Polska zasługuje na wielką stolicę, ale musi mieć władze, które dorastają do tego zadania - mówił prezes Jarosław Kaczyński na konwencji warszawskiego PiS rozpoczynającej kampanię przed stołecznym referendum.
Hanna Gronkiewicz-Waltz rządząca Warszawą wraz z ekipą PO zdaniem prezesa do budowania mocnego wizerunku stolicy kompletnie się nie nadaje. Dlatego trzeba ją jak najszybciej zmienić.
Kiedy kilka miesięcy temu Warszawska Wspólnota Samorządowa zaczęła zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy, PiS ogłosiło, że projekt popiera, ale jego działacze włączyli się do akcji dopiero po miesiącu. Zebrali 50 tys. podpisów.
Kiedy kilka miesięcy temu Warszawska Wspólnota Samorządowa zaczęła zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy, PiS ogłosiło, że projekt popiera, ale jego działacze włączyli się do akcji dopiero po miesiącu. Zebrali 50 tys. podpisów.
Teraz partia zapowiada, że przed wyznaczonym na 13 października referendum będzie prowadzić bardzo aktywną kampanię. Stąd obecność Jarosława Kaczyńskiego na niedzielnej konwencji.
Przedstawiciele dzielnicowych struktur PiS witali go owacją na stojąco i okrzykami. Kaczyński wystąpił na tle logo przygotowanego na referendum: szarego muru z czerwoną litera "W" i chwastami poniżej.
Burze braw przerywały jego wystąpienie, gdy mówił, że udział w głosowaniu to obywatelski obowiązek, gdy przekonywał, że to również pierwszy krok do realizacji testamentu "wielkiego prezydenta" Stefana Starzyńskiego, który 74 lata temu dał dowód, że Warszawa jest wielka.
Porywających salę wątków walki i męczeństwa było w wystąpieniu Kaczyńskiego więcej. Wspomniał postawy patriotyczne warszawiaków z powstania warszawskiego oraz "lata buntu Warszawy" z powstań wcześniejszych 1863 i 1830, sięgnął nawet do roku 1794, czyli insurekcji warszawskiej, którą przedstawił jako dowód niezłomnego ducha mieszkańców.
Wrócił do lat powojennej odbudowy miasta, którą także zakwalifikował do walki, tyle że "poprzez pracę". - Warszawskość to coś, co powinno stanowić dla nas zobowiązanie - mówił. - To konieczność podejmowania decyzji.
Premierowi Tuskowi i prezydentowi Komorowskiemu wypomniał, że zniechęcają do udziału w głosowaniu. - Oni mówią: "Nie idźcie, nie stawiajcie pytań, czy wizja wielkiej Warszawy to wizja, do której dorasta obecna prezydent Warszawy". Mamy obowiązek o to zapytać! Pójść na referendum to być warszawiakiem, być obywatelem. Musimy pójść! Nie dajmy się podzielić. Nie dajmy się zastraszyć. Idźmy! - grzmiał do mikrofonu, a jego słowom towarzyszyła owacja na stojąco.
Występujący później prezes warszawskiego PiS Mariusz Kamiński narzekał na drożyznę usług komunalnych.
Piotr Gliński, wcześniej kandydat PiS na technicznego premiera, następnie na prezydenta RP, a obecnie nieoficjalny kandydat na prezydenta Warszawy w wyborach 2014, zaanonsowany został przez prowadzącą konwencję poseł Małgorzatę Gosiewską jako "przedstawiciel warszawskiej inteligencji". Skrytykował Hannę Gronkiewicz-Waltz za budowę aż dwóch stadionów i brak dialogu. Obiecał m.in. "wspólnotę wolnych obywateli", zintegrowany system ścieżek rowerowych, a także codzienne kursy statków do Kazimierza Wielkiego i Płocka.
Poza prof. Glińskim wystąpili też student, matka dziecka w przedszkolu, taksówkarz, ojciec wielodzietnej rodziny. Harcerka Szarych Szeregów, żołnierz AK Hanna Szczepanowska skrytykowała pomysł odtworzenia pomnika Czterech Śpiących i istnienie PKiN. Krytycznie wypowiedziała się też o postawach młodzieży. Uznała, że to grupa rozwydrzona, którą powinna wziąć w ryzy policja obyczajowa.
Źródło: Wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz