niedziela, 29 września 2013

Samantha Geimer opisała swoją historię w książce. "Nie chcę przez całe życie być ofiarą Polańskiego


Największe światowe tytuły prasowe za możliwość przeprowadzenia z nią wywiadu proponowały kwoty rzędu kilkuset tysięcy dolarów. Odmawiała konsekwentnie przez prawie 40 lat, ale w końcu opowiedziała swoją historię. Samantha Geimer, ofiara Romana Polańskiego, wydawała autobiografię "The Girl". Książka miała swoją premierę w Stanach Zjednoczonych, można ją kupić już także w Polsce.
"Tego dnia, kiedy wziął mnie do swojego samochodu, żeby zrobić mi zdjęcia, które – jak mówił – robi dla francuskiego "Vogue'a" - nie nosiłam biustonosza, bo miałam jeszcze dziecięcą budowę. Miałam za to wiele zapału do pomocy. Robiłam o co mnie prosił, bo byłam dzieckiem, wzięłam narkotyk i popiłam szampanem, weszłam razem z nim do jacuzzi, bo mnie poprosił. Zdjęłam ubrania, bo byłam dzieckiem, a on osobą dorosłą, nie zauważyłam wtedy nawet, że zaczyna dziać się coś czego nie rozumiałam. W pewnym momencie powiedziałam nawet, że chcę do domu, ale moje prośby napotkały się z odmową, nie chciałam seksu – jednak stało się, i nie wiedząc nawet o tym – padłam ofiarą gwałtu" - w ten sposób pisze o wydarzeniach sprzed 36 lat Samantha Geimer.

Prawda zamiast sensacji
Sprawa gwałtu na 13-letnie dziewczynce, którego przed laty dopuścił się znany reżyser Roman Polański, do dziś pozostawia wiele znaków zapytania. Co dokładnie zdarzyło się 36 lat temu w willi Jacka Nicholsona w Los Angeles? Jak ta sprawa wpłynęła na dalsze życie obojga - zarówno Polańskiego, jak i Samanthy? Pytań jest wiele, tyle samo niedopowiedzeń...

Ten wielokropek Geimer postanowiła zamienić na kropkę. Bądź wykrzyknik. Zamknąć sprawę raz na zawsze. Przerwać milczenie, wyjaśnić. Jak sama mówi - zaprosić ludzi do swojego życia. I zrobiła to - sygnowanej przez siebie książce, nie w wywiadzie dla prasy, która wręcz błagała ją o rozmowę przez dekady.

– Dziennikarze nie szukali prawdy, tylko sensacji. Mimo że miałam problemy finansowe, nie mogłam postąpić wbrew swoim zasadom. Nie udzielałam wywiadów również ze względu na matkę, którą media obarczyły winą za to, co się wtedy wydarzyło. Kilka lat temu nie pomyślałabym, że napiszę „Dziewczynkę”. W 2009 roku mąż i syn zachęcili mnie do tego, żebym przedstawiła swoją wersję wydarzeń – powiedziała w wywiadzie dla portalu "Onet".

"The Girl. A Life Lived in the Shadow of Roman Polanski" - to pełen tytuł książki Samanthy Geimer. "To może być najważniejsza i najbardziej wartościowa książka wydana dotychczas w XXI wieku" - pisze o niej "brytyjski "The Guardian". "Nawet jeśli niewiele osób ją przeczyta, w porządku. Najważniejsze, że uruchomi dyskusję" - pisze autorka artykułu, Victoria Coren Mitchell.

Dlaczego jest/może być taka ważna? Nie jest bowiem czarno-biała. Nie ma w niej klarownego podziału ofiara/oprawca. Być może wpływ na to mógł mieć fakt, że kobieta już dawno przebaczyła Polańskiemu. Geimer pisze przecież: – Nie wybaczyłam mu dla niego, lecz dla siebie. Przebaczenie nie jest oznaką słabości, lecz siły. Uważam, że po tylu latach i swego rodzaju wyrównaniu rachunków powinien mieć możliwość powrotu do USA i zajęcia się swymi sprawami, bez narażania się na więzienie czy publiczny lincz.

"Najważniejsza książka"
"The Guardian" w swojej recenzji, na poparcie tej tezy, przywołuje sytuację, gdy Polański otrzymał nominację do Oskara (za film "Pianista"). Z racji ciążących nań zarzutów nie mógł polecieć do Stanów Zjednoczonych. Geimer nawoływała wtedy Akademię, by "oceniła film, nie człowieka". 

Warto również wspomnieć, że Geimer kontaktowała się z Polańskim, latami wymieniali się e-mailami. Ale dziś nie wyobraża sobie spotkania. Mimo że upłynęło tyle lat. – Wolałabym, żeby do tego nigdy nie doszło. To byłby szok dla nas obojga. Nie znamy się, jedyne co nas łączy to wspomnienie tego, co wydarzyło się tamtej nocy. Wstrząsające wspomnienie, które powoli się zaciera… – mówi.

Książka, mimo początkowego szumu w mediach, może okazać się dla autorki oczyszczeniem, ostatecznym zerwaniem z tamtym rozdziałem życia. Z wywiadów, których udzieliła wynika, że taki był jej zamysł.

Źródło: naTemat.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz