środa, 16 października 2013

Internauci nie dopuścili do kłamstw zespołu Macierewicza. W trakcie posiedzenia masowo dzwonili na Skype'a eksperta




Kolejne posiedzenie zespołu Macierewicza, który ma wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej, zostało zdominowane przez problemy techniczne. Eksperci przemawiali do zgromadzonych w Sejmie gości za pośrednictwem Skype'a, przez co jakość dźwięku pozostawiała sporo do życzenia. Kulminacją pierwszej, zdecydowanie nieudanej części spotkania było jednak to, co wydarzyło się podczas prezentacji dra Bogdana Gajewskiego z Kanady. Jego login na Skype'ie nie był ukryty, więc zaczęli do niego masowo dzwonić złośliwi internauci. Na ekranie co chwilę pojawiały się komunikaty o przychodzących połączeniach. Podobnie wyglądała prezentacja prof. Wiesława Biniendy, więc wystąpienia ekspertów zostały przerwane na czas usunięcia problemów technicznych.

Zespół Macieja Laska zaprezentował dzisiaj "niepublikowane dotychczas, oryginalne zdjęcia wykonane przez członków komisji Millera będących na miejscu wypadku, które stanowiły fragment spójnego materiału dowodowego, na podstawie której została określona przyczyna katastrofy i opracowany raport". 

Co ustalono?
Przedstawiając fotografie, Maciej Lasek zauważył, że na złamanym skrzydle nie ma osmoleń lub innych śladów świadczących o działaniu wysokich temperatur czy płomieni. Lasek przypomniał, że przez fragmenty konstrukcji, których szczątki sfotografowano, przechodziły zbiorniki, gdzie w chwili katastrofy znajdowało się paliwo oraz jego opary. 

– Jakakolwiek eksplozja spowodowałaby natychmiastowy zapłon tego paliwa, nic takiego nie miało miejsca. (…). Górna powierzchnia skrzydła została rozerwana w wyniku zderzenia z masywnym elementem, po przekroczeniu krytycznych naprężeń, pokrycie zostało rozerwane. To wyraźny dowód na to, że samolot miał kolizję z brzozą – powiedział Lasek.

Prezentacja zespołu Laska nie przekonała jednak Antoniego Macierewicza, który oznajmił podczas konferencji prasowej, że opierała się ona "przynajmniej na nieznajomości rzeczy". Wskazując na jedną z fotografii złamanego skrzydła, poseł zauważył, że jego wewnętrzne poszycie jest osmolone, zawiera czarne i ciemno brązowe ślady, choć było pomalowane na kolor zielony. – Czyżby uderzenie w brzozę doprowadziło do tego, że fragmenty skrzydła zostały osmolone, że się przebarwiły (są czarne lub ciemno brązowe. Po co doradcy Donalda Tuska formułują kolejne kłamstwa? – zapytał poseł.

Macierewicz był również ciekawy, dlaczego w raporcie Millera umieszczono zdjęcia wykonane kilka dni po katastrofie przez "fotoamatora Amielina", skoro dysponowała własnymi fotografiami, odznaczającymi się lepszą jakością. – Dobrze, że zdjęcia zostały opublikowane. Ale prawo powinno być respektowane. Ta sprawa ujawnia, jak poza prawem, wyłącznie w celu propagandy, niejawnie współdziałają różne organy państwowe na skutek decyzji Donalda Tuska. Po to, by walczyć z zespołem parlamentarnym i dążeniem do prawdy – powiedział poseł.

Posiedzenie zespołu Macierewicza

Niedługo po zakończeniu przemówienia Macierewicza w Sejmie rozpoczęła się konferencja, w której biorą udział współpracujący z jego zespołem eksperci. Spotkanie zostało zainaugurowane przez krótkie przemówienie Jarosława Kaczyńskiego.

JAROSŁAW KACZYŃSKI
Sądzę, że spełnię zasadniczy obowiązek i podziękuję panom profesorom, którzy podjęli się tej niezwykle trudnej misji, jaką jest współpraca z zespołem, jaką jest praca w znanych warunkach nad rozwiązaniem zagadnienia, które sprowadza się do pytania: co stało się w Smoleńsku?

Zaangażowanie panów jest niezwykle cenne od strony merytorycznej, ale chciałem powiedzieć, że jest także niezwykle cenne z punktu widzenia moralnego. To jest zaangażowanie wymagające wielkiej cywilnej odwagi, to jest zaangażowanie, za które się płaci.(...).

Przyjdzie taki moment, w którym państwo polskie będzie w takim stanie, że już w stosownych formach będę mógł panom podziękować


Zmasowany atak internautów
Pewne jest jednak, że nie tak miało wyglądać dzisiejsze posiedzenie. Jego pierwsza część została bowiem zdominowana przez problemy techniczne. Jakość dźwięku pozostawiała sporo do życzenia, a połączenie dźwiękowe było chwilami zrywane.

Eksperci mieli problemy z korzystaniem ze Skype'a, część konferencji to próby wytłumaczenia, jak należy obsługiwać program, by inni użytkownicy widzieli pulpit osoby mówiącej. – Proszę kliknąć krzyżyk – dało się słyszeć. Co chwilę padały podobne rady, ale kłopoty ze Skype'm nie ustępowały. Jakość dźwięku nadal była nie najlepszej jakości. – Czy mnie słychać, czy mnie widać – pytał jeden z ekspertów. 

Jarosław Kaczyński pozostał niewzruszony i cierpliwie obserwował konferencję. 

Kulminacją pierwszej części spotkania było jednak co innego. Internauci rozczytali na ekranie skype'owe loginy uczestników rozmowy. To wystarczyło, by chwilę później zaczęli masowo dzwonić do ekspertów. Na ekranie zaczęły się wyświetlać dziesiątki komunikatów informujących o przychodzących połączeniach. Pojawiały się np. okienka sygnalizujące, iż dzwoni właśnie... Władimir Putin czy PozdrawiamPanieJarku. 

Dr Gajewski początkowo próbował je wyłączać, ale szybko dał za wygraną. Prof. Binienda, przedstawiając swoją prezentację, w ogóle nie walczył już z efektami złośliwości przeciwników zespołu Macierewicza.


– To zorganizowana akcja – powiedział któryś z uczestników. – Istnieje silna wola, aby uniemożliwić Państwu z pełnym materiałem. Troszeczkę tym autorom się nie dziwię. Oto został zaprezentowany oficjalny dokument ICAO [Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego – przyp. red.] przez profesjonalistę, który się tym zajmuje. W tym oficjalnym dokumencie jasno stwierdzono, jakie są główne wskazania, iż mieliśmy do czynienia z eksplozją samolotu: wywinięte burty na zewnątrz, niezniszczone okna, ale przede wszystkim śmierć pasażerów na skutek przeciążeń rzędu 100 G – powiedział Macierewicz.

Artykuł powstał we współpracy z Michałem Mańkowskim.

Źródło: naTemat.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz