wtorek, 29 października 2013

Smoleński spisek słabnie. Wśród Polaków mniej wiary w macierewiczowski zamach [SONDAŻ]

Agnieszka Kublik
 Drukuj

Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta
Ostatnie kompromitacje smoleńskich ekspertów od Macierewicza nie pozostały bez wpływu na wiarę w zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ubywa Polaków skłonnych dopuszczać myśl, że to nie była zwykła katastrofa. Nawet wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości teoria zamachowa ma coraz mniej zwolenników.
O stosunek do katastrofy smoleńskiej spytał Polaków CBOS. 28 proc. respondentów odpowiedziało "tak" na pytanie, "czy uważa pan(i), że prezydent Lech Kaczyński mógł ponieść śmierć w wyniku zamachu?". Ale nadal większość - 56 proc. - mówi "nie" hipotezie spiskowej.

Wiara w zamach słabnie nawet wśród zwolenników PiS

W porównaniu z lutym tego roku widać, że maleje grupa osób dających wiarę tezom zespołowi Antoniego Macierewicza - z 33 do 28 proc. O tyle samo - z 51 do 56 proc. - urosła grupa, która zamach odrzuca. 16 proc. nie ma wyrobionego zdania.


Potwierdzają to wyniki innego sondażu TNS Polska sprzed tygodnia - tam widać, że przez ostatnie pół roku zwolenników hipotezy zamachowej ubyło z 22 do 14 proc.

W sondażu CBOS odsetek badanych wierzących w zamach był najwyższy lutym tego roku. To było kilka miesięcy po publikacji "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa. Emocje smoleńskie sięgnęły wtedy zenitu - prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił o "zamordowaniu 96 osób". W połowie roku wojskowa prokuratura po przebadaniu fragmentów samolotu poinformowała, że wybuchu nie było.

A po wakacjach pojawiła się seria kompromitacji uczonych od Macierewicza:

- "Gazeta" ujawniła zeznania trójki głównych ekspertów PiS, w których przyznają, że nie są specjalistami od katastrof w powietrzu i że nie prowadzili w sprawie tej konkretnej katastrofy własnych badań.

- Prof. Rońda, jeden z ekspertów Antoniego Macierewicza, publicznie przyznał się do kłamstwa. Okazało się że nie miał żadnego dokumentu potwierdzającego, że samolot zszedł poniżej dozwolonych 100 m.

- Zdjęcie skrzydła Tu-154, które według prof. Biniendy miało dowodzić zamachu, w istocie było przeróbką rosyjskiego blogera.

Sondaż CBOS został przeprowadzony, nim doszło do kolejnej kompromitacji. Prof. Chris Cieszewski podczas II konferencji smoleńskiej ogłosił, że słynna smoleńska brzoza została złamana pięć dni przed katastrofą. Szybko wyszło na jaw, że nie zgadzają się współrzędne brzozy, a profesor pomylił drzewo z workami śmieci.

W wersję zamachu nadal wierzy ponad połowa zwolenników PiS - 54 proc. Ale to mniej niż w lutym - o 5 punktów procentowych.

Sympatycy pozostałych partii w większości odrzucają spiskową hipotezę Macierewicza.



Prof. Kleiber miał poparcie prawie połowy Polaków

A jak Polacy oceniają zachowanie ekipy Donalda Tuska w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy?

Blisko połowa - 45 proc. - twierdzi, że "dla wyjaśnienia przyczyn i okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem rząd wiele zrobił, ale dopuścił się też wielu zaniechań" (spadek od lutego o 6 punktów procentowych). Co trzeci badany jest krytyczny - "tak naprawdę rząd zaniechał wszelkich możliwości rzetelnego wyjaśnienia tej katastrofy" (wzrost o 2 punkty procentowe). Najmniej liczna grupa - 17 proc. - podpisuje się pod twierdzeniem, że "rząd zrobił w tej sprawie wszystko, co możliwe". Tych ostatnich od lutego przybyło o 5 punktów procentowych. Być może to efekt powołania zespołu Laska, który ma dawać odpór kłamstwom zespołu Macierewicza.

Prezes PAN prof. Michał Kleiber zrezygnował z pomysłu zorganizowania ekspercko-naukowej konferencji smoleńskiej. Tłumaczył, że nie miał poparcia większości polityków i mediów. CBOS pokazuje, że miał poparcie blisko połowy badanych (47 proc.). Co trzeci był temu przeciwny, a 18 procentom jest to obojętne.

Co ciekawe, pomysł Kleibera poparło trzy czwarte zwolenników hipotezy zamachowej. Zaś blisko połowa tych, którzy w zamach nie wierzą, nie widziała sensu w takiej konferencji.

Ale podziały smoleńskie są tak silne i głębokie, że 72 proc. badanych ocenia, że nawet naukowa konferencja nie przekonałaby wierzących w swoją wersję katastrofy.

Krzysztof Pankowski, autor badania CBOS, tak komentuje te wyniki: "Wydaje się, że brak powszechnie uznawanych autorytetów, do czego doprowadziła polityzacja prawie wszystkich aspektów życia publicznego, w wyniku specyficznego stylu uprawiania polityki i długoletniej "wojny totalnej" PiS z PO, uniemożliwia w tej chwili racjonalne rozstrzygnięcie tego sporu. Można sądzić, że o ile nie pojawią się nowe fakty, Polacy w sprawie interpretacji przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem jeszcze długo pozostaną podzielni: na liczniejszą grupę tych, którzy ufają oficjalnym strukturom państwa, ich kompetencji, rzetelności i dobrej woli, oraz tych, których żadne oficjalne wyjaśnienie nie zadowoli."

Sondaż CBOS z 3-9 października 2013, próba losowa, reprezentatywna 1066 dorosłych Polaków


Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz