brał na to pieniądze. Po prostu: zawsze się znajdowały. Może dawała Unia Europejska albo sponsorzy z Polski?).

Zawsze dzieciom towarzyszyli miejscowi dorośli: w wycieczkach, wyjazdach na plażę czy do kina. Nikt nigdy nie zauważył nic podejrzanego.

A poza tym w Magazynie: 

Kim pan jest, panie Hartman
Jest pan błaznem czy mędrcem? - pyta Jana Hartmana, filozofa z ambicjami politycznymi, autora wydanych właśnie "Głupich pytań", przewodnika po filozofii, Bożena Aksamit
Zjednoczony Kalifat Wielkiej Brytanii? 
Jestem Brytyjką, lecz moja jedyna tożsamość jest islamska. Nie wierzę w demokrację, ale w szariat
To nieprawda, że śmierć przychodzi nagle 
Czego się boję w górach? Siebie samego. Trzeba być ambitnym, ale nie ślepym - mówi słynny wspinacz Simone Moro
Polska potrzebuje bankrutów 
Powinniśmy zapomnieć o iluzji, że kapitał nie ma narodowości. Ma. Spójrzcie na Fiata. Rozmowa z Markiem Belką
Koniec amerykańskiego snu 
Uziemione LOT-owskie dreamlinery są dziś najlepszą metaforą oddającą stan relacji polsko-amerykańskich
Kłamstwo robi z nas idiotów 
Marcin Król: Jeżeli polityk gotów jest zaprzedać duszę diabłu kłamstwa, a my na to nie reagujemy, to znaczy, że stajemy się wspólnikami
Któż ja jestem, żebym osądzał brata? 
Udawał księdza, by szpiegować dla wywiadu PRL. Czy jezuici wybaczyli Tomaszowi Turowskiemu zdradę?
Nieproste życie generała 
Wojciech Jaruzelski pokazał Polakom, że Rosja to nie odwieczny wróg albo zło konieczne, tylko kraj normalnych ludzi
Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz