piątek, 6 września 2013

Ogon kręci psem - dlaczego o. Rydzykowi wolno więcej


Księża Adam Boniecki i Wojciech Lemański dostali od zwierzchników nakaz ograniczenia wypowiedzi w mediach. Dyrektorowi Radia Maryja Tadeuszowi Rydzykowi coś takiego nie grozi, choć jego antenowe sądy bywają mocno kontrowersyjne. - Zwłaszcza pokolenie starszych biskupów myśli sobie: "Może ojciec Rydzyk nie jest taki, jak byśmy sobie wymarzyli, ale świat na nas dybie, więc musimy się bronić i trzymać w kupie" - mówi senator PO Jan Filip Libicki, konserwatysta, były poseł PiS. Dlaczego ojcu dyrektorowi wolno więcej?
Fot. Agora SA''Imperator'' - reporterska biografia Tadeusza Rydzyka, Piotr Głuchowski, Jacek Hołub


- Po pierwsze dlatego, że w Episkopacie jest część hierarchów, którym poglądy ojca Rydzyka i ton Radia Maryja są bliskie - mówi senator PO Jan Filip Libicki, konserwatysta, były poseł PiS. - Zwłaszcza pokolenie starszych biskupów myśli sobie: "Może ojciec Rydzyk nie jest taki, jak byśmy sobie wymarzyli, ale świat na nas dybie, więc musimy się bronić i trzymać w kupie".

Po drugie, nie można zestawiać ojca Rydzyka z księdzem Lemańskim wprost. Sprawa Lemańskiego dotyczyła konkretnego sporu księdza z konkretnym biskupem. Natomiast zjawisko Radia Maryja jest ogólnokościelne, więc wymaga wypracowania wspólnego stanowiska przy dużej różnicy poglądów wśród biskupów. Stąd problem. I brak rozwiązania.

Po trzecie, ojciec Rydzyk unika wypowiedzi, które by kwestionowały nauczanie Kościoła w istotnych punktach. W związku z tym reakcja na jego działania jest inna, łagodniejsza.

Po czwarte, ojciec dyrektor jest zakonnikiem, a biskupi mają nad zakonnikami ograniczoną władzę.

Po piąte - i najważniejsze - ojciec Rydzyk stworzył media katolickie, które odniosły sukces. Nie mogą się z nimi równać żadne media diecezjalne, wyjątkiem jest "Gość Niedzielny". Jeżeli pan porówna słuchalność na terenie archidiecezji poznańskiej radia diecezjalnego Emaus i Radia Maryja, to będzie porównanie mrówki ze słoniem. Więc biskupi kalkulują: "Czy chcemy mieć silne media, które podobają nam się w 80 procentach, a do 20 procent mamy zastrzeżenia, czy chcemy mieć media niszowe?".

Tyle poseł Libicki. Z kilkunastu innych rozmów, które przeprowadziliśmy, zbierając materiały do biografii księdza Tadeusza Rydzyka, wyłaniają się jeszcze dwie odpowiedzi:
* z anteny płynie to, co większość biskupów myśli lub mówi po cichu w zaufanych gremiach;
* zręczna polityka ojca dyrektora sprawiła, że dziś to nie Episkopat rządzi radiem, ale odwrotnie - jak to określił jeden z naszych informatorów: "Ogon kręci psem".

Jak doszło do tej sytuacji?

Gdy cofamy się w czasie, widać, że najsłynniejszy redemptorysta zaczął "ustawiać" sobie zwierzchników i otoczenie już na początku istnienia radia. Potem wielekroć udowadniał, że potrafi obronić tych, którzy go wspierają. A nawet tych wątpiących.



Kobiecy szloch - pierwsza odsłona zjawiska

Jest rok 1993. W siedzibie Episkopatu Polski odbywa się spotkanie ponad czterdziestu szefów działających i powstających wówczas rozgłośni kościelnych, w tym Radia Maryja. Chodzi o ustalenie wzajemnych relacji i unikanie konfliktów. Gospodarzem spotkania jest sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski biskup Tadeusz Pieronek.

- Niektóre diecezje czuły się wtedy zastraszane przez Toruń - wspomina ksiądz Kazimierz Sowa, publicysta, dziś szef kanału Religia.tv. - Gdy chciały uruchomić swoje radio, to pojawiały się jakieś listy, protesty. W Rzeszowie i Katowicach były manifestacje, konflikt powstał przy próbie uruchomienia Radia Emaus w Łodzi. Dlatego właśnie sekretarz Episkopatu zwołał spotkanie. Ojca dyrektora na nim nie było, choć był zaproszony. To była dosyć jasna manifestacja, że on nie jest jednym z wielu radiowców, a Radio Maryja nie jest jedną z wielu stacji religijnych w Polsce. Jest stacja z Torunia, jedna jedyna - i cała reszta. Kiedy biskup Pieronek zagaił, że teraz będzie próba porozmawiania szczerze, jak w rodzinie, o wiadomym problemie, paru redemptorystów rozłożyło sprzęt i zaczęło nagrywać. Ktoś zwrócił na to uwagę, zapytał, dlaczego tak robią. "Bo chcemy to puścić wieczorem w programie".

Biskup Pieronek się zbulwersował, ale ponieważ był gospodarzem, zaproponował, żeby wypowiedzieli się w tej sprawie pozostali. Przeważała opinia, że jeżeli to ma być szczera rozmowa, to uczestnicy sobie nie życzą, by nagrywać i puszczać później nie wiadomo w jakiej postaci. Wtedy dwie panie, które reprezentowały diecezję sosnowiecką i działały na rzecz ojca Rydzyka, wpadły w jakiś szloch. Zaczęły płakać, że to jest zaprogramowane, że tu się odbywa jakiś sąd nad ojcem dyrektorem, a on służy Polsce, Kościołowi, prawdzie. To pierwsza odsłona zjawiska. A jeszcze dodam, że już wtedy była grupa kilkunastu biskupów, która zapowiedziała, że świadomie nie będzie startowała w konkursie o częstotliwości. W Bielsku-Białej, Kaliszu, Bydgoszczy czy Olsztynie hierarchowie całkowicie odstąpili fale Radiu Maryja.

Kontrolerzy jedzą obiad 
Lata 2002 i 2003. Episkopat przyjmuje pierwsze oficjalne stanowisko w sprawie planowanego wejścia Polski do Unii Europejskiej: "Kościół wspiera działania jednoczące Europę, o ile respektują one fundamentalne prawa człowieka..." - ogłaszają biskupi.

Papież Jan Paweł II mówi: - Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej wspólnoty, która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów opartą na wspólnej chrześcijańskiej tradycji (...) Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy. Od unii lubelskiej do Unii Europejskiej!

W tym samym czasie z toruńskiej anteny radia można usłyszeć, że Unia to ''sztuczny, skompromitowany, zbiurokratyzowany, totalitarny system. Docelowo będzie tylko jeden rząd w Brukseli, a tym samym Polska straci suwerenność. Po wejściu do Unii 90 proc. gospodarstw rolnych zostanie zlikwidowanych, skutkiem czego przybędzie dodatkowo trzy miliony bezrobotnych''.

Kontrolowany przez ojca dyrektora "Nasz Dziennik" drukuje zdjęcie Adolfa Hitlera z podpisem: "Tak, jestem Europejczykiem". A potem publikuje "Apel do Narodu Polskiego", w którym przedstawia czyhające zagrożenia:
* Nastąpi zasadnicze osłabienie pozycji Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich (...). Będzie to oznaczać utratę zasadniczych elementów tożsamości narodowej, dalszy upadek moralności publicznej oraz legalizację aborcji, małżeństw jednopłciowych, eutanazji, eksperymentów genetycznych. (...)
* Nastąpi stopniowa utrata ziem zachodnich i północnych, głównie na rzecz żywiołu niemieckiego (...).
* Kryzys ekonomiczny straszliwie osłabiający Polskę pogłębi się i przedłuży na wiele lat. Wzrośnie i tak już wysokie bezrobocie (...).
* Nastąpi utrwalenie obecnego patologicznego systemu władzy w Polsce. Do Unii Europejskiej wprowadzają nas (...) ci sami, którzy brali udział w tłumieniu ruchu "Solidarności", zawierali haniebny kontrakt Okrągłego Stołu, a następnie rządzili (...).
Zaniepokojeni antyunijną retoryką stacji biskupi - członkowie Episkopatu - powołują Specjalny Zespół do spraw Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja. W jego skład wchodzą: Stanisław Wielgus (wówczas ordynariusz płocki), Andrzej Suski (ordynariusz toruński), Marian Gołębiewski (ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski) oraz - jako przewodniczący - Sławoj Leszek Głódź z Gdańska.

- Wierni słuchacze, a nie kontrolerzy - mówi o zespole ksiądz Kazimierz Sowa. - Nie mieli nic do powiedzenia w 2002 roku i nie mają nadal. Pierwsze posiedzenie zespołu wyglądało tak, że zanim biskupi przystąpili do rozmowy, zostali oprowadzeni po Radiu Maryja, obdarowani publikacjami, książkami, jakimiś listami słuchaczy, po czym zjedli obiad i pojechali. Myślę, że kolejne spotkania wyglądały podobnie.

Zdaniem dyrektora Religia.tv ponad połowa hierarchii "po prostu postawiła na Radio Maryja". Gdy w Episkopacie zasiadali jeszcze kardynał Franciszek Macharski, arcybiskupi Tadeusz Gocłowski, Henryk Muszyński, Józef Życiński oraz biskup Jan Chrapek, wówczas "ojciec Rydzyk był zjawiskiem, o którym można było dyskutować".

- Potem, gdzieś na przełomie lat 90. i kolejnej dekady, on został podniesiony do rangi dogmatu, który trzeba przyjąć i uwierzyć - mówi dalej kapłan. - W większości Episkopatu dominuje przekonanie, że krytyka Rydzyka jest krytyką Kościoła. Dziwicie się? Przecież ojciec Rydzyk zbudował największą organizację religijną w Polsce. Potrafi zorganizować tysiące ludzi, którzy przyjeżdżają, manifestują, bez dyskusji słuchają apeli z Torunia. To biskupom imponuje. Ich słowa w diecezjach są często podważane, poddawane pod dyskusję - choćby przez niepokornych księży. A tu jest człowiek, który ma rząd dusz i finanse! Ojciec dyrektor nigdy nie prosił biskupów o pieniądze, kiedy uruchamiał kolejne stacje, mam wrażenie, że czasem było odwrotnie.



Purpurowa rodzina Radia Maryja

Najwięksi zwolennicy toruńskiego radia wśród hierarchów to:

* biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz, który o przeciwnikach radia mówi: - Ci ludzie powinni się wstydzić, ja nie wiem, jak oni patrzą polskim obywatelom w oczy.

Gdy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji początkowo odmówiła Telewizji Trwam miejsca na multipleksie, ksiądz biskup wygłosił homilię i pytał: - Czyż decyzje rady nie wypływają także z pogardy wobec człowieka ?;
* arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański i były biskup polowy Wojska Polskiego. Jego mama do śmierci słuchała Radia Maryja, a on osobiście przekazywał datki od niej na ręce ojca dyrektora;
* arcybiskup Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński, jest częstym gościem na grudniowych urodzinach radia w Toruniu;
* biskup toruński Andrzej Suski, przewodniczący Zespołu ds. Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja. To on w 2009 roku przywiózł ojcu Rydzykowi wyjęty z fundamentów rzymskiej bazyliki św. Piotra kamień węgielny, który ma zostać wmurowany w ściany toruńskiego kościoła będącego wotum wdzięczności Bogu za pontyfikat papieża Jana Pawła II. Redemptorysta buduje ogromną świątynię w Toruniu od 2012 r.;
* biskup Kazimierz Ryczan, ordynariusz kielecki, autor apelu do rządzących (2012 r.): - Nie straszcie Polski ojcem Rydzykiem. On Polski nie zawiódł i nie zawiedzie. On Polski nie okradł, ale ubogacił szkołą, prasą, radiem, telewizją. U niego nikt nie przeklina w radiu i telewizji. Nikt nie gorszy dzieci i społeczeństwa. Nie bójcie się takiego lidera;
* biskup pomocniczy diecezji sandomierskiej Edward Frankowski (obecnie biskup senior) w 2007 r. na Jasnej Górze mówił do pielgrzymów Rodziny Radia Maryja: - Mamy w Polsce do czynienia z nachalną propagandą mediów liberalnych, które zdolne są nawet do terroryzmu medialnego, do zlinczowania osób wspaniałych i znakomitych, mocno zasłużonych dla Kościoła i Ojczyzny. Wystarczy tylko wspomnieć zmasowany medialny atak terrorystyczny na ojca założyciela Radia Maryja i na całe to dzieło.

Poza wyżej wymienionymi radiu sprzyjają z całego serca: łódzki biskup pomocniczy Adam Lepa, biskup świdnicki Ignacy Dec, emerytowany biskup kaliski Stanisław Napierała, emerytowany biskup łomżyński Stanisław Stefanek oraz arcybiskupi Juliusz Paetz z Poznania i Stanisław Wielgus z Mazowsza, którzy przyjaźń z redemptorystą wypróbowali w potrzebie.

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

Rok 1999. Grupa kleryków informuje polskie władze kościelne, że metropolita poznański molestuje ich seksualnie. Przez dwa lata nic się nie dzieje. Bomba wybucha w lutym 2002 roku, gdy "Rzeczpospolita" publikuje tekst "Grzech w Pałacu Arcybiskupim". Hierarcha początkowo zaprzecza oskarżeniom, ale miesiąc później składa oświadczenie: "Zwróciłem się do Ojca Świętego z prośbą, by zwolnił mnie z duszpasterskich rządów archidiecezją, a Ojciec Święty przyjął moją prośbę".



Radio Maryja nadaje wówczas przemówienie biskupa pomocniczego łowickiego Józefa Zawitkowskiego:
- Nie mogłem zasnąć tej nocy. Kamieniarze z "Rzeczpospolitej" ukamienowali biskupa, niby w obronie czystości Kościoła. Cóżeś uczynił, najgłupszy z siepaczy? Będziesz mógł spokojnie umrzeć? Belki w swoim oku nie widzisz?

Ojciec Rydzyk broni arcybiskupa Paetza podczas pielgrzymki słuchaczy Radia Maryja w Doylestown, zwanym amerykańską Częstochową:
- A propos tego skandalu w Poznaniu, to nie jest skandal arcybiskupa Juliusza Paetza, tylko to jest skandal tych, którzy to zrobili! (...) TVN, ta telewizja przez trzy czy cztery tygodnie codziennie nadawała - przeciwko. Codziennie. Tacy są winni mordowania księży. Ci są winni! Ale winni są też katolicy, którzy przyjmują to, którzy powtarzają to, nawet chodząc do kościoła.

Dwa lata później, gdy Juliusz Paetz jest już arcybiskupem seniorem, ojciec Tadeusz mówi na antenie:
- Mnie teraz tak żal tego człowieka... bo gdzie ten ksiądz arcybiskup stanie teraz? (...) I katolicy też się do tego przyczyniali. Bo powtarzali te ploty. A nawet jeżeli ktoś z nas by zgrzeszył, no proszę pana, no mogę zgrzeszyć czy nie?!

Inny wielki przyjaciel dyrektora - Stanisław Wielgus - był jeszcze biskupem płockim, kiedy Radio Maryja emitowało jego homilie i wykłady, w których krytykował liberalizm i ateizm.

W grudniu 2006 roku papież Benedykt XVI podnosi księdza Wielgusa do godności arcybiskupiej i mianuje metropolitą warszawskim. Tuż przed świętami "Gazeta Polska" pisze o nim jako o wieloletnim współpracowniku SB o pseudonimie "Grey". Zarzuty potwierdza Kościelna Komisja Historyczna. Ojciec Rydzyk nie przyjmuje orzeczenia do wiadomości. Stwierdza na antenie Radia Maryja, że wszystkie zarzuty wobec hierarchy to "manipulacje medialne".

- W mediach napompowali taki balon, że właściwie ludzie zaczęli wątpić - mówi w nocnej audycji. Według zakonnika oskarżenia nieprzypadkowo pojawiły się w momencie, gdy arcybiskup Wielgus ma zostać metropolitą, bo "jest walka o Warszawę", a hierarcha jest znany z konserwatywnych poglądów.

- Liberałowie opanowali prezydenturę, rządy w Warszawie. No to teraz trzeba było jeszcze w Kościele dać jakiegoś liberałka - tłumaczy redemptorysta. - Z tych ludzi, którzy mają być dziennikarzami, porobiły się szwadrony śmierci. Najpierw oskarżają kogoś, biorą na odstrzał, czy to będzie ksiądz, biskup czy dobry katolik. Później sami osądzają i wreszcie wydają wyrok śmierci moralnej. Proszę zobaczyć, ilu już biskupów tak ocenili. Ilu załatwili księży, ilu porządnych ludzi?!
Po niedoszłym ingresie arcybiskupa w stolicy ojciec Rydzyk mówi o nim na antenie: - Tak powstają wielcy święci!.

Radio Maryja namawia do pisania listów poparcia dla odsuniętego hierarchy. Intensywnie reklamuje płytę CD z wykładem arcybiskupa Wielgusa ''Kapłan wobec ofensywy ideologii neomarksizmu i postmodernizmu we współczesnym świecie''.

Rzecz ciekawa: gdy trzeba, ksiądz Rydzyk potrafi stanąć także w obronie hierarchy krytykującego Radio Maryja za mieszanie się do polityki - co czynił biskup pomocniczy warszawski Piotr Jarecki.

Kiedy świeckie media nagłośniły jego wypadek drogowy spowodowany pod wpływem alkoholu (latarnia), radio i telewizja ojca dyrektora przemilczały zdarzenie. I tylko sam redemptorysta wyjaśnił na antenie tym, którzy i tak wiedzą:
- Rzeczywiście, stało się to, co się stało w Warszawie. Ale czy to jest powodem, żebyśmy wszyscy to wyciągali i się pastwili nad tym, komu to się przydarzyło? (...) A dlaczego wchodzą ludzie w alkoholizm? Niejednokrotnie szukają pociechy, mają jakieś stresy. Nie usprawiedliwiam złego czynu, ale chciałbym zrozumieć. I to co się dzieje w Polsce z Kościołem, myślicie że to nie stresuje duchownych? A przecież cóż by Polska była warta bez Kościoła?

Polityka ojca Rydzyka

Podobnie mocne związki jak z biskupami wiążą ojca dyrektora z władzami zgromadzenia. Od przeszło dekady zasiada w niespełna pięćdziesięcioosobowej kapitule warszawskiej prowincji. To coś w rodzaju zakonnego Sejmu. Kapituła wybiera prowincjała i jego ciało doradcze - zarząd.

- Ojciec Tadeusz jest wśród kapitularzy gwiazdą i liderem - mówi nasz kolejny rozmówca, nieco młodszy od księdza Rydzyka i doskonale go znający redemptorysta, który prosi o niedrukowanie nazwiska. - Kiedyś przyjechał, spotkaliśmy się w refektarzu, czyli w jadalni klasztornej, ja mówię: "Tadziu, tam jest waza z zupą, weź sobie i nalej, zjedz coś". Inni mieli do mnie pretensje: jak ja mogłem tak powiedzieć do ojca dyrektora? Powinienem tę wazę przynieść, żeby on sobie usiadł.

Dla przeciętnego członka zgromadzenia zasiadanie w kapitule to zaszczyt. A on na większość sesji nawet nie przyjeżdża. Jeżeli nie ma interesu własnego, to go nie ma w Warszawie. Tak się u nas mówi. Natomiast jeżeli szuka poklasku dla akcji, którą akurat robi, to jest obecny.

- Ma bezpośredni wpływ na wybór prowincjała? - pytamy.
- Jeżeli wśród kandydatów pojawia się ktoś, kto mu nie odpowiada, to będzie bardzo aktywny, żeby ten prowincjałem nie został. Działa jeszcze przed sesją kapituły, buduje zaplecze.

Od czasu powstania Radia Maryja tylko raz zdarzyło się, by prowincjałem został redemptorysta krytyczny wobec ojca dyrektora. W 2007 roku ksiądz Ryszard Bożek zastępuje przychylnego radiu ojca Zdzisława Klafkę, który - na własne życzenie - podejmuje służbę w rozgłośni.

Ojciec Bożek mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej, że radio "nie powinno angażować się w politykę".

- Jeśli do Radia Maryja zapraszani są politycy, to powinni oni pochodzić z różnych opcji, a nie z jednej - zauważa nowy prowincjał.

W 2008 roku następuje rzecz niesłychana. Ojciec prowincjał udziela wywiadu "Gazecie Wyborczej". Zapowiada "przyjrzenie się radiu" i skierowanie go na "drogę ewangeliczną"...

- I co? Nie dał rady Toruniowi - uśmiecha się nasz informator ze zgromadzenia. - Choć bardzo szybko musiał spuścić z tonu, to i tak na kolejną kadencję go nie wybrano. Miał przeciwko sobie nie tylko ojca Rydzyka, ale i 70-80 proc. redemptorystów. Jeżeli uderza się w Radio Maryja, Telewizję Trwam i te wszystkie dzieła, to człowiek staje się wrogiem prawie wszystkich członków zgromadzenia.

Razem przeciw niepokornym

Gdy hierarchowie ścierają się z niesubordynowanymi duchownymi - takimi jak ks. Boniecki czy Lemański - mogą liczyć na ojca dyrektora. W lipcu br. stacja staje np. w obronie arcybiskupa warszawsko-praskiego Henryka Hosera, który ukarał proboszcza z Jasienicy. Radio podaje, że decyzja purpurata o karze "stała się powodem zaciekłej nagonki na niego ze strony mediów liberalno-lewicowych, których ksiądz Lemański jest częstym gościem".

- Ksiądz Lemański wielokrotnie wypowiadał sądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła, głównie dotyczące metody sztucznego zapłodnienia "in vitro" - obwieszcza rozgłośnia. - Jego wypowiedzi były szeroko cytowane przez media liberalno-lewicowe i wykorzystywane do ataków na Kościół.

Kontrowersyjne wypowiedzi na antenie RM

Ojciec dyrektor o rządzącej Platformie:

- Coraz więcej bezrobotnych w ojczyźnie, coraz więcej zagrożonych niepewnością jutra i biedą rodzin, bo sprzedane banki, stocznie, szpitale. Wielu ludziom, zwłaszcza starszym, zamyka się szanse na leczenie, badanie. To jest już nie eutanazja, to eksterminacja narodu (wrzesień 2009).

- 21 procent dzieci w Polsce żyje poniżej progu ubóstwa, w nędzy, nie mają jednego ciepłego posiłku dziennie, są niedożywione - w Polsce, która może być mlekiem i miodem płynąca, trzeba tylko zatroszczyć się o ludzi, nie likwidować zakładów pracy (...). Kultura, nauka, rozwój ducha również są niszczone. Właściwie na każdym kroku widać eksterminację (wrzesień 2012).

- Nie wiem, gdzie ja żyję. Gdy powiedziałem kiedyś, że to jest totalitaryzm, pewna część bardzo obruszyła się na mnie. Ale czy to nie jest totalitaryzm? Chyba Korea tu będzie. Oczywiście Północna (kwiecień 2013).

Ojciec dyrektor o Żydach:

- Ja się dowiaduję (...), że w Urugwaju, w Brazylii, w Argentynie, tych krajach Ameryki Łacińskiej, stoją pod ambasadami i wydają im paszporty. Polak nie może dostać paszportu, musi starać się, udowodnić, że ma tam, no nie wiadomo (...), a natomiast, jeżeli ktoś, kto mówi, że jest Polakiem, a nawet po polsku nie mówi - wystarczy mu zaświadczenie z gminy żydowskiej, powtarzam, zaświadczenie z gminy żydowskiej! Dostaje natychmiast paszport! Planuje się, mówią Polacy ze świata (...) 500 tysięcy Żydów do Polski sprowadzić. Oczywiście chodzi o ziemię, chodzi o wszystko, co się da jeszcze wyciągnąć (listopad 2002).

Ks. prof. Jerzy Bajda o synagodze szatana:

- Jest czymś najbardziej tragicznym, że naród, który był wybrany po to, aby służył Bogu w pełnieniu Jego planu, stał się w pewien sposób wspólnikiem szatana. Chrystus, uświadamiając im ich grzech, ponieważ postanowili Go zabić, stwierdził z całą jasnością: "wy macie diabła za ojca" (J 8, 44). Było to surowe stwierdzenie, ale prawdziwe, ponieważ Żydzi, usiłując zabić Chrystusa, pełnili zamiary szatana. (...) Nie bez powodu Księga Apokalipsy mówi o "Synagodze szatana". (sierpień 2006)

Jan Kobylański (sponsor radia) o prawdziwych Polakach:

- [Nadejdą jeszcze kiedyś takie czasy, że] będzie tylu przedstawicieli Polaków katolików, ilu jest nas w Polsce, a nie taka parodia, że dzisiaj w rządzie czy parlamencie Polaków prawdziwych nie ma nawet 30 procent. (...) My od paru lat bez przerwy publikujemy i mówimy: muszą w Polsce rządzić Polacy. Muszą rządzić w swojej ojczyźnie, w swoim kraju. Jak długo będą rządy, które nie są polskie, to będzie gorzej i gorzej. (marzec 2011)

Ojciec dyrektor o gejach:

- Pan Jezus powiedział, apostołowie mówią, że mężczyźni współżyjący ze sobą nie wejdą do królestwa niebieskiego. To jest bardzo poważna sprawa. Wynaturzenia świadome, to jest ciężki grzech. Uczyć tych wynaturzeń dzieci i młodzież to jest straszny grzech. (luty 2013)

Ojciec dyrektor o katastrofie smoleńskiej:

- Otóż ja słyszałem (...) wygląda wszystko na to, że byli zamordowani, że to był zamach, tak to wygląda. Bo gdyby nie był, to dlaczego kryją? Jasno powiedzieć wszystko. Bardzo prawdopodobne to jest, że to było specjalne zamordowanie. Zresztą mówi się, że to było prowadzenie na śmierć, że był tak ten samolot prowadzony. (...) Cała atmosfera, która była robiona, prowadziła do tego, żeby prezydenta zabić (...) mówili mi ludzie, którzy byli blisko prezydenta, że prezydent mówił: "mogą mnie zabić" (...) Kochani, to wygląda jak zamach wszystko. (grudzień 2010)

O czym wolno mówić w polskim Kościele? 

Otwarta debata w warszawskiej siedzibie "Gazety" przy ul. Czerskiej odbędzie się w środę 11 września o godz. 17.30.

Dyskutować będą: ksiądz Wojciech LemańskiJarosław Makowski, teolog i publicysta, dyrektor Instytutu Obywatelskiego; Jan Filip Libicki, historyk, senator.

Zainteresowanych udziałem prosimy o e-mail na adres: debata.kosciol@gazeta.pl lub o telefon pod numer 22 555 42 79
Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz