- Związkowcy odnieśli sukces, ponieważ zmobilizowali tak dużą liczbę demonstrantów, do tej pory to się nie zdarzało" - ocenił prof. Henryk Domański z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. - To pierwsze tego typu wydarzenie na polskiej scenie politycznej - ocenił.
Szacunki co do liczby demonstrujących są różne. Jak podał stołeczny ratusz, w manifestacjach wWarszawie mogło wziąć udział nawet 100 tys. ludzi. Szacunki organizatorów to prawie 200 tys. osób. Z kolei służby porządkowe podają nieoficjalnie, że demonstrowało ok. 70 tys. osób.
Jak przebiegała demonstracja? [NA ŻYWO]
Jak przebiegała demonstracja? [NA ŻYWO]
- Były różne grupy społeczne, reprezentowane różne kategorie, z różnych szczebli hierarchii społecznych, co świadczy o dość dużym poparciu społecznym dla tych demonstracji - mówił prof. Domański. - W zachowaniach manifestantów było widać świadomość tego, że rząd musi się liczyć z oporem społecznym i to jest dobry element demokracji - dodał.
Jak podkreślił, "to będzie dobrze działało na funkcjonowanie naszej sceny politycznej". Jednocześnie zastrzegł, że "żądania związkowe są nieracjonalne". - Mam nadzieję, że rząd nie ustąpi - dodał.
Protesty były dobrze zorganizowane, spokojne
Ponadto według prof. Domańskiego pozytywnie należy ocenić także to, że "manifestacja miała bardzo dobry, cywilizowany przebieg, co świadczy o instytucjonalizacji tego typu konfliktów". Zgodził się z tym politolog prof. Andrzej Smolar.
- Związkowcy potrafili zorganizować demonstrację, która jest wydarzeniem. To, co obserwowałem, było spokojne i godne. Były co prawda śpiewy i skandowanie haseł, ale jest to z zasady część kultury demonstracji. W porównaniu do zachodnich demonstracji, które obserwowałem, sobotnie manifestacje w Warszawie były jednak dość monotonne - powiedział Smolar.
Jak dodał, dzisiejsze protesty są "otwarciem sezonu" trudnych dla rządu zdarzeń.
Duda pokazał niezależność
Powodzenie demonstracji związkowej może prowadzić jednak do antagonizowania części związkowców - uważa politolog. Prof. Smolar podkreślił, że przy okazji akcji protestacyjnej niezależność zademonstrował bowiem szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, który - jak mówił politolog - był "oskarżany ostatnio o to, że za bardzo utożsamił się z PiS".
- On w ten sposób pokazał swoją niezależność, że jest w stanie rozmawiać z każdym - i z każdym przeciwko władzy demonstrować, w tym wypadku również z OPZZ i z ludźmi z SLD - zaznaczył Smolar.
Źródło: TOK FM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz