środa, 16 października 2013

Zespół Laska pokazuje niepublikowane zdjęcia ws. Smoleńska. "Nie było wybuchów"

16.10.2013
Drukuj
Zdjęcia przedstawione przez zespół Laska
Zdjęcia przedstawione przez zespół Laska (Fot. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego / Prokuratura Wojskowa)
Maciej Lasek wraz z ekspertami z komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej pokazał niepublikowane dotąd zdjęcia z miejsca tragedii. - Rodzaj zniszczeń wyklucza tezę, że samolot mógł rozpaść się w wyniku eksplozji - tłumaczył Lasek. Antoni Macierewicz (PiS) natychmiast odpowiedział na swojej konferencji: -To następne bzdury, kłamstwa i oszustwa.


Na środowej konferencji Maciej Lasek pokazał nowe fotografie z miejsca katastrofy. Zostały wykonane w dniach 11-19 kwietnia 2010 roku. Wśród zdjęć są m.in. dokładne fotografie brzozy, o którą toczy się spór pomiędzy komisją Laska a zespołem Macierewicza.


- Na zdjęciu nie widać żadnych innych elementów, które mogłyby tę brzozę złamać. Jedyny element, który wisi na brzozie po lewej stronie, to pokrycie skrzydła. Widzimy też wbite elementy konstrukcyjne wewnętrznej części skrzydła - wskazywał Lasek. - Nie ma możliwości, aby to miejsce przełomu drzewa było skutkiem wybuchu, który zaistniał na jakiejś hipotetycznej wysokości. Wskazuje na to też stopień okorowania tego drzewa - tłumaczył.

Inna fotografia przedstawiała grupę drzew znajdujących się 64 metry przed brzozą, o którą złamane zostało skrzydło. Jak pokazywał Lasek, zostały one skoszone przez samolot na wysokości 4 metrów: - To nie brzoza była za wysoka, lecz samolot leciał zbyt nisko - komentował.

Kolejne zdjęcie przedstawiały odciętą przez drzewo końcówkę skrzydła bez żadnych śladów osmaleń i przednią krawędź skrzydła ze zniszczeniami wskazującymi na to, że "połączenie nitowe zostało zerwane na skutek rozciągania". Pokazano też zdjęcie kabli w rozerwanym skrzydle - bez śladów osmalenia ani stopienia izolacji.

Za tydzień strona internetowa

Na konferencji członkowie komisji Laska obalali też inne "dowody" parlamentarnego zespołu Macierewicza - m.in. jakoby zdjęcia szczątków samolotu wskazywały na wybuch. Edward Łojek pokazywał zdjęcia z innych katastrof lotniczych, na których rozrzut szczątków był bardzo podobny. - To nie jest dowód na wybuch - argumentował.

Trzeci obecny na konferencji ekspert komisji Piotr Lipiec przypominał, że analizy rejestratorów lotu i rozmów nie wskazywały w żaden sposób na wybuch.

Maciej Lasek zapowiedział też, że za tydzień uruchomiona zostanie strona internetowa, na której członkowie komisji będą publikować zdjęcia z miejsca katastrofy wraz z komentarzami dementującymi tezy zespołu parlamentarnego.

- Na tej stronie będą znajdowały się odpowiedzi na typowe pytania związane z katastrofą, będą również zdjęcia - mówił Lasek. - Znajdzie się na niej również wideoblog, na którym członkowie zespołu będą starali się wyjaśniać przyczyny katastrofy.

Przewodniczący zespołu odniósł się też do zarzutów, że nie pokazuje wszystkich zdjęć z katastrofy.

- Staramy się przedstawić te zdjęcia, które w sposób obrazowy pokazują przebieg tej katastrofy - mówił Lasek. - Nie wykluczamy, że będzie ich więcej. Być może dojdzie do konferencji, w której wezmą udział eksperci Jerzego Millera i dziennikarze będą mogli zadawać im pytania.

Dziennikarze Telewizji Republika pytali też Laska, czy prosi o dowody stronę rosyjską równie często, co zespół Macierewicza.

- Badanie tej katastrofy zostało zakończone - odpowiedział Lasek. - Naszym zadaniem jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy, a nie jej ponowne badanie. Jeżeli ktokolwiek ma dowody na to, że przyczyna była inna niż w raporcie Millera, powinien je przekazać do prokuratury.

Macierewicz: Zdjęcia mają nielegalnie. I od fotoamatora

Antoni Macierewicz natychmiast odpowiedział na konferencję ekspertów. W południe poinformował dziennikarzy, że wypowiedzi członków zespołu Laska to "następne bzdury, kłamstwa i oszustwa". Potem postawił Laskowi i rządowi Donalda Tuska dwa nowe zarzuty.

Pierwszy. Zespół Laska wszedł nielegalnie w posiadanie zdjęć, które publikuje. - Jedynym organem upoważnionym do wydawania zdjęć jest sąd w Poznaniu - przekonywał poseł PiS. - Ci panowie [eksperci zespołu Laska] nie posiadają takiej zgody. Dobrze, że te zdjęcia zostały opublikowane, ale wydaje mi się, że prawo powinno być respektowane. Tymczasem poza prawem, wyłącznie w celu propagandowym, na skutek decyzji Donalda Tuska, te materiały są udostępniane do walki z zespołem parlamentarnym - dodawał.

- Druga sprawa jest nieporównywalnie istotniejsza. W raporcie pana Millera jest kilkadziesiąt zdjęć. Mają one pewną cechę charakterystyczną. To są zdjęcia fotoamatora Amielina, który je zrobił co najmniej trzy dni po katastrofie. Nie był na miejscu zdarzenia zaraz po katastrofie, nie robił ich w sposób urzędowy. Nie wiemy, z jakiej przesłony i jakiego aparatu korzystał - perorował Macierewicz. - Wiem na pewno, że nie są to żadne zdjęcia urzędowe, ale zamieszczono je w urzędowym raporcie. Zapytany o to pan Miller, tłumaczył, że "wzięliśmy zdjęcia Amielina, bo one są lepsze". Powstaje pytanie - jak mogło się tak stać, że wzięto lepsze zdjęcia niewiadomego pochodzenia, niewiadomej jakości, jeszcze przy tym dyskusyjne, a posiadano 1,5 tys. znakomitej jakości zdjęć, które zrobiła komisja Millera - stwierdził Macierewicz.


Kaczyński: "Niegodny atak na ekspertów"

Po godzinie 12 rozpoczęła się debata organizowana przez zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza. Nie biorą w niej udziału badający katastrofę eksperci z zespołu Macieja Laska. Na konferencji głos zabrał za to prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

- Pozwolę sobie powiedzieć kilka słów jako przedstawiciel rodzin. Mój brat bliźniak i bratowa zginęli w tej katastrofie. Dlatego tutaj jestem - wytłumaczył na wstępie, po czym podziękował naukowcom współpracującym z zespołem Macierewicza. - Zaangażowanie panów jest niesłychanie cenne od strony merytorycznej i wymagające wielkiej cywilnej odwagi. To zaangażowanie, za które się płaci - mówił.

Prezes PiS odniósł się też do ujawnienia przez zespół Laska manipulacji przy zdjęciach wykorzystywanych przez zespół Macierewicza. Według Kaczyńskiego "ostatnie tygodnie przyniosły atak na ekspertów" zespołu Macierewicza. - Był to atak niegodny, przypominający najgorsze lata z dziejów Rzeczypospolitej. Ale takie ataki zdarzały się już w historii i zawsze znajdowały się osoby stające w obronie wolności nauki - zaznaczył.

Zespół Laska: Zmanipulowane zdjęcie prof. Biniendy

Dzisiejsza konferencja zespołu Macieja Laska to kontynuacja sporu jego zespołu (działa przy kancelarii premiera) z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza z PiS.

Według komisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej, której ustaleń broni zespół Laska, skrzydło Tu-154 zostało złamane, ponieważ uderzyło w brzozę.

Prof. Wiesław Bienienda z zespołu Macierewicza uważa, że skrzydło nie mogło zderzyć się z brzozą. W swojej prezentacji (pokazywała ją Telewizja Trwam) umieścił zdjęcia, które jego zdaniem świadczą o tym, że katastrofę spowodowały "dwa wybuchy" na pokładzie samolotu.

Niedawno zespół Laska wydał komunikat, w którym pokazał, że zdjęcia z prezentacji prof. Biniendy są zmanipulowane, nie da się na nich zauważyć zniszczeń na przedniej i tylnej krawędzi skrzydła.

- Jeden z kluczowych dowodów na potwierdzenie zamachu smoleńskiego został sfałszowany poprzez obróbkę zdjęcia w komputerze oraz wykorzystany przez członka zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza prof. Wiesława Biniendę do argumentacji o rzekomym zamachu bombowym na samolot Tu-154M - argumentował w ubiegłym tygodniu Maciej Lasek. I złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Okazało się, że prezentowane przez prof. Biniendę zdjęcie, o które toczy się spór, nie znajduje się, jak przekonywał Macierewicz, w raporcie MAK. Stworzył je rosyjski bloger Vlad-grigoriev, który nie ukrywał, że fotografię przerobił komputerowo.


Źródło: Wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz