środa, 23 października 2013

Oto dlaczego konferencji "ekspertów Macierewicza" nie da się traktować poważnie [10 ABSURDÓW]

Konferencja Smoleńska
Konferencja Smoleńska (Fot. Gazeta.pl)
"Brzoza została złamana 5 kwietnia, albo wcześniej", więc "nie jest brana już pod uwagę". A co się naprawdę wydarzyło w Smoleńsku? "Samolot leciał tył na przód", do "miejsca wyznaczonego przez terrorystów", "było kilka eksplozji", a dowodem na nie są rozgotowane parówki. Rodzaje zniszczeń pokazują rozgniecione puszki po piwie, a rzekome "uderzenie kołami do góry jest lepiej amortyzowane". To tezy z zakończonej wczoraj II Konferencji Smoleńskiej.

1. Brzoza, w którą miał uderzyć samolot, była złamana co najmniej 5 dni wcześniej - to najczęściej przywoływana teza autorstwa prof. Chrisa Cieszewskiego z Uniwersytetu w Georgii. - To fakt niepodlegający dyskusji - stwierdził. Na drzewo miał się "ktoś wspiąć, walić młotem i siekierą".

2. Anna Gruszczyńska-Ziółkowska z Uniwersytetu Warszawskiego opowiadała, "jak brzmi uderzenie samolotu w brzozę". Co prawda zaznaczyła, że "nie jest akustykiem, a muzykologiem", ale nie uważa, by był to któryś z dźwięków z raportu komisji Millera. Na pomoc przyszedł Chris Cieszewski, który powiedział, że zderzeniu tupolewa z brzozą powinien towarzyszyć dźwięk w rodzaju "Piijiii, bziuuu!".


3. Rozgotowane parówki jako dowód wybuchu przedstawił Andrzej Ziółkowski z Instytutu Podstawowych Problemów Technicznych PAN.

Założył, że podłużne pęknięcie kadłuba mogło spowodować tylko wewnętrzne ciśnienie powstałe na skutek eksplozji. - Coś takiego widzimy, gdy gotujemy sobie kiełbaski na śniadanie - powiedział. Na dowód przedstawiono zdjęcie dwóch parówek po ugotowaniu: pękniętych na całej długości.

4. Wiesław Binienda z Uniwersytetu Akron wykluczył, że tupolew w Smoleńsku uderzył w ziemię kołami do góry, bo "to uderzenie jest lepiej amortyzowane, więc daje większą szansę przeżycia". - Gdyby nie było wybuchu, większość pasażerów w środkowej i tylnej części samolotu powinna przeżyć - zaznaczył.

5. Stefan Bramski z Instytutu Lotnictwa oświadczył, że "wybuch w samolocie i rozerwanie go na tysiące szczątków mógł zaskoczyć terrorystów". - Wybuch mógł wynikać z działań podjętych przez polskich pilotów, którzy próbowali uratować maszynę, a rozpad samolotu miał nastąpić po zderzeniu z ziemią.

6. Bramski miał więcej ciekawych spostrzeżeń. Jego zdaniem nad Smoleńskiem został rozpylony "sztuczny smog", a "terroryści" sygnałem radiowym uruchomili bombę w powietrzu. Ponadtozamachowcy wybrali wcześniej miejsce w pobliżu lotniska, do którego mieli łatwy dostęp, nie było w nim zabudowań, a teren był trudno dostępny dla osób postronnych.

7. - Dysza samolotu odkształciła się - zaznaczył też Bramski. - To odkształcenie, wyklepane potem przez Rosjan w czasie transportu, oznacza, że tył samolotu leciał tył na przód, czyli przodem do tyłu i w ten sposób wbił się w ziemię - powiedział.

8. Tajemnicze białe plamy wykrył z kolei prof. Cieszewski. Z jego prezentacji miało wynikać, że jest wysoce nieprawdopodobne, by białe plamy na miejscu katastrofy były śniegiem. Konkluzje: pochodzenie i charakter białych plam na miejscu katastrofy jest tajemnicą - mówi naukowiec.

9. Prof. Piotr Witakowski z AGH wyjaśniał, dlaczego w tupolewie było wiele wybuchów. - Jak odpadł ster kierunku? On nie mógł o cokolwiek zawadzić, jest przecież ostatnim elementem samolotu. Jednak on odpadł, i to ponad 200 metrów wcześniej niż upadł cały samolot. - W mojej ocenie ten ster został "odpalony", odstrzelony jeszcze wcześniej - powiedział.

10. Prof. Jan Obrębski przekonywał, że puszki po napoju energetycznym czy piwie najlepiej pokazują rodzaje zniszczeń . Dodatkowo zgnieciona puszka została zestawiona z całą puszką. - Puszka cienkościenna, uderzona z jednej strony drewnianym młotkiem, i nieuszkodzona puszka - napisano pod zdjęciem.
Źródło: TOK FM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz