Kościół nieoczekiwanie wycofał się z ustalonego już kompromisu w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego. - Rząd ma podstawy prawne do tego, żeby zmiany systemu finansowania Kościoła wprowadzić jednostronnie - stwierdził w Radiu TOK FM dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego UW. - Oczywiście, strona kościelna odgraża się, że pójdzie do Trybunału. A idźcie sobie, państwo! - dodał.
Powraca sprawa likwidacji Funduszu Kościelnego. Jeszcze w lutym na wspólnej konferencji prasowej wystąpili kard. Kazimierz Nycz i minister Michał Boni. Ogłosili osiągnięcie kompromisu, który zakładał dobrowolny odpis podatkowy w wysokości 0,5 proc. w miejsce gwarantowanego przez państwo Funduszu.
Teraz Episkopat zmienił zdanie. W piśmie nadesłanym do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji biskupi napisali, że zgłosili szereg zastrzeżeń do propozycji rządowych. "Projekt należy uznać za nieuzgodniony i niepoprzedzony zawarciem stosownej umowy" - stwierdzono w liście.
Teraz Episkopat zmienił zdanie. W piśmie nadesłanym do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji biskupi napisali, że zgłosili szereg zastrzeżeń do propozycji rządowych. "Projekt należy uznać za nieuzgodniony i niepoprzedzony zawarciem stosownej umowy" - stwierdzono w liście.
"Kościół zachowuje się niewiarygodnie"
- Kościół zachowuje się niewiarygodnie - ocenił w Radiu TOK FM dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji UW. - Pół roku temu ogłaszano zawarcie kompromisu, teraz okazuje się, że kompromisu nie ma - dodał prawnik.
Dr Borecki podkreślał, że do konkordatu załączono deklarację wyjaśniającą, wedle której w sprawach finansowych i podatkowych duchowieństwa i instytucji kościelnych kompetentne jest państwo polskie. Rząd może więc zasięgnąć opinii Kościoła, ale decyzja należy do niego. - Stolica Apostolska i Episkopat wyraziły na to zgodę - podkreślił prawnik.
"Kościół się odgraża, że pójdzie do trybunału. A idźcie sobie!"
- Rząd ma podstawy prawne do tego, żeby zmiany systemu finansowania Kościoła wprowadzić jednostronnie - zaznaczył dr Borecki. - Oczywiście, strona kościelna odgraża się, że pójdzie do Trybunału. A idźcie sobie, państwo! - dodał.
Skąd ta nagła wolta Kościoła? - Episkopat nie był monolitem, jeśli chodzi o likwidację Funduszu Kościelnego - mówił dr Borecki. Część hierarchów domagała się jego utrzymania, inni opowiadali się za dobrowolnym odpisem podatkowym. Pierwotny postulat Episkopatu dotyczył jednak 1 proc. odpisu. W toku negocjacji zmalał on o połowę. Najwyraźniej w Episkopacie przewagę uzyskała frakcja przeciwników odpisu. - To wygodne. Nie trzeba zabiegać o względy podatników, płaszczyć się - zauważył prawnik.
"Dla państwa to żaden biznes"
Dr Borecki przypominał, że 94 mln zł rokrocznie przeznaczane na Fundusz to nie wszystkie wydatki, jakie państwo ponosiło na Kościół. Podczas negocjacji okazało się, że 109 mln dokłada jeszcze ZUS. Co więcej, zdaniem prawnika ustalone 5 promili to i tak o wiele więcej niż wysokość Funduszu Kościelnego. - To żaden biznes z punktu widzenia państwa - stwierdził.
- Nie wiem, czym jest warunkowany postulat rządu, żeby wprowadzić aż 5-promilowy odpis na rzecz Kościoła. Najlepszym rozwiązaniem, najzdrowszym z punktu widzenia rozdziału Kościoła od państwa, byłoby zlikwidowanie Funduszu Kościelnego w ogóle - stwierdził dr Borecki.
- Kto będzie płacił składki na ubezpieczenie zdrowotne zakonników? - zapytał prowadzący audycję Paweł Sulik. - Oni sami. Albo ich instytucje. Ale nie my, obywatele - odparował dr Borecki. - Jeżeli ktoś wybiera drogę życia zakonnego, to jest jego decyzja. My nie będziemy za to płacić - skwitował.
- Kościół zachowuje się niewiarygodnie - ocenił w Radiu TOK FM dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji UW. - Pół roku temu ogłaszano zawarcie kompromisu, teraz okazuje się, że kompromisu nie ma - dodał prawnik.
Dr Borecki podkreślał, że do konkordatu załączono deklarację wyjaśniającą, wedle której w sprawach finansowych i podatkowych duchowieństwa i instytucji kościelnych kompetentne jest państwo polskie. Rząd może więc zasięgnąć opinii Kościoła, ale decyzja należy do niego. - Stolica Apostolska i Episkopat wyraziły na to zgodę - podkreślił prawnik.
"Kościół się odgraża, że pójdzie do trybunału. A idźcie sobie!"
- Rząd ma podstawy prawne do tego, żeby zmiany systemu finansowania Kościoła wprowadzić jednostronnie - zaznaczył dr Borecki. - Oczywiście, strona kościelna odgraża się, że pójdzie do Trybunału. A idźcie sobie, państwo! - dodał.
Skąd ta nagła wolta Kościoła? - Episkopat nie był monolitem, jeśli chodzi o likwidację Funduszu Kościelnego - mówił dr Borecki. Część hierarchów domagała się jego utrzymania, inni opowiadali się za dobrowolnym odpisem podatkowym. Pierwotny postulat Episkopatu dotyczył jednak 1 proc. odpisu. W toku negocjacji zmalał on o połowę. Najwyraźniej w Episkopacie przewagę uzyskała frakcja przeciwników odpisu. - To wygodne. Nie trzeba zabiegać o względy podatników, płaszczyć się - zauważył prawnik.
"Dla państwa to żaden biznes"
Dr Borecki przypominał, że 94 mln zł rokrocznie przeznaczane na Fundusz to nie wszystkie wydatki, jakie państwo ponosiło na Kościół. Podczas negocjacji okazało się, że 109 mln dokłada jeszcze ZUS. Co więcej, zdaniem prawnika ustalone 5 promili to i tak o wiele więcej niż wysokość Funduszu Kościelnego. - To żaden biznes z punktu widzenia państwa - stwierdził.
- Nie wiem, czym jest warunkowany postulat rządu, żeby wprowadzić aż 5-promilowy odpis na rzecz Kościoła. Najlepszym rozwiązaniem, najzdrowszym z punktu widzenia rozdziału Kościoła od państwa, byłoby zlikwidowanie Funduszu Kościelnego w ogóle - stwierdził dr Borecki.
- Kto będzie płacił składki na ubezpieczenie zdrowotne zakonników? - zapytał prowadzący audycję Paweł Sulik. - Oni sami. Albo ich instytucje. Ale nie my, obywatele - odparował dr Borecki. - Jeżeli ktoś wybiera drogę życia zakonnego, to jest jego decyzja. My nie będziemy za to płacić - skwitował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz