- Mieliśmy przełom kopernikański, teraz mamy franciszkański - powiedział o sytuacji w Kościele katolickim Tomasz Lis. Publicyści w Poranku Radia TOK FM zastanawiali się, jakie znaczenie ma pontyfikat Franciszka. - Biskupi od czasu ochrzczenia liberalizmu przyjmują normy konsumpcyjne ze społeczeństwa świeckiego, zamiast narzucać normy etyczne temu społeczeństwu - mówił Jacek Żakowski. Teraz może się to zmienić.
Czy nad Kościołem krąży widmo rewolucji? - Hierarchowie próbują wyjść i coś do ludzi mówić. Niektórzy lepiej, niektórzy nieporadnie - mówił w Poranku Radia TOK FM prof. Wiesław Władyka, historyk i publicysta "Polityki". - Wytworzyła się interakcja między opinią publiczną, Kościołem a Watykanem. Tego już się nie da cofnąć - podkreślał. - Mieliśmy przełom kopernikański, teraz mamy franciszkański - dodał Tomasz Lis, naczelny "Newsweeka".
- Zanim powiemy o rewolucji Franciszka, spójrzmy na to historycznie - tonował Tomasz Wołek. - Tak naprawdę największą rewolucją w Kościele był Sobór Watykański II i Jan XXIII. To były nie tylko wypowiedzi, to była rewolucyjna reorganizacja mnóstwa spraw: języki narodowe, otwarcie na świat - wskazywał publicysta. - Ale potem stanęło - zauważył prowadzący Poranek Radia TOK FM Jacek Żakowski.
- Zanim powiemy o rewolucji Franciszka, spójrzmy na to historycznie - tonował Tomasz Wołek. - Tak naprawdę największą rewolucją w Kościele był Sobór Watykański II i Jan XXIII. To były nie tylko wypowiedzi, to była rewolucyjna reorganizacja mnóstwa spraw: języki narodowe, otwarcie na świat - wskazywał publicysta. - Ale potem stanęło - zauważył prowadzący Poranek Radia TOK FM Jacek Żakowski.
"Polski papież nie stanął na wysokości zadania"
Publicyści wspominali anegdotę, wedle której Jan XXIII, który otworzył Sobór Watykański II, na łożu śmierci, jeszcze podczas trwania soboru, miał powiedzieć: "zamknąć, zamknąć!". Usłużni dworzanie pytali, czy chodzi o okno. "Nie, sobór" - mieli usłyszeć. - I zamknięcie nastąpiło. Polski papież nie stanął na wysokości zadania, które dźwiga dziś Franciszek - stwierdził Żakowski.
Lis bronił jednak Jana Pawła II i wskazywał, że należy oceniać go nie w kontekście Jana XXIII, a jego następcy, Pawła VI. - Oczywiście, gdyby nie było Jana Pawła II, Franciszkowi byłoby bez porównania trudniej - przyznał Żakowski. - Zmiana to były pierwsze lata pontyfikatu. Druga część była dość jałowa, niedostosowana do tych nowych nurtów w Kościele - zaznaczył.
"Poczekajmy na zmiany instytucjonalne"
- Trzeba poczekać na zmiany instytucjonalne - mówił Wołek. - Dopiero one mogą przynosić skutki w hierarchizowanej strukturze Kościoła - wskazywał. - W Kościele zmiana tonu jest szalenie ważna - kontrował Lis.
Władyka stwierdził natomiast, że wypowiedzi hierarchów wskazują na "ambaras i kociokwik" wewnątrz Kościoła. - Jak słucham przedstawicieli Kościoła w Polsce, to mam wrażenie, że słucham, przepraszam za porównanie, ludzi z aparatu partyjnego w okolicach Okrągłego Stołu - zauważył Lis. - To były kompletnie sprzeczne sygnały. Jednego dnia miało się wrażenie otwarcia, następnego był odwrót - mówił szef "Newsweeka".
"Biskupi przyjmują świeckie normy konsumpcyjne"
Żakowski zaznaczył, że rozmowa nie dotyczy jedynie instytucji Kościoła. - Tak naprawdę rozmawiamy o czymś dużo szerszym. O całym życiu publicznym - mówił publicysta. Jego zdaniem "normotwórcza rola Kościoła" wciąż jest ogromna. Dlatego dyskusje o tym, czy biskupowi wypada jeździć w limuzynie za kilkaset tysięcy złotych, mogą przełożyć się na dyskusje o majątkach i zarobkach prezesów firm i menedżerów.
- Biskupi mają moc wzorotwórczą. Jeśli wsiądą do samochodu za 25 tys., będą tworzyli normę pozytywną. A oni od czasu ochrzczenia liberalizmu przyjmują normy konsumpcyjne ze społeczeństwa świeckiego, zamiast narzucać normy etyczne temu społeczeństwu - skwitował Żakowski.
Niemieccy biskupi odpowiadają na ankietę dziennikarzy. I to w sprawie służbowych samochodów
W bogatych, sąsiednich Niemczech rozgorzała publiczna dyskusja nad biskupimi samochodami. To pokłosie wyniesienia przez papieża Franciszka kilkunastoletniego Forda Focusa do rangi samochodu papieskiego.
Niemiecki dziennik "Bild am Sonntag" rozesłał do wszystkich 27 biskupów ordynariuszy (każdy ze średnim dochodem 6 600 euro) ankietę. Pytali o marki samochodów, jakimi jeżdżą biskupi.
Siedemnaście z nich przysłało swoje odpowiedzi. Wynika z nich, że dziesięciu biskupom diecezjalnym za samochód służbowy służy BMW, czterem Audi, dwóm Volkswagen, a dwóm innym Mercedes. Dziesięciu biskupów ankietę zignorowało, wśród nich kardynał Reinhard Marx z Monachium, członek papieskiej Rady Mędrców, przygotowującej reformę Kurii Rzymskiej. Ale kardynał Marx nie cieszy się większym poważaniem wśród Niemców. I wielu przeciera oczy ze zdumienia, że znalazł się w ośmioosobowej Radzie Mędrców papieża Franciszka.
Siedemnaście z nich przysłało swoje odpowiedzi. Wynika z nich, że dziesięciu biskupom diecezjalnym za samochód służbowy służy BMW, czterem Audi, dwóm Volkswagen, a dwóm innym Mercedes. Dziesięciu biskupów ankietę zignorowało, wśród nich kardynał Reinhard Marx z Monachium, członek papieskiej Rady Mędrców, przygotowującej reformę Kurii Rzymskiej. Ale kardynał Marx nie cieszy się większym poważaniem wśród Niemców. I wielu przeciera oczy ze zdumienia, że znalazł się w ośmioosobowej Radzie Mędrców papieża Franciszka.
Ekologia w cenie
Tylko nieliczne z samochodów są własnością hierarchów lub diecezji, którym przewodzą. Większość z nich jest leasingowana. Ponadto biskupi przykładają dużą wagę do parametrów ekologicznych pojazdów. I tak, rzecznik przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec napisał, że abp. Robert Zollitsch jeździ BMW 740d, który w porównaniu z wcześniejszymi modelami "ma mniejsze spalanie i niższą emisję gazów, co służy zarówno dziele stworzenia, jak i naszemu budżetowi". Najbogatsze w Niemczech arcybiskupstwo kolońskie (jego zwierzchnik, kardynał Meissner, ma dochód w wysokości 11 243 euro), dopuszcza od stycznia 2012 roku tylko te samochody, które maksymalnie emitują 140 gramów CO2 na kilometr. Przy wysyłaniu przesyłek kurierskich diecezja korzysta z carsharingu lub z pojazdów o napędzie elektrycznym. Berliński kardynał Reiner Maria Woelki, który posiada wyleasingowanego BMW 525d X-drive, swoje auto najczęściej zostawia w garażu i preferuje w Berlinie jazdę metrem, tramwajem lub rowerem.
"Boli mnie, kiedy widzę duchownego w nowiuteńkim samochodzie"
Impulsem do przeprowadzenia wywiadu przez "Bild am Sonntag" były informacje o papieżu Franciszku, który w obrębie murów watykańskich porusza się używanym Fordem Focusem. Z kolei podczas wizyty na śródziemnomorskiej wyspie Lampeduzie korzystał on z pożyczonego FiataCampagnola, prezentu od jednego z duchownych włoskich. W jednej ze swoich wypowiedzi w lipcu, wygłoszonej przed sześcioma tysiącami seminarzystów, powiedział: "Boli mnie, kiedy widzę księdza lub siostrę zakonną w nowiuteńkim samochodzie. Coś takiego nie może mieć miejsca".
Przeczytaj, jak - według rzecznika polskiego Episkopatu - drogie samochody dla biskupów to przesada >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz