piątek, 4 października 2013

Kto przeprosi za Woody'ego Allena?

Allen podobno powiedział kiedyś: "Seks jest jak gra w brydża. Jeżeli nie masz dobrego partnera to musisz mieć przynajmniej dobrą rękę". Córka Mii Farrow, byłej partnerki reżysera po latach postanowiła opowiedzieć o tym, do czego w 1992 roku używał swoich rąk.

Nie ma wątpliwości - pedofilia jest okrutnym złem. Niszczy ofiarę, niszczy jej poczucie człowieczeństwa, demoluje społeczne zaufanie. Każda pedofilia. Ksiądz, biskup, architekt, nauczyciel, dyrygent, wychowawca w przedszkolu, znany psycholog, znany reżyser jeden czy drugi - żadna z tych postaci nie może, pod żadnym pozorem, być świętą krową.

Od kilku tygodni obserwujemy dyskusję nad kilkoma przypadkami pedofilii w sutannach. Niektóre to sprawy sprzed wielu lat, inne są świeże. Jako katolik i jako ojciec - dziękuję. Dziękuję za każdy przypadek ujawnienia tej ohydy. Dziękuję za to, że polskie media papierowe i internetowe wałkują temat tak długo, aż rozłożony na czynniki pierwsze zostanie wyczyszczony. Dziękuję za to, że nikt nie kupuje tanich wytłumaczeń i udawania, że nic się nie stało. Dziękuję nawet za to, że jedna z polskich telewizji jest w stanie wyłożyć pieniądze na wyjazd specjalnego korespondenta na Dominikanę, choć w innych przypadkach nie stać ja na takie działania. Dziękuję za to, że od Kościoła wymaga się więcej - tak jak mówił o tym Benedykt i jak mówi o tym Franciszek. Dziękuję, bo to sprawa najwyższej wagi. Nie ma i nie może być zgody na żaden z takich przypadków. I za wszystkie, także i ja, jako członek Kościoła, przepraszam.

Ale jednocześnie proszę o więcej. Proszę o takie samo nieodpuszczanie w innych wypadkach - szczególnie tych spektakularnych. Z perspektywy ofiary nie ma żadnego znaczenia, czy ten, kto ją gwałci, jest nauczycielem, ojczymem, znanym reżyserem, czy trenerem karate. Temat jest zbyt ważny, by dzielić tu się na naszych i onych, działać tylko w obrębie własnych barykad. Walczymy razem, do końca, z każdym przypadkiem. Ale tak naprawdę każdym, ok?

Nie wiem, czy Allen faktycznie molestował swoją pasierbicę. Temat wrócił po latach i może jest to zwykła próba "wrobienia" dobrego człowieka. Podobne wątpliwości można mieć zresztą przy każdym ujawnieniu wypadku molestowania. Ale wierzę, że i tym razem media dołożą wszelkich starań, aby nie odpuścić, nie zamieść pod dywan, nie zagadać - tylko wyjaśnić, do końca, nawet choćby miało boleć. Tylko wtedy będzie to wiarygodna walka z procederem, a nie tą czy tamtą instytucją.

Tomasz Sulewski
Źródło: catholicvoices.natemat.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz