Z dużej chmury mały deszcz. Tak można powiedzieć o piątkowej publikacji kontrolowanej przez PiS "Gazety Polskiej Codziennie", która zapowiadała, że ujawni informacje o przynależności Kazimierza Ziobry do PZPR. Słowem się na ten temat nie zająknęła.
- Podrzucono nam świnię za pięć dwunasta - oburza się w rozmowie z "Gazetą" Mieczysław Golba, lider Solidarnej Polski, która w niedzielnych wyborach do Senatu wystawia Kazimierza Ziobrę.
A sprawa dotyczy spotu reklamowego "Gazety Polskiej Codziennie", który był emitowany od środy w podkarpackich stacjach radiowych. "Ziobrowy zawrót głowy. Kandydat na prawicowego senatora Kazimierz Ziobro był członkiem komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej" - reklamował GPC swoją piątkową publikację.
Lektor straszy na filmie
Dziennik kontrolowany przez PiS zamieścił również w serwisie YouTube film zapowiadający tekst. "Ziobro oszukał nas wszystkich. Miał być uczciwy, miał słuchać słów Ojca Świętego, miał budować Solidarność. Gdy Jan Paweł II był wybierany na Stolicę Piotrową, a w Polsce rodziła się Solidarność, towarzysz Ziobro współpracował z komunistami. Był członkiem PZPR. Wszystkich nas oszukał" - straszy na filmie lektor.
Dowodem w filmie, że Kazimierz Ziobro był w PZPR, ma niby być partyjna książeczka, na której jest nazwisko Ziobry i niejakiego Mieczysława Sosny. Przed ich imionami jest skrót "Tow." od "Towarzysza". Z książeczki, na której jest data 1978 r., ma wynikać, że Ziobro i Sosna udzielili rekomendacji. Tylko nie wiadomo komu.
- Książeczka jest sfałszowana. Kazimierz Ziobro nigdy takiej książeczki nie podpisywał. Rozmawiałem wczoraj z panem Sosną. Przyznaje, że był w PZPR, ale z naszym kandydatem nigdy takiego dokumentu nie podpisywał. On go dopiero poznał w 1980 r., gdy Kazimierz Ziobro kierował już "Solidarnością" w Hucie Szkła Jarosław. Nigdy się wcześniej nie widzieli, nie brali udziału w żadnych spotkaniach - twierdzi poseł Mieczysław Golba.
"Plugawe kłamstwo"
Z zapowiedzi "Gazety Polskiej Codziennie", że napisze w piątek o przynależności Ziobry do PZPR, nic nie wyszło. Co prawda tekst wylądował na pierwszej stronie, ale z łagodniejszym tytułem: "Kazimierz Ziobro bronił PZPR na zjeździe Solidarności". GPC napisała, że Ziobro "w stanie wojennym interweniował w PZPR o skreślenie go z listy internowanych oraz deklarował zaprzestanie opozycyjnej działalności".
W tekście przytaczane są fragmenty wydanej przez IPN w 2005 r. książki "Opór społeczny a władza w Polsce południowo-wschodniej 1980-1989" autorstwa Dariusza Iwaneczki. GPC cytuje notatki funkcjonariusza MSW. Wynika z nich, że ukrywający się Ziobro w 1982 r. napisał do PZPR prośbę o skreślenie go z listy osób przewidzianych do internowania i umożliwiono mu podjęcie normalnej pracy.
Nie sposób w publikacji doszukać się stwierdzenia, że Ziobro należał do PZPR. - "Gazeta Polska Codziennie" nie odkryła żadnej Ameryki. Te dokumenty są powszechnie znane i w żaden sposób nie dyskredytują opozycyjnej działalności pana Ziobry. W materiałach UB, udostępnionych przez IPN, jest napisane, że Ziobro był bezpartyjny i wrogo nastawiony do ustroju PRL. Jak więc można rozpowszechniać tak plugawe kłamstwo, że Ziobro należał do PZPR? Dlaczego już tego w tekście nie napisali? Dlaczego nie podali, komu Kazimierz Ziobro i Mieczysław Sosna udzielili rekomendacji? - zastanawia się poseł Golba.
A sprawa dotyczy spotu reklamowego "Gazety Polskiej Codziennie", który był emitowany od środy w podkarpackich stacjach radiowych. "Ziobrowy zawrót głowy. Kandydat na prawicowego senatora Kazimierz Ziobro był członkiem komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej" - reklamował GPC swoją piątkową publikację.
Lektor straszy na filmie
Dziennik kontrolowany przez PiS zamieścił również w serwisie YouTube film zapowiadający tekst. "Ziobro oszukał nas wszystkich. Miał być uczciwy, miał słuchać słów Ojca Świętego, miał budować Solidarność. Gdy Jan Paweł II był wybierany na Stolicę Piotrową, a w Polsce rodziła się Solidarność, towarzysz Ziobro współpracował z komunistami. Był członkiem PZPR. Wszystkich nas oszukał" - straszy na filmie lektor.
Dowodem w filmie, że Kazimierz Ziobro był w PZPR, ma niby być partyjna książeczka, na której jest nazwisko Ziobry i niejakiego Mieczysława Sosny. Przed ich imionami jest skrót "Tow." od "Towarzysza". Z książeczki, na której jest data 1978 r., ma wynikać, że Ziobro i Sosna udzielili rekomendacji. Tylko nie wiadomo komu.
- Książeczka jest sfałszowana. Kazimierz Ziobro nigdy takiej książeczki nie podpisywał. Rozmawiałem wczoraj z panem Sosną. Przyznaje, że był w PZPR, ale z naszym kandydatem nigdy takiego dokumentu nie podpisywał. On go dopiero poznał w 1980 r., gdy Kazimierz Ziobro kierował już "Solidarnością" w Hucie Szkła Jarosław. Nigdy się wcześniej nie widzieli, nie brali udziału w żadnych spotkaniach - twierdzi poseł Mieczysław Golba.
"Plugawe kłamstwo"
Z zapowiedzi "Gazety Polskiej Codziennie", że napisze w piątek o przynależności Ziobry do PZPR, nic nie wyszło. Co prawda tekst wylądował na pierwszej stronie, ale z łagodniejszym tytułem: "Kazimierz Ziobro bronił PZPR na zjeździe Solidarności". GPC napisała, że Ziobro "w stanie wojennym interweniował w PZPR o skreślenie go z listy internowanych oraz deklarował zaprzestanie opozycyjnej działalności".
W tekście przytaczane są fragmenty wydanej przez IPN w 2005 r. książki "Opór społeczny a władza w Polsce południowo-wschodniej 1980-1989" autorstwa Dariusza Iwaneczki. GPC cytuje notatki funkcjonariusza MSW. Wynika z nich, że ukrywający się Ziobro w 1982 r. napisał do PZPR prośbę o skreślenie go z listy osób przewidzianych do internowania i umożliwiono mu podjęcie normalnej pracy.
Nie sposób w publikacji doszukać się stwierdzenia, że Ziobro należał do PZPR. - "Gazeta Polska Codziennie" nie odkryła żadnej Ameryki. Te dokumenty są powszechnie znane i w żaden sposób nie dyskredytują opozycyjnej działalności pana Ziobry. W materiałach UB, udostępnionych przez IPN, jest napisane, że Ziobro był bezpartyjny i wrogo nastawiony do ustroju PRL. Jak więc można rozpowszechniać tak plugawe kłamstwo, że Ziobro należał do PZPR? Dlaczego już tego w tekście nie napisali? Dlaczego nie podali, komu Kazimierz Ziobro i Mieczysław Sosna udzielili rekomendacji? - zastanawia się poseł Golba.
Ziobryści: Za atakiem stoi PiS
Solidarna Polska twierdzi, że za publikacją GPC stoją politycy PiS, którzy zasiadają w radzie nadzorczej spółki Forum, wydającej dziennik. - PiS zorientował się, że nasz kandydat ma coraz większe szanse na zwycięstwo w wyborach, więc postanowił obrzydzić wyborcom pana Ziobrę taką publikacją. Zrobił to za pięć dwunasta, podrzucając nam świnię - twierdzą ziobryści.
Solidarna Polska w środę złożyła do sądu pozew w trybie wyborczym przeciwko wydawcy GPC. Chciała wstrzymania publikacji, przeprosin swojego kandydata i sprostowania nieprawdziwych informacji. Sąd pozew oddalił, stwierdzając, że kwestionowany przez SP materiał nie pochodził od komitetu wyborczego, a więc nie można sprawy rozstrzygać w trybie wyborczym. Solidarna Polska zapowiada złożenie pozwu w normalnym trybie. Chce żądać od wydawcy GPC 1 mln zł odszkodowania.
PiS broni "Gazety Polskiej Codziennie"
W piątek za GPC wstawili się w Rzeszowie politycy PiS. - Rozpaczliwa próba sądowego zamykania prasie ust - skomentował Joachim Brudziński, szef komitetu wykonawczego PiS. - Zarzucanie nam czegokolwiek jest wyrazem dziwnej frustracji - dodał rzecznik partii Adam Hofman.
- Jak politycy PiS mogą negować tak piękną biografię Kazimierza Ziobry, który w 2007 r. został odznaczony przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi za działalność na rzecz wolnej Polski - dziwi się poseł Mieczysław Golba. - To PiS w 2010 r. prosił pana Ziobrę, by z list tej partii wystartował do sejmiku podkarpackiego, a rok później do Sejmu - przypomina Golba.
Źródło: Wyborcza.pl
Solidarna Polska twierdzi, że za publikacją GPC stoją politycy PiS, którzy zasiadają w radzie nadzorczej spółki Forum, wydającej dziennik. - PiS zorientował się, że nasz kandydat ma coraz większe szanse na zwycięstwo w wyborach, więc postanowił obrzydzić wyborcom pana Ziobrę taką publikacją. Zrobił to za pięć dwunasta, podrzucając nam świnię - twierdzą ziobryści.
Solidarna Polska w środę złożyła do sądu pozew w trybie wyborczym przeciwko wydawcy GPC. Chciała wstrzymania publikacji, przeprosin swojego kandydata i sprostowania nieprawdziwych informacji. Sąd pozew oddalił, stwierdzając, że kwestionowany przez SP materiał nie pochodził od komitetu wyborczego, a więc nie można sprawy rozstrzygać w trybie wyborczym. Solidarna Polska zapowiada złożenie pozwu w normalnym trybie. Chce żądać od wydawcy GPC 1 mln zł odszkodowania.
PiS broni "Gazety Polskiej Codziennie"
W piątek za GPC wstawili się w Rzeszowie politycy PiS. - Rozpaczliwa próba sądowego zamykania prasie ust - skomentował Joachim Brudziński, szef komitetu wykonawczego PiS. - Zarzucanie nam czegokolwiek jest wyrazem dziwnej frustracji - dodał rzecznik partii Adam Hofman.
- Jak politycy PiS mogą negować tak piękną biografię Kazimierza Ziobry, który w 2007 r. został odznaczony przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi za działalność na rzecz wolnej Polski - dziwi się poseł Mieczysław Golba. - To PiS w 2010 r. prosił pana Ziobrę, by z list tej partii wystartował do sejmiku podkarpackiego, a rok później do Sejmu - przypomina Golba.
Źródło: Wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz