10.10.2013
Drukuj
To święto demokracji, przejaw obywatelskiego zaangażowania, idźcie głosować - wzywają zwolennicy udziału w warszawskim referendum. Pitu-pitu. To referendum jest polityczną manipulacją i nadużyciem mechanizmów demokratycznych. Nadużyciem zgodnym z literą prawa, ale sprzecznym z jego duchem.

Do ogłoszenia referendum potrzebny był wniosek z podpisami 10 proc. uprawnionych do głosowania, czyli 133 576 osób. W wyborach 2010 r. na konkurentów Hanny Gronkiewicz-Waltz głosowało 303 312 osób. To oznacza, że przeciwnicy pani prezydent, którzy głosowali na innych kandydatów, są wystarczająco liczni, by zainicjować procedurę jej odwołania. Można w ciemno założyć, że głównie oni podpisywali wniosek. Właściwie mogli zacząć zbierać podpisy dzień po wyborach i referendum odbyłoby się na początku 2011 r. Dlaczego czekali aż do teraz?
Dlatego bój toczy się teraz o frekwencję. Każdy głos na wagę złota. "W referendum mogą głosować wszystkie osoby mieszkające w Warszawie! Także te niezameldowane!" - wielkimi literami krzyczą szturmowcy IV RP na portalu wPolityce.pl.
Politycy inicjujący akcję referendalną nie uświadamiają sobie, że precedens, który dziś tworzą, obróci się kiedyś przeciw nim. Jeśli w przyszłości prezydentem Warszawy zostanie polityk z ich obozu, opozycja z pewnością ochoczo wejdzie na ścieżkę wydeptaną przez Piotra Guziała i Jarosława Kaczyńskiego. Z czasem okaże się, że polska polityka toczy się nie w rytmie czteroletnim, lecz od referendum do referendum, które następują coraz częściej. Przecież miesiąc bez odwołania jakiegoś prezydenta czy burmistrza jest miesiącem straconym.
A wszyscy naiwni, którzy za dobrą monetę biorą dziś górnolotne slogany o obywatelskim zaangażowaniu i święcie demokracji, bardzo się zdziwią, gdy dotrze do nich, jaka konkretna treść kryje się za tymi hasłami. To ci dopiero nieporozumienie - miało być święto demokracji, a jest Prawo i Sprawiedliwość. Zupełnie jak w dowcipie, w którym klient wchodzi do restauracji i woła: - Kelner, napoje i frukta! - A konkretnie, proszę pana? - Wódka i ogórek.
Źródło: Wyborcza.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz