12.10.2013
Drukuj
W czwartkowy wieczór, jak co miesiąc, na pl. Wolności zebrała się wieczorem grupa opolan, aby oddać hołd ofiarom tragedii smoleńskiej. Grupa to cokolwiek wiekowa, dlatego starająca się przyciągnąć młodzież. Jak?
Kto wieczorem przechadza się w okolicy pl. Wolności, ten wie, co zwykle przy okazji smoleńskich miesięcznic się stamtąd niesie - hymn narodowy, "Rota" oraz wzniosłe pieśni patriotyczne o bohaterskiej śmierci i cierpieniu ojczyzny.
Dla rozbestwionej konsumpcyjnej młodzieży - nuda.
Dlatego od pewnego czasu jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości, zanim "niepokorni" przejdą z katedry, gdzie odbywa się msza święta w intencji ofiar "zdradzonych o świcie", z okolic pomnika Żołnierzy Wyklętych niosą się pieśni lżejsze - na przykład "Przeżyj to sam" Lombardu - albo utwory wciąż patriotyczne, ale zagrane z werwą.
Z jakim skutkiem? W czwartek po okolicy kręciły się wprawdzie osoby młodsze, ale raczej przelotem. Zaglądały sprawdzić, czy to nie jakiś event, na którym trzeba być, aby potem zapodać focię na Fejsa i Instagram. Jedynymi robiącymi sobie tam zdjęcia były trzy dziewczyny z Kazachstanu, odbywające wieczorną turystyczną rundkę po Opolu. Były przekonane, że trafiły na jakiś piknik - bo fajne piosenki lecą, choć niezrozumiałe - ale nie zagrzały tam długo miejsca i poszły na rynek.
Czasu na zdynamizowanie repertuaru nie było, bo krótko potem nadeszła grupa około 60 osób z banerami "GP" oraz napisem "Żądamy prawdy o Smoleńsku".
W tej sytuacji nie mogło być mowy o czymś skocznym. Na scenę wkroczył więc patos. I z tej sceny już do końca uroczystości nie zszedł. Uczestnicy najpierw odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, tyle że nie potrafili z siebie wykrzesać ikry i z dumą ryczeć go na całe gardło, tak jak w swoim zwyczaju ma to bliska im ideologicznie brać kibicowska.
Potem przyszła pora na garść prawd: >> że trwa bezpardonowa nagonka na niezależnych ekspertów z komisji Antoniego Macierewicza oraz sympatyków "GP" w wykonaniu rządu, prokuratury oraz usłużnych reżimowych mediów, >> że działania te mają na celu skłócenie środowisk przekonanych, >> że w Smoleńsku samolot rozbił się, bo tak chcieli Putin z Tuskiem, >> że PO w ten sposób walczy o utrzymanie się przy korycie. Nie zabrakło też wątków warszawskich - a konkretnie zachęty do udziału w referendum i zagłosowaniu za odwołaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Choć trudno oszacować, jaki wpływ na to mają opolanie.
Zwieńczeniem całości było wspólne odśpiewanie garści sierioznych pieśni, co to utwierdzają człowieka w przekonaniu, że Polska wciąż jest zniewolona.
Wreszcie zgromadzeni podziękowali sobie za przybycie i zachęcili, by za miesiąc spotkać się znowu. Na pewno to zrobią, bo dla sporej części z nich to pewnie okazja, by wyrwać się z domu. Ale młodzieży tam raczej znów nie będzie.
Dla rozbestwionej konsumpcyjnej młodzieży - nuda.
Z jakim skutkiem? W czwartek po okolicy kręciły się wprawdzie osoby młodsze, ale raczej przelotem. Zaglądały sprawdzić, czy to nie jakiś event, na którym trzeba być, aby potem zapodać focię na Fejsa i Instagram. Jedynymi robiącymi sobie tam zdjęcia były trzy dziewczyny z Kazachstanu, odbywające wieczorną turystyczną rundkę po Opolu. Były przekonane, że trafiły na jakiś piknik - bo fajne piosenki lecą, choć niezrozumiałe - ale nie zagrzały tam długo miejsca i poszły na rynek.
Czasu na zdynamizowanie repertuaru nie było, bo krótko potem nadeszła grupa około 60 osób z banerami "GP" oraz napisem "Żądamy prawdy o Smoleńsku".
W tej sytuacji nie mogło być mowy o czymś skocznym. Na scenę wkroczył więc patos. I z tej sceny już do końca uroczystości nie zszedł. Uczestnicy najpierw odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego, tyle że nie potrafili z siebie wykrzesać ikry i z dumą ryczeć go na całe gardło, tak jak w swoim zwyczaju ma to bliska im ideologicznie brać kibicowska.
Potem przyszła pora na garść prawd: >> że trwa bezpardonowa nagonka na niezależnych ekspertów z komisji Antoniego Macierewicza oraz sympatyków "GP" w wykonaniu rządu, prokuratury oraz usłużnych reżimowych mediów, >> że działania te mają na celu skłócenie środowisk przekonanych, >> że w Smoleńsku samolot rozbił się, bo tak chcieli Putin z Tuskiem, >> że PO w ten sposób walczy o utrzymanie się przy korycie. Nie zabrakło też wątków warszawskich - a konkretnie zachęty do udziału w referendum i zagłosowaniu za odwołaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Choć trudno oszacować, jaki wpływ na to mają opolanie.
Zwieńczeniem całości było wspólne odśpiewanie garści sierioznych pieśni, co to utwierdzają człowieka w przekonaniu, że Polska wciąż jest zniewolona.
Wreszcie zgromadzeni podziękowali sobie za przybycie i zachęcili, by za miesiąc spotkać się znowu. Na pewno to zrobią, bo dla sporej części z nich to pewnie okazja, by wyrwać się z domu. Ale młodzieży tam raczej znów nie będzie.
Źródło: Wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz