August II Mocny miał mnóstwo kochanek z różnych warstw społecznych. Miał metresy, tancerki, śpiewaczki, oberżystki na jedną noc. Uważa się, że spłodził ponad 300 dzieci. - Jest bardzo prawdopodobne, że w żyłach wielu Polaków płynie krew Augusta II Mocnego - mówiła w TOK FM Iwona Kienzler, autorka książki ''Poczet kochanek i metres władców Polski''.
Piotr Maślak, TOK FM: Zacznijmy od samego początku. Miszko I.
Iwona Kienzler: Mieszko miał małżonki i popaśnice.
Popaśnice, czyli metresy?
- Jest różnica między kochanką a metresą. Kochanką może być praczka czy sprzątaczka. Metresa była z wyższych sfer, miała duże wpływy, zdarzało się, że miała kontrakt. Jak hrabina Cosel, która miała umowę z Augustem, że w razie śmierci Krystyny Eberhardyny zostanie jego żoną. Miała zabezpieczenie finansowe, zabezpieczenie dla swoich dzieci. Metresa to była wyższa półka. Podejrzewam, że za czasów Piastów nie za bardzo umiano pisać, a więc nie spisywano kontraktów. Nie było wykształconych wyższych sfer. Tam były kochanki.
Iwona Kienzler: Mieszko miał małżonki i popaśnice.
Popaśnice, czyli metresy?
- Jest różnica między kochanką a metresą. Kochanką może być praczka czy sprzątaczka. Metresa była z wyższych sfer, miała duże wpływy, zdarzało się, że miała kontrakt. Jak hrabina Cosel, która miała umowę z Augustem, że w razie śmierci Krystyny Eberhardyny zostanie jego żoną. Miała zabezpieczenie finansowe, zabezpieczenie dla swoich dzieci. Metresa to była wyższa półka. Podejrzewam, że za czasów Piastów nie za bardzo umiano pisać, a więc nie spisywano kontraktów. Nie było wykształconych wyższych sfer. Tam były kochanki.
- Było przyjęte, że mężczyzna ma i żony, i kochanki, nikt w tym nie widział niczego zdrożnego.
Małżeństwo było bardziej układem. W przypadku władców głównie politycznym.
- To zaczęło się zmieniać w momencie przyjęcia chrześcijaństwa przez Polskę, gdy Piast musiał odprawić wszystkie żony i jedyną została Dąbrówka.
Ponoć Mieszko się całkiem mocno w Dąbrówce zakochał.
- Szanował ją, uznał za żonę. Już wcześniej się z kobietami wyszalał. Teraz miał cel polityczny. Umocnić państwo polskie. Dlatego wszystkie kochanki zostały odrzucone.
Wyjątkową jurnością wykazywał się jego syn Bolesław Chrobry.
- Bolesław Chrobry przede wszystkim był dobrym królem. Był okrutnikiem. Karał za cudzołóstwo, ale oczywiście innych. Najpierw miał żonę tylko ze względów politycznych. Była córką Rygdaga, który był osobą znaczącą. Nie bardzo im się układało. Po śmierci jej ojca wypędził żonę i wziął sobie następną, która dała mu syna. Miał na imię Bezprym, prawdopodobnie nie było to jego dziecko. Gdy brali ślub, przyszła małżonka była już w ciąży. Po roku ją przegnał. Dopiero trzecia żona okazała się stałą. Przez 30 lat byli razem. Potrafiła się z nim dogadać i utrzymać go w ryzach.
Stałą, co nie oznacza, że jedyną. Był też incydent z Przecławą.
- Będąc już starszawym panem, po pięćdziesiątce, Bolesław Chrobry pojął za żonę młodziutką Odę. Zdawać by się mogło, że powinien być w niej zakochany i zadowolony, że ma dużo młodszą żonę. Jednak parę dni po ślubie pojechał na wyprawę kijowską i tam - przy okazji rabowania i innych historii - zgwałcił córkę kijowskiego władcy Przecławę, wziął ją w jasyr wraz z młodszymi siostrami. Stworzył sobie harem. Przecławę uważa się za pierwszą, historycznie rzecz biorąc, kochankę króla polskiego.
Który z polskich władców wykazywał się największą jurnością?
- August II Mocny. Miał mnóstwo kochanek z różnych warstw. Miał metresy, kochanki, na jedną noc tancerki, śpiewaczki, oberżystki. Uważa się, że spłodził ponad 300 dzieci. Wyobraźmy więc sobie, ile naprawdę kobiet musiał mieć. Uznał jednak tylko 11 dzieci. Wszystkie inne były z nieprawego łoża, ale jest bardzo prawdopodobne, że w żyłach wielu Polaków płynie krew Augusta II Mocnego.
Byli też królowie, którzy mieli dokładnie odwrotny problem. Raczej im się pożycie nie udawało. Leczyli się naparami z żaby, z węża.
- Mówimy o Leszku Czarnym, który się ożenił i po paru latach jego żona publicznie przyznała, że nie skonsumowano tego małżeństwa. Wtedy poradzono mu, żeby próbował się leczyć. Więcej ta kwestia nie wypłynęła, choć dzieci nigdy nie mieli.
Cóż za potwarz. I co on z nią zrobił?
- Nic. Jakoś się później dogadali, bo dalej ze sobą byli. Ale wróćmy do naszych kochanek. Były takie, które miały wielkie znaczenie dla historii Polski. Były traktowane jak drugie żony, albo nawet pierwsze. Żona szła w odstawkę, a pierwsze skrzypce grała metresa, a czasem nawet kochanka. W przypadku naszego ostatniego króla, Poniatowskiego, była pani Grabowska, trudno ją nazwać metresą. To była prosta kobieta. Nie wiadomo, dlaczego on z nią był. Miała wielki wpływ na politykę. Kiedy ktoś chciał się ubiegać o cokolwiek u króla, robił to przez nią. Była bardzo łasa na pieniądze. Chciała zapewnić przyszłość sobie i dzieciom i miała duży wpływ na politykę.
Źródło: TOK FM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz