Anna Siek
"Blef" prof. Rońdy, wybuchające puszki ani pękające parówki nie osłabiły wiary Joachima Brudzińskiego w kompetencje ekspertów związanych z Antonim Macierewiczem. - To, że łgarstwa gen. Anodiny okazały się łgarstwami, zawdzięczamy tym odważnym polskim naukowcom - tłumaczył w TOK FM. Ale przyznał, że na wypadkach lotniczych zna się "jak świnia na gwiazdach". Poseł PiS był wyraźnie zirytowany pytaniami Tomasza Sekielskiego.
- Czy polskie władze kolaborują z Moskwą? - tak rozmowę z Joachimem Brudzińskim zaczął Tomasz Sekielski, gospodarz "Poranka Radia TOK FM". Pytanie to pokłosie wywiadu "Gazety Polskiej" z Jarosławem Kaczyńskim, w którym prezes PiS zasugerował, że Moskwa naciska na polskie władze, by skończyć wreszcie sprawę katastrofy smoleńskiej.
- Na pewno w pełni autonomiczni i suwerenni, przynajmniej niektórzy przedstawiciele tej władzy, wobec strony rosyjskiej nie są. Jeśli ponad trzy lata po katastrofie wrak tupolewa - własność państwa i narodu polskiego - gnije pod smoleńskim niebem, to można powiedzieć, że władze polskie oddały walkowerem pole stronie rosyjskiej - rozwijał myśl prezesa Joachim Brudziński.
Parówki to nie powód do "wyrechotania"
Poseł Prawa i Sprawiedliwości w opozycji do polskich władz postawił naukowców, którzy współpracują z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza. - Gdyby nie tytaniczna pracatego obśmiewanego zespołu, to ta narracja, którą narzucili Rosjanie - kiedy premier Tusk szusował w Dolomitach - byłaby obowiązująca także w Polsce. To, że te łgarstwa gen. Anodiny, powielone w dużej mierze przez komisję Jerzego Millera, okazały się łgarstwami, zawdzięczamy tym rzetelnym, odważnym polskim naukowcom - przekonywał Brudziński.
Zdaniem polityka krytyka, podważanie kompetencji i osiągnięć zespołu Macierewicza to próba "wyrechotania" osiągnięć ekspertów. Do zmiany zdania nie nakłoniły posła liczne przykłady z II Konferencji Smoleńskiej, gdzie teorię o wybuchu samolotu udowadniano w oryginalny sposób.
- Gdyby ktoś próbował wytłumaczyć panu przyczyny wypadku samochodowego, i eksperymenty przeprowadzał na parówkach czy puszkach, to traktowałby to pan poważnie? - pytał Sekielski.
Ucieczka
Według posła Brudzińskiego wyciąganie z konferencji tylko eksperymentów z puszkami i parówkami w roli głównej to "próba wyrechotania, obśmiania" osiągnięć naukowców. - Jak w państwie dzieje się coraz gorzej, to wrzuca się tego typu tematy. Żeby wzbudzić emocje. A nikt nie mówi o tym, co dzieje się w PO, o pompowaniu kół.
Gospodarz "Poranka Radia TOK FM" uznał odpowiedź swojego gościa jako ucieczkę od tematu rozmowy. - Czy to poważne badania naukowe, jeśli profesor próbuje przekonać, że kadłub samolotu pęka jak gotująca się parówka? - drążył Sekielski.
- Na wypadkach lotniczych i wybuchach znam się jak świnia na gwiazdach, ale chciałbym dożyć chwili, że o takich metodach w Polsce będą rozmawiać naukowcy, a nie dziennikarz z politykiem. Bo inaczej to jest bicie piany - odpowiedział Joachim Brudziński.
- Na pewno w pełni autonomiczni i suwerenni, przynajmniej niektórzy przedstawiciele tej władzy, wobec strony rosyjskiej nie są. Jeśli ponad trzy lata po katastrofie wrak tupolewa - własność państwa i narodu polskiego - gnije pod smoleńskim niebem, to można powiedzieć, że władze polskie oddały walkowerem pole stronie rosyjskiej - rozwijał myśl prezesa Joachim Brudziński.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości w opozycji do polskich władz postawił naukowców, którzy współpracują z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza. - Gdyby nie tytaniczna pracatego obśmiewanego zespołu, to ta narracja, którą narzucili Rosjanie - kiedy premier Tusk szusował w Dolomitach - byłaby obowiązująca także w Polsce. To, że te łgarstwa gen. Anodiny, powielone w dużej mierze przez komisję Jerzego Millera, okazały się łgarstwami, zawdzięczamy tym rzetelnym, odważnym polskim naukowcom - przekonywał Brudziński.
Zdaniem polityka krytyka, podważanie kompetencji i osiągnięć zespołu Macierewicza to próba "wyrechotania" osiągnięć ekspertów. Do zmiany zdania nie nakłoniły posła liczne przykłady z II Konferencji Smoleńskiej, gdzie teorię o wybuchu samolotu udowadniano w oryginalny sposób.
- Gdyby ktoś próbował wytłumaczyć panu przyczyny wypadku samochodowego, i eksperymenty przeprowadzał na parówkach czy puszkach, to traktowałby to pan poważnie? - pytał Sekielski.
Ucieczka
Według posła Brudzińskiego wyciąganie z konferencji tylko eksperymentów z puszkami i parówkami w roli głównej to "próba wyrechotania, obśmiania" osiągnięć naukowców. - Jak w państwie dzieje się coraz gorzej, to wrzuca się tego typu tematy. Żeby wzbudzić emocje. A nikt nie mówi o tym, co dzieje się w PO, o pompowaniu kół.
Gospodarz "Poranka Radia TOK FM" uznał odpowiedź swojego gościa jako ucieczkę od tematu rozmowy. - Czy to poważne badania naukowe, jeśli profesor próbuje przekonać, że kadłub samolotu pęka jak gotująca się parówka? - drążył Sekielski.
- Na wypadkach lotniczych i wybuchach znam się jak świnia na gwiazdach, ale chciałbym dożyć chwili, że o takich metodach w Polsce będą rozmawiać naukowcy, a nie dziennikarz z politykiem. Bo inaczej to jest bicie piany - odpowiedział Joachim Brudziński.
Źródło: TOK FM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz