niedziela, 20 października 2013

Polowanie na Mrożka

Małgorzata I. Niemczyńska

Fot. Horst Tappe/East News
Rok 1970, agent "Zbyszek" donosi: - Przy nieodporności psychicznej Mrożka tylko powrót do kraju może go uchronić przed zniszczeniem kariery pisarskiej i alkoholizmem



Teczka jest wiązana na sznurek, ma wyblakły kolor zielony. Na okładce numery i dwie pieczątki. 48940/II to dawny numer akt operacyjnych, jest też nowy, nadany przez Instytut Pamięci Narodowej. Na środku wypisane niebieskim długopisem: "MROŻEK Sławomir". W środku - 121 zszytych kart, dwie karty ze spisem zawartości, do tego notatka informacyjna. W niej podstawowe dane.

Imię ojca, miejsce urodzenia. Data urodzenia (pomylona). W fotokopii ankiety członkowskiej Związku Literatów Polskich krótka charakterystyka. "Przebieg pracy zawodowej - młody utalentowany satyryk, wydał powieść satyryczną, kilka zbiorków satyr prozą i stale publikuje satyry w prasie". Przy "Ocenie etyczno-moralnej" krótka notatka: "Przynależność do ZLP jest wyrazem jego właściwej postawy etyczno-moralnej".

Dokładnej daty nie ma, ale jako adres figuruje Kraków, ulica Krupnicza 22 (tam mieścił się słynny Dom Literatów), a przy stanie cywilnym wpisano "wolny". Jeszcze lub już "bezpartyjny". Muszą to być zatem lata 50.

Talent sztucznie propagowany

W 1968 r. wszystko jest już inaczej. Mrożek dawno oddał legitymację partyjną, ożenił się z malarką Marią Obrembą, pięć lat wcześniej wyjechał z kraju. Najpierw mieszkał na Riwierze Włoskiej, a niedawno przeniósł się do Paryża.

Polska Ludowa prowadzi z nim dziwną grę. Paszport przedłuża mu zwykle na krótko lub wcale. Urzędnicy udają, że nie wiedzą, skąd te opóźnienia - Mrożek udaje, że absolutnie im wierzy.

W tym czasie w teczce pojawiają się dokumenty w stylu: "Rozpracowywany przez Departament II MSW literat Sławomir MROŻEK s. Antoniego, ur. 26.V.1930 r. [w rzeczywistości 29 czerwca] w Borzęcinie, zamieszkały ostatnio w Warszawie ul. Piekarska 4 m. 5, w kwietniu 1962 r. [3 czerwca 1963 r.] wyjechał na trzymiesięczny pobyt do Włoch. Razem z nim wyjechała jego żona Zofia [Maria] Obremba-Mrożek c. Teodora, ur. 24.IV. 1927 r.

Mrożkowie obecnie zamieszkują w Chiavari, presso Genova, via Prandina 18/18. Ich paszporty ważne były do dnia 15.V.1963 r. [data prawdopodobnie pomylona]. Sławomir Mrożek i jego żona nie czynili starań o przedłużenie paszportów w naszej placówce konsularnej na terenie Włoch. Znajomym oświadczali, że do Polski mają zamiar powrócić w marcu 1964 r. po premierze sztuki Sławomira Mrożka w Bolonii.

Powrót ich jednak nie doszedł do skutku. (...) W jednym z listów z lipca br. do teściowej zamieszkałej w Warszawie i opiekującej się dzieckiem [Sławomir i Maria nie mają dzieci] Mrożkowie zakomunikowali, że obecnie do kraju nie mogą wrócić gdyż nie posiadają paszportów, które jakoby zostały im odebrane przez polskie władze konsularne, lub też zginęły.

Z agenturalnych danych wynika, że postępowanie Mrożka zwróciło na niego uwagę przedstawicieli >>Wolnej Europy<< i wrogich ośrodków emigracyjnych w Londynie który [którzy] w lipcu 1964 r. starali się nawiązać z Mrożkiem na terenie Włoch kontakt jako z osobą odmawiającą powrotu do Polski. Na terenie kraju natomiast można zaobserwować w środowisku niektórych artystów teatru i literatów sztuczne propagowanie twórczości i talentu Sławomira Mrożka".

Mrożek: ''Mnie mało obchodzi, czy mnie publiczność polubi, czy nie polubi''

Jestem pisarzem polskim

W autobiografii "Baltazar" Mrożek napisze po latach: "Przez pięć lat targowałem się z władzami Polski Ludowej, upierając się przy swoim, aż wreszcie, znużony ich krętactwami, poprosiłem o azyl we Francji. Dopomógł mi w tym udział Polski w najeździe na Czechosłowację".

Sierpień 1968 r., piękny letni dzień. Mrożek słyszy w radiu informację o inwazji wojsk ZSRR, Polski, Węgier, NRD i Bułgarii na "bratni kraj", co ma położyć kres Praskiej Wiośnie - postępującej od kilku miesięcy liberalizacji. To, co wtedy czuje, nazwie później: "ślepa furia".

Siada przy stole, by napisać krótki list. Wkrótce drukują go "Le Monde" i "Kultura" paryska:

"Jestem pisarzem polskim, nie emigrantem, członkiem Związku Literatów Polskich. Wobec czynnego udziału Rządu PRL w zbrojnej agresji na Czeską Socjalistyczną Republikę Ludową i okupacji wojskowej tego kraju, oświadczam, co następuje: Protestuję przeciwko tej akcji. Jestem solidarny ze wszystkimi Czechami i Słowakami, którzy się tej akcji sprzeciwiają. Szczególnie z moimi towarzyszami, pisarzami czeskimi i słowackimi, którzy są prześladowani i więzieni".

Mrożkowi akurat znowu kończy się paszport, udaje się do polskiego konsulatu w Paryżu. Urzędnik, którego będzie wspominał jako "pana Józia", beznamiętnie powiadamia go, że zamiast kolejnego przedłużenia dostaje dwa tygodnie na powrót do kraju. Nawet na niego nie patrzy - jakby rozmawiał ze ścianą za plecami petenta. Mrożek pyta, czy przysługuje mu odwołanie, "pan Józio" odpowiada, że nie. Pisarz spokojnie mówi "do widzenia" i bez pośpiechu wychodzi.

Po latach stwierdzi: "To było najważniejsze chyba >>do widzenia<< w moim życiu".

Nie tracił czasu na rozpalanie w piecu, bo to przecież głupstwa, zakładał rękawiczki i pisał. Jaki był Mrożek: ''Za dużo dowcipu, kolego Mrożek''


Z teatrów wycofać

W teczce pojawia się kartka zwięzłego maszynopisu. W lewym górnym rogu: "Główny Urząd Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk". Niebieskim długopisem dopisane: "tow. Jakubik". Drukiem: "Warszawa, dnia 2 września 1968 r. Poufne".

"W trakcie pobytu poza granicami kraju pisarz Sławomir Mrożek ogłosił publiczną deklarację przeciwstawną polityce zagranicznej rządu PRL, głównie w kwestii czechosłowackiej. Fakt ten zmusza nas do rozciągnięcia, na utwory tego pisarza oraz na informacje i artykuły o nim, ograniczeń podobnych jak wobec grupki pisarzy zaangażowanych w anty-socjalistyczne wystąpienia w ubiegłych miesiącach. Resort kultury skierował odpowiednie polecenia dot. zawieszenia lub wycofania utworów Mrożka z repertuaru teatrów".

Podpis: "Naczelnik Wydziału Instruktarzu - L. Kimlowski".

W ciągu jednej nocy książki Mrożka znikają z półek w polskich księgarniach. Podobno specjalnie zmobilizowane wozy milicji jeżdżą od jednej do drugiej, zabierając każdy egzemplarz. Dramaty zostają zdjęte z afiszy. Mrożek podejrzewa, że władze nie zrobiły tego wcześniej, bo był zbyt popularny. Teraz już nic ich nie powstrzyma. W prasie pojawiają się artykuły pokazujące jego "prawdziwe oblicze".

"Walka Młodych" publikuje 15 września 1968 r. artykuł pod tytułem "Czy Mrożek zostanie tyranem?". Wydawany przez PAX "Wrocławski Tygodnik Katolików" pisze 22 września: "Niektórzy ludzie są zdziwieni, że w chórze oszczerców i renegatów znalazł się pisarz, któremu w Polsce czyniono tak wiele honorów. Jest to jednak naturalna konsekwencja. Zapał kosmopolity zwalczającego tradycje narodowe rodzimego kraju owocuje zdradą, gdy przychodzi godzina próby".


A poza tym w Magazynie: 

A Polacy wciąż o wojnie 
Bardziej się boję wpływu Google'a na moje życie niż rządu USA. Barack Obama nie ma czasu czytać moich maili. Rozmowa z Anne Applebaum
Uwiera mnie Murzynek Bambo 
Tydzień temu, w moje 30. urodziny, usłyszałam na wrocławskim Rynku od dwóch młodych mężczyzn: "Czuję się jak w National Geographic". Rozmowa z badaczką rasizmu w polszczyźnie
Chłopiec z rowerem
Na początku każą mu złożyć dłonie jak do związania plastikowymi kajdankami. Potem chodzi z ramionami założonymi za głowę, wygląda jak jeniec na każdej wojnie, ale przecież ma tylko dziewięć lat
Grzeszna wyspa 
Chcecie wiedzieć, jak pedofilia zabija Kościół? Posłuchajcie Irlandczyka
Święte oburzenie nic nie kosztuje 
Utonięcie kilkuset imigrantów w drodze z Afryki do Europy niczego nie zmieni. To dobrze - i dla nas, i dla samych uchodźców
Syberia błogosławiona 
Czy mieszkańcy terytorium '''za kamieniem'' upomną się o prawa gospodarza swej wielkiej ziemi i zmodernizują cały kraj
Nie ma życia bez gazety 
To czytelnicy, a nie reklamodawcy muszą wspierać swoje gazety - mówi prezes New York Times Co
Rozmowy z duchami 
Moje życie kończy się w sposób, jaki mogłabym sobie tylko wymarzyć. Rozmowa z Julią Hartwig
Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz